Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość Marcin99

Motocykle

Rekomendowane odpowiedzi

Jest szatan. Wygodnie się siedzi, dość nisko, plecy prosto, myślałem że pozycja będzie bardziej agresywna. Ciągnie strasznie, nie ma kontroli trakcji, więc potrafi zamielić i to przy sporych prędkościach. Miałem go przez ok. 2,5h, także ciężko coś więcej napisać, wad w tym czasie nie dostrzegłem. Ciężko nim spokojnie jechać, każdy ruch manetką o 1mm powoduje, że motocykl wyrywa do przodu. Ogólnie przesiadka z 73KM Hyosunga na 125KM Kawasaki, to jakiś kosmos. 

 

Na MT-09 jeszcze nie jeździłem, ale prawdopodobnie się uda w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Chciałbym też wypróbować XSR 900, ale nie ma nigdzie w pobliżu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ta kontrola trakcji...po specyfikacji patrząc słabiej wyposażony jest z900 w porównaniu do emteka. Ja wiem, że prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu tylko żują pszczoły ale dla mnie mapy i TK jest istotnym elementem bezpieczeństwa :)


ALAMO napisał - każdy ma prywatne, wrodzone prawo do bycia idiotą...może o to prawo walczyć, do swej idiociej śmierci...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

d.m a z ciekawości jak wrażenia z jazdy BMW? Wygląda super. Do miasta by się nadał, czy jednak boxer skutecznie utrudnia manewrowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BMW zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Jak dla mnie jeden z najlepiej brzmiących w motocykli z seryjnym wydechem produkowanych obecnie. Wersja Pure trochę zbyt goła jak dla mnie - nie ma nawet obrotomierza. Pozycja trochę inna, musiałem się przyzwyczaić. Plecy trochę bardziej pochylone niż w Z900 (to nie problem) i nogi bardziej z przodu, dość szeroki bak.

Boxer niczego nie utrudnia. Te cylindry są gdzieś tam na dole z przodu, nie kolidują z nogami w ogóle. Jeśli chodzi o szerokość, to też nie ma problemu, bo kierownica i tak jest szersza. Po chwili przyzwyczajenia normalnie w korkach się przeciskałem. W odróżnieniu od Z900 jest o tyle fajny, że da się nim spokojnie cruise'ować. Oczywiście po odkręceniu manetki, chce urwać ręce. Tu też nie ma kontroli trakcji, także kilka uślizgów się zdarzyło (na czystym, suchym i ciepłym asfalcie...). Strasznie wszedł mi do głowy ten motocykl, tylko ta cena...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, uwielbiam motóry, ale przeglądając ten wątek robi mi się nieco smutno. Nie dlatego, że swojego pierdzipęda sprzedałem kilka lat temu, ale dlatego, że nie widzę w tym wątku stylu i pasji a jedynie zalew bezosobowej masówki. A tylu tu ludzi z gustem i wielką miłością do zegarków, jakoś ta pasją do motocykli niema co nawet podjeżdżać do zegarkowej.

 

Jak widzę przykładowego ,,strita" to stwierdzam, że się nieźle postarzałem. SKS!

Edytowane przez albiNOS 01

Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale co jest w motocykliźmie stylem i pasją a co nimi nie jest?


Trzyzegarkowiec. No niestety już jednak ośmio-...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A bo widzisz, kiedyś to było inaczej.

Za czasów gdy byłem piękny i młody (bo teraz to tylko uroda pozostała, niestety ;)) motocykl czy motorower był dostępny dla większości społeczeństwa. Samochód to był luksus. Więc każdy nastolatek ciułał grosiki aby tylko zakupić jakiś, jakikolwiek wehikuł napędzany silnikiem. Kupował, grzebał przy nim, chodził zawsze z usmarowanymi łapami, naprawiał czym się dało bo z częściami w Polmozbycie było krucho. Nawet opony się łatało, a jakże! I po to był cały dzień ślęczenia nad maszynerią aby ją w ruch wprawić i pojeździć chociaż z godzinkę. A później znów naprawiać. A

A jak Cię milicjant złapał na jeździe WSK-ą na kartę rowerową to nie zakuwał w kajdany, nie kierował wniosku do kolegium, tylko palcem pogroził i powietrze z kół pospuszczał. 

