Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Klod100

Piramida prestiżu marek zegarkowych

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.06.2020 o 14:56, Lincoln Six Echo napisał:

Epatowanie kasą samo w sobie jest, naturalnie, dowodem nie tylko na brak jakiegokolwiek pojęcia o prestiżu, ale również na poważne deficyty intelektualne. ;)

A co to jest "epatowanie kasą"? Jak się do czegoś doszło w życiu to naturalne, że żyje się na pewnym poziomie, co przejawia się między innymi w samochodzie, zegarku, ubraniach, domu, wakacjach, szkole dziecka i tak dalej. Mnie drażnią zawistne prymitywki, których jest pełno w tym kraju i które wykazują się klasycznym resentymentem - nie dosięgną jabłuszka, więc myślą sobie, że było za kwaśne. Nie dotyczy to tylko pieniędzy, ale też wykształcenia, np. powtarzanie jak mantrę, że "studia nic nie dają" albo "studia o niczym nie świadczą", choć wszystkie dane empiryczne mówią co innego. 

 

W dniu 23.06.2020 o 14:56, Lincoln Six Echo napisał:

Brak wiedzy z kolei można uzupełnić. Gorsze od samego braku wiedzy jest lekceważące traktowanie tych, którzy - z różnych powodów (ale nie z lenistwa) - tej wiedzy nie posiadają, w sytuacji, kiedy samemu już się ją posiadło. Piszę "już", ponieważ to raczej oczywiste, że nikt z nas nie urodził się z żadnym zasobem zegarkowej, czy innej wiedzy. Jak mówił Stephen Hawking: "Nie brak wiedzy jest prawdziwym wrogiem wiedzy, ale iluzja jej posiadania". ;)

Niektórzy są niereformowalni i nie posiadają potencjału na uzupełnienie wiedzy. Jak widzę wypowiedzi typu "po co mi zegarek, mam komórkę hehe" albo "zegarek za 40 zł. tak samo mierzy czas jak zegarek za 40 tys. zł." to zwyczajnie wiem z kim mam do czynienia. Można nie mieć wiedzy ale wypada mieć trochę pokory i nie dezawuować bezmyślnie szwajcarskiego rzemiosła zegarmistrzowskiego, o którym się nie ma pojęcia. 

 

W dniu 23.06.2020 o 14:56, Lincoln Six Echo napisał:

Całkowitym, natomiast, wyłączeniem jakiegokolwiek "prestiżu" (przynajmniej w mojej "piramidzie") jest ocenianie na forum zegarkowym osób, a nie zegarków, jak również pisanie, w reakcji na cudze posty/zdjęcia, wieśniackich (czyli pozbawionych prestiżu :D;)) tekstów zawierających obraźliwe/niekulturalne epitety zamiast (no właśnie!) kulturalnie wyrażonej opinii. Na przykład: "Co za syf!" zamiast "Mnie ten design nie odpowiada", itp. Naturalnie, w "realu" można byłoby takiemu delikwentowi "wyciąć ze szpicruty", ale w Internecie niemal każdy czuje się bezkarny, więc wiadomo, jak z tą kulturą osobistą i manierami bywa... ;)

Dla mnie wyłączeniem jakiegokolwiek prestiżu jest "wycięcie ze szpicruty" komuś, kto śmie skrytykować takiego delikwenta lub jego zegarek. 

 

A tak poza tym to czytam tu jakieś skrajne przykłady "dresów" z drogimi zegarkami handlujących narkotykami. Co prawda nie przyglądam się jakie zegarki noszą dresy, ale mniej więcej poznaję ich standard życia i dla 99% Tissot jest zapewne drogim zegarkiem. Żeby się dorobić dużych pieniędzy na handlu narkotykami lub innej działalności przestępczej trzeba stać dość wysoko w hierarchii przestępczej. A mam pewne doświadczenie z takimi ludźmi po wykonywaniu przez pewien czas jednego z zawodów prawniczych. 

Prawda jest taka, że ludzie którzy coś osiągnęli w życiu na ogół reprezentują sobą wyższy poziom moralności i kultury, co widzę od dziecka mając do czynienia i z biednymi i bogatymi. 

