Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Valygaar

Kredyt we frankach - sąd polubowny

Rekomendowane odpowiedzi

Nie tylko o czym pisze, ale nie potrafi czytać ze zrozumieniem.

Ale potrafi szczekać i zawiścić :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chcesz informacji - udaj się do prawnika.
Nie chcesz oceny swojego postępowania - nie chwal się nim na publicznym forum.
Nie wiesz o czym piszesz. Kredyty frankowe są przekrętem ze strony banków. Ćwiczyli to w Australii i paru innych krajach. Od początku nastawieni na potężny zysk.
Od jakiegoś czasu sądy przychylniej patrzą na klientów i banki kombinują jak się pozbyć toksycznego produktu.
Jak ktoś ma coś do frankowiczów, mam nadzieję że z taką samą zawziętością będzie tępił programy typu "mieszkanie dla młodych" i wiele innych. Społeczeństwo też do nich dopłaca...


Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka


Pozdrawiam, Tomasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tylko pochwale się.

Na "siodle" na franku wziąłem kredyt na mieszkanie w złotówkach w Santanderze. Pomimo, że pani w baku mocno mnie namawiała na franki. 

Prezesem Stantandera był wtedy Morawiecki. Brałem równo z moim bratem - on zdecydował się na franki.

Dzisiaj mam kredyt mieszkaniowy spłacony już od roku i nie mam żądnych innych kredytów. Jestem wolnym człowiekiem i podoba mi się to uczucie i na razie nie mam zamiaru tego zmieniać. Brat aktualnie układa się z bankiem i jest w podobnej sytuacji jak autor wątka. No jeszcze ma kredyt na samochód.

 

Powodzenia życzę w walce z bankami. Niestety z bakiem, klient jest zdecydowanie stroną słabszą.  Nie daj się. Ponegocjuj. Banki mają pewien margines co do którego mogą negocjować. Przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia. Nie wiem, czy jest to aktualne w przypadku ugody frankowej. Ale jak nie sprawdzisz to się nie dowiesz. Chociaż może wydawać się że nie bardzo masz argumenty w rękach - Zawalcz troche. Jeszcze raz, powodzenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Zeno ..

nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz w całej rozciągłości tak kredytów frankowych jak i możliwości udzielania pomocy na forum..

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega prosił żeby było bez dyskusji w temacie poza tematem.
Ad rem. Powalczyć chyba warto ale najpierw posłuchaj co ma do zaoferowania bank. Potem idź do mecenasa który zajmuje się tymi sprawami bo nie każdy nawet ogarnia o co chodzi. I wtedy dopiero zdecyduj. Pamiętaj że jako konsument masz niższe opłaty sądowe ale jak przegrasz zapłacisz wg opłat dla banku. Mecenas Ci to wyjaśni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa informacja z dzisiejszej Rzepy.

2 wsześnia TSUE wydał wyrok w sprawie kredytu frankowego udzielonego przez węgierski bank.

W sprawie zadano pytanie podobne jak w sprawie Państwa Dziubaków, czyli czy zakwestionowane (abuzywne) zapisy, sąd krajowy może zastąpić innymi postanowieniami, wynikającymi z prawa krajowego.

Odpowiedź TSUE:

- sprawa węgierska: Tak,

- sprawa polska: Nie  🤔

Podobno nasze banki już analizują nowy punkt zaczepienia w sporach sądowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W prawie podobne to nie znaczy takie same. Moja żona jest podobna do swojej siostry.
Decydują niuanse.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się, bo wkurzyła mnie ta niesprawiedliwość.

 

Z tego co wiem to prowizja dla pracownika banku za udzielenie kredytu w złotych wynosiła 1%, gdy namówił na franka wynosiła 1,8%.

Więc stawali na głowie i opowiadali bajki z cyklu - frank jest tani i opłaca się brać kredyt.

A bank zarabiał na spreedzie, blokując normalną spłatę przez niedozwolone klauzule.

Pracownicy banku byli tak skuteczni że udało im się namówić np. Ryszarda Petru (ponoć to ekonomista, tak kończył stosunki międzynarodowe) na kredy we franku gdy frank był na historycznych minimach. Z tego co mówił to przewalutował gdy frank kosztował 2,8zł.

