Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość ft-21

dokładność chodu i automatyczny naciąg zegarka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

Większemu zużyciu ulegają te koła zębate, które przyczyniają się do nakręcenia sprężyny, a ich ruch jest wywołany poprzez nakręcanie zegarka automatycznego koronką. Po iluś latach takiego codziennego nakręcania czasomierza, elementy te ulegają uszkodzeniu czego efektem jest brak możliwości dokręcenia zegarka koronką. Pozostaje już tylko serwis i wymiana kilku kółek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to nie jest tak, że te koła przyczyniające się do nakręcania sprężyny pracują codziennie w zegarkach z ręcznym naciągiem? I tak od 1959 roku w zegarku mojego taty (Delbana, żaden Rolex).

Myślę, że gdyby było to szkodliwe, to producenci nie umożliwialiby dokręcanie. Przecież gdyby chcieli to by potrafili :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, no co ty ! :lol: za to nie zużywają sie zębatki przekładni rotora i vice versa ( w proponowanym przez Ciebie rozwiązaniu - machanie ręką- chronisz zębatki naciągu ręcznego kosztem tych od wachnika)

poza tym do naciągu ręcznego wystarczają zazwyczaj trzy zębatki jedna na szpindlu , jedna pośrednia i jedna na osi bębna. to spore kółka , w przeciwieństwie do często delikatnych i skomplikowanych przekładni przy rotorze.

 

polecam stronę ( napewno znasz )

 

http://www.zvisuel.com/montrespassion/english/index.html

tam dokładnie widać różnicę

 

myślę że się nawzajem nie przekonamy. :cry:

 

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

@ grzesiek,

czytaj uważnie. Ja nie mówię o dokręcaniu zegarka, czyli takiej sytuacji w której przekręcisz kilka razy koronką i zegarek zakładasz na rękę, tylko o nakręcaniu zegarka głównie przy pomocy koronki (rola wahnika zmarginalizowana). Kilka słów wyjaśnienia, jeżeli ktoś ma pracę biurową, zegarek zakłada tylko do pracy po czym gdy wraca do domu czasomierz zdejmuje, ruchy lewej ręki (na tej zazwyczaj nosi się zegarek) nie są zbyt energiczne, to nie ma siły - czasomierz się nie nakręci ponieważ wahnik nie poruszy się tyle razy, aby porządnie naciągnąć sprężynę. Jeżeli ten ktoś przez ileś lat użytkowania będzie nakręcał zegarek automatyczny wyłącznie koronką, to stanie się to o czym napisałem wyżej.

 

@ Piotrek,

nie znam tej strony której adres podałeś.

myślę że się nawzajem nie przekonamy.

Dlaczego tak uważasz :?:, argumentacja z ostatniego Twojego posta jest moim zdaniem przekonująca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cieszę się że mi się udało . często mam problemy z artykulacją. :lol: 8)

 

jeszcze tylko to:

Jeżeli ten ktoś przez ileś lat użytkowania będzie nakręcał zegarek automatyczny wyłącznie koronką, to stanie się to o czym napisałem wyżej.

 

czyli (wg mnie) zużyje się dokładnie i wyłącznie takim samym stopniu jak jego odpowiednik z ręcznym naciągiem.

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
czyli (wg mnie) zużyje się dokładnie i wyłącznie takim samym stopniu jak jego odpowiednik z ręcznym naciągiem.

 

Jasne, że się zużyje, ale nie będzie to bezpośrednim wynikiem nakręcania koronką, bo mechanizmy z naciągiem manualnym są przygotowane konstrukcyjnie do nakręcania koronką. W końcu inaczej ich nakręcić nie można w przeciwieństwie do automatów.

 

PS. Piotrek, wkleiłem Tobie zdjęcie tego mechanizmu o którym pisałem (chodzi o temat japońskich zegarków). Widziałeś :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale super dyskusja :lol:

 

Zegarki z automatycznym naciągiem w 95% mają sprzęgiełko, które podczas nakręcania ręcznego "odcina" automatyczny naciąg.

Sprzęgiełko potrzebne jest po to, aby wahnik nie robił zawrotnych obrotów podczas ręcznego dokręcania.

 

A teraz przykład z życia (to nie jest kawał tylko autentyk :!: )

 

Któregoś pięknego dnia przyszedł do mnie milicjant z zegarkiem POLIOT i poprosił o "wymianę koronki bo już się bardzo wyślizgała".

