Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gadzeciarz

Ach ten nieszczęsny BISSET

Rekomendowane odpowiedzi

"Nieszczęście Bisseta" nie polega na tym, gdzie te zegarki są produkowane. Czy są one produkowane w Chinach, czy w Szwajcarii. Nieszczęście polega na tym, że oni w ogóle nie są producentem zegarków. Na dzień dzisiejszy są po prostu firmą handlowo-designerską, która zamawia zegarki i opatruje je logiem, do którego mają prawa. Nie produkuje, tylko zamawia. Zamawia, i nie ma jakiejś szczególnej kontroli nad produkcją tego co zamawia. Raz wyjdzie dobrze, raz wyjdzie źle. Czasem słońce, czasem deszcz. Zależy jak się trafi. Zależy w której akurat fabryce zostanie to złożone, albo w którym garażu..

 

Wyobraźcie sobie, że upada jakiś browar. Może to być nawet zacny browar. Może nawet tak zacny, że go Papież kiedyś pijał. No ale upada. Hale zostają wyprzedane, zlicytowane lub wyburzone. Miedziane kotły pocięte na złom, ludzie zwolnieni.. I wtedy wkraczam ja. Kupuję budynek biurowy (adres), i kupuję prawa do marki. Następnie udaję się w podróż po świecie. Zwiedzam różne mniej lub bardziej podejrzane browary i browarki, i mówię im, produkujcie dla mnie piwo. Produkujcie jak tam sobie potraficie, lepiej lub gorzej. Produkujcie, byle dużo i tanio. Ja wam dam swoje nalepki, i wy je przyklejajcie. Potem odbiorę od was to piwo i sprzedam w moim kraju. Sprzedam, bo marka do której mam prawo jest znana w moim kraju i ceniona.

Pytanie, czy w takim układzie 'czasem słońce, czasem deszcz', czasem siki, czasem ambrozja. Czy ta marka jeszcze długo będzie zacna i ceniona. A może piwosze się zorientują, że coś jest nie tak?

 

W pewnym momencie dyskusji pojawił się argument typu "Seiko też jest produkowane w Chinach, więc Seiko niczym się nie różni od Bisseta". No sorry, ale to jest delikatnie mówiąc argument niesprawiedliwy, albo mocno nieprzemyślany. Równie dobrze, będąc zaproszony do dobrej restauracji na Manhattanie, mógłbym zamiast tego pójść do McDonalda i powiedzieć "I to amerykańskie żarcie i tamto amerykańskie, więc wszystko jedno. To takie same żarcie."

Seiko przede wszystkim produkuje te zegarki, i ma pełną kontrolę nad całym procesem produkcji. Seiko prawdopodobnie na same szkolenia swoich pracowników wydało więcej w ciągu roku, niż całe dochody Bisseta w ciągu 5 lat.

Jakość produkcji zegarków (czy jakichkolwiek innych dóbr) nie ma żadnych uzależnień rasowych. Jakość produkcji zależy przede wszystkim od jakości materiałów użytych do produkcji, jakości środków produkcji, maszyn, urządzeń, oprzyrządowania oraz od jakości procedur wykonawczych, i jakości kontroli produkcji. Oczywiście czynnik ludzki też istnieje w tym łańcuchu, ale nie jest on uzależniony od 'rasy'. Dobrze wyszkolony Chińczyk złoży lepiej zegarek niż przypadkowy, niewyszkolony Niemiec. I vice versa, przypadkowo zatrudniony Chińczyk "w garażu" nic dobrego nie zrobi. W przypadku Chin, tak się niestety często zdarza, zbyt często... ale nie jest to akurat przypadek występujący w zakładach należących do Seiko! Bez jaj.

 

Tak więc, to nie jest nawet kwestia formalnych praw własnościowych. To że te fabryki Seiko, rozsiane po świecie, są ich własnością. To jest bardziej kwestia totalnej kontroli nad produkcją. Procedury są ich. Bezwzględne trzymanie się określonych materiałów, określonych procedur produkcyjnych, i określonej kontroli jakości.