 

Co do samej piramidy prestiżu nie widzę w niej nic "snobistycznego", po prostu uszeregowanie marek zegarkowych pod względem jakości wyrobów, historii, osiągnięć, wkładu w rozwój zegarmistrzostwa i co za tym idzie prestiżu. Oczywiście ma ona charakter subiektywny, ale tworzą ją ludzie z dużym doświadczeniem oraz wiedzą odnośnie zegarków. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mmm... :D

 

https://carboncostume.com/wordpress/wp-content/uploads/2013/07/horseheadman.jpg

 

 

https://www.ortograf.pl/slownik/epatowac

 

https://www.firstclasswatches.co.uk/blog/wp-content/uploads/2018/10/vllkyt68255mh49b1.9266ec21.jpg

 

 

A, i jeszcze "szpicruta" - znowu nie podziałała emotka. :D No to:

https://c.allegroimg.com/s512/0190d6/1874f1c042aebf2dc42ae5ed529c/SZPICRUTA-do-CHLOSTY-paska-bicz-GREYA-bacik-BDSM

 

 

"Poczucie humoru to jedna z podstawowych rzeczy, jakie odróżniają ludzi od zwierząt. To umiejętność abstrakcyjnego myślenia i równoczesnego kojarzenia kilku rzeczy, co w efekcie wzbudza reakcję: niewymuszony uśmiech lub śmiech odbiorcy.
Poczucie humoru ma związek z inteligencją. Im ktoś ma większy iloraz inteligencji - zazwyczaj tym jest większe jego poczucie humoru."

 

 


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Rattlesnake napisał:

A co to jest "epatowanie kasą"? Jak się do czegoś doszło w życiu to naturalne, że żyje się na pewnym poziomie, co przejawia się między innymi w samochodzie, zegarku, ubraniach, domu, wakacjach, szkole dziecka i tak dalej. Mnie drażnią zawistne prymitywki, których jest pełno w tym kraju i które wykazują się klasycznym resentymentem - nie dosięgną jabłuszka, więc myślą sobie, że było za kwaśne. Nie dotyczy to tylko pieniędzy, ale też wykształcenia, np. powtarzanie jak mantrę, że "studia nic nie dają" albo "studia o niczym nie świadczą", choć wszystkie dane empiryczne mówią co innego. 

 

Niektórzy są niereformowalni i nie posiadają potencjału na uzupełnienie wiedzy. Jak widzę wypowiedzi typu "po co mi zegarek, mam komórkę hehe" albo "zegarek za 40 zł. tak samo mierzy czas jak zegarek za 40 tys. zł." to zwyczajnie wiem z kim mam do czynienia. Można nie mieć wiedzy ale wypada mieć trochę pokory i nie dezawuować bezmyślnie szwajcarskiego rzemiosła zegarmistrzowskiego, o którym się nie ma pojęcia. 

 

Dla mnie wyłączeniem jakiegokolwiek prestiżu jest "wycięcie ze szpicruty" komuś, kto śmie skrytykować takiego delikwenta lub jego zegarek. 

 

A tak poza tym to czytam tu jakieś skrajne przykłady "dresów" z drogimi zegarkami handlujących narkotykami. Co prawda nie przyglądam się jakie zegarki noszą dresy, ale mniej więcej poznaję ich standard życia i dla 99% Tissot jest zapewne drogim zegarkiem. Żeby się dorobić dużych pieniędzy na handlu narkotykami lub innej działalności przestępczej trzeba stać dość wysoko w hierarchii przestępczej. A mam pewne doświadczenie z takimi ludźmi po wykonywaniu przez pewien czas jednego z zawodów prawniczych. 

Prawda jest taka, że ludzie którzy coś osiągnęli w życiu na ogół reprezentują sobą wyższy poziom moralności i kultury, co widzę od dziecka mając do czynienia i z biednymi i bogatymi. 

 

Co do samej piramidy prestiżu nie widzę w niej nic "snobistycznego", po prostu uszeregowanie marek zegarkowych pod względem jakości wyrobów, historii, osiągnięć, wkładu w rozwój zegarmistrzostwa i co za tym idzie prestiżu. Oczywiście ma ona charakter subiektywny, ale tworzą ją ludzie z dużym doświadczeniem oraz wiedzą odnośnie zegarków. 

Tak letko zaleciało nadzwyczajną kastą 😉😂😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Rattlesnake napisał:

Jak widzę wypowiedzi typu "po co mi zegarek, mam komórkę hehe" albo "zegarek za 40 zł. tak samo mierzy czas jak zegarek za 40 tys. zł." to zwyczajnie wiem z kim mam do czynienia.

 

Powyższe stwierdzenie ma wydźwięk delikatnie mówiąc protekcjonalny (i stereotypowy). Jak rozumiem osoby, które uważają, że komórka im wystarczy do mierzenia czasu, a tani zegarek spełnia tą samą funkcję co droższy (takie stwierdzenie jest obiektywnie prawdziwe - bo po prostu mierzy czas) są po prostu "gorsi" ? 

