Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
SzefSzefow

Kto stoi w miejscu, ten sie cofa...

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Christo napisał(-a):

Pewnie niektórzy z Was uśmiechną się pod nosem czytając co napiszę, ale ja osobiście uważam, że obowiązkiem każdego człowieka jest bycie dobrym i szczęśliwym.

 

Podpisuję się pod tym stwierdzeniem, chociaż jak to w życiu bywa, nie każdy ma możliwości aby tak żyć ale na pewno należy do tego dążyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Christo napisał(-a):

Pewnie niektórzy z Was uśmiechną się pod nosem czytając co napiszę, ale ja osobiście uważam, że obowiązkiem każdego człowieka jest bycie dobrym i szczęśliwym.

 

Zgdzam się z tym. 

 

4 godziny temu, Christo napisał(-a):

Oczywiście każdy z nas wie, co czyni go szczęśliwym, dla jednego jest to kariera i błysk fleszy, dla drugiego rodzina i ognisko domowe, dla trzeciego drewniana chata w górach i codzienna „walka” o przetrwanie. I każdy z nas zna siebie najlepiej, zna swoje emocje, reakcje, rzeczy które „działają” i te które się „nie sprawdzają”.

 

Z tym już trudniej. To skomplikowany temat. Nie wszyscy mamy jednakową definicję szczęścia, jak sam napisałeś nie dla każdego "droga do szczęścia jest jednakowa".

Oczywiście, każdy może inaczej definiować szczęście i gdzie indziej je odnajdywać, ale... znam ludzi, którym się wydawało, że coś uczyni ich szczęśliwymi, a później są poranieni i męczą się z długotrwałymi skutkami swoich decyzji i wyborów. 

Pielegnacja własnego egoizmu i zbytnie skupianie się na sobie, swoich potrzebach to moim zdaniem też droga do zatracenia szczęścia i nie bycia dobrym człowiekiem, choć początkowo może się wydawać, że szczęście "wylewa się kieszeniami.

Znam ludzi, którzy zachowują się w taki, czy inny sposób nie do końca "rozumiejąc siebie", skąd się biorą w nich takie czy inne emocje / reakcje. Często da się to przepracować.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Christo napisał(-a):

Pewnie niektórzy z Was uśmiechną się pod nosem czytając co napiszę, ale ja osobiście uważam, że obowiązkiem każdego człowieka jest bycie dobrym i szczęśliwym. Oczywiście każdy z nas wie, co czyni go szczęśliwym, dla jednego jest to kariera i błysk fleszy, dla drugiego rodzina i ognisko domowe, dla trzeciego drewniana chata w górach i codzienna „walka” o przetrwanie. I każdy z nas zna siebie najlepiej, zna swoje emocje, reakcje, rzeczy które „działają” i te które się „nie sprawdzają”. Dlatego @SzefSzefow dobrze napisałeś że dajesz sobie czas na przemyślenie całej sprawy. Ja jestem przekonany, że jakąkolwiek podejmiesz decyzję, to będzie dobra decyzja.

A nawiązując do innej Twojej wypowiedzi, myślę że wszyscy forumowicze byliby niesamowicie wdzięczni gdybyś podzielił się wybranymi „anegdotami” ze swojego doświadczenia w branży, oczywiście takimi, które powiedzmy są „tajemnicą poliszynela”.

 

Dodalbym, ze owszem "bycie szczesliwym", ale w taki sposob, aby nie unieszczesliwiac innych :)

 

Szwajcaria ma te sile, ze wiele rzeczy sie ukrywa, a o innych sie nie mowi 😅 Te najciekawsze historyjki, ktore mam nadaja sie na to by o nich poopowiadac wylacznie przy piwie, nie na publicznym forum. Jesli ktos sledzil moje wypowiedzi to molg wyluskac juz pewne anegdotki. Ale jesli ktos mialby jakiekolwiek pytania to jak najbardziej, sluze pomoca, w ramach mojej wiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Do: @StaryWilk
Masz oczywiście rację, zresztą liczba naprawdę szczęśliwych osób jakie znam jest relatywnie niewielka. Absolutnie nie miałem na myśli egoizmu w pejoratywnym znaczeniu, bardziej w takim, że aby dać szczęście swoim bliskim, partnerowi, dzieciom, należy najpierw zadbać o swoje szczęście - oczywiście nie kosztem innych. Bo w mojej ocenie „nieszczęśliwy” człowiek nie będzie potrafił uszczęśliwiać innych.

