Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 31.05.2022 o 20:17, MasterMind napisał(-a):

Top Gun: Maverick

 

Nigdy bym nie uwierzył, że jakiś sequel, w dodatku wydawałoby się zupełnie niepotrzebny, niby "odgrzewany kotlet" po 30-stu latach, może być tak udanym filmem. Pierwsze minuty, wiadomo - wkracza nuta z oryginału, pojawiają się napisy wprowadzające jak w typowych filmach z lat 80-tych - no jest jakaś taka dziwna nostalgia. Poczułem się, jakby ktoś mnie cofnął w czasie na premierę jedynki (która nota bene miała premierę rok przed moimi narodzinami :D ) - przy czym nie było w tym nic na siłę, nic sztucznego. Jakoś tak naturalnie mnie uderzyło...

 

Później kilka scen z Maverickiem. Wiadomo, wprowadzenie czym zajmuje się po latach itd. Obawiałem się, że będzie to kolejny film z cyklu - zagramy na uczuciach, na sentymencie starych fanów, a następnie zdepczemy to wszystko, z głównym bohaterem włącznie i wprowadzimy nowych - młode wilki - by nowe pokolenie mogło się z nimi utożsamiać, a Maverick niech tylko "przekaże pałeczkę". Tego typu zagrania ostatnio są dosyć częste i obawiałem się, że zrobią z Mavericka jakiegoś zrzędliwego tetryka, któremu wydaje się, że jest nadal super, ale nie, już lata nie te... w kręgosłupie strzyka, technologia go przewyższa, nowe pokolenie jest lata świetlne przed nim itd.

 

Tymczasem nie... miła niespodzianka. Potrafili nie tylko zrównoważyć to co stare, z tym co nowe, ale połączyć to w jakąś zrozumiałą całość i było wszystkiego po trochu. Nic tu nie wydawało się sztuczne, ani wymuszone. Maverick dalej ma to coś, ale ma też swoje problemy, są pewne zaszłości, które go dręczą. Są młode wilki i zachowują się tak jak można się po nich spodziewać, ale też człowiek nie czuje, by ktoś ich nachalnie promował, by mieli wejść na pierwszy plan i kompletnie zasłonić sobą głównego bohatera, którego gra całkiem udanie T. Cruise.

 

Jest to film akcji, zaznaczmy "hollywoodzki film akcji", mimo to nie ma typowego dla wojskowych widowisk amerykańskiego patosu i przesycenia patriotyzmem. CGI nie bije po oczach, większość scen nagrywanych było przy użyciu prawdziwych samolotów, prawdziwe ujęcia przeciążeń itd. (jak się poczyta przez co przeszli aktorzy, to czapki z głów za takie przygotowanie). Aż do samego końca trzymał mnie w napięciu i znów, choć rzadko się zdarza, nie wiedziałem kto, kiedy i jak zginie (ponieważ to jednak odgrzewany kotlet to nawet nie było wiadomo, czy nie uśmiercą Mavericka, właśnie "by zrobić miejsce młodym").

 

Główny wątek nie był przekombinowany. Akcja wartka, bez dłużyzn. Odrobina sentymentu, nostalgii... co ciekawe Top Gun 1 wcale nie jest jakimś moim ulubionym filmem, a teraz czuję, że obowiązkowo muszę go sobie odświeżyć. No niebywała sprawa.

 

Myślę, że wygrała prostota, autentyczność i uczciwość wobec widza. Dostajemy to, czego można by oczekiwać po takim filmie, a nawet więcej. Super miła niespodzianka i moim zdaniem, jeden z lepszych filmów "akcji" ostatnich lat. Minusy? Wątek miłosny z Jennifer Connelly trochę na zasadzie - no musimy mieć jakiś romans - całe szczęście uwielbiam panią Connelly i choćby miała się pojawić na ekranie bez powodu, nie mam nic przeciwko :P

 

Gorąco polecam nowego Top Guna - zaznaczam jednak, że wrażenia raczej najlepsze w kinie. Na ekranie telewizora podejrzewam, że trochę magii tego widowiska zniknie, chociażby ze względu na kinowe nagłośnienie.

https://film-flix.pl/filmy-online/after-4/

 

Właśnie byłem ostatnio w kinie i tak miłego zaskoczenia dawno nie doznałem :D

Edytowane przez marekk99

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Funky_Koval napisał(-a):

Podbijam. Maverick to świetny film :)


podbijam podbicie! W weekend byłem w kinie i dawno się tak dobrze na filmie akcji nie bawiłem. A dodatkowo Jennifer Connelly wyglądająca jak milion dolarów 😍 świetny film!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerwa w pisaniu o "Mavericku".

