Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
beniowski

Koszykówka - głównie NBA - ale nie tylko

Rekomendowane odpowiedzi

Są tu na forum jacyś miłośnicy koszykówki? Takiego tematu jeszcze tu chyba nie było. 

 

Ja gram amatorsko od ponad 30 lat, teraz to już bardziej żeby się rozruszać, nie mam też za bardzo z kim, bo za stary jestem dla młodzieży i wieczorami też często nie mam czasu. Chociaż czasem gdy jestem na boisku, to ktoś chce pograć i wtedy okazuje się że jeszcze mogę młodzież pogonić, bo teraz nikt się już obroną nie zajmuje, tylko wszyscy chcą dryblować i rzucać trójki jak Stef Curry 😄. Jak dam radę kondycyjnie wytrzymać, to jeszcze trochę punktów umiem nawrzucać.

 

A'propos NBA, to dzisiaj w nocy skończyły się finały i Golden State powróciło na szczyt, choć jak akurat byłem za Bostonem. Ktoś oglądał? Ja wykupiłem sobie dostęp przez NBA Pass, bo tradycyjnej tv nie mam. 

 

U mnie w Mediolanie jest też bardzo dobra drużyna Armani Milano i czasami z synem jeździmy na ich mecze. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajny pomysł . Kiedyś za małolata człowiek się emocjonował Bullsami, Pistonsami, Knicksami czy Lakersami ale teraz zupełnie poza tematem. 

Z resztą moja gra to handball jak mawiali starożytni Germanie 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, loco50 napisał(-a):

Fajny pomysł . Kiedyś za małolata człowiek się emocjonował Bullsami, Pistonsami, Knicksami czy Lakersami ale teraz zupełnie poza tematem. 

Z resztą moja gra to handball jak mawiali starożytni Germanie 😁

No ba, kto nie pamięta zarwanych nocy na finały NBA w TVP z niezapomnianym komentarzem Szaranowicza z Łabędziem? Współczesna NBA wygląda bardziej jak koszykówka uniwersytecka, czyli run&gun. Muszę jednak nadmienić, że we właśnie zakończonych finałach bywały fajne momenty i taktyczne zagrywki. 

 

Ja kilka lat temu, powodowany sentymentem, wymusiłem nawet na żonie wcześniejszy wypad do Nowego Jorku, żeby móc zobaczyć mecz Knicksów na żywo - mecz sam w sobie nic specjalnego, bo też Knicksi od lat mają dołek (stąd wiedziałem że do play-off nie wejdą - żona wybaczyła że musiała NY w lutym zobaczyć zamiast w czerwcu🤣), ale sam mecz w Madison Square Garden, mekce koszykówki (i nie tylko) to było super doznanie. Kupiłem sobie koszulkę z nr Pata Ewinga i zabawa była ekstra.

 

Rany Loco, piłka ręczna to jest inny świat. Raz sobie trenowaliśmy i graliśmy w kosza na uczelni, wydawało nam się że jesteśmy twardymi zawodnikami. Wpadł na mecz kolega z roku wyżej, który był juniorem w reprezentacji Polski w ręcznej. Po kilku minutach tak nas poturbował, że musieliśmy mu powiedzieć, żeby się opanowal, bo za chwilę nie byłoby zdrowych zawodników w przeciwnej drużynie. Kolanem, łokciem, barkiem tak naparzał, że wszyscy od niego uciekali 🤣.

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Krew sie lała i kości trzeszczały. Kiedyś przepisy i sędziowie byli bardziej wyrozumiali. Teraz wystarczy, że pomyślisz o faulu jeszcze w drodze z szatni i już dostajesz 2 minuty🤣🤣🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na Netflixie sięgnąłem po The last dance. I wróciły wspomnienia sprzed lat

A co do pomysłu przewodnika po Italii - ja jestem bardzo za!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"The Last dance" jest super. Polecam także nowość w Netflixie, tj. "Rzut życia". Nareszcie Adam Sandler w niediotycznej komedii (że grać umie pokazał już w "Nieoszlifowanych diamentach"). Do tego Juancho Hernangomez (widziałem jego brata na żywo i daje czadu) i mnóstwo gwiazd NBA w epizodach. Dla fana koszykówki: pozycja obowiązkowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z filmów to jednak „White men can't jump” nadal numer 1 😁


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, MasterFan napisał(-a):

Z filmów to jednak „White men can't jump” nadal numer 1 😁

Z klasyki to oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ale to prawda „Rzut życia” przyjemnie się ogląda :)


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię I kibicuje Raptors. 