Może nie wypowiadajmy się w taki sposób.

Edytowane przez GaltJ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, GaltJ napisał:

 

Powyższe stwierdzenie ma wydźwięk delikatnie mówiąc protekcjonalny (i stereotypowy). Jak rozumiem osoby, które uważają, że komórka im wystarczy do mierzenia czasu, a tani zegarek spełnia tą samą funkcję co droższy (takie stwierdzenie jest obiektywnie prawdziwe - bo po prostu mierzy czas) są po prostu "gorsi" ? 

Może nie wypowiadajmy się w taki sposób.

Osoby, które twierdzą coś takiego są po prostu prymitywne. Są frazesy (notabene stereotypowe), na które mam alergię, np. że kobieta sama jest sobie winna że została zgwałcona lub że na pewno kłamie, że komuś należy się większy szacunek lub jakiekolwiek uprzywilejowane traktowania z uwagi na pierwsze dwie cyfry numeru PESEL albo właśnie takie o zegarkach. 

Żeby zrozumieć te dwa frazesy o zegarkach, które wcześniej przytoczyłem trzeba je osadzić w kontekście. Na przykład mówi się coś o jakiejś porządnej/prestiżowej manufakturze zegarków i jej wyrobach, w tym momencie delikwent rzuca "po co mi zegarek, mam komórkę hehe". Po co to robi? Żeby zaniżyć wartość szwajcarskiego rzemiosła, żeby je skompromitować razem z osobami, które takie zegarki noszą i sobie cenią. Robi to najczęściej dlatego że go nie stać na tej klasy zegarek, nigdy nie był w żadnej manufakturze zegarków, nie zadał sobie nawet trudu, żeby poczytać jak są wykonywane prestiżowe zegarki, nie wie jak wygląda mechanizm automatyczny. Nie wie, ale próbuje to wszystko wydrwić. Dla mnie to jakby stwierdzić "po co mi książka, mam internet [i rechot]". 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płytkie te tłumaczenia, a przytaczanie przykładów zgwałconych kobiet zupełnie bez sensu i nie na miejscu. Czytanie w głowach innych na podstawie ich wypowiedzi to już wyższa psychologia 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Rattlesnake napisał:

 Są frazesy (notabene stereotypowe), ..., że komuś należy się większy szacunek lub jakiekolwiek uprzywilejowane traktowania z uwagi na pierwsze dwie cyfry numeru PESEL...

Kurcze, a ja głupi myślałem, że to tylko kwestia dobrego wychowania 🤔.

 

Godzinę temu, Rattlesnake napisał:

Na przykład mówi się coś o jakiejś porządnej/prestiżowej manufakturze zegarków i jej wyrobach, w tym momencie delikwent rzuca "po co mi zegarek, mam komórkę hehe". Po co to robi? Żeby zaniżyć wartość szwajcarskiego rzemiosła, żeby je skompromitować razem z osobami, które takie zegarki noszą i sobie cenią. Robi to najczęściej dlatego że go nie stać na tej klasy zegarek, nigdy nie był w żadnej manufakturze zegarków, nie zadał sobie nawet trudu, żeby poczytać jak są wykonywane prestiżowe zegarki, nie wie jak wygląda mechanizm automatyczny. Nie wie, ale próbuje to wszystko wydrwić. Dla mnie to jakby stwierdzić "po co mi książka, mam internet [i rechot]". 

 

Znam osoby, które stać na zegarki o których ja mogę tylko pofantazjować, a mają właśnie takie podejście. Nie robią tego z powodów wyżej opisanych, zwyczajnie mają inne zainteresowania (np. dzieła sztuki, antyki, motocykle itp.). Ale widzę, że takie osoby w Twoich szufladkach raczej się nie mieszczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Publiczne wyśmiewanie cudzych pasji/zainteresowań (no, chyba, że w dobrym tonie i w dziale ŻARTY, ŻARTAMI) nie uchodzi - ale to truizm i nie o tym wcześniej akurat ja pisałem.

Live and let live. To bardzo dobra zasada. Oczywiście (bo od ok. roku należy to, niestety, ciągle przypominać) z małym zastrzeżeniem, że nasza własna wolność nie może naruszać dobra innych.  ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Lincoln Six Echo napisał:

Publiczne wyśmiewanie cudzych pasji/zainteresowań (no, chyba, że w dobrym tonie i w dziale ŻARTY, ŻARTAMI) nie uchodzi - ale to truizm i nie o tym wcześniej akurat ja pisałem.

