Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
melvin

ETA 2824 obsesja natręctw in house

Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł posta celowo taki, aby ściągnąć więcej odwiedzających i uzyskać odpowiedź na dręczące pytanie (obsesję) na szczęście nie psychozę bo wtedy nie wiedziałbym, że ze mną coś nie w porządku. A tak mając obsesję umiejąc nad nią panować można ukryć symptomy choroby zegarkofobi.

Problem jest następujący (mam nadzieję, że nie jestem odosobniony w tym schorzeniu) od dobrych kilku lat (a właściwie to już ponad dziesięciu) używam zegarka wyposażonego w ETA 2824 (wiem, że istnieje wersja werku standard, elaborated, top i chronometer). Mój wół roboczy (bo tak jest tu często nazywany) spełnia pokładane w nim założenia odnośnie dokładności choć zapewne jest tylko w wersji standard ale dzięki dobrej regulacji spełnia wymogi COSC. Skoro GL224, SW200 (chwalona tu pod niebiosa), ML115, Calibre5, i wiele innych są klonami wspomnianej ETE2824 to co poza tym co wspomniałem powyżej (pomijając OMEGA coaxial, o której wiem) wzniesie mnie na wyższy poziom zegarkofobi, oczywiście w granicach rozsądku finansowego sięgającego kilkunastu tysięcy (jeszcze panuję nad sobą i nie zamierzam nikogo zabić). Wiem, że może to być ETERNA ale wygląd ich zegarków mi nie odpowiada. Generalnie schorzenie sprowadza się do bezustannego poszukiwania zegarka z mechanizmem inhouse w rozsądnych granicach cenowych biorę pod uwagę również używki. Wskazanie daty oraz wodoszczelność na poziomie 100m lub większym są maksymalnymi wymogami odnośnie kompilacji werku. No i chyba  najważniejsze tylko Helweci.

Na koniec przyznam, że stworzyłem kolejnego posta pod tytułem jaki zegarek do garnituru, dresu, dla 30 latka, na maturę itd. Ale przeglądając to forum od lat mam nadzieję trafić na kilku maniaków, którym chce się podzielić swoją wiedzą (mam nadzieję, że moderator na dzień dobry nie odpowie użyj funkcji szukaj – już to robiłem, ale chciałbym bardziej wiedzieć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Kilkanaście tysięcy pln, to pomijając Omegę, in housy od Tudora, a ostatnio także Orisa. A co do tych "klonów" przez Ciebie wspomnianych, to IMO klonami one raczej nie są (może poza SW200). To raczej brandowe nazwy tego samego werku, czyli właśnie 2824-2. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślisz o tym, co wzniesie cię na "wyższym poziom zegarkofobi" to trzeba zwrócić uwagę nie tylko na werk.

Wykończenie koperty, tarczy, indeksy, tu też widać poziom manufaktury, marki czy modelu pozycjonowanego wyżej u danego producenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nomos, z modeli z żyłką lekko sportową, np. Club, Ahoi. Jeżeli wystarczają Ci zegarki o średnicy 38-40 mm.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wspominałeś o chrono ale ten ma WR 100 i własny werk heuer02 - Autavia. W carerach też go spotkasz ale nie są takie ładne 

PS chyba chodzi o nerwicę natręctw i zegarkofilię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, melvin napisał:

Tytuł posta celowo taki, aby ściągnąć więcej odwiedzających...

 

Szkoda, że z założenia zamykasz się na kraje inne niż Szwajcaria. 

 

Polecony przez Taranta, niemiecki Nomos jest bardzo ciekawą propozycją, ale też inne niemieckie marki jak Sinn czy Mühle Glaschütte. Na pewno ciekawe byłoby również Grand Seiko z mechanizmem Spring Drive (dostępne już od ok 4k EUR, czyli w zakładanym budżecie kilkunastu tysięcy PLN).