 

Jak jest okazja, (a rzadko się zdarza) to skoczymy z synem na mecz, czy jak to by tam nazwać 

Edytowane przez irekm

Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako antyfan Bostonu i Jeziorowiec od ponad 30 lat polecam HBO a tam Lakers:Dynastia zwyciezcow oraz gilm o Jabbarze - Kareem - jeden jedyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koszykówka - piękna dyscyplina.

Setki godzin spędziłem na oglądaniu, analizowaniu, także opisywaniu meczów koszykarskich. 

Sam pogrywałem totalnie amatorsko. Właściwie moje granie skończyło się po tym, gdy poważnie skręciłem nogę... biegnąc na tramwaj po graniu w kosza.... Później było półtora miesiąca leczenia, a z czasem grupa się rozpadła. 

 

Oczywiście zainteresowanie koszem wzbudziła we mnie na pczątku lat 90. "Hej, hej, tu NBA" Łabędzie i Szaranowicza było fantastyczne. Noce zarwane też były :D NBA w porównaniu do siermiężnej koszykówki europejskiej lat 90 to był kosmos. Oczywiście moim idolem był Jordan i generalnie w finałach byłem za Bullsami. Chyba najmniej lubiłem Jazz, Pistons (bo kumpel im kibicował) i trochę Knicks (bo to rywale Bulls, a za Starksem nie przepadałem, choć Ewing był w sumie ok). Rakiety też lubiłem i cieszyłem się, że akurat oni  zdobyli te dwa tytuły w 94 i 95 - Olajuwon był fantastyczny z tymi manewrami podkoszowymi. Ale w tym czasie zacząłem kibicować Mavs. Może dlatego, że ich nie pokazywali w TV, bo mieli jeden z najgorszych bilansów w lidze 😇 Wielkie nadzieje wzbudził we mnie duet trzech panów J (Jason Kidd, Jamal Mashburn Jim Jackson), bo grali pięknie, a potem przyszła wspaniała era Dirka, Finleya i spółki. Teraz też wiedzie im się dobrze, choć ich styl niespecjalnie mi się podoba. Z jednej strony Doncić jest fenomenalny, ale moim zdaniem momentami za bardzo monopolizuje grę, a zespół namiętnie ciepie za 3... 

No właśnie. Przez to ciepanie za 3 i to lansowanie (czasami na siłę gwiazd) nie przepadam za współczesną NBA. To już nie to. Skoro jeden zespół potrafi oddać po 40-50 rzutów za 3 w meczu (np. Mavs w tegorocznych play-offach) ... Dlatego czasami lubię sobie puścić na youtube mecze play-off z lat 90 czy też z pierwszej dekady XXI wieku. Jaka tam była walka, często na kontakcie, no i nie ciepali tych trójek. 

 

Generalnie wolę jednak dobry basket europejski. Gra jest bardziej zespołowa, są nieco inne zasady (np. większa dowolność w obronie). Ok, niekiedy też rzucają często za 3, ale nie aż tyle i nie razi tak w oczy jak w NBA. W sumie tak sobie myślę, że jednym z prekursorów taktyki z dużą liczbą oddawanych rzutów za 3 był w Europie niejaki Mike D'Antoni i jego szalony Benetton Treviso (w sumie fajną pakę mieli w sezonie 2001/2002). Później przeniósł tę taktykę do NBA 😋    

Edytowane przez piku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja europejskiej koszykówki długo nie oglądałem, ale odkąd czasami chodzę na mecze włoskiej ligi (i europejskich pucharów), to zauważyłem jak wysoki jest poziom i, o dziwo, mam wrażenie że obrona jest twardsza niż obecnie w NBA. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, beniowski napisał(-a):

Ja europejskiej koszykówki długo nie oglądałem, ale odkąd czasami chodzę na mecze włoskiej ligi (i europejskich pucharów), to zauważyłem jak wysoki jest poziom i, o dziwo, mam wrażenie że obrona jest twardsza niż obecnie w NBA. 

