Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze, moim zdaniem należy sobie zadać pytanie czy kupujemy elektryka bo chcemy być eko czy dlatego że jest fajny (cichy, dużo miejsca itp.). Jeśli z drugiego powodu, to ok. Ale wkurza mnie udowadnianie że elektryki są eko. Ja się wychowałem jeszcze z komuny i zaryzykuję opinię, że w szarej, okropnej komunie byliśmy bardziej często eko niż teraz. Pewnie nie dlatego że mieliśmy jakąkolwiek świadomość że możemy truć klimat, ale przez powszechną biedę. Pamiętam że jako dzieciak zbierałem butelki, bo można było z tego jakieś pieniądze mieć. Plastiku prawie nie było i dało się żyć. Ubrania się szanowało, a jak się zrobiła dziura to się zszywało igłą i nicią. Jak teraz żona może wymienić auto w leasingu po 3 latach to ja się pytam, co się z tymi milionami aut wymienianymi tak często dzieje? A co dopiero z elektrykami, bo tego poleasingowe to jeszcze ktoś sobie kupi. Koledzy tu na forum mają oldtimery - czy w takim 2050 roku będzie ktoś jeździł elektrykiem z 2020? Śmiem wątpić. Więc co jest bardziej eko, kupowanie elektryka, manie w pompce jak utylizować baterie itp. bo są różne możliwości finansowania auta i po 3 latach się weźmie nowego? A co z tym starym, czy się do czegoś będzie nadawać? 
 

Nie wiem w jakim wieku masz dzieci, ale mój syn też metrem do szkoły i na trening jeździ i daje radę. Jeśli bym potrzebował drugiego samochodu na miasto, to obecnie kupiłbym używanego maluszka, nie wiem, za 30 tysięcy, bo w promieniu 5-7 kilometrów po co mi coś lepszego? No ale każdy ma inne powody i potrzeby, ok.

Więc kto truje bardziej planetę - tem kto mając prywatny samochód z silnikiem spalinowym i jeździ nim 5-10 lat, a po nim jeszcze gdzieś go w Afryce ktoś zajeździ czy ktoś kto co 3 lata wymieni elektryka i nie interesuje się co się dalej z nim dzieje? Coś jak głupoty które wciska ludziom Apple (lubię ich sprzęty i mam, ale ekogadki nie cierpię) gdy wychodzi ich CEO i mówi że robią laptopy z odzyskiwanego aluminium? Jakby mi zamiast odzyskiwanego aluminium umożliwili wymianę RAM-u, dysku i baterii, to mój MacBook z 2013 roku spokojnie by jeszcze był szybkim komputerem przez 5 kolejnych lat. 
 

Ekozłomu elektrycznego setki lat się nie pozbędziemy, no ale kogo to obchodzi.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby chodziło o eco i zyskach dla środowiska to zaczeliby od mikroplastiku. Tylko na walkę musieliby wydać morze siana, a zyskałoby tylko środowisko. A tak to się te eco części zutylizuje w krajach trzeciego świata i gdzie ta ekologia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, beniowski napisał(-a):

Po pierwsze, moim zdaniem należy sobie zadać pytanie czy kupujemy elektryka bo chcemy być eko czy dlatego że jest fajny (cichy, dużo miejsca itp.). Jeśli z drugiego powodu, to ok. Ale wkurza mnie udowadnianie że elektryki są eko. Ja się wychowałem jeszcze z komuny i zaryzykuję opinię, że w szarej, okropnej komunie byliśmy bardziej często eko niż teraz. Pewnie nie dlatego że mieliśmy jakąkolwiek świadomość że możemy truć klimat, ale przez powszechną biedę. Pamiętam że jako dzieciak zbierałem butelki, bo można było z tego jakieś pieniądze mieć. Plastiku prawie nie było i dało się żyć. Ubrania się szanowało, a jak się zrobiła dziura to się zszywało igłą i nicią. Jak teraz żona może wymienić auto w leasingu po 3 latach to ja się pytam, co się z tymi milionami aut wymienianymi tak często dzieje? A co dopiero z elektrykami, bo tego poleasingowe to jeszcze ktoś sobie kupi. Koledzy tu na forum mają oldtimery - czy w takim 2050 roku będzie ktoś jeździł elektrykiem z 2020? Śmiem wątpić. Więc co jest bardziej eko, kupowanie elektryka, manie w pompce jak utylizować baterie itp. bo są różne możliwości finansowania auta i po 3 latach się weźmie nowego? A co z tym starym, czy się do czegoś będzie nadawać? 
 

Nie wiem w jakim wieku masz dzieci, ale mój syn też metrem do szkoły i na trening jeździ i daje radę. Jeśli bym potrzebował drugiego samochodu na miasto, to obecnie kupiłbym używanego maluszka, nie wiem, za 30 tysięcy, bo w promieniu 5-7 kilometrów po co mi coś lepszego? No ale każdy ma inne powody i potrzeby, ok.

Więc kto truje bardziej planetę - tem kto mając prywatny samochód z silnikiem spalinowym i jeździ nim 5-10 lat, a po nim jeszcze gdzieś go w Afryce ktoś zajeździ czy ktoś kto co 3 lata wymieni elektryka i nie interesuje się co się dalej z nim dzieje? Coś jak głupoty które wciska ludziom Apple (lubię ich sprzęty i mam, ale ekogadki nie cierpię) gdy wychodzi ich CEO i mówi że robią laptopy z odzyskiwanego aluminium? Jakby mi zamiast odzyskiwanego aluminium umożliwili wymianę RAM-u, dysku i baterii, to mój MacBook z 2013 roku spokojnie by jeszcze był szybkim komputerem przez 5 kolejnych lat. 
 

Ekozłomu elektrycznego setki lat się nie pozbędziemy, no ale kogo to obchodzi.

 

 

Powodem jest stale „oczekiwany tzw wzrost gospodarczy”, wiec produkujemy nowe zamieniajac prawie nowe. 

 

inny nie-eko przyklad:

kasowane byly diesle bo truja, a ktore spalaly np. 6-7 litrow ropy i zamieniane sa np. na hybrydy.

