Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gio

Wątek dla miłośników wina

Rekomendowane odpowiedzi

Rycynka ma zaletę. 1 euro lub mniej za butelkę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to jest ten pierwowzór anegdotki czemu tanie wina są dobre? 😄

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryle, że Retsina to wino. Tanie i dobre w określonych okolicznościach a te tanie berbeluchy u nas nawet winami nie były/są. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja dołożę swoje trzy grosze. Lubię wina białe, półwytrawne, półsłodkie i słodkie. Czerwone z rzadka i z dużą rezerwą (w przeciwieństwie do większości, która zwykle bardziej docenia czerwone wina). Szczególnie podchodzą mi wszelkie late harvesty i ice-y, chociaż nie wszystkie. Ulubione szczepy od dłuższego czasu to:

1. W zakresie półsłodkich i słodkich: gewurztraminner (Alzacja), tylko trzeba trafić z przyzwoitej winnicy, bo to co miał (może jeszcze ma) Lidl to jakieś popłuczyny, nadające się bardziej na stypę niż na wypicie z przyjemnością. Genialny jest np. Fernand Engel Grand Cru (teraz go nie ma ale jeśli się pojawi... mmmm....). Przypomina raczej coś w rodzaju late harvesta niż typowe słodkie.

2. Z nieco rzadziej spotykanych szczepów, austriacki, uprawiany głównie w dolinie Wahau: gruner weltliner - fajny szczep na takie słomkowej barwy, lekkie winka.

3. Vidal - szczep na chyba najlepsze wina lodowe Kanady. Winnice Peller, Inniskillin i jescze parę z okolic Ontario. Obecnego w Lidlu Pilliteri-ego można kupić ale ostrożnościowo. To nie jest smak prawdziwego lodowego a poza tym robią również z rieslinga - jest strasznie przytłoczone cukrem i męczy. Wiadomo, że ice-y są słodkie (takie mają być!) ale cukier nie może dominować nad wszelkimi smakami. 

Generalnie ice-y to głównie Kanada, Austria, całkiem całkiem również z Mołdawii. Ludzie zachwycają się niemieckimi - ja jakoś nie trafiłem na coś szczególnego. W Polsce niewielkie ilości robi Turnau, w mojej opinii mocno przewartościowane w stosunku do jakości. Robi też "szlachetny zbiór" (taki ichni late harvest) - też przewartościowany. Poza Turnau-em niewielką partię wypuściła winnica UJ ale jedynie w formie prezentów dla gości Uczelni.

Jakiś czas temu spróbowałem Tokajów na Węgrzech (jakoś wcześniej mi nie podchodziły - chyba nie trafiałem tego co trzeba w naszych sklepach). Ale obecnie to jest to! Furminty, Harslevelu, jeszcze parę innych by się znalazło. Znowu w Kondrat Wina Wybrane winnica Disznoko, ale co węgierskiego w przyzwoitej jakości się nie złapie to można się zachwycić. Nawet prosty late harvest Kardos jest (w mojej opinii) świetny. Z węgierskich ciekawostek: raz w życiu spróbowałem Tokai Esszencia (nie Aszu, klasyczna) - WOW! Jak ktoś lubi ice-y to się zakocha. Takiej intensywności smaku z pewnością nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Gio napisał(-a):


Gruzińskie z kvevri czy raczej te w bardziej europejskim stylu?

Muskat (lub hodowana u nas hybryda muscaris) to rewelacyjny szczep, z którego dobry winiarz potrafi wyczarować cuda. W Tokaju jest to trzeci najważniejszy szczep. Fakt że daje niesamowicie aromatyczne wina, jednakowoż na lato, wytrawny i zrobiony w lekkim stylu, to jest petarda. Może po prostu nie trafiłeś jeszcze takiego i stąd niezbyt pozytywne doświadczenia 🙂
 

Słuchaj, co się dzieje w regionie Tokaj? Chodzi mi o winnice w rejonie Madu... Byłem tam w 2008 i wszystko kwitło, krótko po tym jak wykupili większość Francuzi... Byłem w 2018, czyli po 10 latach i wszystko wyglądało jak po wojnie... Czyżby Francuzi wykupili winnice w rejonie Debreczyna, po to by je pozamykać? Miałem takie wrażenie...

