Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

Daj spokój, jak słabe? Włoski wątek genialny!

A Przekręt i Podziemny krąg? Babel?


I'm not myself, but not dead and not for sale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)- wymienilem 'na szybko'

"Fight club' swietny, reszta to 'filmidła" ;) z 'Bękartami' na czele ;)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeee...filmidła fiłmidłami (bo tu bywa różnie), ale aktor i role genialne :)


I'm not myself, but not dead and not for sale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Er ist wieder da"

 

7719419.3.jpg

 

Bardziej satyra niż komedia. Cała historia to groteska w czystej postaci, momentami bardziej lub mniej zabawna. Pozostawia dużo miejsca na przemyślenia i wnioski. Przeważnie gorzkie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten film od razu skojarzył mi sie z dość fajną polską komedią Ambassada, chętnie bym obejrzał, lubie prześmiewcze filmy o hitlerze :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amerykańskie kino wciąż potrafi być wielkie:

- "Carol" - pięknie opowiedziana historia, wysmakowane obrazy i subtelne portrety psychologiczne. Dla miłośników estetyki lat 50. prawdziwa uczta.

- "Przełęcz ocalonych" - no no, Mel wrócił w wielkim stylu. Kiedy trzeba - patos, kiedy indziej - humor, a kiedy trzeba przywalić widzowi między oczy - to już prawdziwe mistrzostwo świata. Piękny, choć w wielu momentach straszny film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Mela to ostatnio oglądałem Blood father z nim w roli głównej. Super sensacja. Polecam.

 

Tapaltak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo krwi i śmierci ? Próbuje żonke nakręcić żeby poszła ze mną do kina, bo grają o dziwo u mnie na wsi.


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza polowa bardzo spokojna a pozniej sieczka niezla... moja odwracala glowe dosyc często

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amerykańskie kino wciąż potrafi być wielkie:

- "Carol" - pięknie opowiedziana historia, wysmakowane obrazy i subtelne portrety psychologiczne. Dla miłośników estetyki lat 50. prawdziwa uczta.

- "Przełęcz ocalonych" - no no, Mel wrócił w wielkim stylu. Kiedy trzeba - patos, kiedy indziej - humor, a kiedy trzeba przywalić widzowi między oczy - to już prawdziwe mistrzostwo świata. Piękny, choć w wielu momentach straszny film.

Powrót Mela Gibsona w wielkim stylu. Ale dla mnie KAŻDY film Gibsona (jako reżysera) to film wspaniały. Dla mnie to drugi najwspanialszy aktor-reżyser w historii. Obok Clinta Eastwooda. :)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo krwi i śmierci ? 

 

Dawno (o ile w ogóle) nie widziałem tak drastycznych scen z pola bitwy. Naprawdę robi wrażenie. 

Ale to też film o odwadze, zasadach, charakterze i dobrym sercu. Warto!

Edytowane przez ilear

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powrót Mela Gibsona w wielkim stylu. Ale dla mnie KAŻDY film Gibsona (jako reżysera) to film wspaniały. Dla mnie to drugi najwspanialszy aktor-reżyser w historii. Obok Clinta Eastwooda. :)

 

Rzeczywiście, jest reżyserem, który potrafi w niezwykły sposób oddziaływać na widza. I chyba dobrze, że nie robi filmów tak często, jak Clint, któremu zdarzają się wahania formy. Co ciekawe, kariery obu mają pewne podobieństwa - sława zdobyta poza Hollywood, podbitym później dzięki rolom w męskim kinie, a później reżyserowanie z Oscarami na koncie i to z sięganiem do poetyk, z którymi wcześniej raczej ich nie kojarzono.

 

Drugi raz byłem na filmie Gibsona w kinie - wcześniej na "Pasji" przed laty, i za każdym razem wychodziłem poruszony. Za to jako aktor Gibson był mi zawsze raczej obojętny. Przyznam nawet, że większości jego najpopularniejszych filmów nie widziałem.

 

Dawno (o ile w ogóle) nie widziałem tak drastycznych scen z pola bitwy. Naprawdę robi wrażenie. 

Ale to też film o odwadze, zasadach, charakterze i dobrym sercu. Warto!

 

Na mnie największe wrażenie zrobiła pierwsza sekwencja na Okinawie, sposób, w jaki zaczyna się rozlew krwi. To straszne sceny, ale nie wyciąłbym z nich ani sekundy. Za to sam nie wiem, co myśleć o sposobie ukazania finałowej bitwy. Czy nie ma tam jednak zbyt wiele triumfalizmu? Obraz Japończyków jednak nie budzi mojego sprzeciwu - przy całej sympatii dla tego kraju i jego kultury, ale ich bestialstwo jest dobrze udokumentowane. Gdyby przyjrzeć się im w bardziej zindywidualizowany sposób, jak zrobili to Clint, Boorman, Oshima czy nawet Lean, to oczywiście należałoby dostrzec różne postawy, ale to w filmie Gibsona byłoby niepotrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, jest reżyserem, który potrafi w niezwykły sposób oddziaływać na widza. I chyba dobrze, że nie robi filmów tak często, jak Clint, któremu zdarzają się wahania formy. Co ciekawe, kariery obu mają pewne podobieństwa - sława zdobyta poza Hollywood, podbitym później dzięki rolom w męskim kinie, a później reżyserowanie z Oscarami na koncie i to z sięganiem do poetyk, z którymi wcześniej raczej ich nie kojarzono.

