Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...
Guest

Pogadajmy o samochodach :-)

Recommended Posts

2 minuty temu, XoneX napisał(-a):

Takie pytanie z prośbą o szczerą odpowiedź. Taka duża moc w aucie, na ile faktycznie z niej korzystacie, a na ile chodzi bardziej o poczucie tego, co się ma pod butem? 

Zawsze korzystałem i korzystam z maximum momentu i mocy, bez względu na pojazd.

Za nim powstały u nas ekspresówki i autostrady wszyscy poruszaliśmy się głównie zwykłymi "krajówkami".

I jak dobrze pamiętam, sprzedawcy zawsze jak mantrę powtarzali jedno zdanie: "taka moc, gdzie ją Pan wykorzysta" lub "spokojnie tej mocy wystarczy i tak Pan jej nie wykorzysta". Wprawiało mnie to zawsze w osłupienie.

Czym więcej mocy i momentu tym bezpieczniej przy wyprzedzaniu. Teraz w dobie rozwijającej się infrastruktury dróg szybkiego ruchu, gdy korzystamy z nich jadąc do innego miasta, faktycznie moc straciła trochę na znaczeniu. Jednakże ja lubię mieć pod butem "potwora". Z mocą i momentem jak z pieniędzmi. Nigdy za wiele...


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Są jednak pewne granice. Ja w swoim pełną moc na drodze wykorzystuję może przez 1% czasu jazdy, bo wymaga to dobrego rozgrzania opon, żeby nie ślizgały się wszystkie cztery. 

Uważam, że 350-400 KM to już max co można w pełni wykorzystać na drogach, wszystko powyżej to już tylko tor lub zabawa w idealnych warunkach na pustej drodze, żeby nie wystraszyć innych kierowców.

 

Share this post


Link to post
Share on other sites
39 minut temu, XoneX napisał(-a):

Takie pytanie z prośbą o szczerą odpowiedź. Taka duża moc w aucie, na ile faktycznie z niej korzystacie, a na ile chodzi bardziej o poczucie tego, co się ma pod butem? 


zalezy od sytuacji
u mnie nie "butuje", bo by mnie za kraty wsadzili, ale sie przydaje. zawsze wole miec za duzo, niz za malo.
 

Share this post


Link to post
Share on other sites
7 minut temu, Tommaso napisał(-a):

Są jednak pewne granice.
😵

 

Tomek czy Ty, aby nie masz czasem gorączki? :)


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Tomek czy Ty, aby nie masz czasem gorączki? :)

 

Po prostu staram się jak najdłużej zachować prawo jazdy 🤷‍♂️ 😁

Share this post


Link to post
Share on other sites
Posted (edited)
11 minut temu, Tommaso napisał(-a):

 

Po prostu staram się jak najdłużej zachować prawo jazdy 🤷‍♂️ 😁

Jak to mówi znane przysłowie "najedzony głodnego nie zrozumie".

Mając ponad 500 koni zdecydowanie bezpieczniej wyprzedzisz kawalkadę ciężarówek, aniżeli Kia Picanto :]

Zawsze cokolwiek wyprzedzałem, sam do siebie pod nosem marudziłem, że"co najmniej o 200KM za mało" ;)

I to w sumie kwestia przyzwyczajenia, kiedyś robiło na mnie wrażenie 200 KM, a później już nie; czym więcej ich było, tym bardziej ich brakowało. Paradoks prawda?

Edited by Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wszystkiego trzeba używać z umiarem. Jadąc 100 km/h i wciskając do oporu po 3-4 sekundach masz już 160 km/h i inni użytkownicy ruchu mogą być na to nieprzygotowani i np zacząć manewr wyprzedzania gdy jesteś obok nich, bo jeszcze 2 sekundy temu w ogóle nie widzieli Cię w lusterku. Dużo w życiu jeździłem motocyklem i nauczyłem się myśleć za innych przewidując ich manewry, teraz też nie wykorzystuję całej mocy podczas wyprzedzania, żeby lepiej kontrolować manewr i obserwować innych uczestników ruchu. Oczywiście świadomość, że w razie czego mogę ten manewr znacznie skrócić też daje poczucie komfortu.