Prawdą jest też to, co napisał Balansujacy na Osi - nie sam mechanizm tworzy zegarek. Dowodem tego są chociażby różnice w cenach zegarków z tym samym mechanizmem - są zegarki na Sellicie SW300, które kosztują ok5-6tys zł, a są i takie któe kosztują ponad 20tys zł.

 

Edytowane przez Szymon.

Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Pomijając inne słusznie poruszone przez Kolegów kwestie, do listy w mojej ocenie Balla warto dorzucić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, desmo napisał:

Nie wspominałeś o chrono ale ten ma WR 100 i własny werk heuer02 - Autavia. W carerach też go spotkasz ale nie są takie ładne. 

Te z Heuer 01 są ładne :)

_20210102_083543.thumb.JPG.c5e1ff7e532b4312361e5c10475dad44.JPG

 

 


Longines Spirit ZuluTime | Seiko SPB143J1| Nomos Club ref. 703 | Casio G-Shock DW-5610

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie to jest ładne co jest ładne ale co się komu podoba 😉 a 01 to 1887 czyli baza z Seiko. Czyli taki jakby mniej inhałs.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można wymienić tutaj kilka jeszcze firm, bo inhousy są w modzie ostatnio. 

 

Ale ja nie do końca łapie o co dokładnie chodzi autorowi wątku? 

 

Chce inhouse dla inhousa, czy inhouse który jest dużym skokiem wobec ety w wersji TOP /chronometr, czy chodzi o dokładnośc, rezerwę chodu bardziej, zdobienia i wykonczenie, czy jakieś konkretne komplikacje (np. chrono) , czy tylko o mechanizm (że jest on najważniejszy, a inne komponenty zegarka maja mniejsze znaczenie), czy... 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Francuska Yema ma inhausy. Do tego firma z tradycjami


TikTak TikTak - tylko 2 kalorie ;-)

MARIANEK :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z japońskich to Orient robi inhałzy, co prawda nie w Szwajcarii, ale na świętej górze Fudżi, ale Bambino to świetne zegarki są.

 

Jak zostało napisane: teraz niemal co drugi Szwajcar w garażu struga swój własny mechanizm, tylko że nie są one wyraźnie lepsze niż ETA. Zwykły trójwskazówkowiec z manufakturowym mechanizmem jest niczym samochód miejski od R&R. Różnice robią komplikacje: Vulcain Cricet, Tudor Advisor, czy moduły Dubois-Depraz :)

 

 

 


Ale Tudora to Ty szanuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co tu zostało napisane wysnułem wniosek, że poza omegą jedynym dla mnie lekarstwem może być jeszcze oris. Choć omega wydaje się bardziej prestiżowa.

A teraz garść uzupełnień z mojej strony:

1. tylko szwajcarzy, bo niemieckie to auta,, japońska to elektronika (tak było przynajmniej kiedyś),

2. zegarek służy mi do odczytania godziny, minuty, czasami sekundy oraz daty, reszta wskazań umożliwiana przez zegarki jest dla mnie przesadą,

3. nienawidzę ściągać zegarka z ręki dlatego 100m jest minimum wymagań ale może być więcej (nie sądzę żebym zszedł pod wodę głębiej niż na to pozwala pojemność moich płuc),

4. in house dlatego bo tak sobie wymarzyłem lub takie natręctwo mnie męczy jako synonim wyższego stopnia zegarkofobi.

 

Problemem nie jest brak lekarstw na moją obsesję na rynku tylko złoty środek pomiędzy jakością placebo jakie sobie wymyśliłem a ceną tego specyfiku. Niestety nie jestem nigdzie wzywany poza kolejką jak Janda i inni. Konkretny model specyfiku to ja już sobie znajdę ponieważ wszyscy znani mi farmaceuci (firmy zegarkowe) produkują zegarki w całej gamie modeli od sport, casual itd. Tylko ten in house jest dla mnie wymogiem tak jak z wiekiem szkocka i wytrawne wino.