 

Jeździłem jakis czas temu na jazdach probnych RX450 ktory lyknal mi ponad 13 litrow benzyny pomimo ze staralem sie bardzo udowodnic sobie ze bedzie warto.

 

Edytowane przez Peterson

zegary: staruszek Tissot, ML Pontos Small Seconds Mechanik, Seiko Monster, Oris Big Crown Flying Doctor's 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważ że silnik diesela ma tylko jedną przewagę nad benzynowym i jest to nizszaemisja CO2. Natomiast generalnie spaliny diesela są bardziej toksyczne. Nie mówiąc o ich pięknym zapachu w gratisie ;) 

 

Co do hybryd to akurat moi znajomi jeżdżący do pracy hybrydą osiągają piękne wyniki spalania. Ale wszystko zależy chyba od sposobu (tzn warunków) eksploatacji. 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Dorian06 napisał(-a):

Kiedyś widziałem Leaf 1 generacji na otomoto. Kosztował około 40 k. Qkumlatory w nim były do wymiany. Koszt akumulatorów wraz z wymianą i jakieś "przejściówki" (bo starych akumulatorów już nie produkują a nowe nie pasują  :lol: ) to ponad 30k. Reasumując. Kupujesz około 10 letniego kompakta za ponad 70k. Normalnie okazja życia. 

 

zdecydowanie lepiej kupić sprawne, dobre auto używane, za mniejsze pieniądze niz przepłacić za trupa :)

 

Tutaj przykładowe zestawienie używanych aut elektrycznych w Polsce:

Samochody elektryczne: ile kosztuje sensowna "używka"? - autoGALERIA

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Po pierwsze, moim zdaniem należy sobie zadać pytanie czy kupujemy elektryka bo chcemy być eko czy dlatego że jest fajny (cichy, dużo miejsca itp.). Jeśli z drugiego powodu, to ok. Ale wkurza mnie udowadnianie że elektryki są eko. Ja się wychowałem jeszcze z komuny i zaryzykuję opinię, że w szarej, okropnej komunie byliśmy bardziej często eko niż teraz. Pewnie nie dlatego że mieliśmy jakąkolwiek świadomość że możemy truć klimat, ale przez powszechną biedę. Pamiętam że jako dzieciak zbierałem butelki, bo można było z tego jakieś pieniądze mieć. Plastiku prawie nie było i dało się żyć. Ubrania się szanowało, a jak się zrobiła dziura to się zszywało igłą i nicią. Jak teraz żona może wymienić auto w leasingu po 3 latach to ja się pytam, co się z tymi milionami aut wymienianymi tak często dzieje? A co dopiero z elektrykami, bo tego poleasingowe to jeszcze ktoś sobie kupi. Koledzy tu na forum mają oldtimery - czy w takim 2050 roku będzie ktoś jeździł elektrykiem z 2020? Śmiem wątpić. Więc co jest bardziej eko, kupowanie elektryka, manie w pompce jak utylizować baterie itp. bo są różne możliwości finansowania auta i po 3 latach się weźmie nowego? A co z tym starym, czy się do czegoś będzie nadawać? 
 

Nie wiem w jakim wieku masz dzieci, ale mój syn też metrem do szkoły i na trening jeździ i daje radę. Jeśli bym potrzebował drugiego samochodu na miasto, to obecnie kupiłbym używanego maluszka, nie wiem, za 30 tysięcy, bo w promieniu 5-7 kilometrów po co mi coś lepszego? No ale każdy ma inne powody i potrzeby, ok.

Więc kto truje bardziej planetę - tem kto mając prywatny samochód z silnikiem spalinowym i jeździ nim 5-10 lat, a po nim jeszcze gdzieś go w Afryce ktoś zajeździ czy ktoś kto co 3 lata wymieni elektryka i nie interesuje się co się dalej z nim dzieje? Coś jak głupoty które wciska ludziom Apple (lubię ich sprzęty i mam, ale ekogadki nie cierpię) gdy wychodzi ich CEO i mówi że robią laptopy z odzyskiwanego aluminium? Jakby mi zamiast odzyskiwanego aluminium umożliwili wymianę RAM-u, dysku i baterii, to mój MacBook z 2013 roku spokojnie by jeszcze był szybkim komputerem przez 5 kolejnych lat. 
Ekozłomu elektrycznego setki lat się nie pozbędziemy, no ale kogo to obchodzi.

 

 

 

Ja nie rozumiem na przykład, dlaczego np ludzie, którzy hejtują tak auta elektryczne , nie mają problemu np z milionami nowych telefonów, tabletów, rowerów czy hulajnog elektrycznych.  Tam też są baterię przecież, a z racji rosproszenia tych urządzeń o wiele trudniej jest wprowadzić w sposób zorganizowany recycling tych baterii, aniżeli akumulatorów samochodowych.  Wbrew pozorom odzysk metali rzadkich z akumulatorów, choć kosztowny, jest jak najbardziej możliwy, a rozumiem, że Ty uznajesz, iż w roku 2050 poziom technologiczny tego odzysku będzie identyczny jak dzisiaj... To samo tyczy się samych baterii.  W ciągu kilku lat ich koszt zmalał a wydajność wzrosła ponad dwukrotnie.  Można oczekiwać, iż w roku 2030 czy później te baterie będą zajmować i ważyć o wiele mniej  niż w dniu dzisiejszym... Wystarczy zaplanować i wdrożyć system recyclingu zużytych akumulatorów, które jak już teraz widać są w stanie pokonać ok pół miliona kilometrów.  

Przecież w roku 2030 będą one znacznie nowocześniejsze.  Może uda się pokonać na nich milion km, może więcej?  Do tego sam silnik elektryczny jest w porównaniu ze spalinowym dziecinnie prosty w konstrukcji.  Może służyć o wiele dłużej niż motory konwencjonalne, lub zostać w łatwy sposób wymieniony ( i z utylizowany, bo nie waży jak 3.0 TDI 200KG Tylko 30kg). \

Przykład kolegów jeżdzących oldtimerami jest tym bardziej nie trafiony.  Auta elektryczne i tradycyjne, z grubsza różnią się SILNIKIEIM.  Co stoi na przeszkodzie kolego, aby baterie, które maja tam żywotność 10 lat, za 30 lat zastąpić nowymi, znacznie nowocześniejszymi ogniwami, które będą z ogromnym prawdopodobieństwem wydajniejsze i lżejsze??   Przecież buda , zawieszenie i fotele są takie same?????  Dodatkowo w roku 2050, jak to opisałeś o wiele prościej będzie wymienić w tym old timerze silnik elektryczny i baterie, niż w 30 letnim aucie spalinowym...