 

Edytowane przez kiniol

Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybieram się do Egeru. Co polecacie Koledzy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, ps1974 napisał(-a):

To ja dołożę swoje trzy grosze. Lubię wina białe, półwytrawne, półsłodkie i słodkie. Czerwone z rzadka i z dużą rezerwą (w przeciwieństwie do większości, która zwykle bardziej docenia czerwone wina). Szczególnie podchodzą mi wszelkie late harvesty i ice-y, chociaż nie wszystkie. Ulubione szczepy od dłuższego czasu to:

1. W zakresie półsłodkich i słodkich: gewurztraminner (Alzacja), tylko trzeba trafić z przyzwoitej winnicy, bo to co miał (może jeszcze ma) Lidl to jakieś popłuczyny, nadające się bardziej na stypę niż na wypicie z przyjemnością. Genialny jest np. Fernand Engel Grand Cru (teraz go nie ma ale jeśli się pojawi... mmmm....). Przypomina raczej coś w rodzaju late harvesta niż typowe słodkie.

2. Z nieco rzadziej spotykanych szczepów, austriacki, uprawiany głównie w dolinie Wahau: gruner weltliner - fajny szczep na takie słomkowej barwy, lekkie winka.

3. Vidal - szczep na chyba najlepsze wina lodowe Kanady. Winnice Peller, Inniskillin i jescze parę z okolic Ontario. Obecnego w Lidlu Pilliteri-ego można kupić ale ostrożnościowo. To nie jest smak prawdziwego lodowego a poza tym robią również z rieslinga - jest strasznie przytłoczone cukrem i męczy. Wiadomo, że ice-y są słodkie (takie mają być!) ale cukier nie może dominować nad wszelkimi smakami. 

Generalnie ice-y to głównie Kanada, Austria, całkiem całkiem również z Mołdawii. Ludzie zachwycają się niemieckimi - ja jakoś nie trafiłem na coś szczególnego. W Polsce niewielkie ilości robi Turnau, w mojej opinii mocno przewartościowane w stosunku do jakości. Robi też "szlachetny zbiór" (taki ichni late harvest) - też przewartościowany. Poza Turnau-em niewielką partię wypuściła winnica UJ ale jedynie w formie prezentów dla gości Uczelni.

Jakiś czas temu spróbowałem Tokajów na Węgrzech (jakoś wcześniej mi nie podchodziły - chyba nie trafiałem tego co trzeba w naszych sklepach). Ale obecnie to jest to! Furminty, Harslevelu, jeszcze parę innych by się znalazło. Znowu w Kondrat Wina Wybrane winnica Disznoko, ale co węgierskiego w przyzwoitej jakości się nie złapie to można się zachwycić. Nawet prosty late harvest Kardos jest (w mojej opinii) świetny. Z węgierskich ciekawostek: raz w życiu spróbowałem Tokai Esszencia (nie Aszu, klasyczna) - WOW! Jak ktoś lubi ice-y to się zakocha. Takiej intensywności smaku z pewnością nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

 

Kanada? No nie wiem...

 

Ale wywołałeś niesamowicie ciekawe winiarskie wątki.

Esencja to absolutny paramont Tokaju. Aszu do potęgi, bo wytwarzana z soku, który skapie ze zbieranych ręcznie pojedynczych zbotrytisowanych jagód zaatakowanych szlachetną pleśnią, wysuszonych na rodzynki. Rzadkie jak cholera, drogie jak Patek odnosząc się do "benchmarku" z tego forum. Wrażenie z picia absolutnie kosmiczne, nieporównywalne z niczym co kojarzy nam się z winem. Zawartość cukru od 180g/l w górę, więc miód czy świąteczny likier to przy tym kwasiura 😄 Poza regionem prawie nie do kupienia, bo żaden typowy handlarz nie zamrozi kasy na tak ekstremalnie unikalny i ekstremalnie drogi produkt.

