Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

Byliśmy wczoraj na filmie o Elvisie. Ciekawie opowiedziany, strona jego historii, której nie znałem, nie nudziłem się ani chwilę, a przy jednej ze scen to aż ciarki mnie przeszły :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciliśmy z TOP GUN Maverick - no film to pozycja obowiązkowa - świetnie się ogląda, świetna muzyka z lat 80 i współczesna - historia też trzyma się kupy :) 

Polecam - świetne kino typowo amerykańskie. 

 

Jest również wątek zegarkowy :) - ktoś zauważył? Być może już ktoś o tym pisał :)


Krystian "KriSu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2022 o 20:41, Solve napisał(-a):

Właśnie wróciliśmy z TOP GUN Maverick - no film to pozycja obowiązkowa - świetnie się ogląda, świetna muzyka z lat 80 i współczesna - historia też trzyma się kupy :) 

Polecam - świetne kino typowo amerykańskie. 

 

Jest również wątek zegarkowy :) - ktoś zauważył? Być może już ktoś o tym pisał :)

Mnie tam śmigło IWC

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na tak super film.

Ale Polecam również  ,,Zupa nic"

Edytowane przez KRISTOF_KON

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zobaczyłem film, o którym od lat mówiłem, że "muszę go kiedyś wreszcie zobaczyć" - "Ocalić tygrysa" ("Save the Tiger") w reżyserii Johna Avildsena (od "Rocky'ego"), ale znany właściwie tylko i wyłącznie z powodu Oscarowej roli Jacka Lemmona. Był to jeden z dwóch męskich Oscarów pierwszoplanowych z lat 70., których jak dotąd nie widziałem. Zastanawiałem się, jak zagrał Jack, skoro w pokonanym polu zostawił Pacino za "Serpico" i Brando za "Ostatnie tango"? I zagrał bezbłędnie, bo to rola w typie, w którym mało kto mógł z nim rywalizować - starzejący się amerykański everyman w kryzysie osobistym i zawodowym. Kilka takich ról w swojej karierze zagrał po mistrzowsku, a przy tym bez powielania się: "Chiński syndrom", "Więzień piątej alei", czy przede wszystkim najlepsza z nich - "Glengarry Glen Ross", w którym moim zdaniem przyćmił wszystkich (Spacey, Harris, Arkin, Pacino). W "Ocalić tygrysa" Lemmon ma bardzo dobre wsparcie innych aktorów i niezły, choć nieco przeładowany scenariusz (wojenne wspomnienia, nostalgia, seks, biznes, alienacja, mafia, długi etc. - a wszystko w ciągu 24 godzin z życia bohatera), ale to on ciągnie cały film - począwszy od świetnej piętnastominutowej sceny otwierającej. Znakomite są też sceny w kinie, w którym grany jest szwedzki pornos "Dania mówi":

 

savethetiger2.jpg.cd466aaa55ecd625a091bc60024967e5.jpg

 

Gdy Lemmon i jego współpracownik wchodzą do kina, ten drugi mówi:

- Byłem tu kiedyś na "Quo Vadis"...

- Ten film jest taki sam, tylko zdjęli togi.

:)

Ogólnie - miłośnikom kina lat 70. polecam z czystym sumieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś skończyłem oglądać serial „Strappare lungo i bordi”, a po naszemu”Oderwij wzdłuż linii”. Po pierwszych 4 odcinkach byłem zachwycony, coś w końcu co potrafiło utrzymać moja uwagę, bawiło w inteligentny sposób. Na tamtą chwile byle pewny, że ocenie serial na dooobre 7 (na portalu FilmWeb). Dwa ostatnie odcinki sprawiły, że zostawiłem ocenę 9, a sam serial napełnił mnie długo oczekiwana satysfakcją. Szczerze polecam

cbdbbcf83d17d18dae45a9337a8cd751.png&key=e1cf35f69e22b827a84a93bb90e2f70c0cbdb339b7639391a46abf7ea39e5328

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaliczyłem kolejną rzecz z listy "1970s do obejrzenia". Tym razem to kultowy w pewnych kręgach "Cisco Pike", z jedną z pierwszych ról Krisa Kristoffersona. Klimat początku lat 70. aż wylewa tu się z ekranu :) Film oparty jest o dość zwartą intrygę - sprzedaż dużej partii narkotyków w kilkadziesiąt godzin, ale ma nowofalowy, melancholijny rytm. Cisco włóczy się z towarem po L.A. spotykając kolejne indywidua - niektórych po latach, innych po raz pierwszy. Krisowi partnerują Karen Black, ważna aktorka kina kontestacji, Harry Dean Stanton oraz Gene Hackman, który jest na ekranie stosunkowo krótko, ale wyraziście. Kristofferson gra podobnie jak później u Peckinpaha. Nawet identycznie mówi "Jesus..." :) Ale ma niepowtarzalną charyzmę i w dużej mierze dzięki niemu film bardzo dobrze się ogląda. Prócz tego jest dużo dobrej muzyki - sięgnąłem dzięki temu do płyty Krisa z tego okresu i jest naprawdę piękna.

