Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, beniowski napisał(-a):

Właśnie wyszedłem z kina. Film niezły, efekty specjalne spektakularne, oglądało się bardzo dobrze. Szkoda tylko że film jest taki strasznie pompatyczny, z ogromnym zadęciem na bycie serio. 

Jako że nigdy nie  byłem fanem scifi, irytowały mnie pewne rozwiązania, np. atak super wyrafinowaną bronią na miasto, aby następnie wyrzynać niedobitków za pomocą broni tak prymitywnej jak noże czy miecze, jakby nie można było po prostu rozwalić wszystkiego w cholerę tą nowoczesną bronią z powietrza od razu. Ja wiem, że inaczej nie byłoby efektownych scen walk, ale mnie zawsze takie rozwiązania irytują w filmach scifi. Coś jak maszyny walczące z ludźmi techniką walki stosowaną przez ludzi, a przecież gdyby maszyny (lub ludzie dysponujący bronią o wiele bardziej zaawansowaną od przeciwników) chcieliby dokonać czyjejś anihilacji, zrobiliby to szybko i skutecznie, bez bawienia się w pojedynki jeden na jeden.

 

Generalnie, film wart polecenia, ciekawie opowiedziany, wspaniale sfilmowany, jedynie trochę zbyt moralizatorski.

 A czytałeś Diunę? Bo mam takie wrażenie, że jednak nie... W uniwersum Diuny noże, a także walka wręcz, są niezwykle istotne. Dobitnym wyrazem tego jest znaczenie, jakie dla Fremenów ma krysnóż, który kilka razy w Diunie się pojawił. Bardziej mnie jednak zastanawia, czemu nie wskazałeś, że w tym filmie, rozgrywającym się w takim a nie innym czasie, nie ma w zasadzie komputerów 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noże i miecze były używane w świecie Diuny od momentu wynalezienia tarcz, które blokowały wszystko, co poruszało się powyżej pewnej prędkości, więc ta super wyrafinowana broń była nieskuteczna. Laser z kolei powodował wybuch w skali jądrowej po zetknięciu z tarczą, dlatego tego tupu arsenał nie był używany - w końcu nie chodziło o zagładę Arrakis, tylko rodu Atrydów.

O kolega wcześniej zareagował 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Litus napisał(-a):

Noże i miecze były używane w świecie Diuny od momentu wynalezienia tarcz, które blokowały wszystko, co poruszało się powyżej pewnej prędkości, więc ta super wyrafinowana broń była nieskuteczna. Laser z kolei powodował wybuch w skali jądrowej po zetknięciu z tarczą, dlatego tego tupu arsenał nie był używany - w końcu nie chodziło o zagładę Arrakis, tylko rodu Atrydów.

O kolega wcześniej zareagował 😉

 

Dokładnie, witam fana Diuny 👊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się przypomniało, że w roku 2000 wypuszczono 3-częściowy miniserial w reżyserii Johna Harrisona. Nikt o nim nie wspomina przy okazji tej premiery. Produkcja była dla kanału SciFi. Aktorzy, reżyseria, kostiumy były super, natomiast boleśnie widać budżet w realizacji efektów specjalnych, na czele z fluorescencyjną wersją błękitu w błękicie przyprawowych oczu. Tak czy inaczej, serial wspominam bardzo dobrze.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, tarant napisał(-a):

Tak mi się przypomniało, że w roku 2000 wypuszczono 3-częściowy miniserial w reżyserii Johna Harrisona. Nikt o nim nie wspomina przy okazji tej premiery. Produkcja była dla kanału SciFi. Aktorzy, reżyseria, kostiumy były super, natomiast boleśnie widać budżet w realizacji efektów specjalnych, na czele z fluorescencyjną wersją błękitu w błękicie przyprawowych oczu. Tak czy inaczej, serial wspominam bardzo dobrze.