Natomiast zdaję sobie sprawę że droga do bycia szczęśliwym jest procesem, który często trwa długo i jest obfity w porażki i naprawdę trudne chwile.

1 minutę temu, SzefSzefow napisał(-a):

 

Dodalbym, ze owszem "bycie szczesliwym", ale w taki sposob, aby nie unieszczesliwiac innych :)

Absolutnie tak, dlatego napisałem najpierw „dobrym” 😀

Zresztą mnie szczęśliwym czyni także (a może przede wszystkim) uszczęśliwianie Bliskich. I nie tylko.

Naprawdę nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile może zdziałać uśmiech i „dzień dobry” wypowiedziane do całkiem obcej osoby, na ulicy czy w sklepie, czasem to otwiera - wydawać by się mogło - zamknięte drzwi.

Edytowane przez Christo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Christo napisał(-a):

Zresztą mnie szczęśliwym czyni także (a może przede wszystkim) uszczęśliwianie Bliskich. I nie tylko.

Naprawdę nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile może zdziałać uśmiech i „dzień dobry” wypowiedziane do całkiem obcej osoby, na ulicy czy w sklepie, czasem to otwiera - wydawać by się mogło - zamknięte drzwi.

 

Pod wzgledem tych "usmiechow" i zyczliwosci to jako narod raczej kulejemy (w porownaniu do zachodnich narodow).

Przypomnialo mi sie, ze gdy bylem ostatnio w PL, kupowalem cos w jakims dyskoncie, chyba biedronce. Przy kasie Pani, kolo 50, ja usmiechniety, mowie dzien dobry, w odpowiedzi slysze "aha". Po zliczeniu zakupow, place i na koniec mowie do babki: dziekuje i zycze milego dnia. Babeczka chyba nie doslyszala i zapytala: "co k*rwa?" 😂 Powtorzylem, babeczka otworzyla tylko buzie i nic nie odpowiedziala 😅

Oczywiscie, uogolniam, takie sytuacje sie zdarzaja z pewnoscia wszedzie, ale w PL jakby czesciej. Dlatego, jak najbardziej, sadze, ze powinnismy na tym polu sie poprawic :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, SzefSzefow napisał(-a):

 

Pod wzgledem tych "usmiechow" i zyczliwosci to jako narod raczej kulejemy (w porownaniu do zachodnich narodow).

Przypomnialo mi sie, ze gdy bylem ostatnio w PL, kupowalem cos w jakims dyskoncie, chyba biedronce. Przy kasie Pani, kolo 50, ja usmiechniety, mowie dzien dobry, w odpowiedzi slysze "aha". Po zliczeniu zakupow, place i na koniec mowie do babki: dziekuje i zycze milego dnia. Babeczka chyba nie doslyszala i zapytala: "co k*rwa?" 😂 Powtorzylem, babeczka otworzyla tylko buzie i nic nie odpowiedziala 😅

Oczywiscie, uogolniam, takie sytuacje sie zdarzaja z pewnoscia wszedzie, ale w PL jakby czesciej. Dlatego, jak najbardziej, sadze, ze powinnismy na tym polu sie poprawic :) 

Haha, ładnie Cię podsumowała 😂

Zgadzam się z Tobą, że w Polsce to raczej rzadkość, ludzie czasem dziwnie reagują na tak prozaiczne gesty…