 

p.s cały temat proszę traktować z przymrużeniem oka, chciałem tylko wyciągnąć od znawców większych niż ja garść informacji, bo na stronach producentów bądź sklepów 95% informacji na temat mechanizmu to są bzdety pisane przez copywriter'a na zamówienie bez jakiejkolwiek znajomości tematu.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio
9 minut temu, melvin napisał:

Z tego co tu zostało napisane wysnułem wniosek, że poza omegą jedynym dla mnie lekarstwem może być jeszcze oris. Choć omega wydaje się bardziej prestiżowa.

A teraz garść uzupełnień z mojej strony:

1. tylko szwajcarzy, bo niemieckie to auta,, japońska to elektronika (tak było przynajmniej kiedyś),

2. zegarek służy mi do odczytania godziny, minuty, czasami sekundy oraz daty, reszta wskazań umożliwiana przez zegarki jest dla mnie przesadą,

3. nienawidzę ściągać zegarka z ręki dlatego 100m jest minimum wymagań ale może być więcej (nie sądzę żebym zszedł pod wodę głębiej niż na to pozwala pojemność moich płuc),

4. in house dlatego bo tak sobie wymarzyłem lub takie natręctwo mnie męczy jako synonim wyższego stopnia zegarkofobi.

 

Problemem nie jest brak lekarstw na moją obsesję na rynku tylko złoty środek pomiędzy jakością placebo jakie sobie wymyśliłem a ceną tego specyfiku. Niestety nie jestem nigdzie wzywany poza kolejką jak Janda i inni. Konkretny model specyfiku to ja już sobie znajdę ponieważ wszyscy znani mi farmaceuci (firmy zegarkowe) produkują zegarki w całej gamie modeli od sport, casual itd. Tylko ten in house jest dla mnie wymogiem tak jak z wiekiem szkocka i wytrawne wino.

 

p.s cały temat proszę traktować z przymrużeniem oka, chciałem tylko wyciągnąć od znawców większych niż ja garść informacji, bo na stronach producentów bądź sklepów 95% informacji na temat mechanizmu to są bzdety pisane przez copywriter'a na zamówienie bez jakiejkolwiek znajomości tematu.

 

 

 

Omega to oczywiście bardziej prestiżowa marka (od razu zastrzegam, że nie chcę otwierać tematu pt. "prestiż"), co w dużej mierze wynika z większej rozpoznawalności i paru legend (w tym w szczególności Moonwatcha). Ja osobiście jestem wielkim fanem Orisa, bo to niezależna firma, z ciekawą historią, ciągle idąca do przodu - vide właśnie ich in housy, w tym nowy, o 120h godzinach rezerwy. Czy jesteś na niego "skazany"? Pewnie nie, już pomijając to, że to nieszczególnie trafne (IMO) stwierdzenie 😉 Bo jest choćby wzmiankowany już wcześniej przeze mnie Tudor - tak, choćby z modelem BB58. Z Tudorem i jego najbardziej pożadanymi modelami (ja osobiście mam ten mniej pożądany, na zwykłej Ecie 2824-2 - choć w wersji TOP) jest tak, że ostatnio ciężko z ich dostępnością, bo firma chyba za bardzo wzięła sobie do serca model sprzedażowy "dużego brata" 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie Tudor jest za bardzo Rolexowaty. Bez obrazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio
15 minut temu, melvin napisał:

No właśnie Tudor jest za bardzo Rolexowaty. Bez obrazy.

 

W jakim sensie? Bo można się obrażać na rzeczywistość i pomstować na dostępnośc pewnych modeli, ale nie można nie dostrzec jednej kwestii. Zegarki Tudora są bardzo dobrze wykonane 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi tu o moje subiektywne skojarzenia. Rolex kojarzy mi się z białymi skarpetkami, z grubymi facetami a kwiecistych koszulach z przełomu lat 90. (właściciele Rolexów nic do Was nie mam)  Na temat jakości wykonania Tudora się nie wypowiadam choć jestem przekonany, że nie można jej nic zarzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Przyjmuję do wiadomości, choć myślę sobie, że to niewłaściwe asocjacje 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Perpetuum Mobile napisał:

Frederique Constant

 

jak bardzo lubię ich design (inspirowany mocno Patkiem ale cóż) i cenę za to ze mają inhouse'y to kiedy przymierzyłem flyback chrono miałem uczucie braku jakości. Nie wiem czemu, może to subiektywne bo wcześniej byłem u Rolexa/Tudora i Breitlinga.