 

Zarzucasz,  iż kupujący auta elektrycznie nie martwią się losem planety. Hmm, a to ja Cię może tym razem zapytam:

Skoro wybierasz do miasta auto ze 30 tysięcy ( co oczywiście było nadużyciem, bo powinniśmy porównywać cenę auta NOWEGO do NOWEGO i rozmawiać na konkretnym przykładzie a ty porównujesz zakup małego auta za 30 tyś do wartego ćwierć miliona złotych ogromnego i ciężkiego elektryka  ) to ja się pytam:

- co z kilkoma kilogramami olejów i czynników smarujących, które co roku w ramach przeglądu zostają "oddane" naszej ziemi ( A oczywiście ich produkcja wymaga znacznych nakładów energii).

- co z 20-30kg układu wydechowego , który przecież się zużywa i co kilka lat należy go wymienić  - katalizator zawiera niewielkie % metali szlachetnych (których przecież niedługo nam zabraknie!!)  - RESZTA IDZIE ...

- co z kilkunastoma litrami płynu chłodniczego, który idzie w kanał co 2 lata przy wymianie / 

- co z kilkudziesięcioma kg zbiornika paliwowego, który z racji konstrukcji wielowarstwowej wcale nie jest łatwy w recyclingu 

- co ze skrzyniami biegów, które obecnie ledwo wytrzymują 200 tys km (automaty)  olejami do tych skrzyń. itp...

 

Celowo nie piszę o spalinach, bo to wywoła burzę na temat spalin potrzebnych do produkcji prądu i samych ogniw :)

 

Wszystkie powyższe problemy i wiele innych  znikaj w autach elektrycznych. Pojawiają się innne - jasne, tylko że tych związanych z motoryzacją tradycyjną nikt nie potrafił rozwiązać przez dziesiątki lat.  Wręcz przeciwnie - silniki są coraz bardziej skomplikowane, coraz mniej żywotne, coraz droższe w eksploatacji...   Ja chciałbym zobaczyć, w jakim stanie będzie skrzynia DSG w 2050 roku po przejechaniu np 1,5 miliona km :)   

Może poczekajmy nie wiem 10- 15 lat, aby obiektywnie ocenić wady technologii elektrycznej na tle spalinowej, bo ferowanie skrajnych wyroków na podstawie przykładów Leafa z 2015 roku, który jest jednym z PIERWSZYCH modeli elektrycznych na rynku jest wg mnie lekkim nadużyciem... To, co jest pewne to to, ze za 10 lat będzie na świecie kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset milionów aut elektrycznych i naprawdę nie sądzę, iż kraje, rządy i inni doprowadzili do sytuacji, iż będziemy mijać tysiące ton wyrzuconych akumulatorów w rowie czy w lesie...

 

A na koniec, bo już ciężko się powstrzymać po tych tekstach odnośnie szytych koszul i zbieraniu butelek. ( nota bene ja chodziłem w latach 80-tych wyłącznie w swetrach i koszulach wyprodukowanych przez moją babcię :) ).

seria pytań:

- czy składając meble używasz elektrycznej wkrętarki, czy wkręcasz 200 śrubek ręcznie. -

- czy mielisz kawę ręcznie czy w młynku elektrycznym 

- czy na ścianie Twojego domu wiszą zegary napędzane syfiastymi bateriami, czy używasz  wyłącznie modeli nakręcanych ręcznie?

 

Wszystkie powyższe czynności i miliony innych można wykonać za pomocą ludzkich rąk.  Jeśli kupiłeś te urządzenia - staną się one elektrośmieciami.  Można było tego uniknąć.....

 

Dla mnie o wiele większym problem dla ekologii jest polityka zarządzani odpadami, produkowania milionów ton niepotrzebnych śmieci, fatalna polityka zarządzania opakowaniami, niż same akumulatory aut elektrycznych. 

A kiedy (mam nadzieję) problemy tych akumulatorów zostaną rozwiązanie, no to sorry - dla aut, którymi wszyscy obecnie jeździmy nie będzie żadnych argumentów.

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli rozumiesz "motoryzację" jako służebną rolę urządzeń kołowych do transportu ludzi i towarów, to ten wywód o ba(k)teryjkach ma jakiś sens. Chociaż z wieloma koślawymi wywodami eko-efektów można polemizować.

Wszystkie środki transportu publicznego, ciężarówki, dostawczaki, maszyny budowlane itp. jeśli o mnie chodzi, powinny być na prąd już dawno temu.

Ale dla wielu ludzi motoryzacji to jest pasja, albo przynajmniej przyjemność - z jazdy, z obcowaniem z (w miarę) analogową i tradycyjną maszyną. Na ten moment, z naszymi doświadczeniami moto, elektrykami się tego nie da zastąpić.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 kiedy (mam nadzieję) problemy tych akumulatorów zostaną rozwiązanie... biorąc pod uwagę jak sprawnie radzimy sobie z recyklingiem np. plastiku ( znanym w końcu od wielu lat). To obawiam sie że utylizacja akumulatorów też będzie szła równie świetnie. Co do polityki zgadzam sie. W dodatku mierzi mnie napędzanie koniunktury poprzez produkcję badziewi które z założenia są bardzo krótkotrwałe, nie podatne na naprawe i modernizacje. Przykład telefonów, komputerów i całego agd. Produkujemy śmieci aby napędzać gospodarke. Uważam że, niestety elektryki  mają taki sam cel. Guzik ma to związku z dbaniem o planete, jedynie jakieś lobby widzi w tym olbrzymią kase.