Musiałbyś zestawić drużynę z NBA w bezpośrednim starciu z tą twardą włoską obroną, by potwierdzić swoje wrażenia. Mówimy o podstawowych składach, nie rezerwach w meczach pokazowych. 

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Musiałbyś zestawić drużynę z NBA w bezpośrednim starciu z tą twardą włoską obroną, by potwierdzić swoje wrażenia. Mówimy o podstawowych składach, nie rezerwach w meczach pokazowych. 

Wystarczy oglądać np. mistrzostwa świata lub igrzyska olimpijskie, jak owej wielkiej niby przewagi zawodników amerykańskich (czyli z NBA) już od wielu lat nie widać. Oczywiście, należy mieć na uwadze że drużyna narodowa USA to jest zlepek na chwilę zabieranych na zgrupowanie zawodników którzy długo razem nie grają, ale czasy wielkiej przewagi USA dawno minęły. Zresztą, wystarczy popatrzeć ilu obecnie jest zawodników zagranicznych w NBA i jakie mają znaczenie dla drużyn, a ilu ich było 20-30 lat temu. Reprezentacja USA głównie wciąż osiąga przewagę w meczach indywidualnymi zagraniami zawodników, a nie organizacją gry. Obejrzyj sobie np. mecze jednej z najlepszych drużyn w historii koszykówki, tj. Argentyny początków 21 wieku z wielkim Manu Ginobilim  lub Hiszpanii z lat 2010-2019 i zobacz jak pięknie prowadzili grę przeciwko drużynom USA. 
 

Zresztą, zwróć uwagę, że piszę nie tylko o włoskiej lidze, ale także o europejskich pucharach, czyli np. o świetnych drużynach z Turcji czy Grecji które mam okazję oglądać na żywo, bo akurat włoska liga ma bardzo wysoki poziom i ichniejsze drużyny są wysoko w rozgrywkach europejskich. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem na myśli starcia drużyn klubowych tych z NBA i Europy a nie reprezentacji krajowych.


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Ja miałem na myśli starcia drużyn klubowych tych z NBA i Europy a nie reprezentacji krajowych.

Ale takich starć bezpośrednich to już chyba nie ma. Był turniej McDonald’s w latach 90-tych, ale już nie jest organizowany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego ciężko będzie obalić Twoją teorię o wyższości (twardości) europiejskiej obrony. 🙃


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, mario1971 napisał(-a):

I dlatego ciężko będzie obalić Twoją teorię o wyższości (twardości) europiejskiej obrony. 🙃

😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Jaroslaw Jerry Esowy napisał(-a):

Jako antyfan Bostonu i Jeziorowiec od ponad 30 lat polecam HBO a tam Lakers:Dynastia zwyciezcow oraz gilm o Jabbarze - Kareem - jeden jedyny.

Witaj bracie 😀, z purple & gold od 33 lat, wychowany na kasetach z drużyną od sezonu 87-88  (ojciec mieszkał wtedy w LA i przysyłal wszystko co związane z Lakers).

Porażka Cbags cieszy prawie jak tytuł, do finału i tak dotarli fuksem (dzięki kontuzjom przeciwników). 
Co do obecnego stanu koszykówki... dla mnie to już niestety nie to. "Odpalanie" trójek z połowy boiska. Zero prawdziwej obrony, centrzy mający po 3 zbiórki na mecz, "oszuści" jak Harden kreowani na gwiazdy ligi, to już nie "moja koszykówka" niestety, choć oglądam kiedy się da, gram... kiedy zdrowie pozwala... czyli rzadko 🤪

Za kilka dni mamy nabór do draftu NBA, a w nim Polaka, który ma szansę wyboru w z numerem w pierwszej 20. Trzymam kciuki, zawsze to wzmocnienie kadry.

