Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

"Dwa tygodnie w innym mieście", czyli Minnelli i Douglas kontynuujący tematykę z "Pięknego i złego": Hollywood patrzy samo na siebie. Tym razem wychodzi im to troszkę gorzej - dobre sceny przeplatają się z mniej wiarygodnymi. Film raczej dla miłośników kina z epoki, dla których atutem będzie na pewno ekranowe spotkanie Kirka i Edwarda G. Robinsona - w poniższym kadrze w towarzystwie Maserati 3500 GT Vignale Spyder (którego jest zresztą naprawdę sporo na ekranie):

 

2weeks_1.thumb.jpg.1ef666b43ae4053cda1996b91a170b6c.jpg

 

Scenografia jest kolejnym mocnym punktem - Rzym, reklamy (m.in. znana z koszulek Milanu Motta) i neony, a wśród nich Longines:

 

2weeks_2.thumb.jpg.ca419d71bee287b4c04c1fc104b1b772.jpg

 

To film z kluczem - postać Robinsona zdaje się być połączeniem kilku reżyserskich sław, pragnących odbudować swą pozycję w Cinecitta, podobnie jak postacie Douglasa i George'a Hamiltona. Reasumując - warto, choć czas nie zawsze jest po stronie tego filmu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Egzamin dojrzałości" - krótki dokument Marcela Łozińskiego o maturzystach a.d. 1978 i ich stosunku do władzy, partii, nowomowy i egzaminacyjnych rytuałów i gier. Bardzo dobry.

 

"Bunt na Bounty", najsłynniejsza wersja z 1935. Modelowa opowieść klasycznego Hollywoodu, którą do dziś bardzo dobrze się ogląda. Laughton jest perfekcyjny jako Bligh, Gable i Tone też dobrzy. Przed wielu laty widziałem wersję Rogera Donaldsona, która nie wywołała we mnie jakichś specjalnych emocji. Nie widziałem za to filmu z Brando, może dla porównania też obejrzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Człowiek z tłumu" ("The Crowd") w reżyserii Kinga Vidora. Martin Scorsese w swojej osobistej historii kina amerykańskiego mówi o tym filmie, przywołując m.in. świetną sekwencję dnia pracy w wielkim biurowcu. Ciekawych pomysłów inscenizacyjnych jest tu zresztą sporo, m.in. w scenie, w której główny bohater dowiaduje się o śmierci ojca:

 

crowd.jpg.ffe6981950d2a769e0a9396586b06014.jpg

 

Film to jedno z ostatnich wielkich osiągnięć amerykańskiego kina niemego. Początkowo jest dynamiczną, często zabawną opowieścią o radościach i trudach życia młodego szeregowego pracownika wielkiej firmy, marzącego o "byciu kimś", ale w pewnym momencie następuje zwrot, po którym nastrój się zmienia - ta część jest najciekawsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się jeszcze dwie ważne zaległości nadrobić.

- "Ślepy zaułek" Williama Wylera, którego filmy bardzo lubię, ale zrobił ich tyle, że większości wciąż nie widziałem ;) A ten naprawdę warto znać - kilkanaście godzin z życia ulicy, na której slumsy graniczą z apartamentowcami. Wszystko zrobione w studio, w wiarygodnej scenografii. W głównej roli Joel McCrea, którego najsłynniejszą rolą są wiele lat późniejsze "Strzały o zmierzchu". Na przeciw niego Bogart, jeszcze w konwencji tego złego, ale jednak niejednoznacznego. Bardzo dobrze zrobiony film.

- "Asfaltowa dżungla" - wcześniej widziałem chyba tylko jakieś fragmenty, bo kojarzyłem pojedyncze obrazy, ale nie szczegóły. Precyzyjna intryga, fatalizm losu, twardzi goście. I naprawdę ładna MM, choć akurat jej postać jest lekko stereotypowa ;) W roli głównej Sterling Hayden, a bardzo dobrą rolę drugoplanową gra James Whitmore, którego większość kojarzy pewnie jako Brooksa w "Skazanych na Shawshank". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wczoraj miałem ochotę na coś odmóżdżającego i odpaliłem Szybcy i Wściekli: Hobbs & Shaw 🤯

Z serii o wyścigach samochodowych zrobił się sensacyjniaka o ratowaniu świata. Do tego dołożyli spin-off (bez Vina Diesla).