A ekonomista powinien brać kredy gdy frank kosztował pod 4zł i przewalutować gdy kosztował około 2zł.....

Co więc dziwić się zwykłym kowalskim którym banki odmawiały kredytów w złotym aby wpuścić we franka...

 

Powinny one i ich pracownicy ponieść koszty (zwrócić to co zarobili) tych nie etycznych działań....

W normalnym kraju powinny pokryć straty klientów i płacić odszkodowanie za nerwy jakie zapewnili swoim klientom...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Remy napisał(-a):

Pracownicy banku

Przede wszystkim są (w krajach cywilizowanych) osobami zaufania społecznego.

Jako taki nigdy nie powinien pozwolić sobie na brak rzetelności a co dopiero na świadome działanie w celu oszukania klienta.

Tu kończy się cała historia, bo albo jesteś uczciwym pracownikiem banku albo pracujesz dla nieuczciwego pracodawcy stosując w pelni świadomie nieuczciwe metody i tym samym jesteś również nieuczciwy.

Jednym słowem dla zysku swojego pracodawcy stajesz się tak jak on bandytą który wyłudza pieniądze od nieświadomych ludzi. 

 

Pisanie, że ktoś brał w 2006 czy 2008r kredyt we frankach z pełną świadomością niebezpieczeństwa, mechanizmu działania bankowych przekrętów i robił to tylko po to, żeby po 14..15 latach założyć sprawę sądową przeciw bankowi by uniknąć kosztów kredytowych jest tu nie na miejscu.

W pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia zatarła się granica między oszustem z półświadka a "uczciwym bankiem " udzielającym legalnych kredytów.

Edytowane przez zadra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś ( tym bardziej bank, jako instytucja finansowa ) prowadził działalność sprzeczną z prawem ( np klauzule abuzywne, niejasna polityka spreadów, ustalania kursów po widzimisię i wzory matematyczne z kosmosu ) jak również celowo i świadomie wprowadzał klientów w błąd aby dzięki temu się wzbogacić ( denominacja do CHF ) to działanie takie spotyka się z normalną w takiej sytuacji odpowiedzią, czyli pozywaniem do sądów, wygrywaniem spraw jak również unieważnieniem umów i konsekwencjami z tego wynikającymi 

Wcześniej jakoś banki nie płakały, kiedy wpisywały sobie zyski z kosmicznych przeliczników kursowych 

 

Pisanie "widziały gały co brały" oznacza niemądrośc piszącego, byłem na kilku rozprawach w charakterze świadka m.in. na których sąd jednoznacznie stwierdził iż 

- stosowane przez banki i inne instytucje finansowe czy ubezpieczeniowe wzory matematyczne były tak trudne i zagmatwane ( celowo oczywiście ) , że średnio wykształcony konsument nie byłby w stanie tego przeliczyć ( wymaga specjalistycznej wiedzy matematycznej) 

- zeznający pod przysięgą analitycy, wyznali prawdę celowości działania banków/instytucji w konstruowaniu umów/wzorów/kar etc aby zarabiać nie na produkcie sensu stricte ale na karach i pobocznych 

- banki nie zabezpieczały sobie ani CHF, ani różnicy kursowej gdyż cały kredyt był udzielany/zabezpieczany w PLN, a jedynie do spłaty był stosowany przelicznik CHF/PLN co od początku miało na celu oszukać klienta aby więcej spłacił niż normalny kredyt plus odsetki 

itd itd 

 

Celowe przestępcze działanie wyszło na wierzch, cóż więc dziwnego że banki masowo przegrywają ?

https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/kredyt-we-frankach-92-proc-spraw-konczy-sie-wygrana-klientow/g6eyzpj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.10.2021 o 12:00, plszcto napisał(-a):


". I słyszysz to we wszystkich bankach na rynku. Jak to traktować?
 

Absolutna nieprawda. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dziękuję za Wasze opinie.

