Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Ja zawsze jestem zdania że jak ktoś jeździł Hondą albo innym dobrym skośnookim to do VW (i większości europejczyków) nigdy nie wróci ;)

Eee bzdury - miałem dwie Hondy w tym jedną typ-r VII gen. I po wejściu w niemce długo nie patrzyłem na nic innego. Teraz mam też włoski epizod, ale jakoś już japońce nie ciągną - bezpłciowe auta troszkę. Wystarczy popatrzeć co zrobili z Civiciem. 20 lat temu nie do pomyślenia była tania belka skrętna jako zawieszenie z tyłu. Moja VII była ostatnią z najlepszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash

Kwestia jak to trafi. Mój ojciec miał Civica z 98r. nowy z salonu. Jeździł nim 8 lat do wypadku. Nie robił przy nim nic. Potem kupił nowego Forda Focusa i przeklina ten dzień do dziś. Auto jest więcej w serwisie niż on nim jeździ. My z żoną mamy Mazdę 323F z 1999r. Zmieniam tylko opony, pióra w wycieraczkach i płyny. Nie sprzedam dopóki się nie rozleci, a nie zanosi się :). Fakt, że to raczej toczydło ale w F1 nie starujemy. Do niemieckich aut jak wsiadam (poza BMW i Mercedesem) dostaję drgawek. Zero polotu, a plastik jak w Polonezie Caro.

Edytowane przez Jash

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość romseyman

Bartosz, miałem dwie Hondy (nowe z salonu), ostatnią sprzedałem 12 lat temu i przesiadłem się na Deutschewageny i nigdy nie wrócę do japońca.

Silniki nie nadające się do normalnej jazdy (ABM - absolutny brak momentu) i ogromna awaryjność - mój Accord był przez 3 lata więcej razy w serwisie na awariach, niż wszystkie moje inne auta przez 20 lat. 

Wiekszosc  silnikow  benzynowych lubi troche wyzsze obroty. Jezeli ktos preferuje eco driving to nigdy nie osiagnie minumum momentu. Co do awaryjnosci to widocznie trafil Ci sie jakis felerny egzemplarz. Moze podmieniali czesci  w serwisie? To sie czesto zdarzalo. Osobiscie doswiadczylem tego kiedys w serwisie Toyoty. Dwa razy.   Swego czasu mialem Subaru. Niby dobre auta a moj byl niestety awaryjnym smieciem, co chwile cos. Niby nic powaznego ale wkurzalo. Sprzedalem ale zdanie o marce mam nadal dobre.

Edytowane przez romseyman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Twoim miejscu z dwoch wymienionych wybralbym Honde. Bezdyskusyjnie. Zarowno silniki 1.4 VW jak i skrzynie DSG (choc moze Ciebie DSG moze nie dotyczy) to niewypaly ostatnich kilku lat. Honda sprawdzona i malo awaryjna. Uroda Hondy....no coz, IMHO, wersja sprzed liftingu ladniejsza, szczegolnie tyl auta.

Jeśli uważasz, że skrzynia DSG jest niewypałem to jesteś w wielkim błędzie. Jest to najlepsze rozwiązanie obecnie na rynku samochodów klasy aut popularnych i nie tylko.

Skrzynia ta zmienia biegi niezauważalnie gdyż nie jest skrzynią stricte automatyczną, tylko mechaniczną zautomatyzowaną. 


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle ze dawno nie jeździłeś honda. Ja na codzień jeżdzę audi a3 2,0 tdi 16 V 140 ps. Moja żona oplem astra 1,4! Benzyna a Ojciec nowym civiciem 1,8 benzyma 140ps. I powiem tak na Opla bym nigdy audi nie zamienił ale na Hondę nie ma problemu. Silnik 1,8 w homdzie bije ma łeb jednostkę 1,4 140 turbo zarówno w vw jak i w oplu. Należy odbyć jazdy próbne i przekonacie sie że honda jest lepsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość romseyman

Jeśli uważasz, że skrzynia DSG jest niewypałem to jesteś w wielkim błędzie. Jest to najlepsze rozwiązanie obecnie na rynku samochodów klasy aut popularnych i nie tylko.