Poszczególne modele Seiko mogą być z założenia wyższej klasy, lub niższej klasy (w zależności od ceny), ale wszystkie serie konkretnego modelu są zawsze takie same. I nie ma znaczenia w którym miejscu na świecie są robione.

 

Jeśli się posłucha miłośników marki Seiko (niekoniecznie na tym forum, może być na międzynarodowych), to można się dowiedzieć, że w zasadzie nie ma dla nich większego znaczenia, czy na zegarku jest napisane 'made in japan', czy też nie jest napisane. Jeśli ma jakieś znaczenie, to minimalne i raczej sentymentalne. Ale generalnie nie ma znaczenia, bo te zegarki są po prostu takie same. Nieistotne, czy złożone w Singapurze, czy w Hong Kongu, czy na Taiwanie. Są takie same. Bo są produkowane z takich samych materiałów, według takich samych procedur, i z taką samą kontrolą jakości.

 

Porównywanie sytuacji Seiko do Bisseta nie ma najmniejszego sensu. Abstrachując od wielkosci firm czy rozmachu firm, Bisseta bardziej można by porównać do Armaniego albo Adidasa. Oni również zamawiają, a nie produkują zegarki. Tylko że Ci zajmują się swoją główną produkcją (odzież, buty itp), a przygodę z zegarkami traktują raczej jako efekt uboczny, akcję rekalamówkową, promocyjną itp


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie zauważasz ze do jednego wora spuszczasz masę reaktywowanych czy też wskrzeszonych róznych firm które niegdyś świeciły blaskiem a dzis na podstawie prostej ETY i Rondy robia dokładnie to samo co Bisset.A Seiko cóż może technicznie dobre i z dobra kontrola jakości ale mdłe i zachowawcze (za wyjątkiem kilku nowych modeli na nareszcie nowym werku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie zauważasz ze do jednego wora spuszczasz masę reaktywowanych czy też wskrzeszonych róznych firm...

Zauważam. Tylko że to nie jest takie proste jak w filmie kowbojskim, że są dobrzy faceci i źli faceci.

Pomiędzy Seiko i Bissetem jest jeszcze masa różnych innych worków. :)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Ci powiem że jest proste bo i w przypadku Bisseta i tych innych celem jest żerowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Ci powiem że jest proste bo i w przypadku Bisseta i tych innych celem jest żerowanie.

Radykalnie podchodząc, nieżerowaniem jest solidny, kwarcowy zegarek, dokładny, niezawodny, nie przekraczający ceną 100zł. Wszystko co ponadto jest żerowaniem na ludzkich uczuciach i pasjach.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Na czym żerują Steinhart i Hamilton, bo już się pogubiłem? Czy możecie mi wskazać jakiś materiał reklamowy, gdzie te firmy opisują się jako szwajcarskie? Zegarki nie mają Made in USA i Made in Germany bo nie są tam produkowane i nie mogą mieć takiego napisu. Są produkowane w Szwajcarii, bo tam jest najtaniej.

 

Chyba nie zaczniecie teraz wchodzić na jeszcze wyższy poziom absurdu i wmawiać ludziom, że kupują Steinharta i Hamiltona, bo chcą poszpanować szwajcarskim zegarkiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, bardzo dobra charakterystyka sytuacji. Wydaje mi się, że najlepszym i najwłaściwszym rozróżnieniem "jakości" producenta jest to, co jeszcze posiada/robi oprócz posiadania brandu. Bo jeśli zegarki powstają na ETA czy Rondzie (czyli gotowych werkach), to też wielkie zegarmistrzostwo nie jest, całość działań ogranicza się do samego wyglądu zegarka: projektu tarczy, dobrania wskazówek itd.