A przecież można z tego czerpać wymierne korzyści, począwszy od „tej wędliny kochany nie bierz, weź tamtą”, aż do zmiany z „tego się nie da zrobić” na „niech Pan poczeka, coś wymyślimy”.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podzielę się, jeśli można swoim doświadczeniem. Od ok. 3 lat pracuję na zasadach, do których dążyłem całe swoje dorosłe życie. Wcześniej był etat, potem jakieś kontrakty ale zawsze miałem nad sobą jakiegoś szefa, a w ostatnich latach dwie baby-KATASTROFA!!!! Parę lat temu, może 6, założyliśmy z kolegą spółkę i od ok. 3 lat ta spółka hula jak trzeba. Sprzedajemy swoją specjalistyczną wiedzę i praktyczne umiejętności innym firmom, kontraktujemy też do tej działalności kolegów. I najważniejsze w tym nie są pieniądze a wolność. Bo to ja ustalam kiedy, ile i jak chcę pracować. Jak mam potrzebę bo np wymyśliłem sobie jakiś zakup czy inwestycję to pracuję więcej a jak mi się nie chce to luzuję. Np lipiec sierpień - jak w takim memie, pi.... ę, nie robię 😁. Wiem, że nie wszyscy mogą tak sobie ustalić, ale nam się jakiś udało i to co w tej chwili najbardziej sobie cenię to wolność. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, loco50 napisał(-a):

Podzielę się, jeśli można swoim doświadczeniem. Od ok. 3 lat pracuję na zasadach, do których dążyłem całe swoje dorosłe życie. Wcześniej był etat, potem jakieś kontrakty ale zawsze miałem nad sobą jakiegoś szefa, a w ostatnich latach dwie baby-KATASTROFA!!!! Parę lat temu, może 6, założyliśmy z kolegą spółkę i od ok. 3 lat ta spółka hula jak trzeba. Sprzedajemy swoją specjalistyczną wiedzę i praktyczne umiejętności innym firmom, kontraktujemy też do tej działalności kolegów. I najważniejsze w tym nie są pieniądze a wolność. Bo to ja ustalam kiedy, ile i jak chcę pracować. Jak mam potrzebę bo np wymyśliłem sobie jakiś zakup czy inwestycję to pracuję więcej a jak mi się nie chce to luzuję. Np lipiec sierpień - jak w takim memie, pi.... ę, nie robię 😁. Wiem, że nie wszyscy mogą tak sobie ustalić, ale nam się jakiś udało i to co w tej chwili najbardziej sobie cenię to wolność. 

 

 

Bardzo milo czyta sie takie komentarze :) 

Bardzo sie ciesze, ze osiagnales, wg. mnie - sukces 👍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, beniowski napisał(-a):

Natomiast tak czytam wypowiedzi kolegów odnośnie rozwoju, dążenia do celu, motywacji itp. to patrzę na takie wypowiedzi dość ironicznie. Szczerze mówiąc, gdybym mógł nie pracować (właściwie to już mogę, ale chcę pokazać że coś jeszcze jestem wart, no i na kilka zegarków jeszcze zarobić 😁) to bym nie pracował. Tyle książek jest do przeczytania, tyle krajów do odwiedzenia, tyle filmów, ludzi, wina do wypicia, więc na pewno bym się nie nudził. To jest choroba współczesnego świata, że musisz się rozwijać, musisz być wyżej, dalej, lepiej. A po co? Jeśli chcesz, to oczywiście tak rób, ale jeśli nie chcesz, to nie rób. A ci wszyscy kołcze od motywacji to (zaznaczam, wg mnie) bzdura, ściema i lipa. Raz w życiu spotkałem kołcza, który naprawdę mi pomógł (żona mi załatwiła sesję z gościem który jest jej mentorem). Ale to facet, który kołczem został w wieku 55 lat, a wcześniej był CEO w wielu topowych markach, więc on wiedział co doradzić i co to doświadczenie. Nie bez kozery u mnie w pracy w HR-ach mawiało się że jak ktoś nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić w wieku 20-30 lat, to zostawał kolczem. Ale czego taka osoba może innych nauczyć?