Live and let live. To bardzo dobra zasada. Oczywiście (bo od ok. roku należy to, niestety, ciągle przypominać) z małym zastrzeżeniem, że nasza własna wolność nie może naruszać dobra innych.  ;)

Amen 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, mario1971 napisał:

Płytkie te tłumaczenia, a przytaczanie przykładów zgwałconych kobiet zupełnie bez sensu i nie na miejscu. Czytanie w głowach innych na podstawie ich wypowiedzi to już wyższa psychologia emoji6.png
 

 

Chciałem dokładnie to samo napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, mario1971 napisał:

Płytkie te tłumaczenia, a przytaczanie przykładów zgwałconych kobiet zupełnie bez sensu i nie na miejscu. Czytanie w głowach innych na podstawie ich wypowiedzi to już wyższa psychologia emoji6.png
 

Płytkie jest tłumaczenie, że jeśli ktoś nie ukrywa faktu posiadania dobrego zegarka, to jest "snobem" albo "szpanerem". Tak samo jak zarzut pod tytułem "czujesz się lepszy" czy coś w tym rodzaju. Zarzut tym zabawniejszy, że "czucie się lepszym" ze względu na inne cechy, choćby wspomniany wyżej wiek jest całkowicie akceptowalne wśród przeciętnego prymitywka w tym kraju. Rozumiem też, że ty nigdy nie dociekasz intencji tego co ktoś powiedział? Słowa należy oceniać w kontekście całokształtu okoliczności, żeby ustalić ich sens. 

 

4 godziny temu, Callahan napisał:

Kurcze, a ja głupi myślałem, że to tylko kwestia dobrego wychowania 🤔.

Nie myl dobrego wychowania z fetyszem wieku, który zastępuje wielu kulturę. Znamienne, że wartościowanie ludzi pod tym kątem jest według Ciebie okej, ale wartościowanie ludzi według co sami osiągnęli, w tym statusu materialnego to już skandal ;) 

 

4 godziny temu, Callahan napisał:

Znam osoby, które stać na zegarki o których ja mogę tylko pofantazjować, a mają właśnie takie podejście. Nie robią tego z powodów wyżej opisanych, zwyczajnie mają inne zainteresowania (np. dzieła sztuki, antyki, motocykle itp.). Ale widzę, że takie osoby w Twoich szufladkach raczej się nie mieszczą.

Znam osoby, które zarabiają serio dobrze i nie mają drogiego zegarka, ale nie na tyle prymitywne by wygłaszać przytoczone przeze mnie frazesy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Rattlesnake napisał:

Słowa należy oceniać w kontekście całokształtu okoliczności, żeby ustalić ich sens. 

 

W dniu 8.01.2021 o 17:36, Rattlesnake napisał:

Jak widzę wypowiedzi typu "po co mi zegarek, mam komórkę hehe" albo "zegarek za 40 zł. tak samo mierzy czas jak zegarek za 40 tys. zł." to zwyczajnie wiem z kim mam do czynienia. 

Mimo wszystko nie oceniałbym człowieka po zegarku na ręku. Już kiedyś pisałem o znajomym dyrektorze generalnym jednego z największych koncernów spożywczych na świecie, który przyjechał do mnie na negocjacje handlowe. Bardzo poukładany gość, z olbrzymim doświadczeniem w prowadzeniu dużych firm FMCG, a na ręku miał Diesla za parę stówek... ;)


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mario1971 napisał:

 

Mimo wszystko nie oceniałbym człowieka po zegarku na ręku. Już kiedyś pisałem o znajomym dyrektorze generalnym jednego z największych koncernów spożywczych na świecie, który przyjechał do mnie na negocjacje handlowe. Bardzo poukładany gość, z olbrzymim doświadczeniem w prowadzeniu dużych firm FMCG, a na ręku miał Diesla za parę stówek... ;)

Nie wiem co to w ogóle znaczy "oceniać po zegarku". Fakt że ktoś ma na nadgarstku tani zegarek albo nie ma wcale zegarka nie przesądza, że jest biedny. To można poznać po całokształcie okoliczności. 

 

Z tą wypowiedzą, którą zacytowałeś chodziło mi o rozumienie komentarzy w rodzaju "po co mi zegarek skoro mam komórkę". Naturalne jest, że nie interpretujesz czyichś słów w oderwaniu od kontekstu i zachowania takiej osoby, tylko dociekasz intencji. Tu intencja jest jasna - zdezawuować drogie zegarki, na ogół z powodu zawiści połączonej z ignorancją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Rattlesnake napisał:

Nie wiem co to w ogóle znaczy "oceniać po zegarku". Fakt że ktoś ma na nadgarstku tani zegarek albo nie ma wcale zegarka nie przesądza, że jest biedny. To można poznać po całokształcie okoliczności.