 

I teraz przykre info. Zmiany klimatu - przez niektórych wyśmiewane - są w tym regionie (Tokaj) szczególnie dotkliwie zauważalne. W ostatnich latach coraz trudniej wyprodukować Aszu wymagające gron wysuszonych przez szlachetną pleśń. Do tego są niezbędne wczesnojesienne spadki temperatur, mgły i odpowiednia wilgotność. Ekstremalne lata, brak opadów i związanej z nimi wilgoci zabija ten proces bardzo skutecznie. Tokaj - jeden z najbardziej szczególnych a jednocześnie najbardziej niedocenianych regionów winiarskich, umieszczony na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO - może być ofiarą zmian klimatu szybciej niż nam się wydaje.

To samo dotyczy win lodowych - eiswein. Do ich wytworzenia niezbędne są wczesne przymrozki, które mrożą grona pozostawione na krzewach winorośli. Chodzi o to, żeby wycisnąć sok z takich zmrożonych gron, w których woda będzie związana w kryształki lodu. Sok ma wtedy ekstremalną koncentrację, a wytworzone z niego wina powalają intensywnością smaku i aromatu. Ten rodzaj win może paść ofiarą zmian klimatycznych tak samo jak tokajskie Aszu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, kiniol napisał(-a):

Słuchaj, co się dzieje w regionie Tokaj? Chodzi mi o winnice w rejonie Madu... Byłem tam w 2008 i wszystko kwitło, krótko po tym jak wykupili większość Francuzi... Byłem w 2018, czyli po 10 latach i wszystko wyglądało jak po wojnie... Czyżby Francuzi wykupili winnice w rejonie Debreczyna, po to by je pozamykać? Miałem takie wrażenie...

 


Jacy tam Francuzi? Tam nie ma żadnych Francuzów. Mad nadal kwitnie 🙂 Ta wioska leżąca na obrzeżach regionu Tokaj to najlepsze ziemie w całym regionie. To tutaj działa Bóg węgierskich winiarzy czyli Isztvan Szepsy. Winiarz legenda. Winemaker w dawnym komunistycznym kombinacie, który w momencie rozpadu systemu słusznie minionego wykupił najlepsze parcele, na których operował ten kombinat. Dzisiaj ta ziemia ma status podobny do ziemi w Burgundii. Jest w zasadzie niesprzedawalna. Bo z jednej strony byłoby sporo chętnych zapłacić za nią każdą cenę, ale z drugiej strony nie ma takiej ceny, za którą obecni właściciele chcieliby ją sprzedać. Powstają na tych pagórkach wina tak zjawiskowe, że można przy jednej butelce spędzić cały wieczór. Wiem co mówię:-) 

A poza tym... Mad przez swoje naturalne bogactwo przyciąga też dziwny kapitał. A to kumpli Victora prywatyzującego ten kraj, a to posiadaczy fortun niewiadomego pochodzenia.
Nie wnikam, jestem szczęściarzem. Mam przyjemność znać kilku winiarzy posiadających swoje działki na najlepszych parcelach wokół tej wioski i z rozkoszą otwieram butelki z ich piwnic 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Kurzy napisał(-a):

Wybieram się do Egeru. Co polecacie Koledzy ?


Janos Bolyki, Tibor Gal, József Simon ze znanych mi osobiście. Parę tuzinów innych winnic dookoła.

Bolyki to punkt obowiązkowy. Winiarnia, sale degustacyjne, pole koncertowe, sala bankietowa i komory do winifikacji są ulokowane w dawnych kamieniołomach. Pomieszczenia są wydrążone w masywie z piaskowca. W ubiegłym roku Janos wybudował obok tego wyrobiska turbonowoczesny budynek winiarni. Coś niesamowitego. Zdecydowanie polecam.