 

- "Inni ludzie" - przy całej nieprzyjemności tego filmu ogląda się go znakomicie. W Gdyni go nie widziałem, a słyszałem głosy, że to był właśnie film na Grand Prix. Kto wie, może słuszne. Przekaz w sumie nie jest nowy, chwilami wręcz ograny, ale językowe zabawy, musicalowa forma i perfekcyjny montaż robią z tego naprawdę angażujące doświadczenie. No i aktorzy też bezbłędni.

- "Szpital" - Paddy Chayefsky na kilka lat przez napisaniem "Sieci", tu też w świetnej formie. George C. Scott, niczym później William Holden, oprowadza nas po chwiejącej się instytucji, samemu będąc na krawędzi. Jest też zapowiedź "szalonego proroka" i rasowe napięcia. "Sieć" jest na pewno lepiej zagrana i wyreżyserowana, ale i "Szpital" warto znać.

- "Ga-ga. Chwała bohaterom" - kolejna wizja ponurej przyszłości u Piotra Szulkina, jednego z najoryginalniejszych polskich twórców. Beznamiętny Olbrychski snuje się po zimnej planecie (mieszkańcy zimna chyba nie czują, bo ubrani jak na wczesną jesień może), szuka Figury, ma umrzeć, ale najpierw kogoś zabić. Dużo przerysowania i makabry, ale jednak jest w tym coś, co zapada w pamięć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, Szulkinowski klimat jest świetny 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krótkie wrażenia z kilku ostatnio obejrzanych filmów:

 

Deep Water na Prime Video - Całkiem ciekawy, zaskakująco dobry zaprawiony wątkiem sensacyjnym film o dziwacznych relacjach między małżonkami.  Jest trochę tajemniczo, jest zagadka, jest jakieś napięcie, są pokręcone damsko-męskie relacje. Scenariusz nawet się klei. Ben Affleck i Ana de Armas mają do zagrania ciekawe role. Troszkę jak Historia małżeńska ze Scarlett Johansos i Adamem Driverem, ale z większą dawką sensacji. Warto zobaczyć. Polecam w szczególności fanom Any de Armas, bo w tym filmie można ją podziwiać zarówno za grę aktorską jak i w całej okazałości.

 

Pajęcza Głowa na Netflixie - Też całkiem przyzwoite kino. Trzyma w napięciu i jest zagrane i nakręcone całkiem przekonująco. Kolejny film, który ma sens i do którego ktoś napisał scenariusz, a nie tylko skleił go z kilku już wcześniej istniejących. Oczywiście pomysł nie jest całkowicie nowy i świeży, ale na tyle oryginalny, że nie można nazwać go kalką innych filmów. Chris Hemsworth nawet dobrze wciela się w rolę geniusza/guru/wizjonera. Solidna pozycja.

 

Predestination (nie pamiętam polskiego tytułu) na Netflixie. Przyzwoity thriller sci-fi z roku 2014 z Ethanem Hawke w roli głównej. Scenariusz trochę przekombinowany, sam temat paradoksów wynikających z podróży w czasie też już mocno oklepany w kinie. Tym niemniej miłośnicy sci-fi mogą śmiało obejrzeć. Wszystko zrealizowane poprawnie i jeżeli ktoś lubi takie klimaty to raczej nie będzie żałował czasu spędzonego przed ekranem. Moim zdaniem warto było.

