Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Infiniti albo Alfa (bo na Stingera raczej nie starczy kasy). Od wspomnianego Mercedesa to bym wolał nawet Kia Optima ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Infi i Alfa to można powiedzieć pierwsze wybory dla mnie. Niestety dyrektora finansowego mamy takiego, że nie ma bata na odstępstwo, tak jak pisałem, tylko nowe, salonowe auto w leasingu wchodzi w grę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym mimo wszystko bał się Infiniti. Bez względu na to co mówią, problemy z serwisem będą, a po gwarancji to już w ogóle może być masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mazdy fajne autka, ale tak bardziej dla spokojnego człowieka przed emeryturą.

Dynamika silnika i szybkość pracy przekładni skutecznie zmuszają do spokojnej jazdy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak jak mówisz, Mazdy ładne, ale wewnątrz coś mi nie pasuje, plus to auta raczej do spokojnej jazdy i niewysilone silniki. Gdybym brał na auto prywatne, bardzo mocny kandydat, jako firmowe, które po 4 latach raczej mnie nie będzie interesowało, wolę "poszaleć". Słyszałem opinie, że klienci Infiniti byli bardziej zadowoleni z serwisu Nissana niż samego Infiniti, kwestia jeszcze do zgłębienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po przesiadce z ponad 300 konnego doladowanego 6 cyl. auta , wiadomo że mazda będzie wolniejsza.

Poza tym wspomniana c klasa tez nie będzie szybkim autem hehe. Kolega wybierze to co dla niego najfajniejsze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Mazdach dwie rzeczy proszą się o poprawę - system multimedialny i skrzynia biegów. Sam silnik jest w porządku, nie ma wprawdzie za dużo momentu, ale kręcąc go trochę wyżej da się wykrzesać trochę dynamiki. Przeszkadza w tym jednak powolny automat, redukcja po ostrym wciśnięciu gazu zajmuje lata świetlne i psuje całą przyjemność z jazdy. Dodatkowo zmiany biegów są jakieś takie nieprzewidywalne, daleko tej skrzyni do nowoczesnych automatów Mercedesa, BMW, Audi czy chociażby VW a nawet Skody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kombinowałem już czy używkę mógłbym wziąć w leasing - nie ma bata, najem długoterminowy tez nie wchodzi w grę, tylko leasing nówki.

 

Ale dlaczego nie możesz używki wziąć?


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupowałem tak dwa razy BMW i dwa razy Audi (w ciągu ostatnich 10 lat). Auto +/- półroczne z przebiegami 10-20 tys., zazwyczaj t.zw. pomenadżerskie. Wtedy dostawało się na takie samochody rabaty na poziomie 35% ceny katalogowej. Teraz, gdy na auto klasy premium, nowe, nierejestrowane, otrzymuje się w odpowiednich warunkach rabat 30%, a na półroczne nadal jest +/-35%, nie widzę za bardzo sensu kupna auta używanego.

 

W Niemczech widać sporo ofert na auta ok roczne, z malym przbiegiem "z rabatem" bliskim 50% od katalogowej, ale wiadomo, do tego opłaty, jak duża pojemność to i spora akcyza. 

 

Przykładowa oferta, pierwsza z brzegu, 44 tyś zamiast 80 - rabat 45% - im bardziej dopasiona / droża fura, model schodzący itd tym blizej 50% ceny katalogowej za roczne auto, jak nowe:

https://www.mobile.de/pl/Samochod/BMW-530d-Sport-Line-NP-80.000-HUD-ACC-LED/vhc:car,pgn:3,pgs:10,srt:price,sro:asc,ms1:3500_22_,frn:2018,ful:diesel/pg:vipcar/277459074.html

 

dowiedziałem się, że w Niemczech jest oddzielna kategoria samochodów: neuwagen, gebrauchtwagen i Jahreswagen (nie wiem jakie dokładnie warunki muszą być spełnione).