Edytowane przez Gio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Watch-er napisał(-a):

Znam, ale dziękuję.

W Egerze już piąty rok z rzędu.☺

Pytając, mialem na myśli jakie wina polecacie.

2 minuty temu, Gio napisał(-a):


Janos Bolyki, Tibor Gal, József Simon ze znanych mi osobiście. Parę tuzinów innych winnic dookoła.

Bolyki to punkt obowiązkowy. Winiarnia, sale degustacyjne, pole koncertowe, sala bankietowa i komory do winifikacji są ulokowane w dawnych kamieniołomach. Pomieszczenia są wydrążone w masywie z piaskowca. Coś niesamowitego. Zdecydowanie polecam.

Dzięki!☺

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Kurzy napisał(-a):

Znam, ale dziękuję.

W Egerze już piąty rok z rzędu.☺

Pytając, mialem na myśli jakie wina polecacie.


Eger to zdecydowanie region win czerwonych. Dobrze zrobiony Bikaver, Cabernet czy Merlot stamtąd mogą się śnić po nocach. Kilka lat temu, w ramach inicjatywy grupy młodych egerskich winiarzy, powstała idea prostego, bardzo pijalnego wina białego. W ten sposób narodził się Egri Scillag - Gwiazda Egeru. Kupaż kilku odmian, znakomita rzecz zwłaszcza na lato. Z białych w Egerze udają się też świetnie wina ze szczepu Kiralyeanka. Zdarzają się też świetne Harslevelu z parceli położonych nieco poza regionem, z dobrymi warunkami klimatycznymi - upalne dni, zimne noce. Wspomniany Janos Bolyki ma właśnie takiego Harsa w swoim portfolio. Rewelacja.

Edytowane przez Gio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię i piję czasami, ale tylko słodkie. Porto, Sherry, Malaga, Madera, Tokaj. To moje klimaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, koorchuck napisał(-a):

Lubię i piję czasami, ale tylko słodkie. Porto, Sherry, Malaga, Madera, Tokaj. To moje klimaty.

 

No i świetnie! To są bardzo poważne rzeczy. Dobrym Porto też nie pogardzę 🙂 Swoja drogą fascynujący jest proces powstawania tych wzmocnionych win.

13 minut temu, Kurzy napisał(-a):

 

W Egerze już piąty rok z rzędu.☺

 

 

Po tylu pobytach pewnie znasz, ale jeśliby się tak zdarzyło, że jednak nie, to polecam knajpę Macok Bisztro. Zjawiskowa kuchnia. Przedstawiciele młodej fali węgierskiego gotowania. Szef jest w grupie kilku kumpli z lokalami rozsianymi po całych Węgrzech. Smakowy odjazd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gio napisał(-a):


Eger to zdecydowanie region win czerwonych. Dobrze zrobiony Bikaver, Cabernet czy Merlot stamtąd mogą się śnić po nocach. Kilka lat temu, w ramach inicjatywy grupy młodych egerskich winiarzy, powstała idea prostego, bardzo pijalnego wina białego. W ten sposób narodził się Egri Scillag - Gwiazda Egeru. Kupaż kilku odmian, znakomita rzecz zwłaszcza na lato. Z białych w Egerze udają się też świetnie wina ze szczepu Kiralyeanka. Zdarzają się też świetne Harslevelu z parceli położonych nieco poza regionem, z dobrymi warunkami klimatycznymi - upalne dni, zimne noce. Wspomniany Janos Bolyki ma właśnie takiego Harsa w swoim portfolio. Rewelacja.

Egri Csillag. Znam i lubię. Nawet bardzo☺

10 minut temu, Gio napisał(-a):

 

No i świetnie! To są bardzo poważne rzeczy. Dobrym Porto też nie pogardzę 🙂 Swoja drogą fascynujący jest proces powstawania tych wzmocnionych win.