 

Hmmm... co to znaczy że ktoś "jest biedny" i co to jest "całokształt okoliczności"?

 

Weźmy dwóch gości w ogromnym skrócie i uproszczeniu:

Koleś nr 1 mieszka w budynku wielorodzinnym w średnim mieście w mieszkaniu 45m2, porusza się służbowym samochodem klasy powiedzmy Skoda Citago, do zajęć które wykonuje zawodowo wystarczy wykształcenie podstawowe, pracuje po 6h dziennie 5 dni w tygodniu bo tyle mu wystarcza, nie ma debetu na koncie, ani kredytu, urlopy spędza aktywnie w kraju, wspiera kilka fundacji wspomagających zwierzęta, w czasie wolnym pomaga w jednej w ramach wolontariatu, ma liczne pasje i zainteresowania,  jego ubrania nie noszą "prestiżowych metek", ale zawsze czyste z dobrej jakości materiałów, to samo tyczy się zegarków, ustępuje miejsca starszym i przepuszcza kobiety przodem przez drzwi bo tak go wychowano.

 

Koleś nr 2 mieszka w domu 1000m2 wybudowanej w kredycie na długie lata, w luksusowej dzielnicy, jeździe drogim luksusowym samochodem wziętym w lizing, karta kredytowa złota z limitem astronomicznym, ubrania zawsze markowe z najwyższej pułki cenowej, otwarte linie kredytowe w ekskluzywnych sklepach, na ręce tylko drogie zegarki, praca zajmuje masę czasu, bo kredyty, lizing i inne zobowiązania trzeba spłacać, niemniej jeśli ma czas wolny spędza wśród takich jak on w klubach i na przyjęciach bo poziom zobowiązuje i kontakty należy utrzymywać, wakacje all inclusive w luksusowych kurortach... itd.

 

Który z nich jest biedny - sądząc po "całokształcie okoliczności"? ;) 

Edytowane przez Daito

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Daito napisał:

 

Hmmm... co to znaczy że ktoś "jest biedny" i co to jest "całokształt okoliczności"?

 

Weźmy dwóch gości w ogromnym skrócie i uproszczeniu:

Koleś nr 1 mieszka w budynku wielorodzinnym w średnim mieście w mieszkaniu 45m2, porusza się służbowym samochodem klasy powiedzmy Skoda Citago, do zajęć które wykonuje zawodowo wystarczy wykształcenie podstawowe, pracuje po 6h dziennie 5 dni w tygodniu bo tyle mu wystarcza, nie ma debetu na koncie, urlopy spędza aktywnie w kraju, wspiera kilka fundacji wspomagających zwierzęta, w czasie wolnym pomaga w jednej w ramach wolontariatu, ma liczne pasje i zainteresowania,  jego ubrania nie noszą "prestiżowych metek", ale zawsze czyste z dobrej jakości materiałów, to samo tyczy się zegarków, ustępuje miejsca starszym i przepuszcza kobiety przodem przez drzwi bo tak go wychowano.

Sporo elementów trzeba byłoby zmienić lub dodać, żeby przykład był wiarygodny. Mianowicie Skoda Citigo jest właśnie w kredycie podobnie jak mieszkanie, do zajęć, które wykonuje zawodowo rzeczywiście potrzebne jest jedynie wykształcenie podstawowe, dlatego "koleś nr 1" pracuje po 12 h dziennie, bo mu szef każe, a jego pozycja na rynku pracy jest słaba. "Koleś nr 1" oczywiście twardo uważa, że "studia nic nie dają", bo ego mu tego nie pozwala przyjąć do wiadomości. Z nienawiścią odrzuca więc badania struktury wynagrodzeń pokazujące, że ludzie z wykształceniem wyższym zarabiają średnio więcej i łatwiej awansują.

Urlopy spędza aktywnie w kraju. od kiedy otrzymał 500+ na trójkę dzieci, do tego w ubiegłym roku doszedł bon turystyczny, poza tym nie zna zbytnio języków, więc czułby się nieswojo za granicą. Jednak ku wściekłości "kolesia nr 1" ceny jedzenia nad polskim morzem zbytnio obciążają jego budżet, czym się nie omieszkał podzielić wszędzie gdzie tylko może. Do tego narzeka w Internecie, że w dzisiejszych czasach zwierzęta mają lepiej niż ludzie, w wolną niedzielę pośmieje się trochę z wegan i wstawi na wegańską stronę na Facebooku stockowe zdjęcie kotleta. 