 

A teraz zupełnie inne czasy. Samochód to już nie jest dobro luksusowe, nieosiągalne dla większości. Wręcz przeciwnie, namnożyło się tego straszliwie. Więc aby móc się sprawnie po mieście przemieszczać wystarczy zdać prawko kat.A, iść do salonu czy komisu, wybrać sobie takiego nakeda i problem z głowy. I to właśnie moim zdaniem nie jest pasja tylko normalna, zwykła praktyczność. Takie czasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hello,

 

to ja dorzucę jeszcze też bez stylu i pasji ;)

 

tdp_013.jpg

 

tdp_014.jpg

 

Pozdrawiam

 

PS.

 

@ Krisu2 - trochę przesadziłeś IMO. Ta praktyczność o której wspominasz to masa chińskich "Rometów" i innych "Junaków" o pojemności 125 ccm, których namnożyło się po "uwolnieniu" kategorii "B" na tą pojemność. To widać po ich stylu jazdy, ubiorze itp. Wystarczy popatrzeć jak się przeciskają w korku między krawężnikiem a samochodami i już wiadomo o co chodzi...

A i żeby nie było, oba motocykle na drugim zdjęciu przygotowałem sam do TdP i ogólnie do jazdy na sezon, kierownik tego na pierwszym planie czynnie mi pomagał - to co, może być tak pasja na 90% chociaż? ;)

Edytowane przez Sebaa_75

"Życie jest pasmem straconych okazji"

"Dzień w którym kupię karabin nadchodzi"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne dorabianie ideologii....

Jeszcze zdefiniujcie kiedy jest pasja, kiedy praktyczność...

Co z tego, że kupiłem moto w salonie ? Dołożyłem kupę dodatków, odbiega od oryginału znacznie. Ale nie zrobiłem tych dodatków na imadle młotkiem to jestem praktyk czy pasjonata ?

Bez przesady...


ALAMO napisał - każdy ma prywatne, wrodzone prawo do bycia idiotą...może o to prawo walczyć, do swej idiociej śmierci...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hello,

A i żeby nie było, oba motocykle na drugim zdjęciu przygotowałem sam do TdP i ogólnie do jazdy na sezon, kierownik tego na pierwszym planie czynnie mi pomagał 

Hello! Odnośnie przygotowania do TdP i ogólnie: jakieś różnice pomiędzy Twoim a fabrycznym? Zawsze mnie to ciekawiło! Np. czy chłodnica, wentylator jest innej wielkości? Przecież czasami w upale na etapach pod górę powoli jest a gorąco.

 

Odnośnie stylu i pasji to ciężko jednoznacznie to określić. Dla jednego jakiś ścigacz z owiewkami ma styl (bo siłą rzeczy jakiś ma) a dla drugiego takiego jak jak jest to porażka i dlatego osobiście idę w stronę klasyki. Załóżmy że ściga się ze 20 lat a sam ma ich niewiele więcej - przecież nie napiszę że motocykle nie są jego pasją.

Fakt że jest inaczej. Dużo plastiku, ubrań motocyklowych typu dres. Tamte czasy nie wrócą.

Ważne żeby cieszyć się swoim moto i nie zawadzać nikomu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi Cezarze. Ani mnie, ani nikomu rozgraniczać motocyklistów na tych z pasją i bez. Nie jest ważne ani gdzie, ani jaki motocykl kupiłeś, ani ile i jakich dodatków dołożyłeś. To Ty musisz czuć czy to Twoja pasja, czy po prostu przedmiot użytkowy, nieważne co mówią czy myślą inni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hello,

 

Hello! Odnośnie przygotowania do TdP i ogólnie: jakieś różnice pomiędzy Twoim a fabrycznym? Zawsze mnie to ciekawiło! Np. czy chłodnica, wentylator jest innej wielkości? Przecież czasami w upale na etapach pod górę powoli jest a gorąco.