 

Po tylu pobytach pewnie znasz, ale jeśliby się tak zdarzyło, że jednak nie, to polecam knajpę Macok Bisztro. Zjawiskowa kuchnia. Przedstawiciele młodej fali węgierskiego gotowania. Szef jest w grupie kilku kumpli z lokalami rozsianymi po całych Węgrzech. Smakowy odjazd.

Nie jadłem tam. Dzięki za polecenie. 

Ze swej strony polecam kuchnię hotelu Senator.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wina.. no to tak:

Primitivo, Barolo, Barbera.

oraz "Nowy Świat:

 Australia.. szczepy "Shiraz, Garnacha

Chile.. Merlot


Pozdrawiam Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Gio napisał(-a):


Jacy tam Francuzi? Tam nie ma żadnych Francuzów. Mad nadal kwitnie 🙂 Ta wioska leżąca na obrzeżach regionu Tokaj to najlepsze ziemie w całym regionie. To tutaj działa Bóg węgierskich winiarzy czyli Isztvan Szepsy. Winiarz legenda. Winemaker w dawnym komunistycznym kombinacie, który w momencie rozpadu systemu słusznie minionego wykupił najlepsze parcele, na których operował ten kombinat. Dzisiaj ta ziemia ma status podobny do ziemi w Burgundii. Jest w zasadzie niesprzedawalna. Bo z jednej strony byłoby sporo chętnych zapłacić za nią każdą cenę, ale z drugiej strony nie ma takiej ceny, za którą obecni właściciele chcieliby ją sprzedać. Powstają na tych pagórkach wina tak zjawiskowe, że można przy jednej butelce spędzić cały wieczór. Wiem co mówię:-) 

A poza tym... Mad przez swoje naturalne bogactwo przyciąga też dziwny kapitał. A to kumpli Victora prywatyzującego ten kraj, a to posiadaczy fortun niewiadomego pochodzenia.
Nie wnikam, jestem szczęściarzem. Mam przyjemność znać kilku winiarzy posiadających swoje działki na najlepszych parcelach wokół tej wioski i z rozkoszą otwieram butelki z ich piwnic 🙂 

Hmmm... rozgrabili moje rodzinne winnice w Madzie... Dom jedynie pozostał, w centrum miejscowości... Wisi obgryziona flaga Węgier i UE na elewacji i żywego ducha nie ma... Węgrzy w 1994 roku zrobili grubą kreskę i ci którzy przed wojną nie byli obywatelami Węgier, nie mają prawa do zwrotu swoich nieruchomości...  Taki to kraik, nie uznający prawa własności... ;)


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, kiniol napisał(-a):

Hmmm... rozgrabili moje rodzinne winnice w Madzie... Dom jedynie pozostał, w centrum miejscowości... Wisi obgryziona flaga Węgier i UE na elewacji i żywego ducha nie ma... Węgrzy w 1994 roku zrobili grubą kreskę i ci którzy przed wojną nie byli obywatelami Węgier, nie mają prawa do zwrotu swoich nieruchomości...  Taki to kraik, nie uznający prawa własności... ;)

 

To fakt. Historia tego kraju, historyczne zawirowanie, resentymenty i poszukiwanie tożsamości, to dla mnie kwintesencja europejskiego zamieszania i niejednoznaczności. Klimaty niepojęte dla Amerykanów czy nawet Skandynawów.

Warto byłoby pogadać o tym przy dobrym winie, czyż nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od początku XVIII wieku moi praszczurowie robili wino, sprowadzali je z Węgier i nim handlowali... Całkiem spora firma to była... Wrocław, Berlin, Poznań... Teraz niewiele z tego pozostało... Poszukuję wszelkich pamiątek po firmie Leopold Goldenring...

Leopold Goldenring – wina i winiaki z Poznania | Spirits


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kiniol napisał(-a):

Od początku XVIII wieku moi praszczurowie robili wino, sprowadzali je z Węgier i nim handlowali... Całkiem spora firma to była... Wrocław, Berlin, Poznań... Teraz niewiele z tego pozostało... Poszukuję wszelkich pamiątek po firmie Leopold Goldenring...