 

Top-Gun. Maverick. Sporo opinii już się pojawiło ale i ja dodam swoje pięć groszy. Generalnie w kinie dostałem dokładnie to, czego się można było spodziewać. Scenariusza praktycznie brak. Jakieś brednie o terrorystycznym państwie budującym podziemną instalację nuklearną w górach, bronioną przez myśliwce V generacji itd...  trudno to przełknąć nawet przy największej dozie dobrej woli. Jakiekolwiek odniesienia do rzeczywistości i realnych sytuacji są na poziomie Star Wars albo Star Trek bądź też Dnia Niepodległości. Tylko, że tutaj nie było zaskoczenia. Niczego innego nie oczekiwałem, więc nie było żadnego rozczarowania. To czego oczekiwałem, to świetne zdjęcia lotnicze, widowiskowe ujęcia, granie na emocjach, nostalgia za starym Top-Gun. I dokładnie to dostałem. Zdjęcia lotnicze są świetne. Starty i lądowania na lotniskowcu, walki lotnicze, choćby zupełnie nieprawdopodobne, ale widowiskowe. To wszystko jest zrobione z rozmachem i bez kompromisów. Na ile się dało, na tyle realistycznie. Z naciskiem na "na ile się dało", bo przesadzone "efekciarstwo" jest widoczne na ekranie co kilka chwil. Natomiast tam gdzie się dało zrobić coś efektownego i zarazem realistycznego, to chyba próbowano. Jestem przekonany, że Tom Cruise nawet prawdziwie wystartował z lotniskowca, bo efekty zmieniających się przeciążeń na jego twarzy przy starcie z użyciem katapulty robiły wrażenie prawdziwych.

Inna sprawa to patos. Rzeczywiście stricte amerykańskiego, patriotycznego patosu jest w filmie stosunkowo niewiele. Jest, ale mogło go być dużo więcej i dużo gorzej. To wynika chyba z tego, że film miał się sprzedać na całym świecie, a twórcy zdawali sobie sprawę, że powiewające amerykańskie flagi i salutujący do nich, wypięci jak struny bohaterowie nie w każdym zakątku świata będą wzbudzać entuzjazm. Stąd chyba przesunięcie akcentów z amerykańskiego patriotyzmu na wartości bardziej ogólnoludzkie, takie jak przyjaźń, zaufanie, budowanie więzi w zespole, uczciwość, odpowiedzialność, mierzenie się z konsekwencjami swoich decyzji. To są sprawy dużo bardziej uniwersalne. Niestety, te elementy nie dość że są eksploatowane w filmie intensywnie to jeszcze powierzchownie. Trudno. I tak jest to lepsze niż płomienne, patriotyczne przemowy, których w sumie udało się uniknąć.

Wybierając się na film, oczekiwałem bardzo rozrywkowego kina z doskonałymi ujęciami lotniczymi. Po całej reszcie nie oczekiwałem prawie nic. Dokładnie to dostałem, więc muszę przyznać, że jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o Mavericku dużo już napisano - widziałem i potwierdzam :P Dobra rozrywka

Batman (2022)

7998475.3.jpg.f6c737868d6fabe484acd167af111567.jpg

 

Ogólnie Batman to chyba najbardziej oklepany temat i odgrzewany kotlet ze wszystkich superbohaterów ale tutaj film mnie zaskoczył. Nie widać gadżeciarstwa, niedorzecznych efektów specjalnych i wszystkiego tego, do czego się przyzwyczailiśmy oglądając poprzednich Batmanów - czy innych ratujących świat. Chyba najbardziej trzymający się tego co wszyscy widzą - bogaty ekscentryk stroniący od ludzi, miasto brudne, zgniłe i przepełnione bandytami. O ile lubię np Christiana Bale'a to - jak na to mroczne i brudne miasto - w "jego" filmach bywało dość miło i słonecznie, a sam Bruce był ekscentryczny chyba tylko z nazwy. Rola Bena Aflecka? Bruce Wayne to zwykły śmiertelnik a tam w zbroi otłukuje Supermena:lol: Tutaj - patrząc przez pryzmat wcześniejszych Batmanów i ogólnie show superbohaterów gdzie wszystko wybucha coraz mocniej i głośniej - film jest surowy, mroczny, tryb "niezniszczalny" u zwykłego człowieka ograniczyli do minimum. W filmie oczywiście jest też sporo naciąganych fragmentów (przecież to superbohater) ale twórcy nie starają się pokazać że wydali więcej na efekty specjalne niż inni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Batman był tylko jeden.