 

 

Nie, aż takich zmian nie ma potrzeby stosować. Bardziej taki standardowy przegląd, kontrola newralgicznych punktów i w razie potrzeby skorygowanie do właściwego stanu.

W tym na pierwszym planie była regulacja zaworów, wymiana łańcucha rozrządu, nowy napęd, nowa tarcza hamulcowa z tyłu, kompletny serwis zacisków hamulcowych z przodu, czyszczenie przepustnic, naprawa ssania i modyfikacja wydechu. Z tym było trochę zabawy, bo szpilki od kolektora się poukręcały i i trzeba było dospawać nakrętki, ale jakoś poszło. Oczywiście nowe płyny i filtry.

 

U mnie do przeglądu poszedł tylny wahacz, nowy zestaw napędowy, zawieszenie przód, nowy olej, uszczelniacze i komplet tulei ślizgowych, nowe płyny i filtry i kontrola pozostałych elementów. Ja mam dodatkowo założone w lampie soczewki i Power Commandera (nie w lampie rzecz jasna ;) ), ale nie ma jakiejś zasadniczej różnicy względem seryjnego. Delikatnie lepiej przyspiesza z dołu i moment obrotowy dostępny o około 1000 obrotów szybciej. Ale jak opowiadają, że to daje 20 - 30 koni więcej to jakaś mrzonka albo ja tego nie umiem spowodować w mojej maszynie.

Ważne, żeby na taki wyścig mieć po prostu sprawny motocykl, żeby wszystkie układy działały prawidłowo, w tym hamulce w górach i chłodzenie na podjazdach jeśli trzeba jechać przy tych kolarzach, którzy "umierają" podjeżdżając w tempie ślimaka. Do tego liczą się dobre opony, szczególnie jeśli pada. No i to chyba tyle. Także żadnych wielkich udziwnień, większość tych czynności robi się praktycznie co roku, co dwa lata. Resztę w razie potrzeb lub widzimisię. Lubię wiedzieć co tam "piszczy" w mojej maszynie ;)

 

Pozdrawiam

 

 


"Życie jest pasmem straconych okazji"

"Dzień w którym kupię karabin nadchodzi"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś na transfogarskiej? "Planujemy" z kumplem się przejechać przez Słowację i Węgry do Rumunii. Celowo piszę w cudzysłowiu, bo wiemy, że chcemy jechać i to w zasadzie nam wystarcza :) Ale może ktoś był i miałby jakieś wskazówki co konkretnie zabrać albo gdzie się zatrzymywać itd? Dodam, że porywam się z motyką na słońce i gonie tam CB500 z 96roku :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To żadne porywanie się z motyką na słońce. Pełna cywilizacja panie. 

Na Wegrzech pamiętaj tylko o winiecie, kupisz w budce na granicy. Na Słowacji i w Rumunii dla motocykli nie ma opłat za autostrady. Namiotu brać nie musisz, no chyba że chcesz, ale z noclegiem nie będziesz miał żadnych problemów. Jak już będziesz w Rumunii to nie zapomnij przejechać też Transalpiny, koniecznie z północy na południe. Poza tym jest tam jeszcze kilka fajnych dróg, a właściwie to większość, więc ubaw gwarantowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Węgrzech winieta jest elektroniczna, więc łatwiej i taniej zrobić to przez internet i później nie zawracać już sobie tym głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem kiedyś artykuł o starszym panu, który przez wiele lat dojeżdżał wueską lub czymś podobnym do pracy. Codziennie, upał, mróz minus 20 czy zamiecie. Musiał, bo inaczej się nie dało, autobusy nie kursowały a auta mieli nieliczni. W podsumowaniu napisali, że dzisiejszy niedzielny motocyklista na maszynie za grube dziesiątki tysięcy, uważa się za wielkiego pasjonata i twardziela. No tak, w tym zestawieniu kto byłby większym twardzielem? Ten dziadzio na wuesce czy pasjonat na harleyu?

Edytowane przez albiNOS 01

Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasjonat na harleyu...

Pan na wuesce po prostu nie miał wyjścia i musiał.

