Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Grucha

sposób na emeryturę

Rekomendowane odpowiedzi

Muszę Wam powiedzieć,ze postanowiłem się ostatnio spotkać z doradczynią finansową.

Na pierwszym spotkaniu byłem całkowicie skupiony na jej niecodziennej urodzie i nie wgłębiałem sie w to co do mnie mówi.

Na drugim spotkaniu to co mówi zaintrygowało mnie.

Na trzecim spotkaniu przedstawiła swój plan reformy finansowej naszego gospodarstwa domowego. Na tym spotkaniu przestałem zwracać uwagę na jej urodę :-)

Mówiła dosyć sensownie, ale czerwone światełko zapaliło mi się gdy szybko przeszła do przedstawienia kilku rozwiązań oszczędzania na emeryturę i ubezpieczenia się od wszystkiego. To już wiąże się z jej prowizją od wykupionych polis, a więc skłania do przemyśleń na ile jej zysk idzie w parze z moim.

Ciekaw jestem jaki Wy macie sposób na zapewnienie sobie na emeryturze życia na spodziewanym poziomie ?


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam genialny pomysł na zebezpieczenie przyszłości.

Pierwszy, mało realny - kończysz zacną uczelnię typu SGH albo uniwerek w Moskwie, dostajesz się do Rządu RP albo instytucji obsadzanych przez Rząd RP i kradniesz na maksa (rozumiesz, łapówki, afery gruntowe czy co ci tam się nawinie pod rękę)

Drugi, trochę bardziej realny - zapisujesz się do dowolnej partii w RP, zostajesz prężnym działaczem, dostajesz posadkę i też kradniesz na potegę.


Atlantic Worldmaster, Black Mako, Bulova, Zodiac, Fero Feldmann, Cornavin, Moscow Classic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A już tak na poważnie

1)

Jak masz smykałkę i czas do inwestowania, odkładasz po kilka stówek miesięcznie na rachunek. Jak po roku tych stówek masz więcej, to kupjesz obligacje. I tak co roku. Obligacje sprzedajesz w odpowiednim czasie i kupujesz kolejne, cały czas odkładając kaskę, żeby budżet na kolejne obligacje systematycznie wzrastał. To w wersji soft. O inwestowaniu w akcje nie piszę, bo się na tym nie znam.

2)

Jak smykałki nie masz, to inni zainwestują twoimi środkami za ciebie.

Albo ładujesz się III filar i czekasz cierpliwie do 65 roku życia (M. Belka ci wtedy niestraszny), albo wykupujesz pseudoubezpieczenie. Pseudo - ponieważ de facto jest to fundusz inwestycyjny zgrabnie opakowany w ubezpieczenie, aby uniknąć Belki.

3)

Jest teoretycznie mozliwość inwestowania w Patki albo inne Rolexy, ale na tym sie też nie znam.


Atlantic Worldmaster, Black Mako, Bulova, Zodiac, Fero Feldmann, Cornavin, Moscow Classic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z przynależnoscią do Władz genialny, ale jakże niemoralny ;)

III filar, owszem zdecydowałem się 6 lat temu, ostatnio dorzuciłem jeszcze drugi w Generali, coś na kształt właśnie funduszu inwestycyjnego. Ale bo to wiesz ile z tego będziesz miał na emeryturze ...? Czasem wyliczenia teoretyczne okazują się być bez pokrycia. W zegarki (bardzo podniecajacy pomysł),ale bym sie trochę bał - co jak siegnie po nie złodziejska ręka?

Jednak najbardziej zszokowała mnie sugestia pani doradczyni żeby zrezygnować z ubezpieczenia Amplico z kapitałowym funduszem emerytalnym bo to produkt do d*py,a kupić za jej pośrednictwem polisę w AXA jako produkt nowoczesny, który szybko odrobi straty i prześcignie ten w Amplico, hmmm....nieco się zjeżyłem


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam, ze jak ktos nie ma smykalki do interesow i ciaglego sledzenia rynku obligacji i akcji, to najsensowniejszym i najbardziej pewnym zabezpieczeniem swojej przyszlosci jest zakup nieruchomosci (badz to mieszkania/mieszkan badz dzialki/dzialek). To jedyna rzecz, ktorą odebrac nam moze tylko wojna.