Edytowane przez Keniutek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Co do Hardena, to zgoda. Kiedyś go lubiłem, ale odkąd zacząłem bliżej mu się przyglądać, zaczął mnie irytować. To wieczne wymuszanie fauli, no i przede wszystkim gather step - normalnie cholera człowieka bierze jak on ten dwutakt robi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Wystarczy oglądać np. mistrzostwa świata lub igrzyska olimpijskie, jak owej wielkiej niby przewagi zawodników amerykańskich (czyli z NBA) już od wielu lat nie widać. Oczywiście, należy mieć na uwadze że drużyna narodowa USA to jest zlepek na chwilę zabieranych na zgrupowanie zawodników którzy długo razem nie grają, ale czasy wielkiej przewagi USA dawno minęły. Zresztą, wystarczy popatrzeć ilu obecnie jest zawodników zagranicznych w NBA i jakie mają znaczenie dla drużyn, a ilu ich było 20-30 lat temu. Reprezentacja USA głównie wciąż osiąga przewagę w meczach indywidualnymi zagraniami zawodników, a nie organizacją gry. Obejrzyj sobie np. mecze jednej z najlepszych drużyn w historii koszykówki, tj. Argentyny początków 21 wieku z wielkim Manu Ginobilim  lub Hiszpanii z lat 2010-2019 i zobacz jak pięknie prowadzili grę przeciwko drużynom USA. 
 

Zresztą, zwróć uwagę, że piszę nie tylko o włoskiej lidze, ale także o europejskich pucharach, czyli np. o świetnych drużynach z Turcji czy Grecji które mam okazję oglądać na żywo, bo akurat włoska liga ma bardzo wysoki poziom i ichniejsze drużyny są wysoko w rozgrywkach europejskich. 

 

 

Cóż, mogę się tylko podpisać pod tym co zostało tutaj napisane.  

Minęły czasy, gdy reprezentacja USA złożona z gwiazd NBA bez wysiłku lała europejskie reprezentacje trzydziestakiem i więcej (IO w Barcelonie 1992). Wtedy różnica między NBA a najlepszymi klubami/reprezentacjami europejskimi była ogromna. Poza tym Dream Team 1 to był kosmos. Dream Team z Atlenty też był piekielnie mocny, ale już w roku 2000 w Sydney silna reprezentacja USA z wielkim trudem ograła Litwinów w półfinale (niemal sam ograł ich Jasikevicius, ale gdyby Siskauskas nie zmarnował kluczowych wolnych w końcówce, to wynik mógł być inny). MŚ w 2002 w Indianapolis i IO w Atenbach w 2004 r. pokazały, że  Amerykanie nie mogą sobie poradzić z fenomenalną Argentyną (Ginobili, Scola, Nocioni i spółka). Ale chyba najlepsze były finały IO z Pekinu i Londynu, gdzie USA z fantastycznymi składami z trudem ogrywała fenomenalną Hiszpanię. Naprawdę, jak na poziom reprezentacyjny to mecze były na niesamowitym poziomie.  Ostatnie MŚ (w Chinach w 2019 r.) pokazały, że źle przygotowana do turnieju drużyna amerykańska spokojnie może być ograna przez zespoły z Europy.  NA IO w Tokyo też nie mieli lekko. 

 

Co się zmieniło? Tak jak napisał beniowski: teraz nie starczy sprowadzić kilku gwiazd z NBA. Oni muszą być dobrze przygotowani do turnieju i nie może być w składzie przysłowiowych dziur. Muszą być najlepsi. Druga sprawa to fakt, jak ogromny postęp zrobiła koszykówka europejska. Znakomita promocja NBA na świecie w latach 90. (brawa dla Sterna) spowodowała, że inni też zaczęli  się na niej wzorować. O ile w latach 90. do NBA trafiali niemal wyłącznie gracze z absolutnego europejskiego topu (Petrović, Divać, Marciulionis, Kukoć i Sabonis - choć ten już po swoim prime dawał radę w PTB), to po 2000 trafiało ich coraz więcej. Jednak przede wszystkim zmieniła się koszykówka w Europie. Gra uległa przyspieszeniu, a skrócenie czasu akcji z 30 s. do 24 s. i odejście od systemu 2x20 minut na rzecz 4x10 minut było najmądrzejszą rzeczą jaką mogli zrobić. Po 2000 r. znacząco zwiększyła się liczba Europejczyków w NBA. W większości wypadków byli oni o wiele wszechstronniej wyszkoleni od graczy amerykańskich (system szkolenia młodych graczy znacząco się w Europie rozwinął), choć ustępowali im pod względem motoryki i atletyzmu. Tak zostało do dziś. Niekiedy czytam narzekanie ekspetów ze Stanów, że młodych graczy u nich uczy się przede wszystkim rzucać za 3. 