 

Szczególnie @dariusz chlastawa - widzę, że jesteś mocno obeznany w temacie. Dziękuję też za propozycję konsultacji prawniczych. Na ten moment mam prawnika (dobrego?), ino on nie prowadził jeszcze negocjacji z PKO BP. Nie zawracam gitary jeśli nie widzę takiej potrzeby 👊

 

Jeden z moderatorów napisał mi, żebym nie karmił trolla. Nie będę tego robił, od razu zastrzegłem to w pierwszym poście. Inaczej poszłaby wymiana ciosów kto i co zabrał czyim dzieciom 🙄 Powtórzę to jeszcze raz jasno - ja tu nie szukam darmowej porady prawnej, a doświadczeń z nową sytuacją tzn. "systemowymi" ugodami z PKO BP. Mój prawnik tego doświadczenia nie ma, namawia mnie na sąd, pobieżne szukanie również nie dało efektu. I tylko tyle :)

 

Proszę się nie doszukiwać drugiego dna, nie oceniać itp. Jak napisał kolega powyżej - banki świadomie oszukiwały klientów. To nie tak, że im się "trafiło" w wyniku przypadkowych/powtarzalnych trendów gospodarczych. Jeśli jest możliwość odzyskania tych pieniędzy, to ja z niej skorzystam, bo mam do tego prawo, które nie ja tworzę. Kwestią jest, a to clou tego wątku, czy można przewidzieć co/ile zaproponuje bank, aby mieć mnie z głowy, a ja jego i przy tym każde z nas uważało, że jest częściowym zwycięzcą 🤔

 

Te pierwsze kroki poszły bardzo szybko. Na pewno napiszę o kolejnych ruchach ze strony banku, może komuś się to przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[mention]dariusz chlastawa [/mention] abuzywność tych klauzul została stwierdzona przez TSUE czy inne sądy post factum na bazie heurystyki zawiłej mniej więcej tak samo, jak te wzory, o których piszesz. Była teza, trzeba było pod nią zbudować argumentację. Średnio ogarnięty student III roku jest w stanie to ogarnąć.

Spready były brane z **** i to fakt. Tak jak z d*** są brane marże wielu innych przedsiębiorców. Producenci dóbr luksusowych to tylko jeden z przykładów. No ale dobra, instytucje zaufania publicznego powinny się charakteryzować wyższą etyką.

Natomiast krew mnie zalewa, jak czytam kolegów powyżej, którzy piszą jak to w pełni świadomie pracownicy banków wprowadzali klientów w błąd. Jeśli jeszcze byłaby mowa o analitykach, to częściowo mogę się zgodzić (choć twierdzenie, że doskonale wiedzieli, że kursy walut skoczą dwukrotnie w horyzoncie kilku lat to bajania idiotów).
Natomiast sprzedawcy w bankach, to często ludzie z wiedzą ekonomiczną na poziomie szkoły średniej. To przede wszystkim sprzedawcy. Pewnie znaleźli by się i tacy, którzy sprzedawaliby kredyty walutowe (indeksowane do waluty) nawet gdyby wiedzieli, co się wydarzy. Ale większość tych ludzi sama brała te kredyty. Nazywanie ich „bandytami” jest nie na miejscu.

Odnośnie do pytania Autora wątku: zawsze warto zapytać prawnika w sytuacji złożonej, głównie po to, żeby nie nadziać się na jakąś minę. Natomiast w opowieści o tym, jak to się można wzbogacić raczej bym nie słuchał, bo wzbogacą się głównie autorzy tych opowieści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z Rafim w części dotyczącej pracowników bo sam znam co najmniej kilku pracowników banków, którzy dziś są moimi sąsiadami a na budowę naszych domów sami w tamtym czasie wzięli kredyt we franku, czyli działali w stosunku do swoich klientów w dobrej wierze myśląc że tak właśnie być powinno. Mam nadzieję że kolegom frankowiczom sprawy potoczą się po ich myśli niemniej uważam również, że najbardziej sensownym rozwiązaniem jest przeliczenie kredytu od samego początku tak jak byłby w złotówkach na warunkach takich jak były wtedy w złotówkach.

Wtedy byłoby to w miarę uczciwe wobec kredytobiorców, którzy właśnie w naszej rodzimej walucie brali kredyty płacąc wtedy przecież dużo wyższe raty ze względu na sporo wyższe oprocentowanie.