Wymiana aku w starym elektryku?? Ktoś już pisał jak to dziś wygląda. I założe sie , że w przysłości nie będzie inaczej. Ktoś musi sprzedać. Nie opłaca sie naprawiać/modernizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, wieloryb napisał(-a):

 

Ja nie rozumiem na przykład, dlaczego np ludzie, którzy hejtują tak auta elektryczne , nie mają problemu np z milionami nowych telefonów, tabletów, rowerów czy hulajnog elektrycznych.  Tam też są baterię przecież, a z racji rosproszenia tych urządzeń o wiele trudniej jest wprowadzić w sposób zorganizowany recycling tych baterii, aniżeli akumulatorów samochodowych.  Wbrew pozorom odzysk metali rzadkich z akumulatorów, choć kosztowny, jest jak najbardziej możliwy, a rozumiem, że Ty uznajesz, iż w roku 2050 poziom technologiczny tego odzysku będzie identyczny jak dzisiaj... To samo tyczy się samych baterii.  W ciągu kilku lat ich koszt zmalał a wydajność wzrosła ponad dwukrotnie.  Można oczekiwać, iż w roku 2030 czy później te baterie będą zajmować i ważyć o wiele mniej  niż w dniu dzisiejszym... Wystarczy zaplanować i wdrożyć system recyclingu zużytych akumulatorów, które jak już teraz widać są w stanie pokonać ok pół miliona kilometrów.  

Przecież w roku 2030 będą one znacznie nowocześniejsze.  Może uda się pokonać na nich milion km, może więcej?  Do tego sam silnik elektryczny jest w porównaniu ze spalinowym dziecinnie prosty w konstrukcji.  Może służyć o wiele dłużej niż motory konwencjonalne, lub zostać w łatwy sposób wymieniony ( i z utylizowany, bo nie waży jak 3.0 TDI 200KG Tylko 30kg). \

Przykład kolegów jeżdzących oldtimerami jest tym bardziej nie trafiony.  Auta elektryczne i tradycyjne, z grubsza różnią się SILNIKIEIM.  Co stoi na przeszkodzie kolego, aby baterie, które maja tam żywotność 10 lat, za 30 lat zastąpić nowymi, znacznie nowocześniejszymi ogniwami, które będą z ogromnym prawdopodobieństwem wydajniejsze i lżejsze??   Przecież buda , zawieszenie i fotele są takie same?????  Dodatkowo w roku 2050, jak to opisałeś o wiele prościej będzie wymienić w tym old timerze silnik elektryczny i baterie, niż w 30 letnim aucie spalinowym...

 

Zarzucasz,  iż kupujący auta elektrycznie nie martwią się losem planety. Hmm, a to ja Cię może tym razem zapytam:

Skoro wybierasz do miasta auto ze 30 tysięcy ( co oczywiście było nadużyciem, bo powinniśmy porównywać cenę auta NOWEGO do NOWEGO i rozmawiać na konkretnym przykładzie a ty porównujesz zakup małego auta za 30 tyś do wartego ćwierć miliona złotych ogromnego i ciężkiego elektryka  ) to ja się pytam:

- co z kilkoma kilogramami olejów i czynników smarujących, które co roku w ramach przeglądu zostają "oddane" naszej ziemi ( A oczywiście ich produkcja wymaga znacznych nakładów energii).

- co z 20-30kg układu wydechowego , który przecież się zużywa i co kilka lat należy go wymienić  - katalizator zawiera niewielkie % metali szlachetnych (których przecież niedługo nam zabraknie!!)  - RESZTA IDZIE ...

- co z kilkunastoma litrami płynu chłodniczego, który idzie w kanał co 2 lata przy wymianie / 

- co z kilkudziesięcioma kg zbiornika paliwowego, który z racji konstrukcji wielowarstwowej wcale nie jest łatwy w recyclingu 

- co ze skrzyniami biegów, które obecnie ledwo wytrzymują 200 tys km (automaty)  olejami do tych skrzyń. itp...

 

Celowo nie piszę o spalinach, bo to wywoła burzę na temat spalin potrzebnych do produkcji prądu i samych ogniw :)

 

Wszystkie powyższe problemy i wiele innych  znikaj w autach elektrycznych. Pojawiają się innne - jasne, tylko że tych związanych z motoryzacją tradycyjną nikt nie potrafił rozwiązać przez dziesiątki lat.  Wręcz przeciwnie - silniki są coraz bardziej skomplikowane, coraz mniej żywotne, coraz droższe w eksploatacji...   Ja chciałbym zobaczyć, w jakim stanie będzie skrzynia DSG w 2050 roku po przejechaniu np 1,5 miliona km :)   

Może poczekajmy nie wiem 10- 15 lat, aby obiektywnie ocenić wady technologii elektrycznej na tle spalinowej, bo ferowanie skrajnych wyroków na podstawie przykładów Leafa z 2015 roku, który jest jednym z PIERWSZYCH modeli elektrycznych na rynku jest wg mnie lekkim nadużyciem... To, co jest pewne to to, ze za 10 lat będzie na świecie kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset milionów aut elektrycznych i naprawdę nie sądzę, iż kraje, rządy i inni doprowadzili do sytuacji, iż będziemy mijać tysiące ton wyrzuconych akumulatorów w rowie czy w lesie...

 

A na koniec, bo już ciężko się powstrzymać po tych tekstach odnośnie szytych koszul i zbieraniu butelek. ( nota bene ja chodziłem w latach 80-tych wyłącznie w swetrach i koszulach wyprodukowanych przez moją babcię :) ).

seria pytań:

- czy składając meble używasz elektrycznej wkrętarki, czy wkręcasz 200 śrubek ręcznie. -

- czy mielisz kawę ręcznie czy w młynku elektrycznym 

- czy na ścianie Twojego domu wiszą zegary napędzane syfiastymi bateriami, czy używasz  wyłącznie modeli nakręcanych ręcznie?

 

Wszystkie powyższe czynności i miliony innych można wykonać za pomocą ludzkich rąk.  Jeśli kupiłeś te urządzenia - staną się one elektrośmieciami.  Można było tego uniknąć.....

 

Dla mnie o wiele większym problem dla ekologii jest polityka zarządzani odpadami, produkowania milionów ton niepotrzebnych śmieci, fatalna polityka zarządzania opakowaniami, niż same akumulatory aut elektrycznych. 