Trzeba było zobaczyć moje zdumienie gdy zobaczyłem, że ten zegarek to AUTOMAT :):lol:;)

Koronkę wymieniłem na nową i poinstruowałem pana że po wymianie tej koronki już nie będzie musiał nakręcać tego zegarka :shock:

Tylko założyć i nosić - nie mógł biedaczek załapać DLACZEGO

ale w końcu po kilku minutach dał się przekonać, że już nie musi ścierać koronek.

Po jakimś czasie zadowolony przyniósł zegarek do czyszczenia i był szczęśliwy z "nowej funkcji" jego zegarka - perpetum debilum :twisted: :D:lol:


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No, nareszcie do dyskusji włączył się najbardziej odpowiedni człowiek. :lol:

 

Zegarki z automatycznym naciągiem w 95% mają sprzęgiełko, które podczas nakręcania ręcznego "odcina" automatyczny naciąg.

Sprzęgiełko potrzebne jest po to, aby wahnik nie robił zawrotnych obrotów podczas ręcznego dokręcania.

A więc jak ktoś jest anemikiem, to może nakręcać zegarek automatyczny koronką co by mu się nie zatrzymał i nie będzie to w szkodliwy sposób wpływało na poszczególne elementy werku :?:

 

PS. Adam, proszę o więcej Twoich postów na Forum

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więcej :?:

No to nie starczy mi czasu na zegarki w "realu" :cry:

a dzieci i żona :?:


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytuję Podwapiński, Bartnik, tom 6-ty, strona 225

"Prawie każdy automat ma również normalny naciąg główkowy. Nakręcając automat główką obracamy zwykle całą przekładnią naciągu automatycznego w przeciwnym kierunku. Przekładnia ta staje się wówczas przyśpieszającą, wskutek czego ostatnie koła i zębniki obracają się bardzo szybko. Dlatego wszystkie zegarki z naciągiem automatycznym w razie ręcznego nakręcania należy nakręcać powoli, ostrożnie i bez szarpnięć. Aby zapobiec szybkiemu zużywaniu się i ewentuaalnym uszkodzeniom powstającym w czasie nakręcania główką a wynikającym z połączenia dwóch naciągów, niektóre fabryki wbudowują do swych automatów wyyłączniki naciągu automatycznego."

Teraz już od siebie:

Oczywiście czasy się zmieniły, bo książka została napisana w 1956 roku, ale jedna sprężyna i dwa mechanizmy ją nakręcające (co jest merritum problemu) pozostały. to oznacza tyle, że powyższe słowa sa aktualne.

Ostatnio był u nas w naprawie zegarek na bazie mechanizmu Val 7750. Klient wiedział, że automatyczny naciąg nie działa prawidłowo i ponad 2 lata nakręcał zegarek tylko ręcznie. W efekcie wszystkie koła automatycznego naciągu były do wymiany. Czy nakręcał szybko, czy wolno nie wiem.

O tym, czy dla konkretnego mechanizmu nakręcanie ręczne szkodzi, czy nie wolałbym wypowiadać się znająć schemat kinematyczny tegoż urządzenia. Ogólnie lepiej nie kręcić ręcznie (co innego Mariusza dokręcanie) to na pewno nie niszczymy mechanizmu.

Władek

P.S.

Po raz pierwszy na tym forum musiałem zanegować słowa Adama, ale ...czego sie nie robi dla nauki.

Sam z siebe nie odważyłbym się tego zrobić, ale posługując się książką jestem wiarygodny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cieszę się jednak że się tak do końca nie podłożyłem - bo koła zębate ręcznego naciągu bardziej się nie zużywają. ... o przekładni naszczęście milczałem ( no ale tylko fuksem) .

może mnie jeszcze ktoś uratuje? :oops: :cry: 8)

 

P.S. może sam spróbuję : czy nie ma konstrukcji, w której cała przekładnia jest wysprzęglana podczas nakręcania koronką?

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam żadnego mechanizmu z automatycznym naciągiem w którym nie byłoby sprzęgiełka odłączającego przekładnie automatycznego naciągu podczas nakręcania koronką

,(co nie znaczy, że gdzieś ktoś nie popełnił takiego błędu konstrukcyjnego)

 

Dla mnie mechanizm z wirującym wahnikiem to BUBEL konstrukcyjny.

Jedyne, co tłumaczy takie rozwiązanie konstrukcyjne to jeżeli jest zastosowane w bardzo starych zegarkach - w pierwszych "automatach"

i takie rozwiązanie należy traktować jako jeden z etapów w rozwoju zegarków z automatycznym naciągiem.

Obecnie żaden porządny (normalny) producent nie wypuści już takiego rozwiązania (z wirującym wahnikiem), bo jest tm straszny błąd i niedopatrzenie.