Pewnie gdyby miał pekaes lub auto do głowy by mu nie przyszło tłuc się moto w zamieci :)


ALAMO napisał - każdy ma prywatne, wrodzone prawo do bycia idiotą...może o to prawo walczyć, do swej idiociej śmierci...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

 kto byłby większym twardzielem? Ten dziadzio na wuesce czy pasjonat na harleyu?

Największymi twardzielami są dostawcy pizzy na skuterach zimą :ph34r:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj skwar, 25 stopni, za 5 minut siadam na rower i do pracy :-) gdyby to był motor, mógłbym uważać się za twardziela  :)

 

 

Niedziela, ludzie chcą odpocząć, będę dziś polował na jednego motocyklistę na maszynie z bardzo głośnym wydechem. Zapewne podjedzie na lokalne zamknięte byłe wojskowe lotnisko). Zrył mi wczoraj swoją jazdą beret. Nie, nie zabiorę mu dowodu ani bona nie wypiszę, ale rozmowę muszę odbyć, no ludzie, ileż można gonić nejkeda z przelotem do odciny w te i nazad. Choć jak sobie przypomnę nastoletni wiek, to mama we mnie słoikiem z mlekiem rzuciła (szczęśliwie nie trafiła) jak z kumplem na cezecie bez tłumików po wichurze ganialiśmy.

Edytowane przez albiNOS 01

Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę , że dorabianie ideologii trafiło nawet w moto...

Nie wystarczy zegarkowe, że tylko mechanik a kwarce to dla ciapciaków.

Teraż żeby mieć szacun na dzielni to moto trzeba latać w śnieżycę, a przy upale tylko rower ewentualnie auto z klimą :)

To ja jakiś posrany jestem... Latam w różną pogodę ( w zimie to nie, bo mientki jestem ), czerpię frajdę z każdej okazji.

Wczoraj z kumplem polataliśmy od 21 do północy, chłodno było, ciemno :) a mimo to obaj mieliśmy banana na twarzy. I dziś też polatam, pomimo, że cieplej i widno. A jutro tradtcyjnie pojadę moto do pracy, z lenistwa, żeby w korkach nie stać. I tak aż do 12 st na plusie. Poniżej mi się nie chce, za stary już jestem, żeby imponować innym jaki to ze mnie twardziel :)


ALAMO napisał - każdy ma prywatne, wrodzone prawo do bycia idiotą...może o to prawo walczyć, do swej idiociej śmierci...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ja już też chyba za stary, do dziś mnie kolana i nery rwą po kilku wyprawach w okolicy zera stopni. Ale dziś chyba na starym czoperze z pustymi wydechami. Ale spokojnie, nie ganiam go do odcinki, przez osiedla i jak widzę np, mamę z wózkiem to całkiem manetkę odpuszczę, staram się i ja mieć frajdę i nie szkodzić otoczeniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
albiNOS 01

 

a po co tak dzielić ludzi? jak ktoś chce jeżdzić na starym sprzęcie, który trzeba sprawdzać/serwisować przed każdym wyjazdem i mieć z tego frajdę to kto mu broni? A jeśli ktoś chce jeżdzić na super nowoczesnym sprzęcie i też mieć z tego frajdę, to kto mu broni? Po co pytać, kto jest pasjonatem, a kto nie? Obaj są, lubią moto, to na nim jeżdżą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wywar

A jest jeszcze to czasopismo Świat Motocykli ? Kiedys mialem kazde wydanie ale to było dawno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jest, ale nie wszędzie jest dostępne. Po prostu nie robią jakiegoś super dużego nakładu. Po empikach trzeba byłoby szukać.

 

Ostatnio analizowałem specyfikację i ceny odzieży motocyklowej i muszę powiedzieć, że zakup tej lepszej jakościowo, w wielu przypadkach jest w stanie przekroczyć lub zbliżyć się do cen motocykli. Bo dobry kask + kombinezon + obuwie + rękawice, to często wydatek od 3 tys zł w górę (przykładowe ceny kombinezonu link). No może trochę przesadziłem, że cenowo przewyższają zakup motocykla, ale stanowią jego istotną część.