Pieniadze odlozone na koncie nie dosc, ze topnieja, to jeszcze ten kryzys nam pokazal, iz przy np. plajcie bankow w najlepszym wypadku gwarantowana suma zwrotna jest... smieszna - reszte tracimy. Poza tym nieruchomosci w dluzszej perspektywie zawsze przyniosa zarobek adekwatny do czasow, waluty i inflacji. To oczywiscie moje zdanie, jednak wg mnie, to najbardziej bezpieczna forma "odkladania" na starosc i przyszlosc dzieci.

 

ps

podoba mi sie ten temat i nie ukrywam, ze chetnie poznam Wasze opinie nt. oszczedzania w tym kraju na swoja emeryture ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak,nieruchomości to dobry pomysł, tym bardziej że istnieje coś takiego jak hipoteka odwrócona - czyli spisanie umowy z bankiem na podstawie której bank zobowiązuje się do wypłaty miesięcznej renty w zamian za zgarnięcie prawa własności do nieruchomości po śmierci właściciela. Zdaje się że u nas jeszcze to rozwiązanie nie funkcjonuje, ale pewnie zostanie zaadaptowane, stanowić jednak może zawsze ostatnią pewną deske ratunku dla emeryta przyciśnietego do muru.

Zakup nieruchomości, choć wydaje sie być najbezpieczniejszą inwestycją to jest jednak trudniejszy niż III filar bo wymaga zaciągnięcia kredytu (w przypadku braku gotówki), który jest na ogół wyższy niż suma jaką przeznacza sie na zasilanie polisy ubezpieczeniowej czy funduszu inwestycyjnego.


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zakup nieruchomości, choć wydaje sie być najbezpieczniejszą inwestycją to jest jednak trudniejszy niż III filar bo wymaga zaciągnięcia kredytu (w przypadku braku gotówki), który jest na ogół wyższy niż suma jaką przeznacza sie na zasilanie polisy ubezpieczeniowej czy funduszu inwestycyjnego.

Ale nie rozmawiamy tu o przypadkach trudnych i skrajnych. Chcemy chyba tu poruszyc temat problemu ludzi, "normalnie" zarabiajacych i pracujacych, ktorzy chca zabezpieczyc swoja przyszlosc.

 

ps

jesli ktos od wielu lat nie ma pracy, nie ma swojego mieszkania i nie ma zadnych perspetyw na codzienne zycie, to nie bedzie sie zastanawiac nad zabezpieczeniem "spokojnej" starosci, tylko nad tym, jak przetrwac od pierwszego do pierwszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie, skupmy sie na normalnie zarabiających, czyli takich którzy są w stanie miesięcznie zainwestować kilkaset złotych. Nie ma sensu rozważać przypadków kiedy ktoś nie jest w stanie oszczędzać, lub nie wie co z pieniędzmi robić bo ma ich za dużo. Rozważając zatem dylemat przedmiotowej grupy obywateli możemy zastanawiać się który ze sposobów jest najbardziej komfortowy, opłacalny i najbezpieczniejszy. I to jak zakładam, jest przedmiotem tego wątku. Czy są to nieruchomości? być może. Zbierzmy argumenty za i przeciw, różne punkty widzenia.