Głównym zainteresowaniem "kolesia nr 1" jest tanie piwsko, piłka nożna i motoryzacja, co uważa za apogeum męskości. Nie nosi ubrań ani gadżetów porządnych marek, bo nie stać go na nie i nienawidzi ludzi posiadających markowe rzeczy. 

"Koleś nr 1" ustępuje miejsca dziadkom w autobusie i uważa ów rytuał za oczywistość, dokładnie jak mieszkaniec afrykańskiej wioski uważa za oczywiste tańczenie wokół ogniska. Nie rozumie, że w cywilizowanym świecie ów rytuał jest szerzej nieznany, a gdy wiatr zwieje go do paryskiego metra z nienawiścią patrzy na młodych ludzi siedzących przy stojących starych osobach. "Koleś nr 1" chciałby coś powiedzieć, ale nie zna języka...

Jednocześnie "koleś nr 1" jest zagorzałym zwolennikiem powszechnej równości, tj. równania wszystkich w dół do niego. Nie widzi sprzeczności w tym i generalizowaniu, zakładaniu z góry, że potrzeba starej osoby, żeby usiąść jest ważniejsza niż analogiczna potrzeba młodej osoby lub w zakładaniu że stara osoba ma ciężej niż młoda, choć można sobie wyobrazić setki sytuacji, w których jest na odwrót. Szanuje starych, młodych nie szanuje, a jak coś mu się nie podoba, to zwyzywa ich od gówniarzy. 

Kobietę faktycznie "koleś nr 1" przepuści w drzwiach, ale jeśli owa kobieta podziękuje za to przepuszczenie to zwyzywa ją od "feminazistek". Następnie napisze w Internecie kilka pogardliwych komentarzy o kobietach, może nawet uda mu się pozaczepiać jakąś po chamsku za plecami żony.

Tak ten przykład powinien wyglądać ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały świat masz widzę opisany w głowie, gorzej jak w rzeczywistości coś będzie odstawać od tego wypracowanego wzorca i nastapi przegrzanie systemu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Rattlesnake napisał:

Sporo elementów trzeba byłoby zmienić lub dodać, żeby przykład był wiarygodny

Widzę że jesteś"człowiekiem małej wiary" :) - nic nie trzeba zmieniać bo oba przykłady są całkowicie autentyczne... :) :) 

W tych dwóch przykładach masz opisaną kwintesencję problematyki zawartej w pytaniu "Mieć czy być?" - dość ciekawie opisanej przez "jednego takiego Niemca" - polecam, może światopogląd Ci się nieco zmieni... :)

 

Znaczy że aby doczekać się od Ciebie odpowiedzi na zadane przeze mnie, proste, pytanie muszę zmienić jego treść tak żeby pasowała do Twoich stereotypów?  Słabe to...

 

 

Edytowane przez Daito
literówka

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Daito napisał:

Widzę że jesteś"człowiekiem małej wiary" :) - nic nie trzeba zmieniać bo oba przykłady są całkowicie autentyczne... :) :) 

W tych dwóch przykładach kwintesencję problematyki zawartej w pytaniu "Mieć czy być?" - dość ciekawie opisanej przez "jednego takiego Niemca" - polecam, może światopogląd Ci się nieco zmieni... :)

 

Znaczy że aby doczekać się od Ciebie odpowiedzi na zadane przeze mnie, proste, pytanie muszę zmienić jego treść tak żeby pasowała do Twoich stereotypów?  Słabe to...

 

 

Przecież Ty opisałeś właśnie swoje dwa stereotypy w poprzednim poście. Plus stereotypy na kanwie wieku. Nie mam zamiaru merytorycznie dyskutować z obrzędami o charakterze dyskryminacyjnym, mogę się co najwyżej z nich pośmiać.

Takich przypadków jakie wskazałeś nie znam, są dla mnie odrealnione, równie dobrze mógłbyś zapytać: czy biedny jest ten komu dom zburzyli kosmici podczas lądowania na jego posesji czy ten kogo obrabowali reptilianie? No odpowiedz ;) 

Za to przykład opisany przeze mnie występuje powszechnie w takich krajach jak Polska, wiem z doświadczenia empirycznego. Tak więc korzystając z ważnego atrybutu człowieczeństwa jakim jest zdolność generalizowania (rozum teoretyczny wg Kanta) wysnuwam pewien abstrakcyjny wniosek. 