 

Nawet nie zauważasz ze do jednego wora spuszczasz masę reaktywowanych czy też wskrzeszonych róznych firm które niegdyś świeciły blaskiem a dzis na podstawie prostej ETY i Rondy robia dokładnie to samo co Bisset.A Seiko cóż może technicznie dobre i z dobra kontrola jakości ale mdłe i zachowawcze (za wyjątkiem kilku nowych modeli na nareszcie nowym werku)

Jestem ciekawy skąd taka opinia o Seiko, z polskiej oferty zegarków? Dla czołowych firm japońskich zegarki mechaniczne są dodatkiem do podstawowej oferty mocno rozwiniętych linii zegarków kwarcowych, ale i tak jest ich sporo. Jeśli już można mieć o coś pretensję, to niemrawą ekspansję poza Japonię, ale podejrzewam, że ze "Swiss Made" ciężko walczyć (jak ktoś pokazał wyżej, także nie-szwajcarskie marki są "Swiss Made"). Podejrzewam, że walczyć się z tym nie da, lepiej się przyłączyć - tak jak Citizen kupując za 250 dużych worków zielonych Bulovę. I tak jak wcześniej Bulova własnych werków nie robiła, tak jest już pierwszy efekt - seria Precionist, HEQ +-10s/rok, w których Citizen od lat sobie świetnie radzi (wymieniając choćby linię The Citizen, zwaną także Chronomaster). Jest to takie wejście na rynek "od kuchni". Być może za jakiś czas szefostwo Seiko zrobi podobny ruch.

 

Na czym żerują Steinhart i Hamilton, bo już się pogubiłem? Czy możecie mi wskazać jakiś materiał reklamowy, gdzie te firmy opisują się jako szwajcarskie? Zegarki nie mają Made in USA i Made in Germany bo nie są tam produkowane i nie mogą mieć takiego napisu. Są produkowane w Szwajcarii, bo tam jest najtaniej.

Mathu, nie zgodzę się, produkcja w Szwajcarii ma spory minus, mianowicie cło (i VAT) na wejściu do UE - czyli sporego rynku zbytu. Dużo taniej (o te dwa elementy) wyszłaby produkcja bezpośrednio w którymś z krajów UE.


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu
Wydaje mi się, że najlepszym i najwłaściwszym rozróżnieniem "jakości" producenta jest to, co jeszcze posiada/robi oprócz posiadania brandu.

Nie ma "producenta" o nazwie Hamilton. Producentem jest Swatch Group, nota bene firma szwajcarska. Więc zarzuty można mieć do napisu Hamilton, a nie Swiss Made. Niektórym jak widać myli się Swiss Made z Swiss Watch.

 

W przypadku Bisseta zarzutem jest to, że wrzuca Swiss Made na zegarki, które nie mają nic wspólnego z Szwajcarią. Bo że marka nie jest szwajcarska, to oczywiste.

 

Mathu, nie zgodzę się, produkcja w Szwajcarii ma spory minus, mianowicie cło (i VAT) na wejściu do UE - czyli sporego rynku zbytu. Dużo taniej (o te dwa elementy) wyszłaby produkcja bezpośrednio w którymś z krajów UE.

Gdyby wyszła dużo taniej, to Steinhart nie zlecałby produkcji w Jurze. W Damasko z samej tylko konieczności sprowadzenia werków cena poszła do góry o 30%.

W tej chwili jedynym źródłem tanich werków są ETA, Citizen, Seiko i Sea-Gull. Jeżeli nie chcesz używać tych trzech, to pozostaje wyłącznie ETA, a ETA robi werki w Szwajcarii, więc po co kombinować?

 

Zresztą najprostszy przykład - sprzęt Apple, który wykonują podwykonawcy w Chinach. Czy to znaczy, że Apple nie ma prawa rozprowadzać tego sprzętu jako sprzęt Apple i nie ma prawa używać na nim napisu Made in China? Ma prawo, bo firma techniczna to nie jest fabryka. Płacisz za koncepcję, a nie za wyprodukowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wyszła dużo taniej, to Steinhart nie zlecałby produkcji w Jurze. W Damasko z samej tylko konieczności sprowadzenia werków cena poszła do góry o 30%.

W tej chwili jedynym źródłem tanich werków są ETA, Citizen, Seiko i Sea-Gull. Jeżeli nie chcesz używać tych trzech, to pozostaje wyłącznie ETA, a ETA robi werki w Szwajcarii, więc po co kombinować?