 

W dużej mierze zgadzam się z powyższym. Ale może być ZNACZNIE gorzej niż natknąć się na dwudziestoparoletniego "kołcza" - można natknąć się np. na sędziego/sędzię w niewiele odbiegającym wieku rozstrzygającego/rozstrzygającą sprawy wymagające gigantycznego zawodowego i życiowego doświadczenia albo na specjalistkę OZSS w wieku lat niecałych trzydziestu, chwalącą się na FB "mega wakacjami w Chorwacji", która ma oceniać, czy lepszym rodzicem jest facet po 50-tce, czy kobieta po 40-tce...  ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 4.05.2022 o 13:33, SzefSzefow napisał(-a):

Chcialbym sie z Wami podzielic jednych z moich powazniejszych decyzji zyciowych :) 

Trzy miesiace temu zlozylem wypowiedzenie w firmie, z ktora bylem zwiazany od kilku lat - Watchbox. Bylem odpowiedzialny za operacje i procesy w EMEA. Okreslenie procesow, autentyfikacje, kontrola jakosci, testy, naprawy, kontakt w markami, transporty, stock, zdjecia, to najwazniejsze z obowiazkow, ktore mialem... Byla to chyba najintesywniejsza przygoda mojego zycia. Mialem mozliwosc bliskiej wspolpracy z jednym z najlepszych managerow w branzy, a takze poznalem wielu wspanialych ludzi zwiazanych z branza (z najbardziej charyzmatycznych wymienie: Thierry Stern, François-Paul Journe, Kari Voutilainen, Denis Flageollet, Jean-Marie Schaller, Alain Silberstein...), z niektorymi wspolpracowalem blizej, z innymi mniej. 

Teraz chce zlapac oddech, bo intensywnosc z jaka zylem przez te ostatnie lata odbila sie na zdrowiu i samopoczuciu. Zastanowic sie nad kolejnym krokiem... Wiazac sie z kims / czyms, czy wykreowac samemu...?

 

Podejmowaliscie w swoim zyciu podobne decyzje? Zalujecie ich? 🤔

 

Gratuluję.👍

 

Masz wiedzę, doświadczenie i w tym kierunku należy nadal podążać.  Najlepiej na swoich warunkach. Uzyskaj rekomendację od wymienionych nazwisk, od zarządu KMZIZ, zainwestuj w sieć i żyj tak jak Ty chcesz, a nie jak chcą inni.

Naturalnie tworząc coś swojego, nie prześpisz wielu nocy bo będziesz pracował już tylko i wyłącznie na swoje nazwisko. Ja kilku decyzji żałowałem w życiu zawodowym, ale były to raczej drobne błędy, na których się wiele nauczyłem. Nie da się ich uniknąć, nie ma takiej możliwości, ale to one nas doskonalą w działaniu.

Nie ma chyba nic gorszego, aniżeli zaniechanie jakiegoś dojrzewającego w głowie tematu, a po latach żałowanie, że nie poszło się w "zakładanym kierunku".

 

@Christo

Ciężko jest wymagać od ludzi bycia szczęśliwym.

 

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

 

@Christo

Ciężko jest wymagać od ludzi bycia szczęśliwym.

 

Ależ ja tego nie wymagam! Odwrotnie, uważam, że każdy powinien wymagać od siebie niezbędnego działania ku temu, by realizować swoje cele i nie tkwić w miejscu i narzekać.

Z drugiej strony, znasz kogoś, kto świadomie nie chce być szczęśliwy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Christo napisał(-a):

Z drugiej strony, znasz kogoś, kto świadomie nie chce być szczęśliwy?

Wiesz, ja mam wrażenie że jeden starszy pan który rządzi Polską z tylnego siedzenia, to najszczęśliwszy jest gdy inni są .... nieszczęśliwi. Więc różnie to może być z tym kto jak szczęście pojmuje 😂.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

🙈 Nie politykujemy 😉

Tu mamy konflikt interesów, jeżeli szczęście jednego zależy od nieszczęścia drugiego, dlatego też wcześniej pisałem, że powinniśmy być przede wszystkim dobrymi życzliwymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
4 godziny temu, Christo napisał(-a):

Ależ ja tego nie wymagam! Odwrotnie, uważam, że każdy powinien wymagać od siebie niezbędnego działania ku temu, by realizować swoje cele i nie tkwić w miejscu i narzekać.

Z drugiej strony, znasz kogoś, kto świadomie nie chce być szczęśliwy?