 

Ale 35% na nietykany egzemplarz to też fajna oferta. Brzmi racjonalnie. Kto mądry kupiłby auto za pełną ceną katalogową np. 400 000 zł, żeby w rok stracić 200 000 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówi, że nowe, to nowe, po co drążyć temat (z resztą tłumaczył już). U mnie prezes mógłby co rok jeździć nowym Rolsem, a od dobrych 15 lat tylko Volvo i koniec.

Edytowane przez Keniutek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No najchętniej sam bym Volvo capnął bo jestem miłośnikiem marki, ale niestety, ceny najnowszej linii poleciały tak, że nie ma opcji. Może za 4 lata budżet trochę skoczy i wtedy się uda :) Paradoksalnie z nowych suvów najlepiej czułem się w XC40 :)

 

Obecnie jedyne co mnie ogranicza to budżet i to, że nie mogę wziąć auta dwu drzwiowego (chociaż jak bym wyskoczył do szefa z Type R do akceptacji, to pewnie dostarczyłbym mu sporo śmiechu :) ).

 

Miałem dzisiaj trochę czasu, podjechałem do salonu Audi, byłem jedynym klientem, ale po prawie 10 minutach spacerowania Panowie woleli patrzeć w komputery i udawać, że mnie nie ma, więc Audi na dziś skreślam z listy zainteresowań. Albo tak dobrze idzie im sprzedaż, albo się poczuli jak Rolek, że to klient musi prosić żeby coś sprzedali. W takim Mercedesie nie zdążyłem dobrze wejść, a już się ktoś zainteresował i bardzo miło spędziłem kolejną godzinę w salonie dowiadując się wszystkiego czego potrzebuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba salony Audi tak mają, gdziekolwiek nie wejdę do Audi to też nikt się mną nie interesuje. Widocznie obydwaj wizualnie nie jesteśmy potencjalnymi klientami i nas olewają. Dodam, że nawet w salonie, gdzie wszyscy mnie znają jest tak samo...  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba salony Audi tak mają, gdziekolwiek nie wejdę do Audi to też nikt się mną nie interesuje. Widocznie obydwaj wizualnie nie jesteśmy potencjalnymi klientami i nas olewają. Dodam, że nawet w salonie, gdzie wszyscy mnie znają jest tak samo...  :)

Takie czasy, to klient jest dla salonu a nie salon dla klienta. Auta się sprzedają dobrze więc po co jeszcze przekonywać nieprzekonanych. Na wiele modeli są kolejki jak na Rolexa.

Poza tym w Polsce wciąż pokutuje, że klient na drogie auto musi wyglądać, najlepiej aby przyszedł we fraku z własnym odźwiernym u boku. Ja ze dwa razy tak z ciekawości z rowerka wpadłem do salonu przejechać się jakimś autem i zweryfikować recenzje internetowe to mina sprzedawcy bezcenna. Jak to tak ? przejechał na rowerze do salonu samochodowego ?!! to się nie mieści w głowie.

Najlepsza jednak obsługa zwsze spotykała mnie w Nissanie i Volvo. Najgorsza w Fiacie ( ADF Auto we wroc - tragedia ) byłem tam na przestrzeni kilu lat parę razy i zawsze ciepły mocz na klienta więc to już wypracowana od lat strategia firmowa :-) pracownicy cały czas gdzieś łażą i pewnie załatwiają flotowców a klient indywidualny powinien się prosić o możliwość zakupu jak w PRL. Myślę, że to zasługa tego że ADF jest obecnie jedynym dilerem fiata we Wroc i w zasadzie nie muszą się starać.

Gdyby mnie było stać to bez zastanowienia kupiłbym Volvo za świetną obsługę. To naprawdę ważna rzecz przy zakupie.