 

ETA posiada przynajmniej jedną fabryczkę we Francji (SEFEA, która przed przejęciem robiła werki, co robi teraz - ciężko się doszukać :) ). A to co oficjalnie można jeszcze znaleźć, to informacja, że werki kwarcowe produkowane są w Tajlandii (ETA Thailand - ponad 3 tyś. pracowników)

http://www.tractionink.com/watch_wiki/index.php?title=ETA

 

Co do sprowadzania werków - taniej wychodzi sprowadzenie werku do UE (cło i VAT od ceny werku) niż całego zegarka - bo w tym drugim przypadku cło i VAT od całości wartości. Ekonomia produkcji to jedno, a wymogi FHS do pojawienia się magicznego "swiss made" to drugie.


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku współczesnych zegarków szwajcarskich nie płaci się tylko i wyłącznie za historię.

 

Patek, Breguet, GP, Vacheron, JLC mają w swoim portfolio współczesne zegarki z rozwiązaniami technicznymi i komplikacjami z najwyższej półki.

 

 

 

Zależy jaki zegarek... :)

 

Wskażesz 5 szwedzkich marek produkujących zegarki na tym poziomie, co wymienione wcześniej przeze mnie? :lol:

 

Chyba będzie ciężko.

 

Clou tej dyskusji tkwi w tym, na czym polega owa prawdziwa "szwajcarskość". To należałoby najpierw wyjaśnić, bo tak to trochę błądzimy.

 

Piatka ze Szwecji - a prosze bardzo...

 

Halda - zegarki kieszonkowe z pieknymi wlasnymi mechanizmami klasy kieszonek IWC. I tak jak IWC - zbankrutowali. Z resztek zbankrutowanej firmy powstalo inne przedsiebiorstwo, dzis znane na calym swiecie - ABU.

 

Kronometer Stockholm - jak sama nazwa wskazuje, precyzyjne instrumenty pomiarowe (stopery, zegarki nareczne w tym chronografy) na bardzo dobrych szwajcarskich werkach, bardzo dobrze wykonczone.

 

Sjöö Sandstrom - wspolczesna firma. I znow bez wlasnych mechanizmow, ale bardzo wysoka jakosc wykonania i atrakcyjny design (m in. - seria z dwoma werkami - mechanizcznym i kwarcowym, schowanym pod spodem).

 

Epoch Stockholm - tez szwedzka firma, masowo produkowane zegarki (kwarce) przyzwoitej jakosci. Obecnie modele w zlotych kopertach masowo przydzielane pracownikom na 25 lat pracy.

 

Axxent - to tak, zeby dociagnac do piatki - firma nie wiem czy szwedzka, ale w kazdym razie skandynawska.


Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz przyszedł drugi troll i próbuje zmienić temat, żeby wybielać tego pierwszego. Tym razem gra w grę "wymyślę im poglądy, a potem je obalę".

 

 

Czy to było do mnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zbyszke

 

Z całym szacunkiem, ale nie powiedziałem, że w Szwecji nie produkuje się dobrych zegarków - tego nie neguję.

Napisałem, że w Szwecji ciężko znaleźć współczesne marki produkujące zegarki na poziomie Patka, Bregueta, GP, Vacherona itd.

 

No, ale po kolei:

 

Halda - zegarki kieszonkowe z pieknymi wlasnymi mechanizmami klasy kieszonek IWC. I tak jak IWC - zbankrutowali. Z resztek zbankrutowanej firmy powstalo inne przedsiebiorstwo, dzis znane na calym swiecie - ABU.

 

Mówimy o zegarkach współczesnych, więc ten przykład raczej odpada.

 

Kronometer Stockholm - jak sama nazwa wskazuje, precyzyjne instrumenty pomiarowe (stopery, zegarki nareczne w tym chronografy) na bardzo dobrych szwajcarskich werkach, bardzo dobrze wykonczone.

 

Raczej ciężko je zestawiać z współczesnymi najlepszymi zegarkami Patka, GP, czy Vacherona...