A kiedy (mam nadzieję) problemy tych akumulatorów zostaną rozwiązanie, no to sorry - dla aut, którymi wszyscy obecnie jeździmy nie będzie żadnych argumentów.

 

 

 

 

 

Postaram się być zwięzłym: przede wszystkim nie będę teoretyzować bo... sam nie wiem co będzie w 2050 roku. Myślałem że dyskusja dotyczy kupna eletryka, jego przydatności i ekologiczności w 2021 roku vs. samochód spalinowy, ale okazuje się że teoretyzujemy o 2030 lub 2050 roku - też tak można.

 

Pisząc o odzysku metali masz na myśli wywożenie elektrośmieci do Afryki lub Indii żeby tam były rozbierane przez dzieci tak jak do tej pory?

 

Odpowiem ogólnie na elaborat: tak skręcam ręcznie śrubki i nie pamiętam skręcania 200 (co trzeba składać, aby miało 200 śrubek??), ale też staram się kupować porządne meble, nie z Ikei, które rozpadają się kilku kilku latach. Nie mam zegarów ściennych, bo mam naręczny zegarek mechaniczny (ba, kilka). 

 

Ja nie przeczę, że technologia się rozwija i że w przeciągu 10 czy 30 lat nie powstaną metody recyklingu akumulatorów itp. ale prosze cię nie pisz głupot że TERAZ to jest to bardziej ekologiczne niż spalinówki. Np. odnośnie napędu elektryka to podając porażające dane dot. zużycia elementów silnika spalinowego jednak należy pytać skąd do elektryka w Polsce weźmiesz energię - a z tego co wiem, to gros jej pochodzi z węgla - niestety nie można zbyć tego emotikonką.

 

Ponownie bardzo polecam rower i komunikację miejską do poruszania się po mieście - akurat odnośnie tych 2 kwestii nie znalazłeś obszernych argumentów przeciw😅. Ja widzę w szkole mojego synka nie tylko maluchy, ale 12, 13, ba 14-latki przywożone pod bramę szkoły przez rodziców. No bo metro śmierdzi, ludzie w autobusach też pewnie, do tego niebezpiecznie, czarna Wołga na ulicach itp. To pokolenie obecnych 40-latków jest tak wygodne, że potrzeba już nie jedengo, ale dwóch samochodów w rodzinie, no bo komunikacja miejska jest...., no właśnie dla kogo? Jak ktoś mieszka pod miastem to rozumiem, ale w mieście samochód naprawdę nie jest aż tak niezbędny.

 

Edycja: jak napisał powyżej Hefajsto - już widzę jak do elektryka z 2021 roku ktoś 2030 wstawi nowy akumulator. Do tego czasu przerobi 3 kolejne modele, niestety.

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wstawi bo producent zadba, przepraszam, rozwój technologii sprawi, że sie nie da dobrać akumulatora do starego auta. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@beniowski

Zapraszam zatem z rowerem do Wroclawia na tydzień. Opłacę ci hotel, albo oddam sypialnie. Będziesz woził moje dzieci (6 i 11 lat) rowerem, do szkoły, na treningi pilki, 2x na basen, 4 na tańce 1 raz na jakie akrobacje, do tego zrobisz zakupy w Lidlu (waga pewnie z 40kg ) i pokażesz mi, że tak jak Ty - każdy w każdym klimacie jest w stanie poruszać się i rozwiązać logistykę domową za pomocą roweru :)   Jeszcze tylko trzeba być w pracy od 8 do 16 w tym samy czasie....

Tylko pamiętaj - u nas nie metra, a ulicę mam tak zakorkowaną, że w godzinach szczytu czekasz na autobus jak źle trafisz 45 minut (a do szkoły i trening nie możesz się spóźnić !!)  Weź zatem ciepłą kurtkę i zapraszam.  Publicznie po tygodniu takiej operacji przyznam Ci rację i przeproszę;)

 

2050 rok padł w Twojej wypowiedzi jako pierwszy...  Kto zatem tutaj zaczyna puste toeretyzowanie..?   

Ja odnoszę się wyłącznie do treści postu na jaki odpowiadam

Powiedz, mi, Gdzie ja napisałem, iż po zakupie auta elektrycznego za 3 lata go wymienię na inny???  

Wręcz przeciwnie- auto elektryczne w warunkach miejskich bezproblemowo posłuży dłużej niż spalinowe, a benefity związane z jego użytkowaniem (np to ,że nie będę z nim musiał tak często jeździć do mechanika jak ze wspomnianym - starym autem za 30 tysięcy, nie będę musiał co rok wymieniać w nim płytnów, itp  ) DLA MNIE osobiście są przeważające nad minusami.   

 

A pytania odnośnie pozyskiwania energii zostawiam bez odpowiedzi, bo w dalszej perspektywie można takie samo zadać, co się stanie z milionami aut spalinowych, kiedy zabraknie paliw kopalnych?  Tony śmieci.. To głębszy temat jest.

 

Nie podoba mi się jednak jak ktoś egoistycznie poucza innych, iż tak jak on mogą organizować logistykę rodzinną bez udziału 2 auta, albo lepiej - bez auta w ogóle...  Ja zupełnie nie krytykuję kolegów z pracy, którzy kupują nowe auta spalinowe.

Sam takie przecież mam;)  Natomiast w odwrotną stronę reakcje są całkiem odmienne...  

 

Btw. \Naprawdę gratuluje tak pro ekologicznej postawy  i fakt, że ugniatasz ciasto ręcznie, miksujesz ręcznie, kruszysz lód ręcznie, w domu nie masz dzwonka- jedynie kołatkę i takiej postawy szczerze bym życzył nam wszystkim...

