Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość Ritter

Rozbieranie i składanie mechanizmów

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam pytanie - czy sklejony włos duzo przyspiesza chód ? w sensie są to minuty w ciagu godziny czy moze to byc np 2 minuty w ciagu doby ?


  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok bo składałem w weekend czajke damską tą 17 kamieniowa malutką (wielkosci 1gr tylko tą owalną nie okragłą) i zegarek pieknie chodzi ale ma minute na dobe do przodu i byłem ciekaw czy przypadkiem na włos nie kapnąłem  ;)  - jaka dokladnosc maja te malutkie werki ?


  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Dokładność Czajki1601A czyli okrągłej nie odbiega od Poljot2614A.2H. Owalna ma podobnie. Jak masz wątpliwości to ustaw ją na kolejną dobę na boku a potem cyferblatem do dołu. Wtedy będzie można wywnioskować więcej.

Rozbierałeś do czyszczenia a potem naoliwiłeś łożyska balansu? Płaszczyzna włosa jest równolegle do płaszczyzny koła balansu?

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wszystko było naoliwione. Włos był mocno skoszony i lekko skrzywiony, nie bylo wogole regulacji bo sie składał, nie odwazyłem sie go prostowac bo mialem 1 szt. a przy tych gabarytach z lupa 3,5x szału nie ma przy pracy z włosem, a w 10x przyblizeniu penseta dłubałem w oku :P , Zrobił to zaprzyjazniony mistrz. i tyle ile mogl z niego wycisnac wycisnał. Jest praktycznie idealnie prosto w płaszczyznie - jak na moje upierdliwe oko daje mu 95% w płaszczyznie ale w porownaniu z tym jak wygladal wczesniej to mistrzowska robota. Zdaje sobie sprawe ze prostowany włos nigdy nie będzie idealnie pracował. Troche go zwolniłem, wziałem ze sobą do pracy, niech popracuje  w ruchu, a dzis po pracy rzuce go do majstra na wibrograf i oceni sie fachowym wzrokiem, ale widze ze zwolnienie mu pomogło... .

 

 

EDIT 

No i udało sie :) u majstra z wibrografem ustawilismy czajke jak bozia przykazala i dawala w kazdej pozycji ok 10s na dobę !! tak ze najmniejszy zegarek który wyszedl spod moich rąk to wspomniana czajka 1601 !! :D  teraz jak patrze na 26xx.. to chyba bede zakladal lupe 1,5 bo przy 2,5 mam wrazenie ze silnik naprawiam  :lol:     

 

 

NIe wiem gdzie pisac zeby bylo zauwazone przez wiekszosc to najpierw zapytam tutaj ... moze mnie pokierujecie : chodzi o zegarek Benrus model EG 135... dostałem go w stanie agonii,  i brakuje polowy wahnika... czy ktos wie skad dorwe wahnik?  złożę go bez tego albo bez całego mechanizmu automatu.. ale moze przypadkiem ktos by mial do tego czesci?? 

Edytowane przez Frytejro

  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Wlasnie sobie uswiadomilem,jak idiotyczne bylo moje pytanie. Prosze o usuniecie.

Edytowane przez Barristan Selmy

----------------------------------------------------

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pomóżcie. 

Za czapkę gruszek nabyłem Rolexa  ;), oczywiście podróbę. Tak naprawdę to kupowałem co innego, a "Rolex" był w komplecie, więc proszę się nie dziwić. W środku pracuje chiński mechanizm ST6-23ZUAN. Zegarek przypuszczalnie nie noszony, brak jakichkolwiek oznak. Po odkręceniu dekla okazało się, że włos jest "wywleczony" poza zasuwkę i zgięty, sprężyna przekoszona. Zacząłem od demontażu mostka balansu i prostowania włosa (OK, wiem, nigdy nie będzie tak samo działał). Chciałem sprawdzić, czy w ogóle ruszy, zanim rozbiorę go na części. No i fajnie ruszył, cyka, tylko jest problem z zespołem naciągu. Koronka jest zakręcana, na sprężynce, przy werku jest zapadka blokująca (nie śrubka). No i nie mogę wsunąć wałka naciągu do mechanizmu. Wsuwa się trochę, ale zapadka nie może go unieruchomić (luźno wyłazi z powrotem), nie można przestawić wskazówek. Od strony tarczy nie widać żadnych nieprawidłowości. Jakieś pomysły? Teraz podchodzę do sprawy ambicjonalnie, jak baca który ciągnął zegarek na sznurku - już ja go nauczę chodzić....:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pomóżcie.