Wynurzenia "jednego takiego Niemca" doskonale znam i ich nie podzielam, choćby z uwagi na ich antyrynkowość. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Rattlesnake napisał:

Sporo elementów trzeba byłoby zmienić lub dodać, żeby przykład był wiarygodny. Mianowicie Skoda Citigo jest właśnie w kredycie podobnie jak mieszkanie, do zajęć, które wykonuje zawodowo rzeczywiście potrzebne jest jedynie wykształcenie podstawowe, dlatego "koleś nr 1" pracuje po 12 h dziennie, bo mu szef każe, a jego pozycja na rynku pracy jest słaba. "Koleś nr 1" oczywiście twardo uważa, że "studia nic nie dają", bo ego mu tego nie pozwala przyjąć do wiadomości. Z nienawiścią odrzuca więc badania struktury wynagrodzeń pokazujące, że ludzie z wykształceniem wyższym zarabiają średnio więcej i łatwiej awansują.

Urlopy spędza aktywnie w kraju. od kiedy otrzymał 500+ na trójkę dzieci, do tego w ubiegłym roku doszedł bon turystyczny, poza tym nie zna zbytnio języków, więc czułby się nieswojo za granicą. Jednak ku wściekłości "kolesia nr 1" ceny jedzenia nad polskim morzem zbytnio obciążają jego budżet, czym się nie omieszkał podzielić wszędzie gdzie tylko może. Do tego narzeka w Internecie, że w dzisiejszych czasach zwierzęta mają lepiej niż ludzie, w wolną niedzielę pośmieje się trochę z wegan i wstawi na wegańską stronę na Facebooku stockowe zdjęcie kotleta. 

Głównym zainteresowaniem "kolesia nr 1" jest tanie piwsko, piłka nożna i motoryzacja, co uważa za apogeum męskości. Nie nosi ubrań ani gadżetów porządnych marek, bo nie stać go na nie i nienawidzi ludzi posiadających markowe rzeczy. 

"Koleś nr 1" ustępuje miejsca dziadkom w autobusie i uważa ów rytuał za oczywistość, dokładnie jak mieszkaniec afrykańskiej wioski uważa za oczywiste tańczenie wokół ogniska. Nie rozumie, że w cywilizowanym świecie ów rytuał jest szerzej nieznany, a gdy wiatr zwieje go do paryskiego metra z nienawiścią patrzy na młodych ludzi siedzących przy stojących starych osobach. "Koleś nr 1" chciałby coś powiedzieć, ale nie zna języka...

Jednocześnie "koleś nr 1" jest zagorzałym zwolennikiem powszechnej równości, tj. równania wszystkich w dół do niego. Nie widzi sprzeczności w tym i generalizowaniu, zakładaniu z góry, że potrzeba starej osoby, żeby usiąść jest ważniejsza niż analogiczna potrzeba młodej osoby lub w zakładaniu że stara osoba ma ciężej niż młoda, choć można sobie wyobrazić setki sytuacji, w których jest na odwrót. Szanuje starych, młodych nie szanuje, a jak coś mu się nie podoba, to zwyzywa ich od gówniarzy. 

Kobietę faktycznie "koleś nr 1" przepuści w drzwiach, ale jeśli owa kobieta podziękuje za to przepuszczenie to zwyzywa ją od "feminazistek". Następnie napisze w Internecie kilka pogardliwych komentarzy o kobietach, może nawet uda mu się pozaczepiać jakąś po chamsku za plecami żony.

Tak ten przykład powinien wyglądać ;) 

No, normalnie Nostradamus jakiś 😉. Chłopie, rozgryzłeś Nas 😂😂😂.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odejdźmy na chwilę od szufladkowania ludzi na bogatych i biednych, zarówno pod względem finansowym jak i mentalnym, a wróćmy do meritum tego tematu.

 

Jak wg Was powinna wyglądać pierwsza piątka zegarkowej piramidy prestiżu i dlaczego?  


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie piramida prestiżu jako twór jest czymś co może w ogóle nie wyglądać.

Kryteria są tak niejasne i rozmyte, że każdy ma swoją piramidę "lubienia marek" i nie oszukujmy się że ta piramida jest czymś więcej niż jakąś średnią z tego. Którekolwiek kryterium tutaj weźmiemy, to będą w piramidzie jednej lub drugiej dziury na płaszczyźnie pozycja marki i spełnianie kryteriów.

 


Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Rattlesnake napisał:

Przecież Ty opisałeś właśnie swoje dwa stereotypy w poprzednim poście. [...]