 

 

 

Edytowane przez wieloryb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem po południu jadąc obok stacji ładowania, widzę np. Teslę podczas ładowania z kierowcą śpiącym w środku. 
Wracając po 2h kierowca dalej śpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, wieloryb napisał(-a):

@beniowski

Zapraszam zatem z rowerem do Wroclawia na tydzień. Opłacę ci hotel, albo oddam sypialnie. Będziesz woził moje dzieci (6 i 11 lat) rowerem, do szkoły, na treningi pilki, 2x na basen, 4 na tańce 1 raz na jakie akrobacje, do tego zrobisz zakupy w Lidlu (waga pewnie z 40kg ) i pokażesz mi, że tak jak Ty - każdy w każdym klimacie jest w stanie poruszać się i rozwiązać logistykę domową za pomocą roweru :)   Jeszcze tylko trzeba być w pracy od 8 do 16 w tym samy czasie....

Tylko pamiętaj - u nas nie metra, a ulicę mam tak zakorkowaną, że w godzinach szczytu czekasz na autobus jak źle trafisz 45 minut (a do szkoły i trening nie możesz się spóźnić !!)  Weź zatem ciepłą kurtkę i zapraszam.  Publicznie po tygodniu takiej operacji przyznam Ci rację i przeproszę;)

 

2050 rok padł w Twojej wypowiedzi jako pierwszy...  Kto zatem tutaj zaczyna puste toeretyzowanie..?   

Ja odnoszę się wyłącznie do treści postu na jaki odpowiadam

Powiedz, mi, Gdzie ja napisałem, iż po zakupie auta elektrycznego za 3 lata go wymienię na inny???  

Wręcz przeciwnie- auto elektryczne w warunkach miejskich bezproblemowo posłuży dłużej niż spalinowe, a benefity związane z jego użytkowaniem (np to ,że nie będę z nim musiał tak często jeździć do mechanika jak ze wspomnianym - starym autem za 30 tysięcy, nie będę musiał co rok wymieniać w nim płytnów, itp  ) DLA MNIE osobiście są przeważające nad minusami.   

 

A pytania odnośnie pozyskiwania energii zostawiam bez odpowiedzi, bo w dalszej perspektywie można takie samo zadać, co się stanie z milionami aut spalinowych, kiedy zabraknie paliw kopalnych?  Tony śmieci.. To głębszy temat jest.

 

Nie podoba mi się jednak jak ktoś egoistycznie poucza innych, iż tak jak on mogą organizować logistykę rodzinną bez udziału 2 auta, albo lepiej - bez auta w ogóle...  Ja zupełnie nie krytykuję kolegów z pracy, którzy kupują nowe auta spalinowe.

Sam takie przecież mam;)  Natomiast w odwrotną stronę reakcje są całkiem odmienne...  

 

Btw. \Naprawdę gratuluje tak pro ekologicznej postawy  i fakt, że ugniatasz ciasto ręcznie, miksujesz ręcznie, kruszysz lód ręcznie, w domu nie masz dzwonka- jedynie kołatkę i takiej postawy szczerze bym życzył nam wszystkim...

 

 

 

Przepraszam że, nie dam rady organizować ci życia lepiej niż sam to robisz - naprawdę podziwiam logistykę - od razu się poddaję. Chyba kiepskim rodzicem jestem i zaraz pogonię dziecko że jest leniwe bo nie ma tylu zajęć - dałeś mi do myślenia, naprawdę.

 

Zapytam tylko o jedno: nie przyszło ci do głowy że ulicę masz zakorkowaną bo wszyscy chcą się samochodami poruszać? Ja m.in. właśnie dlatego używam roweru w mieście (tam gdzie daję radę, oczywiście), bo zmęczyło mnie ciągłe stanie w korkach, a nie z miłości do planety.

 

Sam robię zakupy raz na tydzień samochodem, choć czasem idę na piechotę 2 razy. Ba, jem mięso, używam smartfona, latam samolotami itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, beniowski napisał(-a):

Przepraszam że, nie dam rady organizować ci życia lepiej niż sam to robisz - naprawdę podziwiam logistykę - od razu się poddaję. Chyba kiepskim rodzicem jestem i zaraz pogonię dziecko że jest leniwe bo nie ma tylu zajęć - dałeś mi do myślenia, naprawdę.

 

Zapytam tylko o jedno: nie przyszło ci do głowy że ulicę masz zakorkowaną bo wszyscy chcą się samochodami poruszać? Ja m.in. właśnie dlatego używam roweru w mieście (tam gdzie daję radę, oczywiście), bo zmęczyło mnie ciągłe stanie w korkach, a nie z miłości do planety

 

Wyjeżdżam przez ul. Wylotową z miasta. Korki tam panujące są spowodowane przez tysiące aut wjeżdżających z okolicznych miejscowości. Myślę,że ciężko będzie tych ludzi przesadzić na rowery.  Osobiście bardzo bym chciał aby używali np pociągów. Jednak sieć komunikacyjna w Polsce naprawdę daleka jest od ideału. 

 

Przepraszać za nic nie musisz. Wystarczy, aby nie wsadzał cudzych dzieci na rowery i do metra, którego nigdy we Wrocławiu nie będzie...

Serio MPK kursujące w korkach raz co 5 raz co 55 minut to nie jest to samo co metro co kilka minut...

Mam 40 lat i naprawdę z chęcią bym użył komunikacji miejskiej do logistyki. Roweru używam rekreacyjnie kiedy mogę. Jak się nie da,to się nie da. Ale na siłę nie wmawiam innym,że się da...tylko i aż tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, wieloryb napisał(-a):

@beniowski

Zapraszam zatem z rowerem do Wroclawia na tydzień. Opłacę ci hotel, albo oddam sypialnie. Będziesz woził moje dzieci (6 i 11 lat) rowerem, do szkoły, na treningi pilki, 2x na basen, 4 na tańce 1 raz na jakie akrobacje, do tego zrobisz zakupy w Lidlu (waga pewnie z 40kg ) i pokażesz mi, że tak jak Ty - każdy w każdym klimacie jest w stanie poruszać się i rozwiązać logistykę domową za pomocą roweru :)   Jeszcze tylko trzeba być w pracy od 8 do 16 w tym samy czasie....

Tylko pamiętaj - u nas nie metra, a ulicę mam tak zakorkowaną, że w godzinach szczytu czekasz na autobus jak źle trafisz 45 minut (a do szkoły i trening nie możesz się spóźnić !!)  Weź zatem ciepłą kurtkę i zapraszam.  Publicznie po tygodniu takiej operacji przyznam Ci rację i przeproszę;)

 

2050 rok padł w Twojej wypowiedzi jako pierwszy...  Kto zatem tutaj zaczyna puste toeretyzowanie..?   