 

Jak dla mnie, nie za bardzo co jest wspominać 🤪 Wolę już to, co Lynch zrobił z Diuną, bo to miało pewien ...specyficzny klimat. No i muzyka TOTO w filmie Lyncha to było coś 👌

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, zegarkowo_rowerowo napisał(-a):

 A czytałeś Diunę? Bo mam takie wrażenie, że jednak nie... W uniwersum Diuny noże, a także walka wręcz, są niezwykle istotne. Dobitnym wyrazem tego jest znaczenie, jakie dla Fremenów ma krysnóż, który kilka razy w Diunie się pojawił. Bardziej mnie jednak zastanawia, czemu nie wskazałeś, że w tym filmie, rozgrywającym się w takim a nie innym czasie, nie ma w zasadzie komputerów 😉

Czytałem będąc nastolatkiem, więc już niewiele pamiętałem. Rozumiem wagę noży i mieczy dla fabuły itp. i nie zamierzam tu polemizować z prawdziwymi fanami i znawcami, bo do takowych się nie zaliczam. Pisałem tylko o niedorzecznościach, ale w sumie kino scifi na niedorzecznościach się opiera. Odnośne braku komputerów to rzeczywiście ciekawe, np. kabiny helikopterów mógłby być wnętrzami radzieckich MI 😀.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, beniowski napisał(-a):

Czytałem będąc nastolatkiem, więc już niewiele pamiętałem. Rozumiem wagę noży i mieczy dla fabuły itp. i nie zamierzam tu polemizować z prawdziwymi fanami i znawcami, bo do takowych się nie zaliczam. Pisałem tylko o niedorzecznościach, ale w sumie kino scifi na niedorzecznościach się opiera. Odnośne braku komputerów to rzeczywiście ciekawe, np. kabiny helikopterów mógłby być wnętrzami radzieckich MI 😀.

 

Bo Diuna ludzkimi komputerami stała, znaczy mentatami 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, zegarkowo_rowerowo napisał(-a):

 

Jak dla mnie, nie za bardzo co jest wspominać 🤪 Wolę już to, co Lynch zrobił z Diuną, bo to miało pewien ...specyficzny klimat. No i muzyka TOTO w filmie Lyncha to było coś 👌

 

Z Lynchem był zasadniczy problem...za krótki film. Coś jak najnowsza "reżyserska" wersja Potopu. :(

Swoją drogą, warto wykopać skądś ten film i zobaczyć go przed nowym...


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, tarant napisał(-a):

 

Z Lynchem był zasadniczy problem...za krótki film. Coś jak najnowsza "reżyserska" wersja Potopu. :(

Swoją drogą, warto wykopać skądś ten film i zobaczyć go przed nowym...

 

Diuna Lyncha z perspektywy samego reżysera jest tak rewelacyjna, że on nie chciał się nawet do niej za bardzo przyznawać 😉 Popełnił bład, którego na szczęście ustrzegł się Villeneuve, upchał Diunę w jeden film i za dużo wątków chciał pociągnąć. Villeneuve skupił się na osobie Paula i w mojej ocenie wyszło to bardzo dobrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS. Diunę przeczytałem niemal w dniu premiery pierwszego polskiego wydania (tej z filtrfrakami jeszcze). Wpadłem na nią całkiem przypadkiem wśród półkowych "nowości", bez żadnej wiedzy o autorze, podczas wizyty u rodziny. Pierwszy tom przeczytałem do rana... Niepojęte, że książka czekała na tłumaczenie 20 lat...


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, tarant napisał(-a):

PS. Diunę przeczytałem niemal w dniu premiery pierwszego polskiego wydania (tej z filtrfrakami jeszcze). Wpadłem na nią całkiem przypadkiem wśród półkowych "nowości", bez żadnej wiedzy o autorze, podczas wizyty u rodziny. Pierwszy tom przeczytałem do rana... Niepojęte, że książka czekała na tłumaczenie 20 lat...