 

Sjöö Sandstrom - wspolczesna firma. I znow bez wlasnych mechanizmow, ale bardzo wysoka jakosc wykonania i atrakcyjny design (m in. - seria z dwoma werkami - mechanizcznym i kwarcowym, schowanym pod spodem).

 

No właśnie, bez własnych mechanizmów, sama wysoka jakość i atrakcyjny design to - przyznasz - trochę za mało, żeby porównywać do Patka, GP itd.

 

Epoch Stockholm - tez szwedzka firma, masowo produkowane zegarki (kwarce) przyzwoitej jakosci. Obecnie modele w zlotych kopertach masowo przydzielane pracownikom na 25 lat pracy.

 

:lol:

 

Masowo produkowanych kwarców przyzwoitej jakości też chyba raczej nie porównamy do Patka i spółki... B):)

 

Axxent - to tak, zeby dociagnac do piatki - firma nie wiem czy szwedzka, ale w kazdym razie skandynawska.

 

Jeżeli miałeś na myśli Axcent of Scandinavia, to są to zegarki fashion i z GP, Vacheronem i resztą towarzystwa też ich chyba nie zestawimy... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, bardzo dobra charakterystyka sytuacji. Wydaje mi się, że najlepszym i najwłaściwszym rozróżnieniem "jakości" producenta jest to, co jeszcze posiada/robi oprócz posiadania brandu. Bo jeśli zegarki powstają na ETA czy Rondzie (czyli gotowych werkach), to też wielkie zegarmistrzostwo nie jest, całość działań ogranicza się do samego wyglądu zegarka: projektu tarczy, dobrania wskazówek itd.

Za bardzo nie chce mi się brnąć w te tematy, w tym wątku. Ale tak jak już wcześniej mówiłem, świat nie jest taki prosty jak film kowbojski, i że mamy tylko dwa worki do których możemy wrzucać wszystkie brandy.

Mamy pretensje do takich firm jak Hamilton czy Tissot, że nie mają własnej 'osobowości'. Ale w istocie jest tak, jak ktoś już wcześniej zauważył, że nie są to firmy produkujące zegarki. To są tylko historyczne brandy, podporządkowane prawdziwej korporacji produkującej zegarki, czyli Swatch Group.. I to jest korporacja, która ma kontrolę nad produkcją, materiałami, jakością itd.. Podobnie jak Oceanus jest tylko brandem podporządkowanym Casio. A gdybym Ci powiedział, że Oceanus jest bee, to chyba byś się nie zgodził?

Gdyby w latach 70-tych, czy 80-tych uczyniono radykalny ruch i zlikwidowano by 99% brandów szwajcarskich, a zamiast tego w Szwajcarii powstałyby tylko 3-4 wielkie korporacje (jak w Japonii), to nie wiem czy miłosnicy zegarków byliby z tego powodu szczęśliwsi.

Powiedzmy że byłyby teraz zegarki, które miałyby jedno wspólne logo SWATCH, a dawne historyczne brandy byłyby teraz tylko nazwą serii zegarków. Więc mielibyśmy zegarki z serii:

Swatch - Hamilton

Swatch - Tissot

Swatch - Mido

Swatch - Certina

itd...

..no i do tego jakies bardziej ekskluzywne serie

Swatch - Omega

Swatch - Breguet

itp...

I wtedy z punktu widzenia formalnego, odpadłyby te wszystkie argumenty, że zegarki robi się na 'cudzych' werkach. Firma Swatch byłaby jak firma Seiko. Swatch robiłaby zegarki na własnych, jak najbardziej inhausowych werkach ETA i Ronda. Ot tańsze serie wykorzystują wspólny tańszy werk (jak 7sXX w Seiko), a bardziej ekskluzywne serie mają bardziej ekskluzywne werki, wykorzystywane tylko w danej serii, np w serii Omega, albo w serii Breguet...

Pytanie tylko czy to by coś zmieniło? I czy bylibyśmy z tego powodu szczęśliwsi?