Edytowane przez QuadrifoglioVerde

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może w końcu dotrze, że coraz częściej to właśnie klient z kasą, ma szczerze wbite w to co pomyśli sprzedawca w salonie i przychodzi do salonu tak jak mu wygodnie, a nie tak jak Panu za biurkiem się podoba. Na teraz Mercedes 1, Audi -1 :P, zobaczymy jak będzie po wizycie w BMW i Alfie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może w końcu dotrze, że coraz częściej to właśnie klient z kasą, ma szczerze wbite w to co pomyśli sprzedawca w salonie i przychodzi do salonu tak jak mu wygodnie, a nie tak jak Panu za biurkiem się podoba. Na teraz Mercedes 1, Audi -1 :P, zobaczymy jak będzie po wizycie w BMW i Alfie :)

U którego AD Mercedesa byłeś?

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ja jestem dziwny, ale mam to głęboko w d....ie czy Pan sprzedawca przybiegnie do mnie z kwiatami na powitanie czy nie. Nawet wolę jak sobie siedzi i zajmuje się swoimi sprawami i nie prawi frazesów po 7 szkoleniu sprzedażowym. Po to mam język, żeby podejść i zapytać o to co mnie interesuje. Jak sprzedawca (gdziekolwiek) pyta mnie "w czym może pomóc", to mówię, że auto trzeba by poodkurzać, umyć, że stoi przed sklepem i wyciągam kluczyki  :P Ja rozumiem, że w polskich realiach dla 60 latka z wąsikiem w bomberkach, gdy przychodzi za wieloletnie oszczędności kupić pierwszy raz nowe auto, to jest to najważniejsze wydarzenie w życiu i nie brakuje emocji, ale dla handlowca sprzedaż takiego Passata za 150k czy innego Opla to jak sprzedaż bułek w piekarni. Szczególną wrażliwością to powinien się wykazywać personel medyczny, pracownicy zakładu pogrzebowego etc. Samochód to tylko przedmiot.

Edytowane przez memento mori

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie na moje nerwy... Nie kupię nowego auta... to tyle stresu, ja pierniczę... :lol:


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mario
Przy Katowickiej.

 

@MementoMori
Absolutnie nie chodzi mi o to żeby ktokolwiek podchodził do mnie z kwiatami. Ale jak klient ogląda auta, nie ciuchy, nie elektronikę, tylko auta w salonie, które nie są produktem, że tak powiem podstawowym, a Panowie 4-5 metrów obok, siedzący pod tabliczką "sprzedaż samochodów", wklejają ślepia w swoje monitory i udają, że klienta nie ma to coś jest nie tak. W takiej Toyocie np. najpierw podeszła do mnie Pani z recepcji, zapytała czym jestem zainteresowany, powiedziałem, że mam kilka pytań w sprawie nowej Ravki, to od razu powiedziała, że trzeba chwilkę na kolegę poczekać, zaproponowała kawę i zapytała czy może w międzyczasie chciałbym się zapisać na jazdę próbną bo model dopiero co miał premierę i niestety nie da rady od ręki. W sumie to samo było, jak mi Pani wycofała w przedni zderzak na parkingu, Pani podeszła zapytała w czym może pomóc po czym wskazała z kim załatwić likwidację szkody.Przepaść po prostu.

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

@Mario

Przy Katowickiej.

 

Najlepsze rabaty na MB otrzymasz w Autotrade w Wwie. Najlepszy serwis u nas to Voyager Group :)


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chce się kupić to czapka z głowy nikomu nie spadnie by podejść do handlowca i zapytać, ba nawet zadzwonic aby umówić się na wizytę. Januszy zakupów dzielonych na „torbaczy”, „puchaczy” i „apaczy” handlowcy maja dość.

 

Pierw by ocenić pracownika w salonie zajmującym się sprzedażą radzę zapoznać się ze specyfika zawodu.

 

Jestem klientem i w moim przypadku gdy jestem w sklepie/salonie nie lubię gdy ktoś mnie atakuje, wole radzić sobie sam natomiast jeśli potrzebuje pomocy to powinien wystarczyć wzrok w kierunku handlowca by ten zareagował lecz jeśli ten tego nie widzi bo ma swoje inne ważne obowiązki typu: faktury/płatności/zamówienia/raporty/analizy sprzedaży/kampanie marketingowe/transport/dokumenty do finansowania/wystąpienie o homologację/szukanie produktu dla klienta niedostępnego od ręki/odpisywanie na maile przełożonych, klientów, fabryki itd itp to nic mi się nie stanie jeśli to ja zrobie pierwszy krok. W przypadku gdy ktoś jawnie miałby mnie olać to bym wyszedł i kupił to co mnie interesuje gdzie indziej. W dzisiejszych czasach mamy duży wybór.