Najlepiej jednak czuję się na torze lub na niemieckich autostradach bez ograniczeń.

Share this post


Link to post
Share on other sites
14 minut temu, Tommaso napisał(-a):

Wszystkiego trzeba używać z umiarem. Jadąc 100 km/h i wciskając do oporu po 3-4 sekundach masz już 160 km/h i inni użytkownicy ruchu mogą być na to nieprzygotowani i np zacząć manewr wyprzedzania gdy jesteś obok nich, bo jeszcze 2 sekundy temu w ogóle nie widzieli Cię w lusterku. Dużo w życiu jeździłem motocyklem i nauczyłem się myśleć za innych przewidując ich manewry, teraz też nie wykorzystuję całej mocy podczas wyprzedzania, żeby lepiej kontrolować manewr i obserwować innych uczestników ruchu. Oczywiście świadomość, że w razie czego mogę ten manewr znacznie skrócić też daje poczucie komfortu.

Najlepiej jednak czuję się na torze lub na niemieckich autostradach bez ograniczeń.

Trudno się z Tobą nie zgodzić.

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja w aucie but w podłogę wciskam może kilka razy do roku, a mam tylko 220km i 480nm i takie osiągi wystarczają mi w zupełności
Mam też motocykl na którym jazda wygląda u mnie troszke inaczej, aczkolwiek pełnej pełnej mocy używam bardzo rzadko

A mimo wszytsko chciałbym mieć mocne auto, zupełnie na nic mi nie potrzebne, ale to chyba jak z zegarmaki, fajnie mieć topowy mechanizm itp, po co? No chyba nie po to żeby odmierzać czas co do sekundy default_wink.png

Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka



Share this post


Link to post
Share on other sites

Czasami sobie myślę, że fajnie było jak kiedyś miałem auta, które obiektywnie nie były wyjątkowo szybkie, ale dawały ogromną frajdę z jazdy, nawet z mniejszymi prędkościami. Np taka Mazda MX-5. W obecnych autach sportowych, żeby mieć prawdziwą frajdę z jazdy po drogach publicznych trzeba dość tolerancyjnie podchodzić do ograniczeń prędkości...

Share this post


Link to post
Share on other sites
54 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Jak to mówi znane przysłowie "najedzony głodnego nie zrozumie".

Mając ponad 500 koni zdecydowanie bezpieczniej wyprzedzisz kawalkadę ciężarówek, aniżeli Kia Picanto :]

Zawsze cokolwiek wyprzedzałem, sam do siebie pod nosem marudziłem, że"co najmniej o 200KM za mało" ;)

I to w sumie kwestia przyzwyczajenia, kiedyś robiło na mnie wrażenie 200 KM, a później już nie; czym więcej ich było, tym bardziej ich brakowało. Paradoks prawda?

Na mnie 200 KM ciągle robi wrażenie i w moim wieku, niech tak już lepiej zostanie... ;) Z wyprzedzeniem dwóch TIR-ów naraz nie mam problemów, wystarczy tylko spojrzeć do przodu i do tyłu, czy ewentualnie jakaś beema nie bije rekordów (ewentualnie służbowa Skoda). ;) 

Przyśpieszenie do prędkości "śmiertelnej" na prostej ekspresówce albo autostradzie mnie nie kusi, wolę wykazać się refleksem w ruch miejskim. Krótko mówiąc, ciężka stopa - nie, wybór właściwego pasa ruchu - tak!. :) 

Powiecie, emeryci tak mają i być może jest w tym jakaś racja. Może to niedołęstwo a może doświadczenie? "Nemo iudex in causa sua".

Dziś "podziwiałem" na podłódzkiej obwodnicy kierowcę Smarta, który jechał z prędkością 130-140 km/h. Gdyby gwałtownie zahamował, potoczyłby się jak kostka do gry. Oby wypadła szóstka.  