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeinaczasz - jest cos takiego jak "piramida potrzeb" i czy tego chcesz czy nie, tego nie przeskoczysz. Musisz miec np. na jedzenie, zeby myslec o tym, jaki zegarek kupic czy jaki samochod posiadac. To nie chodzi o to, ze biedniejsi nie sa tu brani pod uwage, tylko o to, iz zeby zaczac myslec o emeryturze, osoby te musza najpierw miec na codzienne zycie. To samo tyczy sie bogatych - nie bedziesz im chyba prawic moralow jak na emerytue oszedzic, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie rozmawiamy tu o przypadkach trudnych i skrajnych. Chcemy chyba tu poruszyc temat problemu ludzi, "normalnie" zarabiajacych i pracujacych, ktorzy chca zabezpieczyc swoja przyszlosc.

ps

jesli ktos od wielu lat nie ma pracy, nie ma swojego mieszkania i nie ma zadnych perspetyw na codzienne zycie, to nie bedzie sie zastanawiac nad zabezpieczeniem "spokojnej" starosci, tylko nad tym, jak przetrwac od pierwszego do pierwszego.

 

Ja normalnie zarabiam, nieprzerwanie od 11 lat, moja żona podobnie, zaryzykował bym stwierdzenie,

że jestem normalnie zarabiającym i pracującym, jednak o zakupie nieruchomości bez pomocy banku

to ja sobie mogę tylko pomażyć.

 

O ile jakaś forma funduszu inwestycyjnego mogłaby wchodzić w grę, to taka inwestycja jak mieszkanie to swera nieosiągalna.

Choć przyznać muszę że to dobra inwestycja, przede wszystkim dlatego,

Ze nie musisz dzielić sie z żadnym bankiem czy fumduszem.

 

Jeżeli już bym się na coś decydował, to z pewnośćią nie poprzestał bym na opinni jednego doradcy,

choćby nie wiem jak urodziwego-urodziwej ;) ( a może właśnie dlatego biggrin.gif ).


Jedyne czego nie można zrobić, to nie można myśleć, że czegoś nie można zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
...jednak o zakupie nieruchomości bez pomocy banku

to ja sobie mogę tylko pomażyć.

Ja tez - i dlatego tak zainwestowalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artme,a więc ten któremu ledwo starcza na jedzenie dopiero wtedy zacznie myśleć o oszczedzaniu na emeryturę, kiedy jego dochody wzrosną do stawki kwalifikującej go do grupy przedmiotowej, czyli normalnie zarabiających. Do tego czasu jest poza grupą osób które zastanawiają sie jak ulokować nadwyżki finansowe. Przypadek bogatych jest specyficzny, bo oni mają już swoje bogactwo i tak im zostanie do emerytury, nie muszą sie zastanawiać jak zainwestować 300zł by mieć na emeryturę, ale jak zainwestować 30 000zł by jeszcze obrzydliwiej pomnożyć swoje bogactwo. Nie sądzę więc byśmy mieli podstawy do prowadzenia polemiki kogo dotyczy ten wątek ;)


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat, podepne sie wiec ze swoimi przemysleniami.

 

Kiedys skorzystalem z doradcy i niestety moje wrazenie bylo takie, ze:

1. chce wyciagnac jak najwiecej info o mojej sytuacji finansowej

2. interesuje go "baza" moich znajomych

3. na finalnym spotkaniu zareklamowal jeden produkt - tez Axa ktory zupelnie nie pasowal do naszych wczesniejszych rozmow i moich oczekiwan

 

Wiec sie zrazliem do tej formy, tym bardziej, ze Axa powstala na bazie Winterthura, ktory upadl czy jakos tak.

 

Poszedlem do banku, zapytalem, co Pani poleca, i ... zapisalem sie do IKE... ostatnio niestety doczytalem, ze z pieniedzy tych bede mogl w pelni skorzystac dopiero po 65 roku zycia, a kto wie co jeszcze wymysla, moze sie okazac, ze dopiero po 70 roku - takie cos rowniez mi nie odpowiada, bo zalozylem sobie emeryture odrobine wczesniej:)

 

Wiec szukam teraz produktu, powiedzmy na 15 max 20 lat, miesiecznie chcialbym na to przeznaczyc pare setek, co mozecie z Waszego doswiadczenia polecic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Greenwatch, zastanawiam się czy u Ciebie nie był ten sam doradca co u mnie ! ;)