Skrzynia ta zmienia biegi niezauważalnie gdyż nie jest skrzynią stricte automatyczną, tylko mechaniczną zautomatyzowaną. 

Moze zmienia, dopoki nie przestanie a to potrafi nastapic szybko. Fiat w latach 80tych tez mail dobre rozwiazania, tyle, ze na krotko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi, że nie jestem zwolennikiem ecodrivingu, wręcz przeciwnie :) . Po prostu lubię mieć moment obrotowy w całym zakresie, a nie tylko powyżej 3,5 tys. obrotów.

Jeżdżę czasami najnowszym Accordem i uważam, że nadal daleko jej do Passata czy Mondeo. Komfort toczenia, wyciszenie zawieszenia, komfort resorowania, moment obrotowy silników benzynowych jest w Niemcach znacznie lepszy. O systemie multimedialnym nie wspominając (próbował ktoś sparować telefon komórkowy z bluetoothem w tym samochodzie?), który jest jak z innej epoki.

Moim zdaniem jedyne japońce warte zainteresowania to Lexusy i Infiniti.

 

Aha, siostrze kiedyś kupiłem (nową) osławioną, bezawaryjną Avensis 1.8. Przez pierwsze 2 lata laweta zabierała ją do serwisu 4 razy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość romseyman

Silniki Hondy maja inna charakterystyke i lubia wyzsze obroty. Zawieszenia na normalnych drogach nie sprawia klopotu i go nie slychac. VW wolnossace to takie bardziej spacerowe sa, nieco emeryckie ;)  a moment w szerokim zakresie i od dolu to zapewni diesel. O telefonie sie nie wypowiem bo nie mam porownania. W CR-V jaka mialem okazje pojezdzic jakis czas dzialalo bez problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi, że nie jestem zwolennikiem ecodrivingu, wręcz przeciwnie :) . Po prostu lubię mieć moment obrotowy w całym zakresie, a nie tylko powyżej 3,5 tys. obrotów.

Jeżdżę czasami najnowszym Accordem i uważam, że nadal daleko jej do Passata czy Mondeo. Komfort toczenia, wyciszenie zawieszenia, komfort resorowania, moment obrotowy silników benzynowych jest w Niemcach znacznie lepszy. O systemie multimedialnym nie wspominając (próbował ktoś sparować telefon komórkowy z bluetoothem w tym samochodzie?), który jest jak z innej epoki.

Moim zdaniem jedyne japońce warte zainteresowania to Lexusy i Infiniti.

 

Aha, siostrze kiedyś kupiłem (nową) osławioną, bezawaryjną Avensis 1.8. Przez pierwsze 2 lata laweta zabierała ją do serwisu 4 razy.

Moj dobry kolega kupil 3 lata temu nowego mercedesa E, w pierwszym roku byl 3 razy w serwisie, w drugim 2 (holowany raz na lawecie z autostrady). Ja jezdze japonczykami od 10 lat, na serwis jade tylko na przeglad... Czego to dowodzi? Niczemu mysle. On mial pecha, ja moze nie. Awaryjnosc aut w klasie srednio w znanych markach dzis to w duzej mierze dzielo przypadku i stylu uzytkowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byle nie 1.4tsi od VW.

Największą zmorą tego silnika są przestawiające się fazy rozrządu. Bezpośrednim winowajcą jest hydrauliczny napinacz łańcuszka rozrządu. Serwisy odnotowują awarie już po przejechaniu ok 10 tyś km :'(

Bywa,że i po 50 tyś km jest ok,ale to loteria.

Edytowane przez mikolaj78

Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie chciałem wywoływać wojny japończyk vs niemiec. Chcę kupić nowe auto,średniej klasy - civic lub golf, chodzi mi o poradę. Zgadzam się z Nash13, o motoryzacji można by godzinami. Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega ma 1.4 TSI w Skodzie Yeti i mowi ze dobrze ze dokupil dodatkowa gwarancje, bo wymienili mu turbine za darmo. Jezdzi ostro, nawet bardzo i kiedys na autostradzie braklo mu mocy, auto zdlawilo na kilka sekund, pozniej wszystko ok, pojechal na serwis i okazalo sie ze turbo do wymiany, a auto nie mialo nawet 35 tys km przejechane.