Edytowane przez overrange

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że dobry sprzedawca wie, kiedy podejść do klienta. Też nie lubię nadgorliwych asów marketingu sprzedających mi papkę i czasami nie znających faktów.

Jednak najgorzej jest, gdy poprosisz na recepcji o podejście jakiegokolwiek sprzedawcy i po 10 minutach przymierzania się do wszystkich aut w salonie jednak czujesz się niemile widziany i wychodzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprzedawcy pracą i obowiązkiem jest zainteresowanie się klientem, bo są jak by nie było wizytówką firmy. Jakoś w każdym poprzednim salonie, dosłownie każdym, choćby ktoś z recepcji czy właśnie handlowiec mógł podejść, lub choćby zapytać bez podnoszenia się z miejsca o co chodzi, w czym może pomóc itd. Nie wszedłem do salonu ani w weekend, ani w godzinach, w których był jakikolwiek ruch. Jak wspomniałem byłem jedynym klientem, za biurkami siedziało sobie kilku Panów, co robili, nie wnikam, sam pracuje w handlu, wiem, że każdy ma swoje obowiązki poza obsługą klienta. Mając kilku sprzedawców w salonie, choćby jeden mógłby się ruszyć. Nie jest moim problemem specyfika branży, gdzie niektórzy chcą po prostu wydębić jazdę próbną np. Dla mnie taka postawa znaczy mniej więcej tyle, że takim ludziom po prostu nie zależy, jak potem mogłoby nie zależeć na obsłudze choćby gwarancyjnej czy serwisowej bo z tego nawet premii nie ma. Nikt nie mówi tu o rozkładaniu czerwonego dywanu, atakowaniu od samego wejścia itd. Wszyscy wiemy, że ceny aut to temat dość płynny i w żaden sposób nie jesteś w stanie tego ogarnąć na stronie czy po prostu przez internet.

 

Tak jak napisałem, po prostu wyszedłem, rozejrzę się i wypytam o to co mnie interesuje się gdzie indziej.

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z takich anegdot to w salonie yamahy w którym większość pracowników mnie już zna, zatrudnili nowego sprzedawcę. Ledwie wszedłem gość już miał milon pytań co potrzebuję, co oglądam, czym jeżdżę, co chcę przymierzyć. Doskakiwał tak do mnie parę razy, aż w końcu przyszedł kierownik i mówi do niego: "ten pan to konkretny klient on wie czego chce, jak ma pytanie to je zada i najbardziej lubi rozglądać się w spokoju". Mina sprzedawcy była bezcenna ;) 

 

Ceteth fajnie, że masz tylko ograniczenia budżetowe i 2-drzwiowe, więc korzystaj ;) ja mam w firmie jeszcze teraz ze względów PRowych, CSRowych brane pod uwagę normy emisji spalin... dramat!


Pozdrawiam,

Janek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze to szczęście, że kieruje zakupami w grupie, więc jest duża szansa, że dopóki mi nie wpadnie durny pomysł, żeby podpisać umowę flotową z jedną marką żeby mieć lepsze oferty, to nie zrobi tego nikt inny :) A jeśli zrobi, to narobi sobie sporo nieprzychylnych kolegów w firmie :D

Jako, że w siedzibie głównej w Anglii mają oczywiście dużo większe budżety więc tam jeżdżą Mki/RSki/AMG to ja się o takie "prawo" u nas w firmie nie martwię :D ostatnio po raz pierwszy, ktoś wpadł u nas na pomysł, żeby nasz flagowy produkt pakować w worki foliowe nadające się do recyklingu. Powiem Wam, trochę ból w tyłku to zorganizować, jak masz już całą gotową linię do pakowania w firmie :P

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.