Moje odczucia dokładnie takie same. Ja, oprócz IKE mam coś co nazywa się Generali Beneficio. Wydaje się być ciekawą i nowoczesą polisą typu inwestycyjnego o małych kosztach prowadzenia i wysokiej alokacji składek. Nawet pani doradczyni poleciła ją kontynuować. Polecić nie mogę bo nie wiem jakie zyski wypracuje, będę mógł polecić za 10 lat niestety (lub też nie).Jest to produkt właśnie na taki czas o jakim mówisz. Wypłącanie pieniędzy po okresie krótszym niż 5 lat jest zabronione i nieopłacalne.


życie jest za krótkie żyby mieć tylko jeden zegarek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..... Polecić nie mogę bo nie wiem jakie zyski wypracuje, będę mógł polecić za 10 lat niestety (lub też nie).

 

No wlasnie, to najwiekszy problem, nie ma u nas dlugoletnich tradycji takich produktow, wiekszosc firm ubezpieczeniowo/inwestycyjnych dopiero za pare lat zacznie realizowac glowne wyplaty i nikt nie jest w stanie odpowiedziec, jak to faktycznie bedzie, czy przypadkiem nie podziela losu Zusu. Ostatnio widzialem gdzies kwoty jakie wyplacili swoim agentom - szok, a przeciez to wszystko idzie ze zdeponowanych pieniedzy... do tego po drodze 2 -3 takie zalamania gospodarki jak ostatnio i okaze sie, ze nie ma co wyplacac:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypadek bogatych jest specyficzny, bo oni mają już swoje bogactwo i tak im zostanie do emerytury ...

 

Powiedz to np. Tysonowi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W świetle dotychczasowych informacji, optymistycznym zaczyna mi się wydawać fakt, że większość z nas (mężczyzn) po prostu nie dożyje emerytury. Głównym powodem krótkowieczności mężczyzn są ciągłe zmartwienia typu "jak to będzie z moją emeryturą" ;)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie wierzę w instytucje finansowe ogólnie, a szczególnie w tym patologicznym państwie. To co fundują nam politycy i pazerne, naciągające nas na każdy grosz firmy doradcze to zgroza.

Ja osobiście jestem za inwestowaniem w nieruchomości - przecież to takie proste ;) Kiedyś wynajmowałem mieszkanie od starszego gościa który kupił go lata temu dla swoich dzieci (a dostaną je wnuczki) spłacał kredyt podnajmując go regularnie od lat i mieszkanko spłacało się samo. Teraz moim III filarem jest moje mieszkanko - ale to już wywody nie na forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i się zastanawiam ... czy nie lepiej zamiast odkładać do skarpety kase, lub zamrażać ją w postaci działki chociaż to już prędzej .. uzbierane pieniądze włożyć we własny biznes który bedzie "robić" dla nas kase ? Wiem zaraz powiecie że to niebezpieczne bo może nie wyjść i kicha kasa przepada jeszcze długi zostają ale to chyba lepsze wyjscie jak liczyc na to ze NASZE Ciężko zarobione pieniądze MOŻE dostaniemy z Banku albo z ZUSu?

Wydaje mi sie ze pieniądz który pracuje ( np. maszyna w leasingu) zarobią dla Nas więcej jak taka zachomikowana na Koncie.

 

a co do wieku emerytalnego ... Jak ja już w wieku 23 lat dorobiłem się wrzodów nerwobóli kamicy nerkowej to nie liczę na emeryturę ;) nie dożyje ;]

 

Gastroskopia - gorąco Polecam Żanett Kaleta :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

jeden z najbardziej niezawodnych sposobów na spokojną starość, wypróbowany przez wieki to dzieci i jeszcze raz dzieci. Wiele "fizycznych" form przechowania bogactwa może się okazać nieskuteczna - zobaczcie co zrobiono niedawno w Argentynie - znacjonalizowano fundusze emerytalne. Przykłady można mnożyć.