" tylko Seiko " Damian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia jak to trafi. Mój ojciec miał Civica z 98r. nowy z salonu. Jeździł nim 8 lat do wypadku. Nie robił przy nim nic. Potem kupił nowego Forda Focusa i przeklina ten dzień do dziś. Auto jest więcej w serwisie niż on nim jeździ. My z żoną mamy Mazdę 323F z 1999r. Zmieniam tylko opony, pióra w wycieraczkach i płyny. Nie sprzedam dopóki się nie rozleci, a nie zanosi się :). Fakt, że to raczej toczydło ale w F1 nie starujemy. Do niemieckich aut jak wsiadam (poza BMW i Mercedesem) dostaję drgawek. Zero polotu, a plastik jak w Polonezie Caro.

Jacek, chyba przesadzasz z tymi wycieraczkami i planami ;)

A co do plastików to tez nie rozumiem bo to japonce są zawsze twarde w środku. Golfy czy Octavie, lepszych materilow nie spotkałem w tej klasie cenowej. Tylko nie mówcie że bywają lepsze bo to akurat wiem ale nie w tej klasie cenowej. Mysle że golf 7 jest tu bezkonkurencyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem Hondą, Toyotą i Nissanem i przyznaję, że były to dość bezawaryjne auta choć były to modele z lat 90-tych. Obecnie obserwuję kolegów posiadających japońce i już nie można powiedzieć żeby się nie psuły, a o rdzy już nie wspomnę. Kilka lat temu posiadałem Mondeo (2004r) z 2 litrową benzyną a kolega Accorda z takim samym motorem i miałem możliwość dość dokładnego porównania - bezapelacyjnie wygrywa Mondeo :) Obecnie jeżdżę Focusem małżonki i jest to absolutnie bezawaryjny samochód, prowadzi się rewelacyjnie a jego wnętrze zabija każdą Toyotę. Takie jest bynajmniej moje odczucie, a dodam że wykończenie Golfa VI czy VII zabija każdego japońca :)

Na koniec porównanie mojego LRa i Land Cruisera kolegi - cóż rzec Tojka plastic fantastic a do tego absolutnie bez polotu. Awaryjność a raczej bezawaryjność Tojki LC to też mit (testowane od ładnych kilku lat na wspólnych wyprawach).

Mity o bezawaryjności japońców powstały w latach 90-tych i od tego czasu było już tylko gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash

Jacek, chyba przesadzasz z tymi wycieraczkami i planami ;)

A co do plastików to tez nie rozumiem bo to japonce są zawsze twarde w środku. Golfy czy Octavie, lepszych materilow nie spotkałem w tej klasie cenowej. Tylko nie mówcie że bywają lepsze bo to akurat wiem ale nie w tej klasie cenowej. Mysle że golf 7 jest tu bezkonkurencyjny.

Masz rację, skłamałem. Klocki raz były wymieniane, ale to chyba standardowa operacja, a nie usterka. Popraw mnie jeśli się mylę, bo jak wiesz na autach znam się jak świnia na pisaniu wierszy. Naszą Mazdę mamy 5 lat i poza tym co się zużywa naturalnie nic nie robiliśmy. Mój kolega jest serwisantem w Maździe i co 2 lata oddaję mu auto na prywatny przegląd. Jak na razie nie urobił się przy nim, więc wiem o czym piszę. Gdyby auto było awaryjne to sprzedałbym i kupił nowe. Na szczęście nie kosztuje nas nic dodatkowych kosztów a i żona ma sentyment do tego auta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno miałem podobny problem co kupić, porozglądałem się, poczytałem,pooglądałem. Porozmawiałem jako zdecydowany na zakup z Toyotą, Vw,Mazdą, Hondą. Popatrzyłem na ceny, co dostaję za te pieniądze, na awaryjność, spalanie i na jeszcze wiele aspektów.