Jeżeli chodzi o filmy wyreżyserowane przez Eastwooda to faktycznie ilość nie idzie w parze z jakością. Trudno nawet dostrzec w nich osobisty styl Clinta (poza charakterystycznym dozowaniem światła)., Mnie najbardziej zaskoczył Jersey Boys.,Nie spodziewałem się ,że Clint kiedykolwiek sięgnie po broadwayowski musical. ,Dodatkowo Eastwood zaryzykował zatrudniając debiutantów aktorów-musicalowych,w głównej roli John Lloyd Young.,Film wart uwagi doskonale opowiedziana historia, perfekcyjna część musicalowa.,Jeżeli ktoś nie ma szansy wybrać się na Broadway dostaje od Clinta możliwość obcowania ze świetnym musicalem w najlepszej obsadzie z perspektywy miejsc "Premium Orchestra".,W pokazanym fragmencie pojawia się amerykański film,o którym kiedyś pisałeś .,Ciekaw jestem czy poznajesz??  ,.     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście "As w potrzasku" ("Ace in the Hole") Billy'ego Wildera  :)

 

"Jersey Boys" w Polsce nie był pokazywany w kinach (tak jak "J. Edgar" i "Invictus"), jest słabo znany, ja go też nie widziałem. Teraz ma wejść "Sully" - widziałeś już? Bo czytałem, że nie zachwyca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie zgadzam, że u Eastwooda ilość nie przechodzi w jakość. W jego filmografii jako reżysera odnajduję całkiem sporo filmów, które uważam za ponadprzeciętne lub nawet wyjątkowe, czy wręcz wybitne. Tu link do ciekawego opracowania analizującego m.in. powracające w reżyserskiej twórczości Clinta tematy, motywy i styl jego pracy: http://sensesofcinema.com/2003/great-directors/eastwood/

Edytowane przez Lincoln Six Echo

WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem przyjemność oglądać nowy film Macieja Pieprzycy-Jestem mordercą.

Film bardzo klimatyczny, zrealizowany starannie, dobrze ukazujący ówczesne schematy i zależności polityczno-zawodowe. Niekonwencjonalne ukazana kwestia dobra i zła, historia opowiedziana sprawnie, wciąga widza od pierwszych do ostatnich scen.

Polecam, film wart obejrzenia, szkoda tylko że na podstawie prawdziwych wydarzeń...   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście "As w potrzasku" ("Ace in the Hole") Billy'ego Wildera  :)

 

"Jersey Boys" w Polsce nie był pokazywany w kinach (tak jak "J. Edgar" i "Invictus"), jest słabo znany, ja go też nie widziałem. Teraz ma wejść "Sully" - widziałeś już? Bo czytałem, że nie zachwyca.

Wiedziałem ,że poznasz :) Eastwood dyskretnie pokazuje widzowi ,że jest wielkim fanem Wildera .W Jersey Boys jest także akcent, którym Clint hołduje Hitchcockowi-charakterystyczne dla mistrza kina Cameo .,W pewnym momencie na ekranie telewizora widać młodego Eastwooda w serialu Rawhide.,  Jeżeli chodzi o "Sully" to mam mieszane uczucia.,Z jednej strony trudno jest zrobić 95 minut filmu o wydarzeniu ,które trwało 24 minuty,a na dodatek każdy zna finał tego incydentu.,Dlatego w filmie brak jest napięcia nie ma tragedii jest tylko heroizm głównego bohatera.,Heroizm staromodny,stoicki niezłomny profesjonalny spokój na twarzy Hanksa.,Przy całym pozornym "bogactwie" w USA jest tylko dwóch aktorów ,którzy są w stanie zagrać takiego Sullenbergera.,Tom Hanks i za 20 lat Matt Damond,za to w Australii mają aż dwóch,którzy mogą zagrać "od ręki" .,  Dla mnie Tom Hanks jest wystarczającym argumentem dla którego warto ten film obejrzeć .,Jeżeli ktoś nie jest fanem Toma Hanksa to nie powinien tracić czasu.,      

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem ,że poznasz :)      

 

Hehe, dzięki :) ale to nie była trudna zagadka.

 

Hanksowi ostatnio brakuje świeżości, gra wciąż tę samą rolę. Widać to było np. w "Moście szpiegów", na tle Rylance'a. A jakich australijskich aktorów masz na myśli? Rusha? Bo Pearce chyba za młody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o Aussies to miałem na myśli Rusha i Crowe'a.,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak - z nim i z Melem zawsze się muszę zastanowić chwilę, jak to jest z ich australijskością :) Z tamtych regionów pochodzi wielu ciekawych filmowców, m.in. jedna z moich ulubionych aktorek Kerry Fox.

 

A dziś w amerykańskim kinie niby dużo dobrych aktorów, ale czy znalazłbyś w jakimś współczesnym filmie kadr ze składem dorównującym temu (nota bene - dla niektórych akurat dziś aktualnemu)?

 

10000441h299308.jpg?w=584&h=292

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.