Tima Burtona z 1989r.

Tego klimatu już nigdy nie osiągnięto w kolejnych częściach.

Umknęło najważniejsze.. Umknął fakt, że Batman został stworzony przez "zło" i istnieje tylko po to, żeby się przeciwstawiać temu, co to stworzyło.

Narodził się w momencie gdy usłyszał pytanie .. "Czy tańczyłeś kiedyś z diabłem w bladym świetle księżyca ? "... 

Z tym pytaniem rozpoczyna się jego tragedia .. śmierć rodziców i narodziny Batmana..

Kto o tym pomyślał w novożytnych kopiach produktów Marvella?

Czym się różni nowy Batman od Superwomen,  Supermana, czy innego tego typu stworzenia? 

 

Warto to obejrzeć kolejny raz starego Batmana, bo charakteru Brusa w wykonaniu Michaela Keatona nikt już nie oddał tak wyraźnie..

Obejrzeć jeszcze raz.. I dodatkowo po raz kolejny... 

 

Zachęcałbym również do przeczytania książki z lat 90"tych pod tym samym tytułem co ówczesny film, tylko ..

Kto dziś czyta książki... 

 

 

Nie neguję aktualnego filmu, lecz zachęcam aby odbyć podróż w czasie do początku lat 90'tych.

Warto choćby dla samej obsady aktorskiej oraz porównania co się w kinie wydarzyło na przestrzeni 30lat. 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem sobie tego nowego Batmana raz jeszcze w TV i powiem wam - nie róbcie tego, bo w kinie jeszcze ujdzie, a w domu bez tych wszystkich efektów dźwiękowych robi się słabo - takie flaki z olejem przy przymkniętych do połowy powiekach.

 

 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, zadra napisał(-a):

 

Czym się różni nowy Batman od Superwomen,  Supermana, czy innego tego typu stworzenia? 

 

 

Innym kolorem rajtuzów 😁

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mario1971 napisał(-a):

Obejrzałem sobie tego nowego Batmana raz jeszcze w TV i powiem wam - nie róbcie tego, bo w kinie jeszcze ujdzie, a w domu bez tych wszystkich efektów dźwiękowych robi się słabo - takie flaki z olejem przy przymkniętych do połowy powiekach.

 

 

to akurat można napisać o wielu filmach - nową Diunę w krótkim odstępie czasu widziałem w kinie i na tv. Znajomy nie chciał iść do kina bo twierdzi, że na tv w domu będzie miał to samo. No nie bardzo. Batmana widziałem tylko w domu więc nie mam na szczęście tego przykrego porównania ;)

 

13 godzin temu, zadra napisał(-a):

Warto to obejrzeć kolejny raz starego Batmana

ostatnio widziałem tego Batmana jakieś 15 lat temu, może trzeba będzie sobie odświeżyć 

2 godziny temu, loco50 napisał(-a):

Innym kolorem rajtuzów 😁

ale superman zrobił znaczący postęp, w końcu zakłada rajtuzy na majtki a nie odwrotnie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem Crime Story Love Story na Netflixie. Film bez sensu. Zlepek pomysłów i zgranych scen. Klisza goni kliszę. Niestety bez elementarnej logiki a do tego czym dalej się ogląda, tym jest gorzej. Strata czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z projekcji nowego filmu Buza Luhrmanna - Elvis - polecam! 


Krystian "KriSu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mi żal tego odchodzącego świata... Wygoda wygodą, ale pamiętam te wyprawy do wypożyczalni - ekscytacja związana z niepewnością, czy uda się dorwać zaplanowany hit albo ciekawość, co się pojawiło nowego, czy już są zapowiadane premiery, chodzenie między półkami i szukanie filmów... Fajne to było...  ;)

 

https://www.onet.pl/film/onetfilm/wypozyczalnia-video-film-jana-jeza-w-krakowie-ostatnie-takie-miejsce/w42dt5z,681c1dfa


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.06.2022 o 21:57, Solve napisał(-a):

Właśnie wróciłem z projekcji nowego filmu Buza Luhrmanna - Elvis - polecam! 