 

Trudno jest powiedzieć, czy europejskie kluby miałyby jakiekolwiek szanse z zespołami z NBA. Pod względem organizacyjno-finansowym nie mają z nimi szans. Wiem o spekulacjach/rozważaniach o tym, że czołowe drużyny z Europy mogłyby grać na poziomie dołów NBA. W każdym razie do takich potyczek dochodzi, ale z reguły na przełomie września/października, gdy zespoły z Europy już są na początku sezonu, a zespoły z NBA zaczynają przygotowania. I kluby z Europy dość często potrafiły wygrać lub toczyć wyrównane boje. 

 

Trzeba też pamiętać o przepisach. Przepisy fibowskie promują jednak drużyny z Europy. I był to jeden z powodów, że reprezentacje amerykańskie czasami sobie nie radziły (np. ze strefą). Do tego boisko w NBA jest minimalnie, ale jednak większe, a linia rzutu za 3 jest bardziej oddalona od kosza, co powoduje że strefa podkoszowa jest bardziej rozrzedzona. 

I powtórzę jeszcze raz. Nie podoba mi się ewolucja NBA w stronę rzutów za 3. Brakuje mi akcji wysokich na low-poście i solidnego masowania się wysokich pod koszem 😉 Kiedyś odtworzyłem sobie ostatni mecz finału Knicks-Rockets z 1994 r. Rety, jaka tam była rzeźnia. Polecam też starcia w play-offów na wschodzie z drugiej połowy lat 90. -  Knicks, Heat, Pacers, Hornets, Starcia prawdziwych twardzieli. 

 

I taka mała ciekawostka na koniec. Na tegorocznym F4 Euroligi widziany był niejaki Gregg Popovich. Akurat miał co oglądać, bo np. półfinały były znakomite. Ale patrzcie: trener który w koszykówce wygrał praktycznie wszystko i już jest u schyłku kariery cały czas się uczy i śledzi nowe trendy. Zresztą za jego czasu Spurs z sukcesami grało w NBA chyba najbardziej "europejski" basket, gdzie liczyły się nie tylko gwiazdy, ale przede wszystkim zespołowość. 

 

I właśnie za tę zespołowość wolę oglądać dobrą europejską koszykówkę od NBA, zwłaszcza w sezonie zasadniczym. Bo już play-off to inna para kaloszy.  

 

PS.

Trochę nie w temacie, ale zastanawia mnie, dlaczego cały czas mam tylko siedem wpisów 😉 Nie chodzi o to, że moje wpisy są wyjątkowo wybitne, ale od jakiegoś czasu utknąłem na siedmiu. A w sumie chciałbym sobie czasem zaplusować jakieś fajne posty 😀 A w tym tempie to ja do 50 wpisów nigdy nie dobiję 🙃 

 

PS.2 

Już wiem. posty w tym dziale się nie liczą 😇

Edytowane przez piku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No proszę, ledwie temat zacząłem, a tu już takie fajne wpisy, jak kolegi @piku - oby się temat rozwijał. 
 

Zgadzam się z tym co piszesz. Nadmienię tylko, że we właśnie zakończonych finałach praktycznie nie było centrów, tj. w takim klasycznym wydaniu. W obronie Bostonu świetnie blokował Williams III, ale ani on, ani Green z GSW to tak naprawdę skrzydłowi; ba, taki nominalny center GSW jak Wiseman chyba się w ogóle na parkiecie nie pojawiał. Ja mam sentyment do NBA z lat 90-tych, co nieco może wpływać na moje obecne postrzeganie tej ligi. Właśnie m. in. ta raczej chaotyczna gra, typowa dla ostatnich lat, spowodowała że niewiele meczów oglądałem. Jednak wróciłem do oglądania przynajmniej finałów na żywo od 2020 roku i muszę przyznać że wciąż dobrze się je ogląda - może dlatego że to finały i to już top gry. Co by o takim Curry’m nie mówić, to jednak facet odpala te trójki w sposób niesamowity. Z drugiej strony, on tak zmienił grę, że trochę właśnie przez niego wszyscy zaczęli walić te trójki nawet z prawie 8 metrów, co, moim zdaniem, zabiło taktyczną grę na rzecz biegania i rzucania jak z karabinu - stąd mam skojarzenia obecnej NBA z koszykówką uniwersytecką.  
 