 Być może może wielu ludzi słyszało w bankach informacje o tym, że nie mają zdolności w złotówkach na tyle na ile chcą więc moim zdaniem powinni po prostu obniżyć swoje oczekiwania kredytowe. Drugą prawdą jest to, że ogromna część z nich wybrała te kredyty w pełni świadomie kierując się tylko i wyłącznie niższą ratą I ogólnie mi kosztami kredytu a nie zdolnością kredytową. I gdyby nie było tak dużego wzrostu franka jaki obserwujemy, słowem nigdy się nie zająknął o niezgodnych z prawem zapisach w umowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[mention]Adi [/mention] zgoda w pełnej rozciągłości. Brałem hipotekę w pierwszej połowie 2008 roku. Pracowałem wtedy w banku, w dystrybucji. Brałem w złotówkach, koleżeństwo pukało się w czoło. Dopłacałem w odsetkach naprawdę sporo w stosunku do frankowiczów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, beniowski napisał(-a):

Panowie, to nie było tak czarno-białe do końca. Przede wszystkim, nieprawdą jest pisanie tutaj że nie było wyboru. Był, a i owszem. Były banki, takie jak Pekao czy BZ WBK (Santander) tudzież banki spółdzielcze, które nie udzielały kredytów we frankach. Ówczesny CEO Pekao, Bielecki, twierdził że kredyt miezkaniowy bierze się w walucie w której się zarabia. Kolejna rzecz, to wyliczanie zdolności kredytowej. Jeśli ktoś szedł do banku i słyszał, że stać go np. na 300 tysięcy w PLN, ale np. na ekwiwalent 450 tysięcy PLN w CHF, to znaczy że.... było go stać na 300 tysięcy PLN, a ów naddatek to niestety spekulacja walutowa. Kolejną zasadą jest nie branie kredytu pod korek. Widziałem kredytobiorców biorących maksymalną zdolność kredytową i mówiących że jakoś to będzie. Ja np., mając zdolność, lat temu prawie 18 , dużą, wziąłem kredyt na jej 50% wartości. Wolałem kupić mniejsze mieszkanie i liczyć na to, że sam zarobię resztę kiedyś na większe. Oczywiście, są przypadki że ktoś nie ma środków i musi wziąć kredyt pod korek, ale.... tu znów dochodzimy do kwestii tzw. frankowiczów. W większości byli to ludzie dość dobrze sytuowani, którzy kupowali dośc duże i drogie mieszkania. Ba, wielu (a wiem to bo badałem to pracując w audycie bankowym) kupowalo 2,3 mieszkania właśnie dlatego że frank był tani i była okazja to się brało. Podam przykład: znajoma zarabiająca 3,5 tysiąca na rękę wzięła kredyt w PLN na 70% zdolności kredytowej; inna, o podobnych dochodach wzięła na 100% we frankach i to na, uwaga, 50 lat! I śmiała się z tej naiwnej, że tamta ma 50m2, a ją stać na 80 i to w lepszej dzielnicy. 

 

Klauzule abuzywne. Fakt, istniały i wiele z tych umów je zawiera. Zadam jednak pytanie frankowiczom: dlaczego nie wybieraliście się do sądów przed dramatycznym wzrostem kursu franka? Wtedy jakoś klauzule abuzywne nikomu nie przeszkadzały i nie było ich podważania. Oraz, czy wybieralibyście się do sądu gdyby frank dalej kosztował 2 zł? Należy też wspomnieć o tym, że te klauzule abuzywnymi stały się dopiero kilka lat po boomie kredytowym w CHF, a nie w momencie oferowania ich klientom. 

 

Na kolejny argument że banki manipulowały kursem (bo to fakt że np. taki mbank podnosił wewnętrzny kurs franka w dniu gdy przypadała spłata rat przez gros kredytobiorców) wystarczy wspomnieć że tzw. Rekomendacja SII KNF pozwalała już od 2008 roku na spłatę rat bezpośrednio we frankach, a więc można było pominąć wewnętrzne kursy banków, samemu korzystniej kupić franki i je wpłacić bezpośrednio na konto kredytu. 