Za czapkę gruszek nabyłem Rolexa ;), oczywiście podróbę. Tak naprawdę to kupowałem co innego, a "Rolex" był w komplecie, więc proszę się nie dziwić ... Jakieś pomysły? ....:D

Chłopie, w domu wisielca nie mówi się o sznurze. A na tym forum o podróbkach, chyba że występują w roli celu na strzelnicy :)

Nawiasem mówiąc, przeczytałem cały temat od początku i tylko żal, że już Kolegom się nie chce nieść kaganka oświaty zegarmistrzowskiej pomiędzy ludem. No może z wyjątkiem kolegi @pmwas, który od czasu do czasu coś popełni w temacie unikalnego rzemiosła :wub:

No bo ile można czytać o wyższości pasiora nad kajdanem i na odwrót ?

Edytowane przez Jędrula.wawa

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to w ramach niesienia kaganka oświaty, pomóżcie proszę początkującemu.

Trenuję na tanim chiniaku, żeby się czegoś nauczyć. Jest tam werk składany w ten sposób, że balans i kotwica mają osobne mostki, a cała reszta jest przykrywana wspólną płytą. Czyli, poza bębnem i zespołem naciągu, mamy 4 koła, których osie nijak nie chcą dać się włożyć na swoje miejsca, bo jeśli już cudem 2 osie włożę jak trzeba, to przy trzeciej któraś z tamtych wylezie. Jakaś porada dla zegarmistrzowskiej zielonki? Jak to się robi, żeby nie wyłaziło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra, poddaję się. Pewnie dla innych to łatwizna, ja już opuściłem ręce.

2209 Wostoka, mocowanie kołka włosa w regulatorze w "widełkach". To samo rozwiązanie w Łuczu 1800. Jak się to cholerstwo mocuje???? Próbowałem półmostek kłaść na plecach, włożyć oś balansu na miejsce, rozpierać widełki śrubokrętem i wkładać kołek. Próbowałem osadzić półmostek i balans w werku i wtedy to spinać. Nie daję rady, albo mało miejsca, albo mi śrubokręt rozpierający widełki wyskakuje. Pewnie jest na to jakiś sprytny sposób albo i przyrząd, bo kalibry popularne. 

Jeszcze tylko nie próbowałem demontować regulatora z półmostka, już mnie desperacja dopada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Znamy ten ból :) , kląłem to rozwiązanie nie jeden raz na forum. Musisz sobie zrobić narzędzie. Pierwsza metoda, musisz znaleźć złoconą szpilkę jak w złączu komputerowym, kwadratowa o boku 0.65mm a po przekątnej 0.91mm. Możesz też znaleźć śrubkę zegarkową o średnicy 0.9mm i spiłować przeciwlegle dwa boki tak by płaszczyzny były oddalone o ~0.6mm.

Wkładasz śrubkę w "jaskółczy ogon" i obracasz o 90deg. Tak by nastąpiło trwałe i stabilne rozchylenie. W przypadku szpilki złącza komputerowego podobnie. Po włożeniu klocka i zluzowaniu naszej rozpórki pozostaje jeszcze pogmerać  pincetą  na zakończeniu "jaskółczego ogona" tak by włos był prostopadle i równo względem osi balansu. W miejscu mocowania kołka są rozcięcia i jak blaszki, części tego zatrzasku nie będą równo w płaszczyźnie to klocek mocowania włosa może być przechylony w tym fatalnym uchwycie, mocowaniu. Co będzie skutkowało złym ułożeniem włosa w płaszczyźnie.

Działaj, samo się nie zrobi :) . Czas zacząć robić własne narzędzia.