 

Ja trafiłem na nią przypadkowo, kiedy szukałem czegoś w piwnicy moich rodziców. To było stare wydanie, wydawnictwo ISKRY, czy jakoś tak, z I połowy lat 80tych XX wieku... Aktualnie mam tą wersję z wydawnictwa REBIS, z ilustracjami W. Siudmaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z grubsza biorąc tworzenie maszyn naśladujących ludzki mózg było zakazane po pewnych wojnach z maszynami. Stąd za komputery robili inni ludzie o specyficznych zdolnościach i cechach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o Diunie od połowy lat 80, ale kupiłem cały sześcioksiąg w początku lat 90 (chodząc do liceum, po drodze było kilka księgarń). Same książki były w śmiesznych cenach, z efektownymi, kolorowymi okładkami - wydania Amber. Ech wspomnienia... Przyznam jednak, że dla piętnastolatka to była ciężka lektura. Samą "Diunę" czytałem kilkukrotnie od momentu zakupu natomiast resztę dałem radę przeczytać do "Dzieci Diuny" i potem leżały na półce. Dopiero niedawno "łyknąłem całość", jakieś pięć lat temu, chyba musiałem do tego dojrzeć.

W filmie na pewno urzekła mnie scenografia i estetyka - bezczelnie powiem, że ogólnie tak właśnie wyobrażałem sobie ten świat. Wg mnie poprzednie filmy były bardzo słabe pod tym względem. W najnowszym obrazie brak jest natomiast głębi książki (ale to już od dawna wiadomo, sam Villeneuve mówił o okrojeniu wielu wątków) , niektóre zagadnienia są słabo zasygnalizowane (mentaci), nie ma Ix, Tleilaxan, nawigatorów Gildii, współzależności pomiędzy w/w elementami układanki. Sprawy religijne tylko leciutko zasugerowane (Missionaria Protectiva). W każdym razie w piątek i tak wyszedłem z kina zadowolony i w 100% zgadzam się z Tomaszem Raczkiem - film to połowa kunsztu literackiego oryginału, ale i tak 7/10. 😍

 

 

Edytowane przez Litus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się w Diunie zakochałem kiedy grałem w grę. Wiem, głupie to, ale tak właśnie było. Ona miała super klimat. Film jest fajny, ma klimacik, wizualnie właśnie tak jak powinno to wyglądać. Muzyka nawet nieźle, choć nie znoszę muzyki Hansa Zimmera. Jessika super. Chłopak taki jakiś wymoczek. Vladimir rewelacja, ale w wykonaniu tego aktora nie mógł być inaczej.
Ekranizacje Lyncha widziałem 2x. No w sumie 1,5x. Pierwszy raz wiele lat temu. Nie podobała mi się. Jakiś rok temu postanowiłam, że może dojrzałem i obejrzę. Wyłączyłem po godzinie. Nie da się. Jest bardzo bardzo słaba. Nawet nie jako adaptacja, ona jest słaba warsztatowo. Jak, nie przymierzając jakiś dederowski film dla dorosłych z lat 80tych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filmomaniacy, zachęcam was do oddania głosów na najlepsze zdjęcia zegarkowe tej edycji konkursu. Temat wyjątkowo wdzięczny :) Wystarczy kliknąć w grafikę aby przejść do wątku. Z góry dzięki! 

 

1092889414_697116(1).thumb.jpg.c7c256dd0f7e5b5a8554594da402e0a8.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parę rzeczy w ostatnich tygodniach obejrzałem, ale wciąż nie widziałem "Żeby nie było śladów", "Wszystkich naszych strachów", "Wesela" i "Niefortunnego numerku albo..." [ten tytuł to trochę kłopotliwa decyzja dystrybutora]. 

- "Sweat" - spodziewałem się dobrego kina, a to jest jeszcze lepsze. Magdalena Koleśnik gra wręcz perfekcyjnie. Bardzo dobre zdjęcia - w ciekawy sposób wraca (lub zanika) w nich kolor różowy.

- "Człowiek, który sprzedał swoją skórę" - dobry, nawet jeśli na chwilę wytraca tempo w środkowej części, a innym razem mówi o czymś zbyt wprost (np. o metaforze Mefistofelesa). Może nominacja do Oscara była trochę na wyrost, ale ogólnie warto.