Ja odnoszę się wyłącznie do treści postu na jaki odpowiadam

Powiedz, mi, Gdzie ja napisałem, iż po zakupie auta elektrycznego za 3 lata go wymienię na inny???  

Wręcz przeciwnie- auto elektryczne w warunkach miejskich bezproblemowo posłuży dłużej niż spalinowe, a benefity związane z jego użytkowaniem (np to ,że nie będę z nim musiał tak często jeździć do mechanika jak ze wspomnianym - starym autem za 30 tysięcy, nie będę musiał co rok wymieniać w nim płytnów, itp  ) DLA MNIE osobiście są przeważające nad minusami.   

 

A pytania odnośnie pozyskiwania energii zostawiam bez odpowiedzi, bo w dalszej perspektywie można takie samo zadać, co się stanie z milionami aut spalinowych, kiedy zabraknie paliw kopalnych?  Tony śmieci.. To głębszy temat jest.

 

Nie podoba mi się jednak jak ktoś egoistycznie poucza innych, iż tak jak on mogą organizować logistykę rodzinną bez udziału 2 auta, albo lepiej - bez auta w ogóle...  Ja zupełnie nie krytykuję kolegów z pracy, którzy kupują nowe auta spalinowe.

Sam takie przecież mam;)  Natomiast w odwrotną stronę reakcje są całkiem odmienne...  

 

Btw. \Naprawdę gratuluje tak pro ekologicznej postawy  i fakt, że ugniatasz ciasto ręcznie, miksujesz ręcznie, kruszysz lód ręcznie, w domu nie masz dzwonka- jedynie kołatkę i takiej postawy szczerze bym życzył nam wszystkim...

 

 

 

Według mnie same brednie.Jestem energetykiem w Polsce.Wiem,jak wydajna jest nasza sieć elektroenergetyczna i ile jeszcze może wytrzymać.Raczej niewiele.Za kilka lat przy rosnącym"trendy"bycia EKO kupicie sobie drodzy użytkownicy akumulatorowych wozidełek agregaty prądotwócze koniecznie trójfazowe.Zasilane PB.Amen.

Edytowane przez wanderer1975

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, wanderer1975 napisał(-a):

Według mnie same brednie.Jestem energetykiem w Polsce.Wiem,jak wydajna jest nasza sieć elektroenergetyczna i ile jeszcze może wytrzymać.Raczej niewiele.Za kilka lat przy rosnącym"trendy"bycia EKO kupicie sobie drodzy użytkownicy akumulatorowych wozidełek agregaty prądotwócze koniecznie trójfazowe.Zasilane PB.Amen.

To ze dzisiaj ta siec tak wyglada nie znaczy ze za jakis czas nie bedzie musiala zostac zmodernizowana.

 

Niewykluczam, ze Polska moze byc nowoczesniejsza 😎
a tak btw sa jeszcze panele słoneczne na swiecie, co jako zrodlo zasilania samochodu moze byc dobrym rozwiązaniem.

 

Osobiscie nie mialbym problemu zamienic dzisiejszej V6 na elektryka jesli bedzie w stanie przejechac np. do Gdanska z Wwy bez ladowania i ze sluszna predkoscia


zegary: staruszek Tissot, ML Pontos Small Seconds Mechanik, Seiko Monster, Oris Big Crown Flying Doctor's 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Peterson napisał(-a):

To ze dzisiaj ta siec tak wyglada nie znaczy ze za jakis czas nie bedzie musiala zostac zmodernizowana.

Zgadza się, ale to trzeba robić sukcesywnie, przez lata, a od kilku lat nie robi się nic albo bardzo niewiele. I kosztuje ogromne pieniądze. Na fotowoltaikę sieci też nie są przygotowane. Nie wiem co by się musiało w tym kraju wydarzyć i kiedy, żeby mrzonki o elektromobilności nabrały choć nieco realnego kształtu. Nie wspominając już o tym z jakich źródeł nasza energia elektryczna pochodzi.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden samochód elektryczny potrafi podczas ładowania pobierać moc całego bloku mieszkalnego (wiadomo, blok blokowi nie równy). Ale ciekawy jestem skąd w sieci energetycznej weźmie się za kilka lat tyle prądu by wszystkie auta zasilić. No chyba, że płynnie wejdziemy w etap, gdzie bateria w samochodzie będzie po części spełniała funkcje rozproszonego akumulatora energii z sieci, takiego który sieć energetyczna może wykorzystać w przypadku nagłej potrzeby. W dzisiejszych czasach jednym z problemów energetyki jest trudność w zmagazynowanie energii. Do tego służą elektrownie szczytowo pompowe ale jednak to jeszcze za mało.


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, wanderer1975 napisał(-a):

Według mnie same brednie.Jestem energetykiem w Polsce.Wiem,jak wydajna jest nasza sieć elektroenergetyczna i ile jeszcze może wytrzymać.Raczej niewiele.Za kilka lat przy rosnącym"trendy"bycia EKO kupicie sobie drodzy użytkownicy akumulatorowych wozidełek agregaty prądotwócze koniecznie trójfazowe.Zasilane PB.Amen.

W Polsce elektryczne auta aż tak się dobrze nie sprzedają.  W roku 2021 - ok. 2.5 tyś sztuk.Masz dokładne dane sprzedaży w internecie,masz średnią pojemność baterii. Jako energetyk możesz to sobie szybko policzyć, jak np 50 tysięcy aut. ( To wg obecnej sprzedazy za 10 lat)Wpłynie na % zużycia prądu w Polsce.

Chętnie poczytamy rzeczowej argumentacji popartej obliczeniami eksperta.  Z chęcią dowiem się czegoś nowego...

Edytowane przez wieloryb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, wieloryb napisał(-a):

W Polsce elektryczne auta aż tak się dobrze nie sprzedają.  W roku 2021 - ok. 2.5 tyś sztuk.Masz dokładne dane sprzedaży w internecie,masz średnią pojemność baterii. Jako energetyk możesz to sobie szybko policzyć, jak np 50 tysięcy aut. ( To wg obecnej sprzedazy za 10 lat)Wpłynie na % zużycia prądu w Polsce.