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie mam pomysł na jeszcze 2 narzędzia, wkrótce będę testował. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Bylebyś nie przedobrzył. Zbyt mocne rozchylenie może i powoduje odkształcenie lub pęknięcie tego widelca u nasady rozciętych blaszek. Dlatego staraj się rozsądnie podejść do średnicy ustawienia rozchylającego.

Można włożyć balans a następnie nakryć go półmostkiem  z jeszcze nie zapiętym klockiem i potem po dokręceniu półmostka śrubokrętem rozchylić zatrzask a pincetą wsunąć klocek ale jest to proszenie się o kłopoty, rozwiązanie mocno zaawansowane manualnie. Można to zrobić na obróconym unieruchomionym półmostku czyli już w bardziej naturalny sposób, tak jak mniej więcej powinno się żenić balans z półmostkiem. Ale to także jest mocno wątpliwe pod względem bezpieczeństwa dla mechanizmu i wygody to czyniącego.

 

p.s.

Przerabiałeś już otwieranie klucza na przesuwce regulatora chodu w Wostok2209 :) ?

To tam gdzie włos jest blokowany między dwoma kołkami z tym, że obracający się w czasie demontażu jest w kształcie dużej litery gamma przez co blokuje wypadanie włosa spomiędzy kołków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylebyś nie przedobrzył. Zbyt mocne rozchylenie może i powoduje odkształcenie lub pęknięcie tego widelca u nasady rozciętych blaszek. Dlatego staraj się rozsądnie podejść do średnicy ustawienia rozchylającego.

Można włożyć balans a następnie nakryć go półmostkiem  z jeszcze nie zapiętym klockiem i potem po dokręceniu półmostka śrubokrętem rozchylić zatrzask a pincetą wsunąć klocek ale jest to proszenie się o kłopoty, rozwiązanie mocno zaawansowane manualnie. Można to zrobić na obróconym unieruchomionym półmostku czyli już w bardziej naturalny sposób, tak jak mniej więcej powinno się żenić balans z półmostkiem. Ale to także jest mocno wątpliwe pod względem bezpieczeństwa dla mechanizmu i wygody to czyniącego.

 

p.s.

Przerabiałeś już otwieranie klucza na przesuwce regulatora chodu w Wostok2209 :) ?

To tam gdzie włos jest blokowany między dwoma kołkami z tym, że obracający się w czasie demontażu jest w kształcie dużej litery gamma przez co blokuje wypadanie włosa spomiędzy kołków.

próbowałem zakładać kołek na zmontowanym balansie (koło przykryte półmostkiem) bezpośrednio w werku, ale było ciasno i ryzykownie.

A uwalnianie włosa z przesuwki przebiegło normalnie, bez jakichkolwiek udziwnień. Coś mnie ominęło? W Szturmańskim 3133 przy otwieraniu klucz przesuwki urwał mi się, i to z głupia frant, bez pałowania i przy pierwszym podejściu. Ale to zupełnie inna historia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Choć to nie po mojemu :) oszczędzę dociekań. W Wostok2209/16 klucz nie ma rantu, nacięcia na śrubokręt. Masz tylko "klocek". Jak klucz jest niezbyt uparty to obrócisz go pincetą i tym samym uwolnisz włos z układu regulatora chodu. A jak jest uparty to wypada użyć spreparowanego narzędzia. Będzie potrzebna igła o oczku szerokości klocka. Spiłowujesz łepek oczka tak by powstały widełki i proszę bardzo :) . Wkładasz widełki tak by klocek klucza był między nimi, obracasz i jest co miało być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc, otóż klocek założyłem przy pierwszym podejściu metodą rozginania widełek od dołu szpikulcem o prostokątnym przekroju. Poszło ładnie, tylko po fakcie okazało się, że - rozginając blisko osi, a nie blisko końców zatrzasku - "przedobrzyłem" i klocek wysuwał się podczas pracy włosa, tzn. trwale rozgiąłem zatrzask. 

Przy drugim podejściu złamałem jedno z jego ramion....

Na szczęście mam dawcę i kolejne podejście przed sobą.