I jeszcze taka mała ciekawostka: jak pracowałem na obozie letnim w Stanach w latach 90-tych jako opiekun sportowy, w jednym z obozów mieliśmy nastolatka, który już wtedy wyglądał ja tur i grał bardzo dobrze i siłowo. Nazywał się ….. LeBron James i nawet raz grał w mojej drużynie. Gdybym ja wtedy wiedział co z niego wyrośnie, to bym sobie chociaż  zdjęcie jakieś z nim zrobił🤣.

 

 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też przez ten chaos i namiętne rzucanie za 3 jestem mocno rozczarowany współczesną NBA. RS momentami jest po prostu nudny, a zespoły niespecjalnie się czasami wysilają (a jak już ktoś "tankuje" to w ogóle). Play-offy to już inna para kaloszy. 

 

Jeśli chodzi o to rzucanie za 3, to nie byłoby problemu, gdyby dwa-trzy zespoły miały taki styl, a nie wszystkie. Ten trend zaczął się kilka lat temu od GSW i Houston D'Antoniego (z Hardenem 😇 ). Było fajne, bo inne i okazało się skuteczne. Ale jak prawie wszystkie zespoły zaczęły tak grać (często 5:0 w ataku), bo w symulacjach (powiedzmy, że tak im Synergy wykazało) pokazało im się, że lepiej rzucać za 3, ewentualnie wchodzić na kosz przez co zniknął praktycznie półdystans (poza epigonami w stylu C. Paula) wtedy zrobiło się niefajnie. Za tym poszło szkolenie za oceanem, gdzie większość młodych graczy przygotowuje się pod taki styl gry. No ale zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie.

Jako fan Mavs przyglądałem się ich rywalizacji z GSW. I momentami ich gra była dla mnie niestrawna. W pięciu meczach serii oddali 403 rzuty z gry, z tego 223 za 3 i tylko 180 za 2... W ciągu 48 minut gry oddawali 44,6 rzutu za 3! Owszem, często było tak, że Doncić wchodził pod kosz i oddawał na obwód, ale dla mnie to już przesada. To GSW wyglądali przy nich normalnie: 

https://www.basketball-reference.com/playoffs/2022-nba-western-conference-finals-mavericks-vs-warriors.html  

 

Wracając do finałów. Cóż, po dobrym początku było widać, że atuty Bostonu wyczerpują się, a GSW ma jeszcze rezerwy. Curry zrobił swoje - MVP finałów zasłużone. Jest fenomenalny. W sumie ma to we krwi (ojciec też był shoterem, choć na pozycji 2/3 uwalniającym się od rywali po zasłonach), tylko udoskonalił to czego nauczył go ojciec 😉 W każdym razie wygrał faworyt.

Boston i tak zaprezentował się świetnie w tym sezonie. Słaby początek sezonu, ale świetna końcówka. Nie kalkulowali, bo zajmując drugie miejsce w konferencji trafili na Nets, których wszyscy unikali. Potem ciężkie serie z Bucks i Heat. W sumie z Milwaukee mieli sporo szczęścia w związku z kontuzją Middletona, bo z nim w składzie Kozły mogły tę serię wygrać.  Mają ciekawą i perspektywiczną ekipę, którą będą budować wokół Tatuma i Browna, która powinna być mocna przez lata na wschodzie.

 

A tak w ogóle ten sezon w kosza dobiega końca. W Hiszpanii, Francji, Włoszech i Niemczech dogrywane są finały. Jutro o 18:00 na C+ sport 2 ma być transmitowany czwarty mecz finałowy Real-Barca (2:1). Też powinno być ciekawie. 

 

PS.

Z LeBronem ciekawa historia.

 

 

 

 

Edytowane przez piku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, beniowski napisał(-a):

ba, taki nominalny center GSW jak Wiseman chyba się w ogóle na parkiecie nie pojawiał

 

Nie pojawiał się, bo od roku leczy kontuzję i w ogóle nie grał w tym sezonie ;) 

Natomiast co do ogólnego obrazu gry w tych czasach zgoda, jako fan starszej daty też niespecjalnie mi się obecna NBA podoba

NBA i ogólnie sporty w USA kochają statystyki, a z nich wychodzi, że trójki są lepsze niż dwójki, więc szans na zmianę trendu niestety nie ma    

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.