Pewnie masz rację - choć sugerowałbym nieśmiało abyś zerknął na definicję słowa "stereotyp", możesz się nieco zdziwić - druga sprawa fakt że nigdy nie widziałeś okapi nie świadczy o tym że takiego zwierzątka nie ma ;) i możesz wierzyć albo nie ale takich "koleś 1" (bo z poprzednich postów wynika że to istnienie tego światopoglądu podważasz) jest całkiem sporo wokół Ciebie i całe szczęście... ale to już dyskusja na inne miejsce :)

 

Godzinę temu, mario1971 napisał:

Jak wg Was powinna wyglądać pierwsza piątka zegarkowej piramidy prestiżu i dlaczego?  

 

Moim zdaniem wszystko zależy od tego kto i w jakim celu taką piramidę tworzy, oraz jakie określimy wartości/warunki które marki zegarkowe mają spełnić.

Każdy ranking, a tzw "piramida prestiżu" jest swego rodzaju, musi mieć jakieś zasady porównawcze. Moim zdaniem opieranie się na kryteriach wartości katalogowej oferowanych produktów, bądź na historii danych producentów (albo jednym i drugim równocześnie),  może być krzywdzące dla niektórych marek.

Prawdą jest że wkład w obecny wygląd oraz funkcjonalność czasomierzy jednych marek był większy niż innych, jednak bardzo trudno ocenić obiektywnie  wagę poszczególnych patentów z przeszłości np w zestawieniu z obecnymi innowacjami - dlatego w/g mnie "ułożenie" takiego zestawienia zawsze będzie w jakiś sposób dla kogoś mało przekonywujące, bądź fałszywe.

Ale oczywiście ja się nie znam :)

Edytowane przez Daito
literówka

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Daito napisał:

Pewnie masz rację - choć sugerowałbym nieśmiało abyś zerknął na definicję słowa "stereotyp", możesz się nieco zdziwić - druga sprawa fakt że nigdy nie widziałeś okapi nie świadczy o tym że takiego zwierzątka nie ma ;) i możesz wierzyć albo nie ale takich "koleś 1" (bo z poprzednich postów wynika że to istnienie tego światopoglądu podważasz) jest całkiem sporo wokół Ciebie i całe szczęście... ale to już dyskusja na inne miejsce :)

Sugerowałbym, żebyś przestał powielać stereotypy dotyczące wieku i ludzi konsumujących bez oporów i bez wstydu zarobione przez siebie pieniądze. Jeśli uważasz, że osoba mająca więcej lat zasługuje przez to na większy szacunek niż osoba mająca mniej lat, to opierasz się na stereotypie. Jeśli uważasz, że osoba lubująca się w drogich markach żyje na kredyt, to również powielasz stereotyp (popularny ostatnio). 

 

Na szczęście wokół Ciebie są ludzie pracujący intelektualnie i organizatorsko, którzy zarabiają znacznie większe pieniądze od "kolesia nr 1" i nie są zadłużeni. Dzięki Bogu, bez nich "koleś nr 1" nie miałby nawet przysłowiowej łopaty, którą może machać ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Sugerowałbym, żebyś przestał powielać stereotypy dotyczące wieku i ludzi konsumujących bez oporów i bez wstydu zarobione przez siebie pieniądze. Jeśli uważasz, że osoba mająca więcej lat zasługuje przez to na większy szacunek niż osoba mająca mniej lat, to opierasz się na stereotypie. Jeśli uważasz, że osoba lubująca się w drogich markach żyje na kredyt, to również powielasz stereotyp (popularny ostatnio). 
 
Na szczęście wokół Ciebie są ludzie pracujący intelektualnie i organizatorsko, którzy zarabiają znacznie większe pieniądze od "kolesia nr 1" i nie są zadłużeni. Dzięki Bogu, bez nich "koleś nr 1" nie miałby nawet przysłowiowej łopaty, którą może machać  

Łojesu, cieszę się, że nie jestem Twoim pracownikiem


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Daito napisał:

 

Prawdą jest że wkład w obecny wygląd oraz funkcjonalność czasomierzy jednych marek był większy niż innych, jednak bardzo trudno ocenić obiektywnie  wagę poszczególnych patentów z przeszłości np w zestawieniu z obecnymi innowacjami - dlatego w/g mnie "ułożenie" takiego zestawienia zawsze będzie w jakiś sposób dla kogoś mało przekonywujące, bądź fałszywe.

Ale oczywiście ja się nie znam :)

Według np. takiej miary, Seiko powinno być w pierwszej 5 ze względu na zrewolucjonizowanie branży zegarkowej :)

I jak dla mnie w pełni zasłużenie. 

 

 

 

 


Longines Spirit ZuluTime | Seiko SPB143J1| Nomos Club ref. 703 | Casio G-Shock DW-5610

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.