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

 

Czym więcej mocy i momentu tym bezpieczniej przy wyprzedzaniu. Teraz w dobie rozwijającej się infrastruktury dróg szybkiego ruchu, gdy korzystamy z nich jadąc do innego miasta, faktycznie moc straciła trochę na znaczeniu. Jednakże ja lubię mieć pod butem "potwora". Z mocą i momentem jak z pieniędzmi. Nigdy za wiele...

To zależy. Nieumiejętne korzystanie z tej mocy może wyrzucić kierowcę na pobocze albo dalej... krajówki, drogi wojewódzkie to walka o życie. A to pies wyskoczy, a to ktoś wyjedzie z podporzadkowanej, ktoś nagle hamuje przed zakrętem, włączając za późno kierunkowskaz, koleiny, dziury, remonty, itd. Weź tu depnij w podłogę, wylatujesz z drogi albo wjeżdżasz w kogoś. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

I co z tego że wjedziesz w kogoś? Jak masz pieniądze, a to raczej oczywiste w przypadku posiadania tego typu samochodu. To możesz spalić 3 osobową rodzinę w trumnie na kółkach (KIA) i walić driny w Dubaju :). Czym tu się przejmować? 


1dFQTya.png

Share this post


Link to post
Share on other sites
7 godzin temu, XoneX napisał(-a):

To zależy. Nieumiejętne korzystanie z tej mocy może wyrzucić kierowcę na pobocze albo dalej... krajówki, drogi wojewódzkie to walka o życie. A to pies wyskoczy, a to ktoś wyjedzie z podporzadkowanej, ktoś nagle hamuje przed zakrętem, włączając za późno kierunkowskaz, koleiny, dziury, remonty, itd. Weź tu depnij w podłogę, wylatujesz z drogi albo wjeżdżasz w kogoś. 

Nożem też można zrobić sobie kuku. Ale kiedy zapytasz kucharza, czy nóż powinien być dobrze naostrzony do pracy w kuchni, odpowiedź będzie oczywista. Jak ktoś ma galaretę zamiast mózgu to rozbije się elektryczną hulajnogą powodując straty również u osób postronnych; niczym słynny "Malina" w służbowym samochodzie, za służbowe paliwo.

To jest dokładnie to, o czym pisał Tomasz, umiejętne korzystanie z zasobu jaki generuje silnik pojazdu jest kluczowe. Wyprzedzenie kawalkady z gazem wciśniętym do oporu może skończyć się źle, ale kiedy masz krótką prostą z linią przerywaną, a chcesz wyprzedzić zestaw, to w odpowiednim momencie skorzystasz z tej mocy; w momencie, w którym masz pewność, że nie zgubisz trakcji. Natomiast jak ktoś nie jest w stanie ocenić prawidłowo manewru wyprzedzania i ma pod prawą nogą 90 konnego "ogiera", to może się skończyć dla osoby z naprzeciwka w najlepszym wypadku złapaniem pobocza.

Nie każdy pilot wyląduje na Funchal, bo to wymaga odpowiedniego przeszkolenia i podjęcia właściwej decyzji.

7 godzin temu, Paulus57 napisał(-a):

Przyśpieszenie do prędkości "śmiertelnej" na prostej ekspresówce albo autostradzie mnie nie kusi, wolę wykazać się refleksem w ruch miejskim. Krótko mówiąc, ciężka stopa - nie, wybór właściwego pasa ruchu - tak!. :) 

Powiecie, emeryci tak mają i być może jest w tym jakaś racja. Może to niedołęstwo a może doświadczenie? "Nemo iudex in causa sua".

Dziś "podziwiałem" na podłódzkiej obwodnicy kierowcę Smarta, który jechał z prędkością 130-140 km/h. Gdyby gwałtownie zahamował, potoczyłby się jak kostka do gry. Oby wypadła szóstka.  

Mnie też nie. I to u mnie funkcjonuje od dłuższego czasu. Nie mam pokusy bicia rekordów i sprawdzania możliwości pojazdu na drogach publicznych.