"Cisco Pike" wyreżyserował słabo znany Bill Norton, który później pracował właściwie tylko w TV. W dwóch scenach montaż gubi trochę ciągłość wizualną spojrzeń, a raz mocno odbijają się członkowie ekipy filmowej :) Ale film to fajny - nomen omen - "trip" do Kalifornii wczesnych lat 70.

 

https://www.popcorncinemashow.com/wp-content/uploads/2020/06/Cisco-Pike-1972.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wpadłem w wir seriali :) 

 - wczoraj skończyłem serial - Czarny Ptak - bardzo dobry - choć może można by się przyczepić do sposobu zakończenia tego serialu - ale polecam - świetny Taron - widać, po wyglądzie, że szykuje się do nowego Rosomaka :) - i oczywiście Ray - przyznam się szczerze, że nigdy nie byłem jego wielkim fanem - ale w tym seriali zagrał bardzo dobrze :)

- jestem w trakcie serialu - Rozdzielenie - pomysł rewelacyjny moim zdaniem - obsada również bardzo dobra - klimat ale..... jest strasznie wolny.....tą "szybkość" rekompensuje fabuła.

Oba na Apple TV - polecam :)

 

AAAAAAA i jeszcze jeden - Pachinko - również bardzo dobry - przykry jak to historia wielu społeczeństw - również polecam i również na Apple TV :) 


Krystian "KriSu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"PREY", czyli prequel Predatora.
W zalewie produkcji Alien vs Predators to naprawdę fajne kino, a już na tle debilnego Predatora 2 z robiącym tam za przygłupa Danny Gloverem wręcz arcydzieło. Może to nie w pełni klimat pierwowzoru bo poprzeczka została tam postawiona bardzo wysoko ale na szczęście autorzy uniknęli głupawych żartów, łopatologicznego tłumaczenia niekumatemu widzowi co ogląda, romansów, politycznej poprawności i zrobienia z tego komediohorroru, przemycili nawet pewne nawiązania (np.  "jeżeli to krwawi to można to zabić" ) do jedynki, kto zna ten będzie miał przyjemność odnajdując je.
Obejrzałem z dużą frajdą i zachciało mi się wrócić do filmu z 1987 i kultowych scen i tekstów Dutcha i spółki w jednej z najlepszych produkcji lat 80 i jednym z najlepszych filmów Arniego.
 
Polecam
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Solve napisał(-a):

Rozdzielenie - pomysł rewelacyjny moim zdaniem - obsada również bardzo dobra - klimat ale..... jest strasznie wolny.....tą "szybkość" rekompensuje fabuła.

Oba na Apple TV - polecam :)

 

Początkowo tak samo odebrałem ten serial. Wszystko fajne, ciekawe, ale wydawał się jakiś taki wolny. Później jednak fabuła ruszyła i z niecierpliwością czekam na 2 sezon. Ogólnie, jak najbardziej warty zobaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam na następny sezon. Na apple tv jest jeszcze kilka ciekawych seriali. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś już polecał "Terminal List". Mocny serial


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, ralfbutton napisał(-a):

Nie wiem czy ktoś już polecał "Terminal List". Mocny serial


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Mnie się też bardzo podobał, bałem się tylko o zakończenie, żeby nie spieprzyli. No i niestety - wyszło mega do przewidzenia i sztampowo, a bardzo szkoda, bo praktycznie całe sezon trzymał poziom. Mimo wszystko fajna rozrywka, chociaż Reacher jednak bardziej mi podszedł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Spacer po linie" - po "Elvisie" przypomniał mi się ten film. Nigdy go nie widziałem, więc przyszedł czas, by to nadrobić dziś na Ale Kino+. Trochę obawiałem się hollywoodzkiej biograficznej rutyny ślizgającej się po sławie bohatera, ale jednak jest tu coś znacznie więcej. Phoenix znakomity jak zawsze, a zaskoczeniem dla mnie było to, że Reese W. też jest naprawdę świetna!