Ale że przekombinowane jest to mocowanie, to każdemu w oczy powiem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawodowy zegarmistrz nie może sobie pozwolić, aby złamać co drugą przesuwkę. Jest do tego odpowiedni uchwyt. W złożonym komplecie balansowym chwyta się za klocek odpowiednim przyrządem, przystawia do przesuwki i z wyczuciem umieszcza klocek w przesuwce. Rozginanie przesuwki to bardzo ryzykowne działanie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawodowy zegarmistrz nie może sobie pozwolić, aby złamać co drugą przesuwkę. Jest do tego odpowiedni uchwyt. W złożonym komplecie balansowym chwyta się za klocek odpowiednim przyrządem, przystawia do przesuwki i z wyczuciem umieszcza klocek w przesuwce. Rozginanie przesuwki to bardzo ryzykowne działanie. Pozdrawiam

Czy mógł by Pan zademonstrować, jak wygląda taki przyrząd?? Byłbym bardzo wdzięczny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

No więc, otóż klocek założyłem przy pierwszym podejściu metodą rozginania widełek od dołu szpikulcem o prostokątnym przekroju. Poszło ładnie, tylko po fakcie okazało się, że - rozginając blisko osi, a nie blisko końców zatrzasku - "przedobrzyłem" i klocek wysuwał się podczas pracy włosa, tzn. trwale rozgiąłem zatrzask. 

Przy drugim podejściu złamałem jedno z jego ramion....

Na szczęście mam dawcę i kolejne podejście przed sobą.

Ale że przekombinowane jest to mocowanie, to każdemu w oczy powiem :)

Zrobienie prostego acz niezbędnego narzędzia to ~20min. Nawet prymitywne będzie o niebo lepsze od partyzantki. Prawda jest taka, że narzędzi nie robi się po to by coś sobie ułatwić albo przyspieszyć ale po to by minimalizować ryzyko, że coś się doszczętnie spieprzy.

W przypadku tego rozwiązania jest spore ryzyko uszkodzenia i dlatego rozchylenie musi być na tyle małe na ile to tylko możliwe a jednocześnie na tyle duże by wszedł klocek w zatrzask blokady.

To co zrobiłeś jest przykładem jak nie należy postępować. Rozchylając coś szpikulcem nie kontrolujesz tak naprawdę niczego. Równie dobrze mogłeś zawiązać sobie opaskę na oczach.

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobienie prostego acz niezbędnego narzędzia to ~20min. Nawet prymitywne będzie o niebo lepsze od partyzantki. Prawda jest taka, że narzędzi nie robi się po to by coś sobie ułatwić albo przyspieszyć ale po to by minimalizować ryzyko, że coś się doszczętnie spieprzy.

W przypadku tego rozwiązania jest spore ryzyko uszkodzenia i dlatego rozchylenie musi być na tyle małe na ile to tylko możliwe a jednocześnie na tyle duże by wszedł klocek w zatrzask blokady.

To co zrobiłeś jest przykładem jak nie należy postępować. Rozchylając coś szpikulcem nie kontrolujesz tak naprawdę niczego. Równie dobrze mogłeś zawiązać sobie opaskę na oczach.

No nie. U mnie szpikulec to była igła o przekroju prostokątnym, której jeden bok = szerokość przerwy w uchwycie klocka, zaś drugi bok jest minimalnie szerszy. Przez obrót przyrządu następuje rozchylenie uchwytu. Czyli to samo, co proponowałeś na przykładzie drucika ze złącza komputerowego, tylko być może powinienem użyć przekroju kwadratowego zamiast prostokątnego, a mówiąc po ludzku - rozchylić mniej.