Nie chcę, abyś odebrał to jako czepialstwo, ale odnoszę wrażenie, że to pewnego rodzaju błąd poznawczy.

Chodzi mi o stwierdzenie; " osobiście uważam, że obowiązkiem każdego człowieka jest bycie dobrym i szczęśliwym".

Szczęście do rezultat bardzo wielu składowych, tego stanu emocji nie można od nikogo oczekiwać, a tym bardziej stopniować i kategoryzować jako zadanie do zrealizowania.

"powinniśmy być przede wszystkim dobrymi życzliwymi ludźmi." Tutaj zgadzam się w 100%.

Dlatego czynienie dobra, jest jedną z dróg do zadowolenia z własnej postawy, czy to opartej o etykę chrześcijańską, czy np. o ideologię liberalizmu.

 

Pozdrawiam!

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Szczęście do rezultat bardzo wielu składowych, tego stanu emocji nie można od nikogo oczekiwać, a tym bardziej stopniować i kategoryzować jako zadanie do zrealizowania.

 

 

Zależy jak kto definiuje "szczęście" / "bycie szczęśliwym". 

 

Pytanie, czy szczęście to tylko stan emocji?

Czy mogę powiedzieć np.: "jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moje życie jest poukładane, czuję, że dobrze realizuję człowieczeństwo, moje czyny są spójne z moimi przekonaniami, choć dzisiaj towarzyszą mi trudne emocje, bo wydarzyło się coś bardzo przykrego" czy nie bardzo, bo przykre wydarzenie odbiera mi automatycznie szczęście?  

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, StaryWilk napisał(-a):

 

Zależy jak kto definiuje "szczęście" / "bycie szczęśliwym". 

 

Pytanie, czy szczęście to tylko stan emocji?

Czy mogę powiedzieć np.: "jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moje życie jest poukładane, czuję, że dobrze realizuję człowieczeństwo, moje czyny są spójne z moimi przekonaniami, choć dzisiaj towarzyszą mi trudne emocje, bo wydarzyło się coś bardzo przykrego" czy nie bardzo, bo przykre wydarzenie odbiera mi automatycznie szczęście?  

 

 

Szczęście to jest stan emocji bo, wyrażasz je poprzez zadowolenie, radość, optymizm, miłość, czułość, empatię, dobroć i wiele innych, ale ten stan może zburzyć chociażby choroba. Czy człowiek chory może być szczęśliwy?

Natomiast można być ogólnie zadowolonym z życia i nie stawiałbym uczucia spełnienia ze szczęściem w jednym szeregu.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja definicja i może z jakiegoś słownika też. Podobnie jak wiele jest definicji słowa miłość, tak samo i szczęście może mieć wiele znaczeń.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, StaryWilk napisał(-a):

To Twoja definicja i może z jakiegoś słownika też. Podobnie jak wiele jest definicji słowa miłość, tak samo i szczęście może mieć wiele znaczeń.

 

Każdy ma prawo do definiowania szczęścia, zgodnie ze swoim punktem widzenia.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Każdy ma prawo do definiowania szczęścia, zgodnie ze swoim punktem widzenia.

 

Właśnie o tym pisałem. 😉

 

W przypadku jedynej osoby/ definicji choroba eliminuje szczęście, w innym przypadku nie.

Dlatego omówienie i umówienie się na jakieś definicje na początku dyskusji jest niezbędne do wzajemnego zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę nikomu tutaj udzielał porad życiowych, bo sam w nie nie wierzę, ale przytoczę trochę odmienny punkt widzenia. Według jednej z teorii ludzie są zaprogramowani na pewien stały poziom „szczęścia”, pozytywne i negatywne zdarzenia mają tylko krótkotrwały wpływ. Zarówno wygrana na loterii jak i utrata nogi w wypadku przykładowo, nie są w stanie na dłużej zmienić naszego zadowolenia z życia. Szczęście to tylko ładunek elektryczny i biochemia mózgu, każdy sam powinien stwierdzić co nam daje kopa jeśli w ogóle. Ściąganie jednorożców czy to pod hasłem „kariera” czy „własna firma” może działać na część ale nie wszystkich. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, StaryWilk napisał(-a):

 

Zależy jak kto definiuje "szczęście" / "bycie szczęśliwym". 