 

Co do firm doradztwa finnasowego - biznes jak każdy inny, z tym, że w wielu firmach krótkoterminowy zysk bierze górę nad długoterminowym interesem klienta. Znam to z autopsji - pracowałem jakiś czas jako doradca i o różnych lewych zagrywkach słyszałem.

 

Mam jedną radę dla ludzi, którzy chcą długoterminowo ogarnąć samodzielnie swoje finanse:

1. zacznijcie to robić małymi krokami, dobrze rozpoznajcie dziedzinę/ branżę/ instrument w który chcecie inwestować. Pamiętajcie - nie pali się, giełdy nie zamykają jutro, a życie przynosi co chwilę nowe możliwości inwestycyjne

2. poznajcie naturę pieniądza, zrozumcie czym jest pieniądz

3. aby ogarnąć powyższe dwa punkty - poświęćcie trochę czasu na edukację, w szczególności polecam strony: www.mises.pl, www.pafere.org

 

pozdrawiam

Damian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja - zgdoze sie z artme iz dobra inwestycja sa nieruchomosci ale tylko pod jednym warunkiem - iz tam sami nie mieszkamy, nie mamy dzieci ktorym je trzeba bedzie dac, oraz przy zalozeniu oprocentowania kredytu do max 6.75% wartosc tej nieruchomosci nie przekroczy naszych 3 -4 letnich dochodow - wtedy splacimy kredyt i przy sprzedazy powinnismy byc bezpiecznie na +;) wiec wymogi sa wysokie - ja u wielu znajomych widzialem efekty zalamania rynku nieruchomosci - - wtopa na 0.5 banki usd - dokladnie tyle w plecy:)

 

Przy mozliwosci inwestycji okole 300 pln na miesiac to zakladajac iz bedziemy to robic przez 20 lat i madrze wybierac lokaty jak i zmieniac je wraz ze wzrostem kwoty na coraz korzystniejsze - to usklada sie niezla kwota z mozliwoscia dosc swobodnego i bezkarnego wycofania pieniedzy, w okresie dlugotrwalym sie to oplaca - robilem kiedys wyliczenia dla 100 usd miesiecznie z lokata na srednim dostapnym oprocentowaniu i wyszlo mi z tego cos kloe 200 000 usd po 20 latach albo 30 (uwzgeldniajac presje inflacyjna na stalym poziomie) - generalnie nie jest to takie zle rozwiazanie, poczatkowo stabilnoscia banku bym sie nie martwil a potem dywersyfikowal po lokatach do kwot gwaratowanych:) mniejszy zysk ale pewne.

 

Fajnie jest tez sie pobawic jesli siema dryg innymi instrumentami finansowymi ale tylko jesli sami dobrze wiemy jak cos dziala - inaczej zarobia posrednicy a my jakies ochlapy i stres:)

 

Antyki i zegarki to znow dobra rzecz do obracania ale kiepska dlugoterminowa inwestycja - zalezna od mody, popytu a wiec sredniej nabywczej etc. - ponadto dochodzi koszt utrzymania i zabezpieczenia oraz posrednictwa w ewentualnym zbyciu - jakas mala czesc oszczednosci tak ale nie moze to byc nasz plan.

 

pODOBNIE JAK LOKATY NIE POZWALAJACE NA URUCHOMIENIE SRODKOW PRZEZ DLUGI OKRES CZASU !!! ZYCIE JEST ROZNE I NIGDY NIE WIADOMO!!


Od wielu już lat liczne wypowiedzi uczonych i fantastów obracają się wokoło pytania: ,,Czy poza Ziemią istnieje życie rozumne?''. Słysząc je mam ochotę spytać, skąd bezwzględna pewność, że na samej Ziemi istnieje to rozumne życie

 

Adam Wisniewski - Snerg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Damiance napisał jedną z najmądrzejszych rzeczy jakie słyszałem i nie sposób się nie zgodzić. Choć dzieci najpierw sporo kosztują, ale największą w nie inwestycją nie są pieniądze - tylko czas jaki im poświęcamy i wzbudzanie w nich ciekawości świata, nawyków nauki oraz światopoglądu.