Trenuję na trupku Łucza, który  i tak jest niekompletny, więc strata żadna, a doświadczenie da się zdobyć wyłącznie empirycznie :)

Co do przyrządu, o którym pisał powyżej p. Safinowski, chętnie obejrzałbym, jak on wygląda. Mam pomysł na przerobienie cyrkla o nóżkach rozsuwanych śrubką w ten sposób, aby można go było założyć na same końce "jaskółczego ogona" mocowania klocka, i po rozchyleniu nóżek cyrkla pokręcaną śrubą, następowało otwarcie zaczepu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Między szpikulcem a proponowaną szpilką jest ta różnica, że szpilka ma stały przekrój na całej długości. Może wchodzić w rozpierany podzespół zupełnie luźno bo i tak po obróceniu będzie miała gwarantowane maksymalnie w tym przypadku 0.91mm. Przekładające się na poprawne rozchylenie zatrzasku bez nadmiernego jego odkształcenia.

Drugi powód, dlaczego tak a nie inaczej, to równoległość ścianek w szpilce czyli na zatrzask działa tylko siła gnąca w płaszczyźnie zatrzasku a nie gnąca i skręcająca powodowana nierównoległością ścianek szpikulca. Po kilku takich zabiegach szpikulcem na danym zatrzasku powstanie na nim lekkie zwichrowanie ramion a tym samym zwiększy się trudność prostopadłego umiejscowienia klocka oraz pewność jego mocowania.

Dobrym przykładem właściwego narzędzia jest wspomniana nie co wyżej przerobiona igła. To samo można zrobić pincetą z tym, że na bardzo ograniczonej przestrzeni należy jednocześnie zaciskać pincetę i ją obracać co stanowi pewną trudność potęgowaną np. brakiem wprawy. W przypadku zastosowania igły musimy jedynie obrócić narzędzie z klockiem między widełkami co jest znacznie łatwiejsze i bezpieczniejsze. Zamiennik śrubokręta gdzie klucz ma rant do umiejscowienia jego ostrza.

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Koledzy,

Jestem zupełnie "świeży" jeśli chodzi o naprawy. Proszę o radę bo już dwa zegarki zepsułem.

Chodzi o to iż otworzyłem ten oto zegarek, i po zdjęciu tego [zdjęcie] koła zegarek przestał działać i się nie nakręca.

 

post-109723-0-95945200-1560253371_thumb.jpg

 

co zepsułem?

Dziękuję za Wasz czas i będę niezmiernie wdzięczny za poradę co zrobić...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee, a dlaczego uczysz się na dobrych zegarkach i co chciałeś osiągnąć zdejmując koło naciągowe? 


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee, a dlaczego uczysz się na dobrych zegarkach i co chciałeś osiągnąć zdejmując koło naciągowe?

Proszę o poradę co da się zrobić z tym teraz, zdjąlem koło z czystej głupoty i nie znając się zupełnie. Zegarek za 12pln na części...

 

Wysłane z mojego SM-T825 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Jak rozumiem zegarek, mechanizm ma już zwolniony naciąg? To znaczy, że przed odkręceniem koła bębna naciągowego zluzowałeś zapadkę, ta po lewej i jednocześnie trzymając koronkę powoli zluzowałeś naciąg. Hamując palcami, trzymana koronka powoli pod wpływem energii zgromadzonej w sprężynie naciągowej obracała się.

Następnie odkręcasz śrubę mocującą koło naciągowe do wałka bębna naciągowego. Koło bębna naciągowego ma wycięcie na wałek bębna w kształcie kwadratu. Tak by oba elementy po złożeniu były trwale połączone i jeden nie obracał się na drugim. Jeżeli nie spasowałeś obu kwadratów, tego na wałku z wycięciem w kole i przykręciłeś to możesz mieć tego typu efekt. Kolejną przyczyną może być uszkodzenie sprężyny naciągowej np. na skutek gwałtownego, niekontrolowanego spuszczania naciągu. Lub uszkodzenie w przekładni chodu tym spowodowane.

 

Każdy zegarek po fachowym dokonaniu przeglądu i naprawy zyskuje na wartości. Często całkiem sporo. Dlatego nie ćwicz na tego typu mechanizmach póki nie nabierzesz wprawy. Na początek zalecałbym Ruhla UMF24 albo mały budzik. Tak byś nabrał wprawy a przy okazji niewiele zepsuł. Bezkamieniowe buksiaki wybaczają znacznie więcej jak to co jest na zdjęciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.