 

Problem z kredytem w CHF ma ten, kogo mieszkanie jest warte mniej niż kredyt, nawet po latach. Jeśli chce je sprzedać, to wciąż jest winien bankowi sporą kwotę. Tu napotykamy problem polskiego rynku kredytowego, który nie pozwala, jak choćby w USA, po prostu zwrócić bankowi mieszkanie i strony są rozliczone; w Polsce bank będzie ścigać takiego klienta aż zwróci wszystko. Natomiast jeśli ktoś nie musi mieszkania sprzedawać, to paradoksalnie, podsumowując raty jakie spłacił do tej pory w porównaniu do kredytu w PLN który wziąłby w tym samym roku co ten w CHF, to wyjdzie .... taniej. Nie pamiętam już szczegółowych analiz, ale tak to w symulacjach wychodzio. Oczywiście, widmo wiszacej ogromnej kwoty do spłaty, które wydaje sie nie zmniejszać do powód do stresu wielu osób i to nie jest nic przyjemnego, ale tak to wygląda jeśli chodzi o całkowity koszt spłaty.

 

Postawmy sprawę wprost: większość ludzi biorących kredyty w CHF-ach nie brała ich dlatego że nie wiedziała jak to wszystko działa, ale po prostu myślała że przechytrzy system (czytaj: frank nie wzrośnie dramatycznie i będzie super). Statystycznie, typowy kredytobiorca CHF-owy był (jest) dość dobrze sytuowany i nie jest to osoba która nie rozumie zasad rządzących rynkiem. Pracowałem w banku całe lata i dokładnie pamiętam argumentację tych biorących kredyty (nawet kolegów/koleżanek pracujących w banku), że ci którzy wzięli w PLN to naiwniaki.

 

Niestety, sytuacja z lat 2004-2007 ma szansę się powtórzyć. Mamy teraz historycznie niskie stopy procentowe. Właśnie zaczęła się ich podwyżka, która, jeśli prezes NBP nie będzie tak bardzo upolityczniony, nie zakończy się na jednej, ale będzie ich cała seria. Proszę sobie wpisać w szukajkę ile wynosiły stopy przed wejściem Polski do UE. Ano, były one dużo ponad 10%! I jeśli ludziom wzrosną raty o 20,30 czy 50% to wtedy też wyjdą na ulice i powiedzą: nie wiedzieliśmy, banki nas oszukały, nie było żadnych stóp procentowych? Ludzie znowu biorą pod korek i myślą że jakoś to będzie.

 

Podsumowując, nie jest moim zamiarem krytykować czy tym bardziej naśmiewać się z frankowiczów. Patrzmy jednak na tę kwestię chłodnym okiem. Wiekszość z nich po prostu przeholowała, biorąc za duże kredyty na swoje możliwości i naiwnie (lub cynicznie) liczyła na to, że frank będzie zawsze tani.

Dwa sprostowania:

-Pekao nie weszło we franki, ponieważ bank należał do włochów, a oni ten temat przerobili wcześniej u siebie.

- BZ WBK (Santander) udzielał kredytów frankowych i teraz mają problem, choć nie tak wielki jak te najbardziej "zafrankowane" banki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach



Były banki, takie jak Pekao czy BZ WBK (Santander) tudzież banki spółdzielcze, które nie udzielały kredytów we frankach.


Bardzo ciekawe stwierdzenie. Niestety nieprawdziwe. To, że Morawiecki powiedział, że jego bank nie udzielał kredytów w CHF, nie oznacza, że tak było.
Skąd wiem? Bo mam kredyt z BZ WBK i jestem w trakcie sprawy sądowej. Co więcej, w 2005 roku jeden z wiceprezesów tego banku napisał pismo do Związku Banków Polskich, w którym przedstawił stanowisko BZ WBK, iż jest przeciwny takim kredytom m.in. że względu na ryzyko missellingu, utraty reputacji i negatywnego wpływu na duże grupy społeczne. Te powody to bezpośrednie cytaty z tego pisma. Także tak ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, KrzychuS napisał(-a):


 

No więc pracowałem w Pekao i zapewniam cię że ten bank nie dawał kredytów w walutach obcych. Ok, udzielał, ale klientom bankowości prywatnej, czyli zarabiającym w danej walucie - mówimy o promilu klientów. BZ WBK, jeśli nawet udzielał, to chyba portfel mieli niewielki takich kredytów. 