 

5 minut temu, melvin napisał:

Chodzi tu o moje subiektywne skojarzenia. Rolex kojarzy mi się z białymi skarpetkami, z grubymi facetami a kwiecistych koszulach z przełomu lat 90.

 

Trochę tak jest ze w Polsce złoty rolex kojarzy sie z taksiarzami i gangsterką lat 80/90. W większości oczywiście to był "ryż" ale tak się utrwaliło. Szkoda bo to marka z super tradycjami i designem który broni się od lat.


Szukam podstawki na zegarek (watchstand) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, melvin napisał:

Z tego co tu zostało napisane wysnułem wniosek, że poza omegą jedynym dla mnie lekarstwem może być jeszcze oris. Choć omega wydaje się bardziej prestiżowa.

A teraz garść uzupełnień z mojej strony:

1. tylko szwajcarzy, bo niemieckie to auta,, japońska to elektronika (tak było przynajmniej kiedyś),

2. zegarek służy mi do odczytania godziny, minuty, czasami sekundy oraz daty, reszta wskazań umożliwiana przez zegarki jest dla mnie przesadą,

3. nienawidzę ściągać zegarka z ręki dlatego 100m jest minimum wymagań ale może być więcej (nie sądzę żebym zszedł pod wodę głębiej niż na to pozwala pojemność moich płuc),

4. in house dlatego bo tak sobie wymarzyłem lub takie natręctwo mnie męczy jako synonim wyższego stopnia zegarkofobi.

 

Problemem nie jest brak lekarstw na moją obsesję na rynku tylko złoty środek pomiędzy jakością placebo jakie sobie wymyśliłem a ceną tego specyfiku. Niestety nie jestem nigdzie wzywany poza kolejką jak Janda i inni. Konkretny model specyfiku to ja już sobie znajdę ponieważ wszyscy znani mi farmaceuci (firmy zegarkowe) produkują zegarki w całej gamie modeli od sport, casual itd. Tylko ten in house jest dla mnie wymogiem tak jak z wiekiem szkocka i wytrawne wino.

 

p.s cały temat proszę traktować z przymrużeniem oka, chciałem tylko wyciągnąć od znawców większych niż ja garść informacji, bo na stronach producentów bądź sklepów 95% informacji na temat mechanizmu to są bzdety pisane przez copywriter'a na zamówienie bez jakiejkolwiek znajomości tematu.

 

 

 

W tych "uzupełnieniach" to znacznie upraszczasz rzeczywistość, bo są i niemieckie auta beznadziejnie zaprojektowane i wykonane i japońskie świetne, lepsze od niemieckich, a dobre zegarki to nie tylko Swiss made, co już się pojawiło w odpowiedziach. Po odpowiedziach powinieneś się też zorientować, że nie samym mechanizmem zegarek stoi i jest wiele ciekawych zegarków nie tylko ze względu na ich werk, więc może zbytnio upraszczasz ale to twoje uproszczenia i twoja rzeczywistość. I całe szczęście.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, melvin napisał:

Subiektywność nie podlega dyskusji.

Zgoda ale stereotypy już tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

27 minut temu, melvin napisał:

Subiektywność nie podlega dyskusji.

 

To oczywiste i nie znalazłem wpisu, w którym zawarte byłoby inne stwierdzenie.

Problem z twoją "subiektywnością" jest natomiast taki, że hołdując jej tracisz z oczu i pozostajesz ślepy na wiele ciekawych zegarków, na które jesteś naprowadzany. 

Edytowane przez Balansujący Na Osi
cytat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.