Smarty jak elektryki; jedynie do miasta ;)


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój brat zawsze mawiał że trzeba mieć zapas mocy pod pedalem gazu. I w sumie wiele razy przyznałem mu rację odkąd jeżdżę w miarę mocnymi samochodami. Jak raz miałem, przez moment, prywatne Grande Punto, to wyprzedzanie lub nagle przyspieszanie tym autem z silnikiem od kosiarki i źle zestrojoną skrzynią biegów (ewidentnie brakowało albo 6 biegu albo 5 był za krótki) było koszmarem. Jeżdżenie nim w Polsce było ciężkie, bo na lewy pas (nawet na moment) byłem za wolny, a na prawym musiałem wlec się za ciężarówkami, bo nie dawałem rady często wyprzedzać. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

posiadanie auta z mocnym silnikiem daje UCZUCIE bezpieczeństwa podczas wyprzedzania na ekspresówkach,  a to UCZUCIE nie ma nic wspólnego z prawdziwym bezpieczeństwem,  bo przebieg tragicznych wypadków na drogach jest inny niż zwykle wyobrażamy 

Share this post


Link to post
Share on other sites
Posted (edited)
17 minut temu, Krakus1 napisał(-a):

posiadanie auta z mocnym silnikiem daje UCZUCIE bezpieczeństwa podczas wyprzedzania na ekspresówkach,  a to UCZUCIE nie ma nic wspólnego z prawdziwym bezpieczeństwem,  bo przebieg tragicznych wypadków na drogach jest inny niż zwykle wyobrażamy 

Jerzy moim zdaniem moc na ekspresówkach czy na autostradach tj. drogach przynajmniej dwujezdniowych ma mniejsze znaczenie, aniżeli na drogach międzymiastowych dwukierunkowych.

Cytat

Mój brat zawsze mawiał że trzeba mieć zapas mocy pod pedalem gazu. I w sumie wiele razy przyznałem mu rację odkąd jeżdżę w miarę mocnymi samochodami. Jak raz miałem, przez moment, prywatne Grande Punto, to wyprzedzanie lub nagle przyspieszanie tym autem z silnikiem od kosiarki i źle zestrojoną skrzynią biegów (ewidentnie brakowało albo 6 biegu albo 5 był za krótki) było koszmarem. Jeżdżenie nim w Polsce było ciężkie, bo na lewy pas (nawet na moment) byłem za wolny, a na prawym musiałem wlec się za ciężarówkami, bo nie dawałem rady często wyprzedzać. 

Jak Żona jeździła służbowym Partnerem Tepee o mocy 90KM, to przed każdym manewrem wyprzedzania, należało odmówić "zdrowaśkę".

Edited by Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites
50 minut temu, beniowski napisał(-a):

Mój brat zawsze mawiał że trzeba mieć zapas mocy pod pedalem gazu. I w sumie wiele razy przyznałem mu rację odkąd jeżdżę w miarę mocnymi samochodami. Jak raz miałem, przez moment, prywatne Grande Punto, to wyprzedzanie lub nagle przyspieszanie tym autem z silnikiem od kosiarki i źle zestrojoną skrzynią biegów (ewidentnie brakowało albo 6 biegu albo 5 był za krótki) było koszmarem. Jeżdżenie nim w Polsce było ciężkie, bo na lewy pas (nawet na moment) byłem za wolny, a na prawym musiałem wlec się za ciężarówkami, bo nie dawałem rady często wyprzedzać. 

Trafia do mnie taki argument, ale z drugiej strony, w jakich sytuacjach trzeba się znaleźć, żeby była potrzeba nagłego przyspieszenia? Jeżeli wyprzedzasz, to zakładam, że w bezpiecznym miejscu, z odpowiednim zapasem. Nagłe przyspieszenie jest potrzebne, gdy ktoś wylatuje ci z naprzeciwka zza zakrętu (ale czy wtedy to jest dobre miejsce do wyprzedzania?) albo ogólnie, jak kierowca na przeciwległym pasie zbliża się szybciej niż myślisz (ale czy wtedy należało brać się za wyprzedzanie?). 