Miałem na to wszystko 2 tyg. I kupiłem Lancera a za kasę którą bym ewentualnie wydał kupiłem zegarki i po kilku miesiącach jak na razie jestem zadowolony choć mocy nieco brakuje czasami, ale coś za coś...

Nie jestem fanem motoryzacji w żadnym wypadku, 210 jechałem i daje radę, pali w normie nie ma co narzekać.

Żona wywalczyła w cenie dodatkowe pierdoły jak koła zimowe z oponami, jakieś dywaniki za które trzeba dopłacać i jeszcze coś tam i współczując sprzedawcy jak dla mnie jest OK.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć panowie,

 

muszę zmienić auto, bo stare "skończyło się"

 

zastanawiam się nad Mazdą 6, 2.0 benz. hatchback, I generacja lub Citroenem C5 , 2.0 benz. hatchback, II generacja

 

czytałem o tych samochodach, i z grubsza wiem co sobą reprezentują,

chodzi mi o to co Wy byście na moim miejscu kupili,

 

potrzebuje auto w nadwoziu hatchback, z mocniejszym silnikiem, obowiązkowo beznyna, budżet 14-18 tyś max.

Edytowane przez etz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze zmienia, dopoki nie przestanie a to potrafi nastapic szybko. Fiat w latach 80tych tez mail dobre rozwiazania, tyle, ze na krotko.

Hehe, wszystko ma swój kres nawet zupa ogórkowa


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałbym Mazdę, ładniejsza, chyba mniej awaryjna, poza tym lubie japońskie auta a francuskich wcale ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie Mazda. Citroeny są zbyt awaryjne. Za dużo w nich elektroniki. Mazda jest dużo ładniejsza zarówno wewnątrz jak i ma zewnątrz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jash ale ze plastiki w niemieckich autach Cie raza, a w Twojej Mazdzie nie, to jestem w szoku. Mazda do tej pory swoje plastiki to chyba robi z korkow po 3cytrynach ;). Za godzinke podesle zdjecie wnetrza mojego paska z 2001 roku gdzie wedle mnie plastiki sa swietne.

Edytowane przez lotek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemieckie auta są wykonane z lepszych materiałów,ukute z grubszej blachy i mnie się nimi poprostu lepiej jeździ.Co do wnętrza to tu nie ma co porównywać,podam przykład Toyoty LC który posiada mój kolega(3 letnia) i mojego Touarega(4lata).Powiem szczerze,że zarówno wykończenie wnętrza ,jak i sama jazda w Turku stoi na duużo wyzszym poziomie.Kolega ,który pojeździł touaregiem sam przyznał mi rację.Toyka to auto tylko w teren na zwykłej drofze ,a szczególnie na zakrętach czujesz się jakbyś miał się przewrócić.Co śmieszniejsze toyota jest droższym samochodem,a drewniane wykończenia to plastic,deska jak w yarisce ,masakra jakaś.Dziwię się ludziom co kładą na blat za to 300tys i więcej.Mało tego LC są ponoć dość awaryjne..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko wjedź w teren Touaregiem i LC. Zobaczysz na co poszło te 300 tysi. Tuareg to typowa szosówka z jakimiś tam możliwościami w terenie. LC to terenówka dostosowana do jazdy na szosie. A kwestia zdziwienia ma sens wtedy, gdy ktoś LC bierze nie mając zamiaru ruszać w teren. I tak większość dawnych prawdziwych terenówek została "zSUVowana" - jednak nadal pewne auta jednak skłonności terenowe maja dobrze widoczną w tym LC. Fakt - diesle - zresztą jak większość diesli Toyoty są wyjątkowo kaszaniaste. Dwóm kolego w okolicach 200 tysięcy przebiegu prawie jednocześnie popękały bloki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W teren to i tak potrzebujesz zupełnie inne opony, na których nie powinieneś poruszać się po drogach.

Tam lepiej poradzi sobie Samurai za 20 tys. z dobrymi oponami, niż LC120...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.