Mimo wszystko wydaje mi się, że tak jak teraz jest lepiej. Przynajmniej mamy bardziej urozmaicone loga, możemy się kłócić co wybrać, możemy przelewać pot i krew przy budowie piramid :blink:


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, to co pisałem wcześniej nie tyczyło się brandów TSG, bo je traktuję jako jedną firmę z podziałem na sektory i kompetencje. Na myśli miałem niezależnych wytwórców, których schemat działania polega na wstawianiu ETA/Rondy do środka zegarka.

Co do zegarków japońskich, to patrząc na stylistykę poszczególnych linii odnoszę wrażenie, że są opracowywane przez oddzielne zespoły ludzkie. Choć masz rację:

Gdyby w latach 70-tych, czy 80-tych uczyniono radykalny ruch i zlikwidowano by 99% brandów szwajcarskich, a zamiast tego w Szwajcarii powstałyby tylko 3-4 wielkie korporacje (jak w Japonii), to nie wiem czy miłosnicy zegarków byliby z tego powodu szczęśliwsi.

 

Na pewno z marketingowego punktu widzenia taki iluzoryczny wybór (np. między Tissot'em, Hamiltonem a Certiną) jest lepiej odbierany, niż jeśli miałby być to wybór między Seiko, Seiko a Seiko :blink:

Im więcej czytam o jego posunięciach, tym bardziej podziwiam Hayek'a za jego zmysł ekonomiczny: doprowadził do sporej dominacji na rynku własnych marek, a teraz jego koncern odcina dostęp do ETA (po uprzednim przejęciu konkurencyjnych do ETA wytwórców). I w sumie z punktu widzenia TSG słuszny ruch - TSG oferuje brandy na każdym poziomie portfela kupującego, jest pseudo-wewnętrzna konkurencja, to po co jeszcze ta zewnętrzna? :)


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

No dobra, ale kto projektuje zegarki Hamiltonowi? Pracownicy Hamiltona, czy pracownicy Swatcha?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.A Seiko cóż może technicznie dobre i z dobra kontrola jakości ale mdłe i zachowawcze (za wyjątkiem kilku nowych modeli na nareszcie nowym werku)

 

A to sie ubawiłem. Jakiż to nareszcie nowy werk? Uważasz że Seiko miało tylo 7S... i teraz jest 6R...?

Zdziwiłbyś sie ilością mechanicznych werków Seiko. CO do zachowawczości i mdłości modeli - zapewne - tak wynika z wypowiedzi - masz na mysli serię 5. Zapewniam, że to zdecydowanie nie jedyna seria tego producenta.

A jakiekolwiek zestawianie z Bissetem to jakby porównywać parnisa do IWC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno z marketingowego punktu widzenia taki iluzoryczny wybór (np. między Tissot'em, Hamiltonem a Certiną) jest lepiej odbierany, niż jeśli miałby być to wybór między Seiko, Seiko a Seiko :)

między Swatch, Swatch albo Swatch :blink:

 

To jest ogólna skłonność, dość charakterystyczna dla Europy. Lubimy zachowywać brandy historyczne, pozostawiać im pewną osobowość, a nawet jakiś zakres samodzielności, pomimo że dawno nie są to już jednostki całkowicie samodzielne.

W latach 70, 80-tych ekonomiści przewidywali, że w przemyśle samochodowym po roku 2000, bedzie na świecie nie więcej niż 10 firm, ze trzy w Ameryce, ze trzy w Europie i może ze cztery w Azji. W sensie struktur własnościowych, to w istocie chyba tak jest. Przy czym w Europie nadal istnieje mnóstwo brandów samochodowych. To nie jest żadna tajemnica, i wszyscy o tym wiedzą, że np Ferrari jest totalnie podporządkowane koncernowi Fiata. Jest jego własnością do ostatniej śrubki, i do ostatniego śrubokręta. Ale nikt nigdy nie zdecydował się, żeby temu czerwonemu, wyścigowemu samochodzikowi przykleić na nosie logo FIAT, i lekceważąco machnąć ręką na historyczny brand: "aaa... to jest fiat, a ferrari to tylko taka nazwa serii tego fiata".