Leopold Goldenring – wina i winiaki z Poznania | Spirits

 

Coś niesamowitego... Może zróbmy jakiś wspólny research?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może... Wybieram się do Madu, może jeszcze w tym roku... Gdy Niemcy wywozili moją rodzinę w 1939 z Poznania, to w tankach w piwnicach były około 3 mln litrów wina... Po wojnie, gdy tylko dziadek z moją babcią i moją mamą wrócili, to całe wino było wylane ze zbiorników i można było w nim brodzić. Sięgało do połowy łydek... ;) Dziadek spompował je z powrotem do zbiorników i zrobił z niego ocet winny, od sprzedaży którego zaczęła się powojenna historia firmy... Trwała ona do 1954 roku gdy na mocy dekretu Bieruta znacjonalizowano nas i powstały Centralne Piwnice Win Importowanych (CPWI)... z połączenia firm Leopold Goldenring I Hartwig I Kantorowicz... 

Edytowane przez kiniol

Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, ps1974 napisał(-a):

 

1. W zakresie półsłodkich i słodkich: gewurztraminner (Alzacja), tylko trzeba trafić z przyzwoitej winnicy, bo to co miał (może jeszcze ma) Lidl to jakieś popłuczyny, nadające się bardziej na stypę niż na wypicie z przyjemnością. Genialny jest np. Fernand Engel Grand Cru (teraz go nie ma ale jeśli się pojawi... mmmm....). Przypomina raczej coś w rodzaju late harvesta

 

 

 

Moje ulubione pochodzą z Kientzheim. Szczególnie Paul Blanc. Nocuję tam jeżdżąc na narty. Super przyzwoite są równie z Wolfberger.

 

Polecam białe wina z obszaru Saar (Resling, Elbling czy Sylvaner) 🙂 

 

 

 

IMG_20210718_194338.jpg


nie spiesz się ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, kiniol napisał(-a):

Może... Wybieram się do Madu, może jeszcze w tym roku... Gdy Niemcy wywozili moją rodzinę w 1939 z Poznania, to w tankach w piwnicach były około 3 mln litrów wina... Po wojnie, gdy tylko dziadek z moją babcią i moją mamą wrócili, to całe wino było wylane ze zbiorników i można było w nim brodzić. Sięgało do połowy łydek... ;) Dziadek spompował je z powrotem do zbiorników i zrobił z niego ocet winny, od sprzedaży którego zaczęła się powojenna historia firmy... Trwała ona do 1954 roku gdy na mocy dekretu Bieruta znacjonalizowano nas i powstały Centralne Piwnice Win Importowanych (CPWI)... z połączenia firm Leopold Goldenring I Hartwig I Kantorowicz... 

Niesamowite, ciekawa historia. 

 

 

Edit

To ja zrobię mały comingout, bo wcześnie napisałem że czerwone ale nie wymieniłem jakie, wiec 

 

Cabernet

Merlot 

Zinfandel 

Tempranillo 

Shiraz 

Itd 

 

Właściwie to tylko za bardzo Pinot Noir nie lubię. 

Ale pierwsza czwórka byłaby w takiej kolejności.

 

Z białych to 

Siegerrebe  

Gewurztraminer. 

Chociaż ostatnio byliśmy w winiarni i pierwszy raz próbowałem Ortega, i bardzo mi też posmakowało. 

 

Dokładnie te 

IK4yyH5FSvOmRGdm-RfbPg.jpg

Edytowane przez irekm

Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pracy w ogrodzie 

 

 

DSC_0283.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Kurzy napisał(-a):

Znam, ale dziękuję.

W Egerze już piąty rok z rzędu.☺

Pytając, mialem na myśli jakie wina polecacie.

Dzięki!☺

W takim razie Fertálymester z piwnicy Biró&Fia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.