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam

W cytowanym fragmencie książki (i w realu) nikt nie mówił o wirującym wahniku przy nakręcaniu zegarka koronką. Takiego zegarka, to chyba jednak (na szczęście) nigdy nie było. Jak jednak wiesz pomiędzy kołem płaskim "nakręcającym sprężynę" i sprzęgłem jest kilka kół i zębników, które muszą się obracać przy obrocie koła płaskiego czyli przy nakręcaniu zegarka, dalej za sprzęgłem znowu są koła i wahnik - nieruchome przy nakręcaniu manualnym.

Z takim wytłumaczeniem tego problemu, to chyba jednak się zgodzisz, bo inaczej pozostanie nam tylko pokazywać schematy działania automatycznego naciągu.

WładekZawsze też mogę wciągnąć do dyskusji/pomocy zegarmistrza sklepowego: http://www.zegarki.info.pl/413/zegarmistrz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja cytuję : Mrugalski , "Mechanizmy zegarowe"wyd. z 1972r. str . 58

 

automatschemat1resize9rn.jpg

 

 

jak widać, zaznaczone na zielono koło nr. 6, od bębna sprężyny napędowej (7) dzieli tylko 1 zębatka - do tego podobnej wielkości

zakładając że do pełnego naciągu sprężyny - czyli ok 8 obrotów bębna- potrzeba aż ok 50 obrotów koronki (przykład ETA 2824-2) możemy wyobrazić sobie z jak niewiwlką prędkością kręci się, przy ręcznym nakręcaniu, bęben.

podobna wielkość sąsiadującej z nim zębatki powoduje iż i ona kręci się dość wolno. znacząca multiplikacja obrotów nastąpiła by dopiero na kole nr.6 - a to już sprzęgło. gdyby znajdowało się dalej to byłby problem , bo do pełnego naciągu potrzeba często aż 1300 obrotów rotora (wg danych ETA 2824 - potrzeba 650 obrotów na 24h chodu) powoduje to że na jeden obrót koronki teoretycznie przypadałoby 26 obrotów rotora - niewyobrażalne, uwzględniając niewielką średnicę koronki i relatywnie duży ciężar wahnika. ... no ale na szczęście sprzęgło jest.

 

w dalszym ciągu obstaje przy "swoim" ( a właściwie "naszym" z Adamem) :twisted:

poza tym tekst pod ilustracją jest dla mnie jednoznaczny. :twisted:

 

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie a nazywa się to "wyłącznik naciągu automatycznego"

W tym tekście napisane jest, co by było gdyby - i co jest stosowane.

 

Zgadzam się z tym, że jedno najwyżej trzy koła (automatu) mogą obracać się przy okazji nakręcania koronką, ale to nie jest żaden problem dla mechanizmu.

 

Nie widzę powodów do sporu, bo wszystko już zostało wyjaśnione i jest jasne.

 

Nie namawiam do ręcznego nakręcania zegarków z automatycznym naciągiem. Ale potwierdzam, że nie powoduje to strasznego spustoszenia w mechanizmie.


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

@ Adam,

ale nikt z nas nie pisał o manualnym nakręcaniu zegarka automatycznego w kategoriach "strasznego spustoszenia w mechanizmie".

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję zajrzeć również do cz. 6 Zegarmistrzostwa Podwapińskiego: ("Zegary i zegarki"), od s. 240 do 257. Choć należy mieć na uwadze, iż jest to stan wiedzy na ok. poł. lat 50-tych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ufff ! ;) 8) :wink:

 

myślę że dużo większym zagrożeniem dla trwałości zegarka z automatycznym naciągiem przy codziennym, ręcznym, jego nakręcaniu jest problem zużywania się elementów związanych z konstrukcją "zakręcanej koronki" (a więc gwint i uszczelki)

... ale to już inny temat ( no i oczywiście nie dotyczy tylko automatów - tyle że w nich, można ten proces zużycia ograniczyć)

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak zwykle prawda leży pośrodku.

właśnie otrzymałem wiadomość od Rolanda Ranffta (znanego wielu z nas twórcy strony o mechanizmach

http://www.ranfft.de/cgi-bin/bidfun-db.cgi...&0&uswk

... myślę że to jeden z lepszych i bardziej doświadczonych ekspertów w dziedzinie mechanizmów zegarkowych w niemczech.

 

oto co odpisał na zadane przeze mnie pytanie o szkodliwość codziennego używania ręcznego naciągu w automatach : (najpierw orginał , a potem krókie tłumaczenie)

 

Hallo piotr,

 

das kann man leider nicht allgemein angeben.