Czy my się powinniśmy czuć przez to oszukani?

Chyba nie. My wszyscy dobrze o tym wiemy, i wszyscy tego chcemy.

 

Wracając do zegarków, w Azji możemy obserwować zjawisko w pewnym sensie odwrotne do zjawisk europejskich. Podczas gdy u nas brandy połączyły się w korporacje, to tam następuje jakby wydzielanie brandów we wcześniejszych korporacjach. Bo czym jest Alba czy Lorus dla Seiko. Albo choćby ten Oceanus w Casio. Z marketingowego punktu widzenia, tutaj też można powiedzieć, że jest to tworzenie iluzji większego wyboru. Azja w pewnym sensie próbuje naśladować Europę.

Taki jest świat.

To nie jest XIX wiek, w którym każdy najmniejszy brand, to jest manufaktura, która klepie swoje produkty od zera do końca. Dzisiaj od zera do końca, to można klepać proste produkty jak młotek, albo wieszaki do ubrań.. ale nie bardziej skomplikowane produkty.

Oczywiście, w tym współczesnym świecie istnieją ekskluzywne wyjątki, takie jak PP, VC czy JLC. Ale to są tylko wyjątki. I takich ekskluzywnych wyjątków może być kilka, kilkanaście na cały świat. I te wyjątki nie zatrudnią milionów ludzi, i nie wyposażą miliardów ludzi na świecie w zegarki.

 

Ktoś mógłby powiedzieć OK, ale jest np coś takiego jak Omega. Nie jest tak diabelnie droga jak Patek, ale mimo wszystko jest dość ekskluzywnym produktem, z własnymi rozwiązaniami technicznymi itd.. No tak, ale Omega też jest w trybach korporacji, która dywersyfikuje swoją produkcję. Być może kupując Hamiltona albo Tissota, płacisz jakiś drobny 'podatek' na Omegę. Może nawet płacisz datek na Rolexa. Dywersyfikacja nie istnieje tylko na poziomie wewnątrz pojedynczej korporacji. Również istnieje na poziomie umów i uzależnień pomiędzy firmami i korporacjami.

Współczesny świat jest skomplikowany.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale kto projektuje zegarki Hamiltonowi? Pracownicy Hamiltona, czy pracownicy Swatcha?

Musiałbyś zajrzeć do ich umowy o pracę.

Jak zwał, tak zwał. Możesz powiedzieć pracownicy Swatcha, w oddziale Hamiltona. Albo pracownicy Hamiltona, którzy są jednocześnie pracownikami Swatcha. Myślisz, że dla pracownika to jakaś różnica? Ma postawione zdania, które ma rzetelnie wykonywać, za które mają mu płacić.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale kto projektuje zegarki Hamiltonowi? Pracownicy Hamiltona, czy pracownicy Swatcha?

 

Zadam inne pytanie - jak to się dzieje, że o ile między faktycznymi konkurencjami zdarzają się podobne zegarki, tak między tymi brandami TSG - nie? Kto pilnuje tego, żeby projektanci Hamiltona nie robili prawdziwej konkurencji Tissot'owi? :blink:


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zbyszke

 

Z całym szacunkiem, ale nie powiedziałem, że w Szwecji nie produkuje się dobrych zegarków - tego nie neguję.

Napisałem, że w Szwecji ciężko znaleźć współczesne marki produkujące zegarki na poziomie Patka, Bregueta, GP, Vacherona itd.

 

No, ale po kolei:

 

 

 

Mówimy o zegarkach współczesnych, więc ten przykład raczej odpada.

 

 

 

Raczej ciężko je zestawiać z współczesnymi najlepszymi zegarkami Patka, GP, czy Vacherona...

 

 

 

No właśnie, bez własnych mechanizmów, sama wysoka jakość i atrakcyjny design to - przyznasz - trochę za mało, żeby porównywać do Patka, GP itd.