 

Poza tym piszecie o skrajnościach. Porównujecie auta 200KM+ z takimi <90KM i mniej, jakby wybór był tylko między takimi. Obecnie 120-150KM według mnie jest wystarczającą mocą do normalnego auta, wystarczy odpowiednio korzystać z obrotów silnika. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moje pierwsze auto to był seat Ibiza 1.4 i zawrotne 60km, przyzwyczaiło mnie do tego że w 80% przypadków się po prostu nie wyprzedza i już, nie ma czym to nie wyprzedzam i się godzę z tym losem i jadę spokojnie

Kiedys miałem też sytuację w drugą stronę, ktoś z naprzeciwka starą astra załadowana pod sufit z 5 osobami na pokładzie chciał wyprzedzić tira, oczywoscie barierki na poboczu byly tylko w miejscu naszej akcji
Udało się uniknąć wypadku ale postarzałem się przez to o kilka lat i mimo że było to z 10 lat temu doskonale pamiętam do dzis

Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites
41 minut temu, XoneX napisał(-a):

 

 

Poza tym piszecie o skrajnościach. Porównujecie auta 200KM+ z takimi <90KM i mniej, jakby wybór był tylko między takimi. Obecnie 120-150KM według mnie jest wystarczającą mocą do normalnego auta, wystarczy odpowiednio korzystać z obrotów silnika. 

Miałem samochód z mocą 140 KM (11s do 100) a teraz 204 (7s do 100) i to robi różnicę przy wyprzedzaniu. Oczywiście przy tych porównaniach nie należy zapominać o masie całkowitej (także z pasażerami) i momencie obrotowym. Poprzedni był cięższy o około 100 kg a i moment był o chyba 100 niższy. 

Jak komu nie przeszkadza długotrwała jazda za kimś, to oczywiście zmienia to zasadniczo punkt widzenia. Inna też sprawa, że jak się zacznie wyprzedzać ze znacznie większą prędkością, to zamiast wyprzedzić 1-2 samochody, to okazuje się że robi się z tego kilkanaście bez gwałtownego hamowania. 

Share this post


Link to post
Share on other sites
52 minuty temu, XoneX napisał(-a):

Trafia do mnie taki argument, ale z drugiej strony, w jakich sytuacjach trzeba się znaleźć, żeby była potrzeba nagłego przyspieszenia? Jeżeli wyprzedzasz, to zakładam, że w bezpiecznym miejscu, z odpowiednim zapasem. Nagłe przyspieszenie jest potrzebne, gdy ktoś wylatuje ci z naprzeciwka zza zakrętu (ale czy wtedy to jest dobre miejsce do wyprzedzania?) albo ogólnie, jak kierowca na przeciwległym pasie zbliża się szybciej niż myślisz (ale czy wtedy należało brać się za wyprzedzanie?). 

 

Poza tym piszecie o skrajnościach. Porównujecie auta 200KM+ z takimi <90KM i mniej, jakby wybór był tylko między takimi. Obecnie 120-150KM według mnie jest wystarczającą mocą do normalnego auta, wystarczy odpowiednio korzystać z obrotów silnika. 

Dam ci przykład: w środy mam zajęcia na uniwersytecie dość daleko od domu, jeżdżę więc tam samochodem. Dzisiaj, jadąc do pracy, miałem właśnie sytuację wymagającą nagłego przyspieszenia. Jadąc niecałe 50 km/h, nagle wyskoczył mi motocykl (u mnie jest ich chmara, jeżdżą z każdej strony i jak wariaci). I gdybym nagle nie przyspieszył i nie skręcił gwałtownie, to bym wyrżnął w samochód (albo on we mnie) nadjeżdżający z boku. Sytuacja miała miejsce w mieście, nie na autostradzie. Punciakiem nie dałbym rady. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oprócz zapasu mocy może jeszcze warto mieć 4x4, choć zimy już nie takie jak kiedyś...

Share this post


Link to post
Share on other sites
25 minut temu, Remy napisał(-a):

Oprócz zapasu mocy może jeszcze warto mieć 4x4, choć zimy już nie takie jak kiedyś...

