Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość rzep

Artykul o Polporze w Gazecie Wyborczej

Rekomendowane odpowiedzi

Gość rzep

Zrodlo: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5240492.html

 

Cracovia , Varsovia, Gnesna to nazwy modeli pierwszych polskich zegarków mechanicznych z automatycznym naciągiem, które powstały w Zielonej Górze

 

Zegarki z pierwszej kolekcji Zielonogórskiej Manufaktury Zegarkowej POLPORA rozeszły się w niespełna miesiąc. Nie było ich wiele - trzy modele po 10 sztuk - ale stały się i tak sensacją wśród znawców i amatorów porządnych zegarków. Odbiór był tak dobry, że Krzysztof Janczak, szef zielonogórskiej manufaktury, przygotowuje letnią kolekcję.

 

Ekonomista zegarmistrzem

 

Wszystko zaczęło się w dzieciństwie, gdy kilkuletni Krzyś dorwał się do szuflady dziadka i znalazł stary zegarek. Po paru obrotach koronki wskazówki ruszyły i chłopczyk usłyszał magiczne tykanie. Jego ciekawość była jednak większa. Stan zabezpieczenia koperty zegarka i wytrzymałość mechanizmu sprawdził śrubokrętem. - Po kilku latach zegarek doczekał się naprawy i chodzi do dziś. Tyka najgłośniej w mojej kolekcji - opowiada Krzysztof Janczak, dziś 33-letni ekonomista z Zielonej Góry. Chociaż przez lata pracował w finansach i nieźle zarabiał, to w końcu wygrała fascynacja zegarkami. Postanowił stworzyć coś, czego w Polsce jeszcze nie było - pierwszy polski zegarek mechaniczny.

 

Manufaktura Zielonogórska powstała w połowie 2006 r. Po roku szkicowania projektów nowych zegarków Janczak zaczął współpracować z Milanem Koneckim, zielonogórskim zegarmistrzem. Razem zarejestrowali firmę POLPORA Manufaktura. Nazwa nawiązuje do zagranicznych marek zegarmistrzowskich, kraju pochodzenia i upływającego czasu.

 

Pierwszy prototyp pojawił się kilka miesięcy później. - Nie było łatwo. W Polsce nie ma wyspecjalizowanych producentów części składowych zegarków. Wszystkie musiałem sprowadzać z zagranicy, głównie ze Szwajcarii - tłumaczy Janczak.

 

Jazz nakręca zegarki

 

Pierwsza limitowana kolekcja o polsko brzmiących nazwach: Gnesna, Cracovia i Varsovia pojawiła się w salonach w Warszawie, Poznaniu i Krakowie 1 grudnia 2007 r. w dzień św. Eligiusza, patrona złotników i zegarmistrzów. Każdy kosztował 2,1 tys. zł. Były to zegarki mechaniczne z naciągiem automatycznym, czyli wahnikiem, który porusza się, gdy chodzimy i w ten sposób nakręca sprężynę w mechanizmie szwajcarskiej firmy ETA. Każdy zegarek u dołu, zamiast stalowego wieczka, ma szybkę, przez którą widać koła zębate, wahnik i inne elementy. Wszystkie mają kolejny numer i certyfikat jakości wypisany ręcznie przez właściciela manufaktury. Wyglądem nawiązują do klasyki z lat 50. XX w. Janczak jest zafascynowany tą dekadą.

 

Lada moment na rynek wejdzie druga kolekcja, w podobnym stylu. Trzy modele: Fortepian, Saksofon i Gitara powstają pod wspólnym hasłem "Impresji jazzowych". Każdy z nich wyprodukowany będzie w ilości 19 sztuk. Cena podobna do debiutanckiej serii. - Manufaktura to nie fabryka, gdzie robi się masówkę po najniższych kosztach. Tworzymy niewielkie, luksusowe produkty wysokiej jakości. Tak dochodzi się do prawdziwej marki - tłumaczy Janczak.

 

Projekty zegarków powstają w głowie pana Krzysztofa. Rysuje, robi szkice, poprawia, konsultuje ze swoim zegarmistrzem, znajomymi, rodziną. Potem sprowadza części. Wszystkie muszą idealnie pasować. Za to odpowiedzialny jest zegarmistrz Konecki. - Pamiętam, jak zaproponowałem mu współpracę. Zdziwił się. Nigdy nie wyobrażał sobie, że coś takiego w Polsce może się wydarzyć i w dodatku, że on będzie w tym uczestniczył. Zgodził się bez wahania - wspomina Janczak. Pojawienie się czasomierzy z Zielonej Góry było zaskoczeniem dla markowych salonów. Jeszcze większym, gdy zegarki szybko znalazły nabywców. - Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko się rozejdą. Teraz jesteśmy jednak pewni, że nie tylko Szwajcarzy, Niemcy czy Czesi mogą mieć swój własny zegarek. Nas też na to stać - cieszy się szef manufaktury.

 

?ąródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.