 

 

 

:)

 

Masowo produkowanych kwarców przyzwoitej jakości też chyba raczej nie porównamy do Patka i spółki... :):blink:

 

 

 

Jeżeli miałeś na myśli Axcent of Scandinavia, to są to zegarki fashion i z GP, Vacheronem i resztą towarzystwa też ich chyba nie zestawimy... :)

 

Ty to zaraz na powaznie...

 

Zrobilem malego off-topa, bo ktos wpomnial o szwedzkiej produkcji zegarkowej. Jest ona praktycznie nieznana w Polsce, wiec cos tam skrobnalem.

 

Nie porownuje natomiast dokonan szwedzkiego i szwajcarskiego zegarmistrzostwa, bo jak piszesz - nie za bardzo jest co porownywac.

 

BTW Kronometer Stockholm tez juz chyba nie istnieje, zadnego wspolczesnego produktu nie widzialem w kazdym razie.


Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Zadam inne pytanie - jak to się dzieje, że o ile między faktycznymi konkurencjami zdarzają się podobne zegarki, tak między tymi brandami TSG - nie? Kto pilnuje tego, żeby projektanci Hamiltona nie robili prawdziwej konkurencji Tissot'owi? :blink:

Zmierzam do tego, że jeśli zegarki Hamiltona projektują ludzie, którzy nie projektują innych zegarków, to marka Hamilton posiada faktyczną wartość inną niż logo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmierzam do tego, że jeśli zegarki Hamiltona projektują ludzie, którzy nie projektują innych zegarków, to marka Hamilton posiada faktyczną wartość inną niż logo.

W sensie wartości designerskiej tak.

Ale trzeba też sprawiedliwie przyznać, że w tej akurat dziedzinie bohater tematu, czyli Bisset też ma swoje osiągnięcia.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Ale Bisset reklamuje się jako marka szwajcarska i o to się rozchodzi.

 

"Bisset of Switzerland".

 

"Hamilton, The American Brand Since 1892"

 

Jest różnica?

 

Plus brednie marketingu Bisseta o niesamowicie ekskluzywnych zegarkach szwajcarskich za 300 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

"Ale pomyślałem sobie że jednak zamieszczę parę zdjęć "zegarków" które zwróciły moją uwagę właśnie tego producenta bo tak sobie pomyślałem że każdy od czegoś zaczyna a myślę że podążają w bardzo fajnym kierunku a jak za tym pójdzie jeszcze odpowiednia jakość to może da się je polubić i nikt nie będzie wyśmiewał Bisseta na nadgarstku."

 

"Z tego co ja pamiętam główny zarzut (i chyba tak naprawdę jedyny) dotyczył nieuczciwych zagrań typu "... of Switzerland" albo Swis M(vp). I to jak widzę (choćby na pierwszym zdjęciu) się nie zmieniło. Co do jakości wykonania - nie wypowiadam się - nie miałem w ręce...

Ale jaki by nie był - więcej poważania w środowisku miałby rezygnując z z opisanych wyżej zagrań. Tylko, czy wtedy byłoby tyle samo chętnych? Trudno powiedzieć."

 

"Nie wiem kto sie wyśmiewa z zegarków, bo ten Bisset jest bardzo ładny. Firma jest Polska, RN z Katowic o ile pamiętam. Natomiast ludzie którzy na kazdym kroku na tym forum podkreslają jakie to badziewie, są zwykłymi wieśniackimi bucami, którzy kupuja marki dla idiotów - te same mechanizmy stosowane przez RN tylko zapakowane w koperty z nazwą Tissot, Rado, Maurice Lacroix, Certina, Longines, Frederique Constant itp.

Im bardziej ich nie stać np. na autentycznego Bergueta tym bardziej "przwdziwy szwajcarski" (według nich) zegarek dodaje szlachetnych rysów buraczanym twarzom. Dlatego zamiast wyważonych opini znajdziesz tyle nieprzyjemnych wpisów ludzi, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości w jaki sposób się obecnie odbywa produkcja "szwajcarska"."

 

Od tego się zaczęła "dyskusja" - od durnego trolla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.