Nie ma co ukrywać, że 4x4 robi robotę czy to na deszczu lub śniegu.

Ja ogólnie preferuję tylnonapędowce, aczkolwiek obecnie nie posiadam, lepiej czuję auto, to co się z nim dzieje i fakt jest taki, że tylną ośkę można jeszcze wyprowadzić, a jak złapie podsterowność to już d*pa, człowiek staje się pasażerem pojazdu, który prowadzi...


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites
Posted (edited)
5 godzin temu, XoneX napisał(-a):

Trafia do mnie taki argument, ale z drugiej strony, w jakich sytuacjach trzeba się znaleźć, żeby była potrzeba nagłego przyspieszenia? Jeżeli wyprzedzasz, to zakładam, że w bezpiecznym miejscu, z odpowiednim zapasem. Nagłe przyspieszenie jest potrzebne, gdy ktoś wylatuje ci z naprzeciwka zza zakrętu (ale czy wtedy to jest dobre miejsce do wyprzedzania?) albo ogólnie, jak kierowca na przeciwległym pasie zbliża się szybciej niż myślisz (ale czy wtedy należało brać się za wyprzedzanie?). 

 

Poza tym piszecie o skrajnościach. Porównujecie auta 200KM+ z takimi <90KM i mniej, jakby wybór był tylko między takimi. Obecnie 120-150KM według mnie jest wystarczającą mocą do normalnego auta, wystarczy odpowiednio korzystać z obrotów silnika. 

 

Pełna zgoda. Moje pierwsze służbowe auta  miały 16-18 lat temu 65-90KM. Jak wtedy wyglądała jazda np. DK7 Gdańsk-Warszawa każdy chyba doskonale pamięta. Na tych 300km trasy różnica między jazda zgodnie z przepisami, ale piłowaniem i wyprzedzaniem wszystkiego co się da a wyprzedzaniem na spokojnie dawała zysk 15-20 minut na 5-6h jazdy i do tego było się tylko bardziej zmęczonym. Też uważam, że silnik turbo 120KM w kompakcie czy crossoverze to wszystko co jest potrzebne i do miasta i na trasę do komfortowej jazdy zgodnej z przepisami. Wszystko ponad to już "fanaberia" podobna do kupowania mechanicznych zegarków za kilka-kilaset tysięcy złotych. 🙂

Edited by memento mori

Share this post


Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, memento mori napisał(-a):

 

Pełna zgoda. Moje pierwsze służbowe auta  miały 16-18 lat temu 65-90KM. Jak wtedy wyglądała jazda np. DK7 Gdańsk-Warszawa każdy chyba doskonale pamięta. Na tych 300km trasy różnica między jazda zgodnie z przepisami, ale piłowaniem i wyprzedzaniem wszystkiego co się da a wyprzedzaniem na spokojnie dawała zysk 15-20 minut na 5-6h jazdy i do tego było się tylko bardziej zmęczonym. Też uważam, że silnik turbo 120KM w kompakcie czy crossoverze to wszystko co jest potrzebne i do miasta i na trasę do komfortowej jazdy zgodnej z przepisami. Wszystko ponad to już "fanaberia" podobna do kupowania mechanicznych zegarków za kilka-kilaset tysięcy złotych. 🙂

Zaraz, zaraz. Czy Szanowny Kolega nie myli pojęć?

My tutaj nie o prędkości, tylko o mocy. I tak jak jestem skłonny przyznać rację, że piłowanie na trasie typową drogą krajową jest zbyteczne, bo oszczędności czasowe są nikłe, tak moc w wielu przypadkach jest na wagę złota. I nie dam się przekonać, że 120KM wystarczy, bo nie wystarczy.

Żona jeździła prywatnie Peugeotem 2008 1.2 Pure Tech; oczywiście "uturbione" 1.2 - 110KM, były wersje jeszcze 130 konne, świetne auta do miasta; kompletnie nienadające się na trasę. Tzn można, oczywiście, że można, ale po co się męczyć?


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.