 

Wiadomo, fabuła nie ma najmniejszego sensu, reżyser coś tam kombinuje, niestety wychodzi jak wychodzi a sam film jest zdecydowanie za długi na to co oferuje (bo ileż razy można oglądać te same wybuchy, te same bijatyki).

 

Ale! Żarty i spięcia między głównymi bohaterami +  kilka (nie wszystkie) scen pościgowych / bijatyk ratuje ten film od klapy. Na szczęście nie potraktowali tej produkcji na poważnie (coś na wzór Bonda).

Johnson i Statham robią więc co mogą, żeby przyciągnąć widzą do ekranu i nawet im to wychodzi.

 

Byłem nastawiony na gniota a otrzymałem mocnego średniaka :D Jestem więc mile zaskoczony.

6/10

 

Film dostępny na platformie N

spacer.png

 

Edytowane przez evilym

Longines Spirit ZuluTime | Seiko SPB143J1| Nomos Club ref. 703 | Casio G-Shock DW-5610

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie oglądam pierwszy odcinek serialu UFO: odtajnione projekty na Netflix. Mija kwadrans jakoś mnie nie pochłonął. No nic, może się rozkręci jak ten facet w łódce ;)

Hogg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.12.2020 o 22:50, eddi87 napisał(-a):

Incepcja

Mógłbym oglądać w nieskończoność... :) Coś w sobie ma to raz, a dwa lubię Leo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny film. Show jednego aktora. Hardy jest w ogóle bardzo dobrym aktorem. Bardzo fajnie zagrał w tym filmie o braciach, którzy w czasie prohibicji w lesie pędzili alkohol. Nie pamiętam tytułu. Swoją droga film też dobry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Coś (2011) - nie porównując z niczym, traktując jako samodzielne dzieło: niekoniecznie.

Łowca głów (2018) - temat jak najbardziej, klimat ujdzie, film podły, nawet jak na horrorskie klimaty ;)

Nie polecam.


porcelanowy: Nóż to Narzędzie => ntn.knives.pl

Z pamiętnika strapmakera amatora :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Cruella" z Emmą Thompson i Emmą Stone, na motywach - nieco przewrotnie potraktowanych - "101 Dalmatyńczyków". 

Wbrew pozorom film dla dorosłych. 

 

Fajny kryminał ("heist movie"), z zajmującą fabułą, świetnymi postaciami, zabawnymi dialogami, znakomitą ścieżką dźwiękową, doskonałą warstwą wizualną (zdjęcia, wnętrza, kostiumy).

Całe mnóstwo smaczków, nawiązań, aluzji i innych drobiazgów w tle.

 

Najlepszy film tego sezonu, a może i całego sezonu covidowego  :)

 


Ale Tudora to Ty szanuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Kradzież na South Street" - kurczę, to chyba pierwszy film Samuela Fullera, który obejrzałem. Od dawna chcę zobaczyć "Korytarz strachu" i "Nagi pocałunek", ale na razie trafiłem na "Kradzież..." i całkiem dobrze się oglądało. Ładnie rozpisana intryga z maccartyzmem w tle, Widmark doskonale dobrany do roli, ale najlepsza chyba Thelma Ritter - nie po raz pierwszy i ostatni "kradnąca show" gwiazdom pierwszego planu. 

 

Po specjalnej (kolejnej) rekomendacji od @Lincoln Six Echo - "Jerry Maguire" :) Cruise rzeczywiście świetny, może faktycznie to powinno być jego rozdanie Oscarów. Gooding Jr. natomiast chyba trochę przeceniony. Fajny seans, trochę nostalgiczny - pagery, Seattle Supersonics, estetyka lat 90. I choć wielkim fanem tego filmu nie zostanę, to cieszę się, że wreszcie obejrzałem. 