 

Genralnie odnosiłem się do stwierdzeń wcześniej tu komentujących że nie było wyboru, że banki zmuszały itp. Nikt nie zmuszał, to klienci chcieli. Na własne oczy widziałem proponowanie klientowi kredytu w PLN i w CHF i klienta mówiącego: panie, ja nie będę głupi i chcę w CHF bo będę płacić mniej. Oczywiście, zdarzały się stuacje że klienci byli namawiani do brania kredytów w CHF, ale też należy rozgraniczyć czy mówimy o pracownikach oddziałów czy pośrednikach kredytowych typu Open Finance, bo to ci drudzy głównie boom napędzali. I rzecz ostatnia: jeszcze do niedawna można było znaleźć na stronach miłościwie panującej nam partii postulat (Rysio Czarnecki bardzo tu gardłował) z bodajże 2005 roku, żeby państwo (czytaj: regulator rynku, bo wtedy już się KNF za kredyty w walutach obcych zaczął zabierać) się odczepiło od klientów i pozwoliło im brać kredyty w walutach obcych. Lud tak chciał i lud miał dostać. No ale to banki były be i wciskały na siłę (żeby było jasne, to że pracowałem w banku nie oznacza że bronię sektora bankowego - bronię zdrowego rozsądku).

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, sanik napisał(-a):

Dwa sprostowania:

-Pekao nie weszło we franki, ponieważ bank należał do włochów, a oni ten temat przerobili wcześniej u siebie.

Prawda. Włosi przejechali się na kredytach udzielanych w marce niemieckiej, dlatego ówczesny prezes UniCredit (właściciela Pekao) zakazał udzielania kredytów w walutach obcych. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@beniowski przykro się czyta takie posty, jak Twój.

Niby merytorycznie, niby z uzasadnieniem - a jednak sączysz strasznie dużo jadu 🤔

Łatwo Ci przychodzi przyklejanie frankowiczom łatki chciwych, wręcz chytrych kombinatorów i cwaniaczków, którzy kradli, a teraz najgłośniej krzyczą łapać złodzieja.

Abstrahując od, no offence, bzdur, które wplotłeś w wypowiedzi - co tak bardzo Ci przeszkadza? Co Cię tak razi? Że ktoś może jednak nie da się złupić ponad miarę, bo prawo stanęło w jego obronie? To aż tak boli? Serio? 😉

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, beniowski napisał(-a):

BZ WBK, jeśli nawet udzielał, to chyba portfel mieli niewielki takich kredytów.

Kiedyś czytałem (nie pamiętam źródła), że ten bank bardzo długo bronił się przed udzielaniem kredytów walutowych. 

Niestety tylko do czasu aż jego prezesem został nam aktualnie panujący sz. p. Premier - wówczas to z olbrzymim przytupem WBK zaczęło te kredyty dawać ze zdwojoną siłą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Valygaar napisał(-a):

@beniowski przykro się czyta takie posty, jak Twój.

Niby merytorycznie, niby z uzasadnieniem - a jednak sączysz strasznie dużo jadu 🤔

Łatwo Ci przychodzi przyklejanie frankowiczom łatki chciwych, wręcz chytrych kombinatorów i cwaniaczków, którzy kradli, a teraz najgłośniej krzyczą łapać złodzieja.

Abstrahując od, no offence, bzdur, które wplotłeś w wypowiedzi - co tak bardzo Ci przeszkadza? Co Cię tak razi? Że ktoś może jednak nie da się złupić ponad miarę, bo prawo stanęło w jego obronie? To aż tak boli? Serio? 😉

 

Miałem się nie wypowiadać.

Jakiej łatki. Napisał prosto, że brano kredyt ponad swoje możliwości. Jeśli nie stać kogoś na kredyt w złotówkach, w których zarabia, to.... reszta raczej jest oczywista.

Ja tak to widzę, i ponieważ podobno jest wolność słowa, to mi wolno.

 

Edytowane przez Enkil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, ale czajcie jakie szczęście, że nie było kredytów w bitkojnach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.