- "Na rauszu" - super. Przenikliwie ukazana stagnacja życiowa. 

- "A-ha" - trochę przypadkowo, bo nie jestem jakimś fanem tego skądinąd ciekawego zespołu. Poprawne, ale bez rewelacji. 

- "Złe baśnie" - fajnie opowiedziane, niezbyt budujące. Miłośnicy dobrego kina włoskiego powinni zobaczyć.

A co do "Rzeki tajemnic", to też włączyłem na chwilę w TV i choć sporo z tego filmu pamiętam (widziałem wiele lat temu), to jednak warto byłoby sobie w całości przypomnieć. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio obejrzałem też dwa ważne dla historii polskiego kina, odnalezione po latach filmy nieme:

- "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów", niemiecki film z Polą Negri. Sprawnie zrobiony melodramat, który do dziś ogląda się z zainteresowaniem. Myślałem, że tytułowej fabryki papierosów będzie więcej, a jest bodaj jedna scena, która wygląda zresztą bardziej jak scena w biurze czy na poczcie :)

- "Mocny człowiek" - to już znacznie lepsze kino, ze świetnym montażem, ocierającym się momentami o radziecką i ekspresjonistyczną awangardę. Unikalne obrazy atmosfery Warszawy lat 20. Fabuła podejmuje zaś klimaty przypominające zrealizowanego kilka lat temu we Francji bardzo dobrego "Mężczyznę idealnego" (nie mylić z nierówną komedią z Malkovichem z lat 80.) albo słaby film Allena "Poznasz przystojnego bruneta", czyli przywłaszczenie sobie autorstwa czyjegoś dzieła. Dodana do "Mocnego człowieka" nowoczesna muzyka na początku zaskakuje lekkim dysonansem, ale już po chwili doskonale się integruje z filmem. A w epizodycznej roli Tadeusz Fijewski, jako hotelowy boy przy budce telefonicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Pakt z diabłem (2015) - niby wszystko jest, aktorzy i tematyka na miejscu, ale nic się nie klei.
Nie ma klimatu, nie odczuwa się akcji, niepokoju, mimo, że intryga i morderstwo występują ;)
Aktorzy nieprzekonywujący.

Niestety, daleko do np. Departed, czy czegokolwiek uznanego.

Warto coś obejrzeć z Deppem?
Coś co wyszło po 2015r. :)


porcelanowy: Nóż to Narzędzie => ntn.knives.pl

Z pamiętnika strapmakera amatora :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, porcelanowy napisał(-a):

Warto coś obejrzeć z Deppem?

Coś co wyszło po 2015r. :)

Nie 😁

 

Chyba że Minamata. Recenzje ma dobre. Ale sam jeszcze nie widziałem. 

 

PS czemu po 2015?


Longines Spirit ZuluTime | Seiko SPB143J1| Nomos Club ref. 703 | Casio G-Shock DW-5610

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Powitoł

Bo przestałem śledzić karierę po Mordechaju ;)

Po tym, co ludzie mówią, Minamata zwróciła właśnie moją uwagę.
Zobaczę.


Kieł (2014) - nie namawiam, sygnalizuję, że jest.
Bo człowiek czasem musi napić się taniej wódki, zeżreć bigmaka i zobaczyć, jak wygląda ludzka stonoga :D


porcelanowy: Nóż to Narzędzie => ntn.knives.pl

Z pamiętnika strapmakera amatora :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj obejrzałem pierwszy odcinek Dr. Mózg na Apple TV zapowiada się ciekawie. Koreańskie seriale oglądam już mniej więcej od roku i wszystkie są na wysokim poziomie realizacji, a zabierałem się do nich jak pies do jeża namówiony przez kolegę.   Kwestia to przyzwyczaić się do języka i pewnej specyfiki gry aktorskiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obrazy bez autora - piękny i poruszający, genialny film.


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.