 

A w piątek do kin wchodzi "Mistrz" o Teddy'm Pietrzykowskim. Pewnie niektórzy będą marudzić, że hollywoodzkie klisze, że patos, ale moim zdaniem warto. Głowacki super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wiedźmin. Zmora Wilka" Obejrzane 10 minut. Mi wystarczy

Hogg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"Wiedźmin. Zmora Wilka" Obejrzane 10 minut. Mi wystarczy

Hogg



Dobre jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale co? Pierwsze 10 minut, czy wogóle? Dać szansę? Rozkręci się, czy jak ten facet w łódce? ;)

Hogg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2021 o 10:34, Edmund Exley napisał(-a):

"Bunt na Bounty", najsłynniejsza wersja z 1935. Modelowa opowieść klasycznego Hollywoodu, którą do dziś bardzo dobrze się ogląda. Laughton jest perfekcyjny jako Bligh, Gable i Tone też dobrzy. Przed wielu laty widziałem wersję Rogera Donaldsona, która nie wywołała we mnie jakichś specjalnych emocji. Nie widziałem za to filmu z Brando, może dla porównania też obejrzę.

@Edmund Exley tytul mial wiele ekranizacji, ten z Brando rownie dobry a moze i najlepszy, kazda z tych ekranizacji miala w innym miejscu umieszczona 'optyke' problemu ktora staral sie przedstawic w swojej wizji rezyser,
mnie podoba sie wersja z '84r. Donaldsona z Hopkins'em i Gibson'em i Day'Levis'em

poniewaz ogladasz ciekawe filmy polecam Twojej uwadze 'Statek szalencow', niedawno wyswietlany w tv, kapitalny film z ciekawymi rolami S. Signoret, L. Marvin'em, O. Werner'em, V. Leigh (IMO Signoret i Werner tworza najciekawsze postacie) ktorzy sa pasazerami statku plynacego z Meksyku do Europy w latach 30-tych XX w., stanowia ciekawy przekroj spoleczenstwa tamtych czasow, polecam ; )
https://www.filmweb.pl/film/Statek+szaleńców-1965-31139


Są ludzie, którzy przez całe życie spogladają na zegarek, a mimo to zawsze się spóźniają. (A. Czechow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre jest.
Przysiadłem rano przy yerbie i obejrzałem. Zmieniłem zdanie - bardzo dobry

Hogg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz na początku obejrzalem 1 sezon gry o tron. Po 1 odcinku byle zachwycony. Dałem radę obejrzeć jeszcze tylko 1 odcinek 2 sezonu i dalej już nie. Moje klimaty ale jednak nie rozumiem fenomenu tego serialu.

Natomiast bardzo spodobał mi się film Carandiru. O brazylijskim więzieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale co? Pierwsze 10 minut, czy wogóle? Dać szansę? Rozkręci się, czy jak ten facet w łódce? default_wink.png

Hogg




W ogóle, w ogóle czuć wiedźmiński klimat.

Przysiadłem rano przy yerbie i obejrzałem. Zmieniłem zdanie - bardzo dobry

Hogg



Ja trzasnąłem wczoraj w nocy, po Twoim wpisie. W ogóle nie wiedziałem wcześniej o tej produkcji…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, neclocus napisał(-a):

@Edmund Exley tytul mial wiele ekranizacji, ten z Brando rownie dobry a moze i najlepszy, kazda z tych ekranizacji miala w innym miejscu umieszczona 'optyke' problemu ktora staral sie przedstawic w swojej wizji rezyser,
mnie podoba sie wersja z '84r. Donaldsona z Hopkins'em i Gibson'em i Day'Levis'em

poniewaz ogladasz ciekawe filmy polecam Twojej uwadze 'Statek szalencow', niedawno wyswietlany w tv, kapitalny film z ciekawymi rolami S. Signoret, L. Marvin'em, O. Werner'em, V. Leigh (IMO Signoret i Werner tworza najciekawsze postacie) ktorzy sa pasazerami statku plynacego z Meksyku do Europy w latach 30-tych XX w., stanowia ciekawy przekroj spoleczenstwa tamtych czasow, polecam ; )
https://www.filmweb.pl/film/Statek+szaleńców-1965-31139

 

Dzięki ;) Wersję z Marlonem jeszcze mam przed sobą (hmm... może dziś mi się uda obejrzeć?), a "Statek szaleńców" akurat obejrzałem 3 lata temu i nawet napisałem tu kilka słów:

 

W dniu 8.08.2018 o 23:59, Edmund Exley napisał(-a):