 

Strony przytoczone przez Damiance to kanon, ja dorzuciłbym jeszcze może banalną, ale istotną: nbp.gov.pl, sekcja "Edukacja". Zapoczątkowane za czasów L.Balcerowicza i przedstawiające podstawy i zasady w sposób przystępny.

 

Ja bym dodał jeszcze coś takiego w zakresie małych kroków: jeśli masz możliwość odłożenia 300 miesięcznie, poszukaj sobie czegoś, na czym zarobisz dodatkowo 200 złotych do tego - czegoś na czym się znasz, czym się pasjonujesz, o czym lubisz czytać. A na wszystkim można zarobić 200 pln miesięcznie. A od tego zaczyna się droga do własnego biznesu, który tak naprawdę moim zdaniem jest przepustką do spokojnej emerytury.

 

Co do form oszczędzania - ja różne ubezpieczenia emerytalne z częścią kapitałową od razu odstawiam na bok. Z założenia nie dadzą takiego zysku jak lokata, gdyż jakąś część przeznaczą na ubezpieczenie oraz na wynagrodzenie tych osób które to sprzedają i tym zarządzają. Tak samo Fundusze inwestycyjne (w tym parasolowe), rzadko kiedy dają wyższe oprocentowanie niż pewne Obligacje Skarbu Państwa czy Lokata założona samemu. Do wszystkich produktów strukturyzowanych w egzotyczne miejsca/rzeczy podchodzę jak do jeża, nawet jeśli szumnie zapowiadają 100% gwarancji kapitału. Zawsze bank na tym zarobi więcej niż ja. Inwestycje na giełdzie na polskim rynku nie są dla mnie i nie polecam, chyba że dla sportu obracanie 5% swoich oszczędności. I najważniejsze moim zdaniem: w obecnym czasie nigdy nie zablokowałbym pieniędzy i nie podpisałbym umowy w której zobowiązuję się do regularnych wpłat na więcej niż 12 miesięcy.

 

Nieruchomości tak (sam mam już drugie mieszkanie które spłacam, wykorzystując wynajem pierwszego). Ziemia nawet lepiej niż mieszkania, ale w długim okresie czasu moim zdaniem, choć chyba trzeba o tym dużo wiedzieć.

 

Pozdrawiam

Darek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wynajem:

Z inwestowaniem w nieruchomości jest łatwo wtedy, kiedy ma się gdzie mieszkać. Mając swój dach nad głową i jakiś wkład własny, następną nieruchomość można wziąć więc na kredyt i wynająć. Po odliczeniu raty kredytu i kosztów utrzymania powinno jeszcze zostać coś na plus - i na ogół tak jest. Fakt faktem, że po iluś tam latach kredyt zostaje spłacony, więc lokal ma czystą hipotekę i przedstawia konkretną wartość. Jednak jak wspomniałem na wstępie, najpierw trzeba mieć gdzie mieszkać, następnie trzeba mieć zdolność kredytową na kolejną inwestycję i trzeba być cholernie cierpliwym.

Minus nieruchomości kupionej na kredyt jest taki, że jeżeli zmienią się życiowe plany, to sprzedasz mieszkania wprowadza pewne zamieszanie w dotychczasową stabilzację. Mogłoby się okazać, że po sprzedaży mieszkania w niesprzyjających warunkach ekonomiczno-gospodarczych nie wystarczy na spłatę kredytu. Być może jest to jakaś skrajność, jednak zdarza się. Dlatego na wstępie pisałem, że inwestycja w nieruchomości wymaga dużej cierpliwości.