 

"Droga do zatracenia" - po raz drugi, po 18 latach. I teraz wrażenia dużo lepsze. Wtedy niby mi się podobało, ale jednak... zostawił mnie bez większych emocji. Może dlatego, że oglądałem wówczas na małym ekranie komputera, a może dlatego, że wraz z kulturowym i życiowym doświadczeniem ten film zyskuje. Bo w istocie to piękne kino familijne w gangsterskim kostiumie, które chyba bardziej docenia się, gdy jest się już ojcem. Poza tym - nawet duży telewizor chyba nie odda tego, co ten film oferował w kinie. Conrad Hall, jeden z wielkich mistrzów kamery, tworzy tu niesamowity świat mitycznych lat 30., oczywiście - także dzięki wybornej pracy scenografów i całej ekipy. To zresztą jego ostatni film. Tu i ówdzie miałem wrażenie, że wyczuwalny jest komiksowy rodowód opowieści, ale z zaskoczeniem doczytałem, że postać grana przez Jude'a Lawa - którą odebrałem jako najbardziej komiksową - została dopisana już później. No i trzeba wspomnieć o Newmanie, również w ostatniej ważnej roli. Tu jest jak stary król z antycznej tragedii, który musi wybrać między synami - prawdziwym i przybranym. Ktoś kiedyś określił go na naszym forum mianem "drugorzędnego aktora", z czym się oczywiście absolutnie nie zgadzam, ale powtórzę moją opinię, że wielkim aktorem stał się dopiero w dalszym okresie swej kariery. Byłem jego fanem zwłaszcza jako dziecko, gdy TVP emitowała jego filmy w piątkowe wieczory. Później, gdy do nich wracałem (lepiej je jednocześnie rozumiejąc ;) ) lub oglądałem wcześniej niewidziane z lat 60., czasem wydawał mi się nieprzekonujący, jak w "Kotce na gorącym blaszanym dachu" czy "Bilardziście", gdzie Scott i Gleason kradną mu film. Najlepsze role były wówczas jednak dopiero przed nim. Ja najwyżej cenię go za "Werdykt" Lumeta, a na drugim miejscu oczywiście za powrót do postaci z "Bilardzisty", czyli "Kolor pieniędzy". W "Drodze do zatracenia" też jest na tym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do teo nowego Predatora to mi sie podobało tak 5/10.Poczekać a za pare lat bedą eskimosi potem kowboje,samuraje wszyscy bedą walczyć z Predatorem i wszyscy go pokonają. Rozumiem jednak że rozrywka musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzeliśmy z córką Jurassic world dominion czy jakoś. Ten najnowszy. Nie ma co oglądać, dramat jakiś. Predator czeka, dużo sobie obiecuje, pierwszy i drugi świetne, ten ostatni z 2018 to jakaś porażka kompletna. No zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem oglądać Invincible na Prime Video. Wciągnąłem cały sezon właściwie na raz i wcale się nie dziwię, że tak ludzie chwalą.

Jeśli komuś się podobało The Boys, to polecam nie przejmować się, że to serial animowany i odpalać czym prędzej.

Zdecydowanie nie oglądajcie z dziećmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cała wypowiedź nie dotyczyła The Boys, ale nie, nie jest animowany <_<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest też kilka odcinków krótkometrażowych animacji The Boys Diabolical, ale nie wszystkie trzymają poziom.

Ale fakt, wpis był o czym innym 🙂

Edytowane przez arrowhead_luke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem za modą ostatnich lat i też obejrzałem serial, i to w kilka dni całość! "Police Squad", czyli telewizyjny pierwowzór "Nagiej broni". W dzieciństwie oglądałem trochę w TV i zapamiętałem głównie epilogi kończące się jedynymi w swoim rodzaju "stopklatkami" ;) Teraz też bawiłem się świetnie, bo niepoprawny humor absurdu się nie starzeje.

 

Obejrzałem też wreszcie "Hudsucker Proxy". Bez specjalnej ekscytacji, ale z miłym uczuciem dwupoziomowej nostalgii - akcja w latach 50., a sam film ze wspaniałego roku 1994. Jak wiele się od tego czasu zmieniło w kinie! Scenografia i zdjęcia wymagały więcej wyobraźni, ale też sięgały po pewną umowność. Dziś wszystko byłoby w CGI, na ostro. Sam film oglądałem jako nadrobienie niewidzianych filmów z Newmanem. Całość wygląda jak połączenie Franka Capry z Timem Burtonem. Jest sporo fajnych momentów, kieszonkowy Elgin i bardzo ważny wielki zegar na szczycie drapacza chmur. Ale raz wystarczy, Coenowie robili lepsze rzeczy wcześniej i później.

 

"Baza ludzi umarłych" - cóż, też wcześniej nie oglądałem w całości. Hłasko marudził, a w moim odczuciu wyszło bardzo dobrze - zakończenie, pomijając polityczną wymowę (Petelski zawsze trzymał rękę na pulsie), moim zdaniem dobrze wieńczy opowieść. Niemczyk i Karewicz genialni, reszta facetów też ok.

 

Zacząłem oglądać "Córki dancingu". Wytrwałem jakieś 20 minut i powiedziałem sobie, że może niebawem dokończę. Dni mijają... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.