Philadelphia Watch Co. No 153

[pmwas 6391]

Rzadki zegarek z około 1865 roku.

W zasadzie amerykański, choć firma przez cały krótki okres swojego istnienia składała mechanizmy z części zamówionych i wytwarzanych w Szwajcarii. Kto produkował części dla P.W.Co.? Najczęściej przewija się nazwa IWC, jednak temat nie jest wcale zamknięty.

W tym okresie IWC produkowała swoje pierwsze modele (tzw. Jones Caliber), a produkty PWCo nijak ich nie przypominają.

 

Moim zdaniem hipoteza z IWC jest zatem nieco naciągana, choć może gdzieś znajduje się jakieś stare, wiarygodne źródło tej informacji.

 

Jak by nie było - na pewno mechanizm jest szwajcarski, wystarczy dokładniej go obejrzeć i nie ma żadnych wątpliwości...

 

 

 

Jak na "kluczykowca" ma od cholery części. Nie lubię jak jest tyle części. Jeszcze się coś zgubi

Wychwyt kotwicowy szwajcarski z kołem wychwytowym wykonanym ze stali...

Niby nic, ale w roku 1865 w USA wytwarzano koła wychwytowe tylko z mosiądzu, wszak producenci amerykańscy wywodzili się w prostej linii z zegarmistrzostwa angielskiego.

 

Dłuuuuuga kotwica posiada przeciwwagę. Oś była naprawiana, widać też uszkodzenie kamienia nakrywkowego. Ot -wypadek...

 

Jakość wykończenia części jest cudowna, PWCo miała ambicje, żeby uplasować się na "górnej półce"... Trochę jak USWCo z Marion i podobnie - zresztą - skończyła

 

Balans jest kompensacyjny, z breguetowskim włosem i złotymi wkrętami.

Włos mocowany jest do mostka "po szwajcarsku", czyli wsuwamy go w nacięcie i przykrywamy stalową płytką.

 

 

Mostek balansu na pierwszy rzut oka wygląda, jakby miał kamień wymieniony na metalowe wężydło, ale nie - kamień jest na miejscu...

Taka konstrukcja w połączeniu z przezroczystym kamieniem nakrywkowym daje wrażenie, że kamień nakrywkowy balansu jest żółty...

 

 

Nie wiem, czy tak było fabrycznie, ale to łożysko akurat nie wygląda na naprawiane (dolne - tak).

Montaż zaczynam od poskładania i naoliwienia łożysk z "nakrywkami"...

 

 

Ten akurat mechanizm ma jasne, od góry niemal bezbarwne kamienie (od dołu jasnoróżowe). Rubinek w łożysku balansu to późniejsza naprawa.

Miło, ze w mechanizmie ostała się kompletne "Maltanka" (mechanizm genewski ograniczający naciąg sprężyny - sorry, naprawdę nie wiem, jak to ładnie i po polsku napisać).

 

Mechanizm ma prostą konstrukcje i nie ma tu nic niesamowitego.

W górnej płycie od spodu zamontowano sprężynę zapadki, ale - jak to ja - zapomniałem sfotografować

 

 

 

Jeśli dobrze rozumiem śrubeczka w zapadce pozwala na trwałe zwolnienie zapadki (starczy pewnie wykręcić), ale nie próbowałem, bo spręzyna i tak była rozkręcona do zera.

Całość od góry zabezpiecza ozdobna blaszka.

 

 

Tarcza jest numerowana, ma trzy nóżki przypinane kołkami.

 

 

Mechanizm chodzi dość ładnie.

Póki co wstawiłem go do takiej - pozbawionej wewnętrznego dekla - koperty.

Ktoś kiedyś zamontował w niej inny mechanizm, którego potrzebowałem na części i koperta mi została.

 

 

Musiałem tylko odpiłować resztki zawiasu i dopasować lunetę...

 

 

Postaram się w przyszłości znaleźć coś lepszego, choć będzie to trudne...

 

Ogólnie ładne znalezisko. Te mechanizmy nie należą do pospolitych i zawsze miło taki mieć w kolekcji

 

[Grawermen 546]

Super foto-relacja.