Wtopa:

Pewnego poranka zadzwoniła do mnie miła pani z 'mojego' banku. Miłe panie co prawda dzwoniły już wcześniej, jednak zawsze grzecznie je odbijałem, gdyż nie lubię nękania przez telefon i wciskania kitu. Jednak tym razem pani mnie rozumiała - zaproponowała ekstra produkt - moim zadaniem miało być tyylko odkładanie co miesiąc pewnej drobnej kwoty. Musiałem się z nią zgodzić, że lepiej systematycznie odkładać, choćby niewielkie kwoty, niż nie odkładać wcale. Wyraziłem więc telefonicznie zgodę, tym bardziej że umowa miała później dojść do mnie pocztą (i doszła) - miałem dwa tygodnie na przemyślenie tematu i ewentualne rozwiązanie umowy. Tak więc dotarła do mnie umowa i regulamin pocztą, regulamin był popierdolony jak lato z radiem, ale cóż. Jak zwykle byłem asekruacyjny, więc zadeklarowałem inwestowanie stówki miesięcznie. Kwota nie duża, a na starość mogłaby być jak znalazł. Zgdnie z regulaminem w każdej chwili mogłem rozwiązać umowę, tyle że niegdzie nie było informacji, jaką kwotę odzyskam, a jaką umoczę. Ale raz kozie śmierć. Ale do rzeczy - przez trzy miechy 'odłożyłem' 300 złotych polskich. W tym czasie dotarł do mnie 'biznes plan' produktu. Wynikało z niego, że jeżeli rozmyśliłbym się np. w 24 miesiącu, z odłożonych 2400 zł odzyskałbym 360. Świetnie, prawda? Po 10 latach odkładania odzyskałbym dokładnie wkład własny, a więc to co wpłaciłem, bez żadnych odesetek - tu już ktoś przegiął. Fakt, po 15 latach wpłącone środki miały się jakoś tam cudownie rozmnożyć, nie pamietam już do jakiej kwoty. Mając już 'wtopione' 300 zł wk***iłem się na panią telemarketerkę (w zasadzie na 'mój' bank, a nie panią jako taką), wypowiedziałem umowę i wysmarowałem babola do banku, jak to mnie zrobił w ch... Bank owszem odpisał, że moją rozmowę z telemarketerką odsłuchał i uważa, że jest OK, gdyż nie zostałem oszukany. Ale czy telemarketer powiedział, ża jak w 24 miecha odłożę 2400 zł i zerwę umowę, to odzyskam tylko 360? Nie, nie powiedział, więc nie zostałem ani okłamany, ani oszukany. Tak więc telemarketerka skutecznie mnie wyleczyła z korzystania z tego typu okazji.

Co dalej z tym inwestowaniem?

Jak wpadnie jakaś grubsza kasa (więcej niż parę stówek), to ją na razie zamrażam na lokacie.

Niezależnie od tego odkładam co miesiąc stówkę lub dwie na kolejny rachunek - z przeznaczeniem na przyszłość dziecka. UWażam, że dziecko to najlepsza lokata na przyszłość. Acha, te 300 zł, co to wtopiłem we wspaniały produkt, dołożyłem ponwonie z własnej kieszeni na 'rachunek' dziecka, gdyż nie widzę powodu aby dziecko miało być już na starcie stratne przez zakichany bank.

Na dzień dzisiejszy bardzo się staram, aby tych odłożonych pieniążków nie wydać na przyjemności. Na razie je zamroziłem na lokacie/rachunku, jak się złociszy uzbiera trochę więcej, to pewnie wpakuję je w obligacje.

Mam świadomość, że najwyższa pora 'wejść' w jakieś ubezpieczenie_połaczone_z_inwestowaniem normalnego ubezpieczyciela, dopóki jeszcze nie jestem tak stary, żeby nie mieć takiej możliwości. Bo już takiego czterdziestoparolatka nie kazdy chce ubezpieczyć na życie z jednoczesym lokowaniem kapitału.