 

Byliśmy z małżonką wczoraj w kinie (krótki urlop od Smerfów ;) ). Niech rekomendacją będzie fakt, iż na początku małżonka trochę kręciła noskiem, że idziemy na dwuipółgodzinny film o Presleyu, a z kina wyszła wręcz zachwycona. Mnie również bardzo się podobał. Gdy w pierwszych minutach pojawia się splitscreen, różnorodna faktura obrazu itp. - to rozrywkowo już bylem "kupiony" :) Wizualne atrakcje i brawurowy montaż nie zastępują jednak wiarygodnych portretów, które są takie również dzięki temu, że Hanks i Butler są doskonali. Początkowo miałem wątpliwości, czy pierwszy duży narracyjny konflikt (nazwijmy go rasowo-obyczajowym) nie jest zbyt długi i nie stanowi wykoncypowanego zadośćuczynienia dla współczesnych wymagań. Ale chyba nie... Dla mnie najlepsze w filmie zaczyna się jednak później, gdy nadchodzi druga połowa lat 60.

Nie znam jakoś dobrze twórczości Elvisa, ale mam kilka piosenek, które lubię. Na tę, którą podśpiewuję sobie najczęściej, czekałem aż do napisów końcowych. Patrzyłem też na zegarki, ale nie ma chyba Midasa, Ventury też nie dostrzegłem niestety. W ogóle, słabo zegarki Elvisa niestety widać, ale to akurat nie jest najważniejsze ;)

 

3 godziny temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Trochę mi żal tego odchodzącego świata... Wygoda wygodą, ale pamiętam te wyprawy do wypożyczalni - ekscytacja związana z niepewnością, czy uda się dorwać zaplanowany hit albo ciekawość, co się pojawiło nowego, czy już są zapowiadane premiery, chodzenie między półkami i szukanie filmów... Fajne to było...  ;)

 

https://www.onet.pl/film/onetfilm/wypozyczalnia-video-film-jana-jeza-w-krakowie-ostatnie-takie-miejsce/w42dt5z,681c1dfa

 

Mi tata co kilka tygodni wypożyczał "Mistrz kierownicy ucieka". Jeszcze w liceum kopiowałem sobie niektóre filmy, ale na falę hitów lat 80. się nie załapałem. Niektórych zaskakuje, że do dziś nie widziałem kilku megahitów tej dekady, np. takich, w których bohaterowie latają myśliwcami z Porsche Design, szukają arki albo latają rowerkiem na tle księżyca... ;) Może jak chłopaki podrosną, to to nadrobię.

 

Widziałem też dwa inne ciekawe filmy:

- "Serce miłości" - krótka, ale treściwa opowieść o artystach konceptualnych tworzących z życia sztukę. Oni może są pretensjonalni, ale film - nie. Jest naprawdę dobry.

- "Matki równoległe" - taki typowy Pedro, który tym razem swoje stare tematy wzbogaca wątkiem wojny domowej. Nieźle się ogląda, ale bez zachwytu. No i jest tam trochę chwytów z telenoweli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze mam gdzieś na pamiątkę zachowaną kartę Blockbuster Video :D

 

Z tamtych czasów najczęstszy cytat związany z filmami: pamiętaj przewinąć kasetę przed oddaniem:D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.07.2022 o 11:36, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Trochę mi żal tego odchodzącego świata... Wygoda wygodą, ale pamiętam te wyprawy do wypożyczalni - ekscytacja związana z niepewnością, czy uda się dorwać zaplanowany hit albo ciekawość, co się pojawiło nowego, czy już są zapowiadane premiery, chodzenie między półkami i szukanie filmów... Fajne to było...  ;)

 

https://www.onet.pl/film/onetfilm/wypozyczalnia-video-film-jana-jeza-w-krakowie-ostatnie-takie-miejsce/w42dt5z,681c1dfa

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś chce ciut lepiej rozumieć świat, w którym żyjemy, genezę wydarzeń w 1914 roku jak i dzisiejsze wydarzenia (bo historia jak zwykle się powtarza i kręci w kółko), to bardzo polecam dokument na Netflixie „the long road to war”. Moim zdaniem bardzo wartościowy.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.