Chętnie poczytamy rzeczowej argumentacji popartej obliczeniami eksperta.  Z chęcią dowiem się czegoś nowego...

Dane z internetu mnie nie interesują.Codzienie w pracy widzę skorodowane złącza, nie oglądane od dziesiątków lat.Deweloperzy w nowych osiedlach też oszczędzają na WLZ i zamiast miedzi dają aluminium,trochę o większym przekroju,ale to dziadostwo się utlenia.PRL się kłania..Dla kumatych.Euroentuzjasci powinni poczytać, skąd bierze się energia elektryczna.Polecam książki dla zasadniczej szkoły zawodowej o kierunku elektryk.Jezeli jeszcze takie są..Wiem że analitycy internetowi wiedzą lepiej.Zyj sobie w swoim świecie i niech Ci się dobrze żyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki: polećcie pls jakiś fajny zapach samochodowy. Coś bardziej ekskluzywnego niż wundarbaum 🤭 Nie mam tu dużego doświadczenia, a oferta jest chyba szeroka. Zawieszka, spray, coś innego? Będę wdzięczny za marki i ew opis ulubionych nut ☺️ Wiem ze to trochę jakby polecać perfum, ale ryzyko cenowe kilkukrotnie niższe 😎

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elektryki w mieście - super. Raz zimą czekałem 40 min na wyjazd z parkingu spod hali sportowej w Częstochowie - wszystkie auta odpalone, zero wiatru więc spaliny sobie po prostu "były" - po 15 min nie było czym oddychać. Gdyby na parkingu były same elektryki - nie byłoby tego problemu. Ale - w trasie - póki nie będzie technologii szybkiego ładowania - 5 min na wtyczce i zasięg np 500 czy 1000 km - to elektryki zawsze będą mieć pod górę. Co do nowszych technologii, baterii etc - da radę założyć baterię od ajfona do noki 3310? Dlaczego mamy różne standardy śrub, złączek etc? To jest biznes, producent samochodu żyje z sprzedaży samochodów - jaki jest biznesowy sens pozwalania klientom na niekończący się upgreade? Wystarczy spojrzeć co się dzieje z smartfonami i sztucznie obniżanymi ich parametrami wraz z biegiem czasu - konsumpcjonizm. Masz nie naprawiać tylko kupić nowy. Tak więc nie, nie będziemy sobie jeździć autem X z od czasu do czasu wymienioną baterią na nowszą czy silnikiem na mocniejszy. Po prostu komuś się to nie opłaca. Chcesz lepsze - kup nowe. 

Świat nie zrezygnuje z tłokowych silników spalinowych bo raz - to kawał wielkiego biznesu a ludzie muszą mieć pracę/ci na górze chcą zarabiać, dwa - pomimo skomplikowania, ułomności itd - szybkość i łatwość uzupełnienia paliwa zawsze i wszędzie (kanister można zapakować do bagażnika i tyle) to jeden z bardzo ważnych czynników. Nawet jeśli mielibyśmy infrastrukturę to czas nie jest z gumy. Jak nauczymy się ładować elektryki w ciągu minuty to pewnie będziemy w stanie "łąpać" i magazynować wyładowania podczas burzy. Byłoby super.

Na razie trzeba trzymać kciuki za nowe alternatywne paliwa - na wodorze nie postawili jeszcze krzyżyka, może wymyślą jakieś syntetyczne paliwo otrzymywane z jakichś odpadków, zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@wanderer1975Czyli mówisz, żeby sprzedawać wszystkie mieszkania, bo będzie pożar z instalacji? Jak to  się rozniesienie po rynku,to rynek nieruchomości może się załamać...

A tak poważnie.poprosiłem o konkretne dane kogoś,kto powołuje się na swój autorytet pracownika w branży.  Otrzymałem protekcjonalną odpowiedź i odesłanie do lektur.  Fachowo...

Edytowane przez wieloryb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, wanderer1975 napisał(-a):

Dane z internetu mnie nie interesują.Codzienie w pracy widzę skorodowane złącza, nie oglądane od dziesiątków lat.Deweloperzy w nowych osiedlach też oszczędzają na WLZ i zamiast miedzi dają aluminium,trochę o większym przekroju,ale to dziadostwo się utlenia.PRL się kłania..Dla kumatych.Euroentuzjasci powinni poczytać, skąd bierze się energia elektryczna.Polecam książki dla zasadniczej szkoły zawodowej o kierunku elektryk.Jezeli jeszcze takie są..Wiem że analitycy internetowi wiedzą lepiej.Zyj sobie w swoim świecie i niech Ci się dobrze żyje.

 

Właśnie o tym pisałem parę postów wcześniej. Wyobraźmy sobie np. 10 elektryków ładowanych jednocześnie w garażu podziemnym. Powiedzmy, że blok ma 100 miejsc parkingowych/mieszkań. Więc tylko 1 na 10 mieszkańców ma elektryka ;)  Blok w miarę świeży oddany powiedzmy 7 lat temu. W dużym mieście. A co tam powiedzmy nawet w stolicy, zresztą to akurat nie ma takiego znaczenia. :D Czy WLZ wytrzyma ładowanie 10 takich aut??? Przypominam, że mieszkania cały czas są zamieszkane, ludzie gotują na prądzie, piorą , prasują itp

To tylko jeden blok na ulicy niech będzie ich 30.... uuuuuu bidna ta nasza sieć będzie. Modernizacja... nie rozśmieszajcie mnie. Ktoś policzył ile mocy będzie trzeba na 1mln elektryków które zapowiedział premier? :D Skąd ten prąd i czym go przesłać ???  Jak powinny wyglądać linie przesyłowe dla takiej ilość energii?  Jak ją rozprowadzić po mieście??? W PL jesteśmy w stanie wyprodukować tyle mocy? :D Czy będziemy pożyczać z zagranicy??

A może za 20 lat prąd przez wifi będzie przesyłany? Wtedy nie trzeba będzie baterii!!! Byle tylko zasięg był!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.