 

Pytanie, czy szczęście to tylko stan emocji?

Czy mogę powiedzieć np.: "jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moje życie jest poukładane, czuję, że dobrze realizuję człowieczeństwo, moje czyny są spójne z moimi przekonaniami, choć dzisiaj towarzyszą mi trudne emocje, bo wydarzyło się coś bardzo przykrego" czy nie bardzo, bo przykre wydarzenie odbiera mi automatycznie szczęście?  

 

 

Wg mnie być szczęśliwym to jednak coś długotrwałego i trwałego. Można się cieszyć chwilą, zdanym egzaminem, wygraną ulubionej drużyny, zakupem zegarka, ale jeżeli uważam się za szczęśliwego to znaczy że ten stan trwa długo i choć w jego trakcie zdarzają się niepowodzenia, porażki, smutki, złości, to właśnie one są krótkotrwałe, incydentalne, po jakimś czasie negatywne emocje zanikają, a szczęście się utrzymuje.

4 godziny temu, tbn napisał(-a):

Nie będę nikomu tutaj udzielał porad życiowych, bo sam w nie nie wierzę, ale przytoczę trochę odmienny punkt widzenia. Według jednej z teorii ludzie są zaprogramowani na pewien stały poziom „szczęścia”, pozytywne i negatywne zdarzenia mają tylko krótkotrwały wpływ. Zarówno wygrana na loterii jak i utrata nogi w wypadku przykładowo, nie są w stanie na dłużej zmienić naszego zadowolenia z życia. Szczęście to tylko ładunek elektryczny i biochemia mózgu, każdy sam powinien stwierdzić co nam daje kopa jeśli w ogóle. Ściąganie jednorożców czy to pod hasłem „kariera” czy „własna firma” może działać na część ale nie wszystkich. 

Bardzo ciekawe to co napisałeś. Bo skoro jesteśmy energią (składamy się z atomów, w których elektrony są w ciągłym ruchu) to może faktycznie taki ładunek elektryczny wpływa na te elektrony i dlatego czujemy się tak dobrze 😃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, tbn napisał(-a):

Nie będę nikomu tutaj udzielał porad życiowych, bo sam w nie nie wierzę, ale przytoczę trochę odmienny punkt widzenia. Według jednej z teorii ludzie są zaprogramowani na pewien stały poziom „szczęścia”, pozytywne i negatywne zdarzenia mają tylko krótkotrwały wpływ. Zarówno wygrana na loterii jak i utrata nogi w wypadku przykładowo, nie są w stanie na dłużej zmienić naszego zadowolenia z życia. Szczęście to tylko ładunek elektryczny i biochemia mózgu, każdy sam powinien stwierdzić co nam daje kopa jeśli w ogóle. Ściąganie jednorożców czy to pod hasłem „kariera” czy „własna firma” może działać na część ale nie wszystkich. 

 

Jesli jest to biochemia czy ladunek... to czy mozemy na to w jakis sposob wplywac? :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, SzefSzefow napisał(-a):

 

Jesli jest to biochemia czy ladunek... to czy mozemy na to w jakis sposob wplywac? :) 

 

Oczywiście, jest mnóstwo substancji. Niestety są skutki uboczne. ;)  To, że jesteśmy tylko zwierzętami z bardziej zaawansowanych biochemicznym komputerem, których istnienie nie ma żadnego konkretnego celu to fakt. Dyskutowana jest tylko teoria czy ma sens szukanie "szczęścia", skoro nasz organizm samoczynnie dążyć może do równowagi.  A skręcając w kierunku neurobiologii czy nawet filozofii co raz więcej zwolenników mają teorie, że zarówno świadomość jak i wolna wola to iluzja. Polecam poszukać i poczytać, całkiem interesującą strawa dla umysłu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o czym piszesz, niemniej jednak ja wolę żyć w „słodkiej nieświadomości” że moje życie ode mnie zależy i to ja, podejmując określone decyzje, wpływam na nie i na to, jak się z tym czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.