 

 

- "Statek szaleńców" - adaptacja powieści, która zainspirowała też Jima Morrisona w "Ship of Fools" ze wspaniałej płyty "Morrison Hotel". Tu reżyserował Stanley Kramer, sprawny twórca będący zawsze trochę w opozycji do hollywoodzkiego mainstreamu. Dobry film, przede wszystkim jako obraz Niemców a.d. 1933. Jest np. z pozoru sympatyczny, jowialny pan podrywający sexy blond babeczkę, a przy tym raz po raz z przejęciem wyrażający swe nadzieje na szybkie pozbycie się "obcych wpływów" oraz wyeliminowanie Żydów, chorych i starców, bo taka jest historyczna konieczność...

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'1942: Wyprawa do raju' rez. R. Scott'a pewnie znasz, dlatego polecal nie bede ; ) ale OST Vangelis'a zawsze warto posluchac,
znacznie lepsza 'Misja' rez. Joffe'a z 1986r, z muzyka Morricone (IMO lepsza z uwagii na obsade aktorska)


Są ludzie, którzy przez całe życie spogladają na zegarek, a mimo to zawsze się spóźniają. (A. Czechow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, neclocus napisał(-a):

'1942: Wyprawa do raju' rez. R. Scott'a pewnie znasz, dlatego polecal nie bede ; ) ale OST Vangelis'a zawsze warto posluchac,
znacznie lepsza 'Misja' rez. Joffe'a z 1986r, z muzyka Morricone (IMO lepsza z uwagii na obsade aktorska)

 

Oba filmy widziałem, "1492" raz w TV przed wielu laty, a "Misję" chyba trzykrotnie. Nie wiem, czy to tu już pisałem, ale w tym filmie jest chyba moja ulubiona ze scen ukrytych po napisach końcowych. Kardynał Altamirano, rewelacyjnie zagrany przez Raya McAnally'ego, przerywa pisanie jakiegoś dokumentu i spogląda wprost do kamery. Można to na kilka sposobów interpretować. Ten bohater jest bardzo ciekawym przykładem tzw. figury Piłata, a McAnally czyni go bardzo prawdziwym. To dziś zapomniany niestety aktor - zmarł kilka lat po "Misji" na zawał. Widziałem go w kilku filmach i zawsze był bardzo dobry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.08.2021 o 08:10, neclocus napisał(-a):

tytul mial wiele ekranizacji, ten z Brando rownie dobry a moze i najlepszy, kazda z tych ekranizacji miala w innym miejscu umieszczona 'optyke' problemu ktora staral sie przedstawic w swojej wizji rezyser,
mnie podoba sie wersja z '84r. Donaldsona z Hopkins'em i Gibson'em i Day'Levis'em

 

 

Obejrzałem wersję Milestona z Brando, Howardem i Harrisem. Z tego co wiem, film w Ameryce był dość chłodno przyjmowany, jako niedorównujący wersji Lloyda z Laughtonem i Gable'em. Metraż dość konkretny, ale czas upływał mi zaskakująco szybko - tempo jest bowiem bardzo dobre, zwłaszcza przed i po Tahiti. W obu wersjach tahitańskie sekwencje trochę zwalniają opowieść - rozmowy z władcą, rytuały, pielęgnowanie drzewek, wątki romansowe itp. Wersja z Brando mocniej akcentuje, że pobyt na Tahiti to dla Anglików czas rajskiej orgii. Na plus w filmie z 1962 jest też chyba rozegranie zakończenia - może bardziej swobodnego wobec znanych faktów, ale ciekawszego dramaturgicznie. Brando jest tu świetny. Zabrakło mi natomiast znakomicie ukazanej u Lloyda przeprawy kapitana Bligha na Timor. Bo to przecież był brutal. ale i wilk morski, przy którym nawet Larsen z powieści Londona miałby się na baczności ;) Trevor Howard jako Bligh bardzo mi się zresztą podobał. To był jeden z tych mistrzów angielskiej sceny i kina, a w mundurze chyba czuł się najlepiej. Richard Harris też dobry. Zdjęcia pełne rozmachu, tak jak i muzyka Bronisława Kapera - wyszło bardzo dobre widowisko z postaciami z krwi i kości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.