Edytowane przez andm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jest jeszcze to czasopismo Świat Motocykli ? Kiedys mialem kazde wydanie ale to było dawno.

Kiedyś nawet mój list pojawił się w niej. Mam gdzieś jeszcze jego treść, to było jakieś 20 lat temu.

 

W ramach edycji, znalazłem go na forum Jawa Cz:

 

Kiedyś wpadłem na szalony pomysł, by zrobić tak, aby dwa tłoki Jawy pracowały razem. Z technicznego punktu widzenia nie było to trudne. Ukończyłem remont. Zdziwiłem się nieco, gdy aby odpalić motor musiałem wskakiwać na kopniak, podczas gdy kumple w swoich motorach (bez przeróbek) robili to lekkim depnięciem na kopniak. Może mi się tylko wydawało, ale osiągi Jawy nieco się chyba poprawiły, a zużycie paliwa było o wiele mniejsze (3l). Nikt nie wierzył, ze Jawa może tak mato wypić, natomiast każdy mówił, ze silnik długo nie wytrzyma (na początku mówili, ze w ogóle nie zapali). O ile nie wierzyli w niskie zużycie paliwa, o tyle mieli rację co do jego żywotności. Jak się zapewne domyślacie, największym problemem były niemiłosierne drgania. Śruby same się rozkręcały i na nic zdawały się podwójne podkładki sprężynowe. Z przodu umieściłem silnik na poduszce (ze skrzyni biegów Malucha"), z tylu zostawiłem tylko górna śrubę. Nie było to łatwe, ale przynajmniej nie rozmazywały mi się cyfry na zegarach, a ręce nie zjeżdżały samoczynnie z kierownicy. Na początku było spoko. Lekko MZ-towski głos silnika, dość duża elastyczność, motor kręcił więcej niż 7000. W miarę upływu czasu zaczęły się pojawiać dziwne, ale oczywiste problemy. Najpierw czop korbowy lewego cylindra zaczął ocierać o łożysko i obudowę skrzynki korbowej. Usterka udało o mi się usunąć, ale nie oznaczało to końca problemów. Automat skrzyni biegów ciągle się odkręcał, kosz sprzęgłowy także, a o śrubach karterów i osłon już nie wspomnę. Obudowa silnika zaczęła pękać, po prostu koszmar. Mniej więcej raz na tydzień rozbierałem silnik (teraz robię to z zamkniętymi oczami) a i raz na miesiąc musiałem go rozpołowić (dzięki!). W sumie już się przyzwyczaiłem, gdy zauważyłem kolejną niespodziankę (czego to jeszcze ten silnik nie wymyślił?). Wspięcie się powyżej 4000 było dla niego nie lada wyczynem. Przyczyną nie było bynajmniej zużycie, ale coś innego. Tłok jakby chciał powrócić do poprzedniego położenia, więc zaczął się cofać względem "swojego kolegi", drugiego tłoka. Zauważyłem, ze prawy tłok zbliża się do GMP o milimetr później od lewego tłoka. No pięknie! pomyślałem i jak tu teraz ustawić zapłon jednym przerywaczem ? 

 Nic wiec nie zrobiłem. Wybrałem się jednak na matą przejażdżkę i wtedy zaliczyłem glebę. Dlaczego? Jakiś taksówkarz Mercem zajechał mi drogę. Motor stał się pojazdem dwuśladowym i niestety skończył swój żywot. Możecie sobie wyobrazić ile kosztuje błotnik i opona w Mercedesie, a ile kosztuje wymiana widełek w Jawie. Na pewno to pierwsze jest droższe. W ten właśnie sposób skończyła się moja przygoda z Jawą, po której możecie uważać mnie za bałwana nie znającego się na silnikach i wcale się Warn nie dziwię. Wiem, ze ktoś, kto nie zna się na silnikach, nie odważyłby się dokonać takiej przeróbki. Nic prawie nie kosztowała (czyżby?) a ile zjadła nerwów. Teraz wiem, ze człowiek uczy się na błędach, tego co zrobiłem nie żałuję, bo wiem, ze więcej tego nie zrobię.

Edytowane przez albiNOS 01

Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.