Wszystkie te utrapienia życia codziennego nie przeszkadzają mi od czasu do czasu zainwestować w jakiś gadżet, ale jak tu sobie odmówić konsoli, gierek do niej i od czasu do czasu jakiegoś zegarka?

pozdrawiam przedmówców


Atlantic Worldmaster, Black Mako, Bulova, Zodiac, Fero Feldmann, Cornavin, Moscow Classic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy ... Mam 23 lata jestem w stanie odłożyć około 300-400 zeta miesięcznie ... Wsadzam To na lokate, tak ? tylko na co zwrócić uwagę przy wybieraniu Banku poza wysokim oprocentowaniem?? Macie jakieś pewniaki ? Naprawde poważnie zaczynam się nad tym zastanawiać o czym tu piszemy ! Zamiast przeżreć albo wydać na nową gre na PS3 lepiej na lokatę wpłacić kasiore i po 30 latach oszczędzania i wprost proporcjonalnie do coraz wyższych zarobków zmieniam lokaty na lepiej oprocentowane ... tak ? Da się wogóle tak? czy przypadkiem przy wyciągnieciu z lokaty kasy żeby włożyć w innym Banku na wyższy procent nie trace jakiejś kasy ? Nie wiem ... Pytam się kogoś kto sie na tym zna ! ;) sprawdzam czy dobrze zaczaiłem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jimi Jump:

W Twoim (załóżmy 23 letnim) wieku warto zainwestować w siebie, tzn. pójść w jakieś szkolenia, zwiększać kwalifikacje zawodowe, żeby zarabiać więcej.

Jak zaczniesz od razu inwestować w dzieci w liczbie mnogiej, to pewnie ich nie utrzymasz, jeżeli zarobki są takie sobie. Jednak zasadniczo dzieci warto uwzględnić w biznesplanie jako takim.

Co do lokat, to każda (teoretycznie) lokata jest opodatkowana podatkiem spryciarza Belki. Tak więc po każdej kapitalizacji odsetek bank potrąci Ci podatek. Wyjątkiem są tzw. lokaty dzienne, z których zysk od kapitalizacji dziennej jest tak niski, że podatek wychodzi zerowy. Mówimy o kwocie 15-20 tyś na lokacie dziennej/nocnej, które nie wygenerują podatku dochodowego od zysków kapitalowych, a które przyniosą jakiś tam zysk.

W chwili obecnej czysty zysk z lokaty w większości banków jest zerowy, ponieważ ledwo nadąża za inflacją. Podsumowując - obecnie lokaty nie przynoszą wymiernego zysku, jednak pozwalają nie tracić.

Pamietaj tylko o jednym - inwestycja na ogół nie jest krótkoterminowa, gdyż w takim przypadku byłaby spekulacją obarczoną pewnym/sporym ryzykiem. Tak więc inwestowanie długoterminowe w obligacje lub fundusze rynku pieniężnego, a więc inwestowanie długoterminowe (i co ważne systematyczne) zapewni zabezpieczenie na starość. Takie odkładanie na lokatę z myślą, że szybko pomnoży się środki przy pomocy banku jest czystą mżonką.

Jeżeli masz pojęcie o tytułach na ps3, to może załóż działalność i się nimi zajmij zawodowo. Jest witryna, która komercyjnie skupuje gry na konsole - kupiłeś dajmy na to za 170 zł, odsprzedaż za pośrenictwem witryny za 23 zł. Na takich warunkach nie warto sprzedawać. Może wejdź w pośrednictwo wymiany/odsprzedży gier na bardziej rozsądnych/atrkacyjnych dla gawiedzi warunkach? Jak jeden z przedmówców pisał, mając dużo determinacji i będąc pracowitym warto założyć własny biznes. Problem jest z tym tylko jeden - jak złapać masę krytyczną, żeby mieć na wszystkie daniny i żeby jeszcze zostało na utrzymanie. Jednak nie od razu Rzym zbudowano, wiele firm, nawet w Polsce, powstawało w garażu, a niektóre z nich są dziś na GPW.


Atlantic Worldmaster, Black Mako, Bulova, Zodiac, Fero Feldmann, Cornavin, Moscow Classic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.