 

Bei manchen Automatics (z.B. ETA 2824) werden die Wechsler mit einer

my2nśrderischen Drehzahl gedreht, fy2nźr die sie eigentlich nicht ausgelegt sind.

Man hy2nśrt das durch ein "Zischen" und spy2nźrt es durch den schwergÓngigen

Handaufzug - wie etwa beim allgegenwÓrtigen ETA 2824. SchwergÓngiger

Handaufzug bedeutet ganz klar: Man steckt Energie in die Uhr, die nicht in

der Feder landet. Diese y2nźberschy2nźssige Enerie wird in Reibung also

Verschleiy2nź der Wechsler verbraten.

 

Bei anderen sind Automatic und Handaufzug entkoppelt. Aber auch da

kann Handaufzug schÓdlich sein. So ist z.B. bei den ultraflachen

Longines-Werken der 990-Reihe ein verschlissenes Schiebetrieb ein

gÓngiger Fehler. Es kann bei der geringen Bauhy2nśhe nun mal nur extrem

winzig sein und ist allenfalls ein "Notrad".

 

Wie dem auch sei, wer mit seinen AktivitÓten eine durchschnittliche

Automatic nicht bei Laune hÓlt, sollte besser eine Handaufzug-Uhr

anschaffen. Dann hat er wenigestens einmal am Tag ein wenig Bewegung.

 

Gruy2nź, Roland Ranfft

 

 

piotr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
hallo piotr :wink:

 

niestety nie można zgeneralizować odpowiedzi

 

w niektórych automatach (np. ETA 2824) koła przekładni będą kręcić sie z ("morderczą") prędkością, dla której właściwie nie zostały zaprokjektowane.

można rozpoznać to po odgłosie "syczenia" i poprzez wyczuwalny, duży opór podczas nakręcania koronką. (jako przykład podaje współczesne wersje ETA 2824)

duży opór przy nakręcaniu oznacza: mechanizmowi zostaje doztarczona energia, nie trafia ona jednak do bębna za sprężyną.

ta właśnie dodatkowa energia, zamienona w tarcie, jest często powodem przyspieszonego zużycia przekładni.

 

w innych werkach mechanizmy automatycznego i ręcznego naciągu są rozsprzęglone. ale i również tam ręczne nakręcanie może być szkodliwe.

i tak np. w ultrapłaskich kalibrach Longines z serii 990 zużyta zębatka przekładni (schiebtrieb) jest częstą przyczyną awarii. jednak przy tak niewielkiej wysokości mechanizmu element ten musi być odpowiednio mały i delikatny.

 

tak czy inaczej:

kogo dzienne czynności nie wystarczają do utrzymania pracy automatu, ten powinien nabyc zegarek z ręcznym naciągiem. wtedy prznajmniej raz dziennie zapewni sobię odrobinę ruchu.

 

pozdrawiam roland ranfft.

 

 

... no moze nie dosłownie , ale sens chyba oddałem

... no i co teraz ???

 

 

 

piotrek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście zgadzam się z Rolandem.

Ja też to pisałem, że nie można generalizować (tyle,że opisałem procentowo)

Zegarki z automatycznym naciągiem w 95% mają sprzęgiełko, które podczas nakręcania ręcznego "odcina" automatyczny naciąg.

Efekt nakręcania zależy od konstrukcji zegarka - konkretnego modelu zegarka.

Czyli wniosek :idea: zegarek jak człowiek nie każdy lubi żeby go nakręcać. ;)


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Reasumując, każdy z nas miał trochę racji w tym co pisał. Dzięki za ciekawą dyskusję. Życzyłbym sobie żeby było takich więcej.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z pozycji laika: super dyskusja. I praktyczna, bo mam Pontosa na ETA 2836-2 i niby nie ma przeciwwstazań do nakręcania, ale jak próbowałem go nakręcić, to koronka stawiała duży opór i pojawiał się dziwny świszczący dźwięk. Zaprzestałem prób nakręcenia bojąc się o mechanizm. - A mail od Rolanda potwierdził, że lepiej nie próbować, nawet jeżeli zegarek jest "rozładowany".

 

Mam jednak wątpliwosć - czy szybkie pokręcanie zegarkiem obrotowym ruchem nadgarstka, jakbym kręcił lasso ;), może mu zaszkodzić?

 

Marcin


Marcin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Właściwie to wszystko zostało już na ten temat powiedziane. Co do Twojego pytania Marcin, to znowu sytuacja nie jest taka oczywista. Zegarki mechaniczne są jednak dość unikalne w sensie indywidualności. Innymi słowy, nie można generalizować, bo jeden czasomierz będzie bardziej wrażliwy na ruchy ręki, inny mniej. Moje IWC "lubi" jak się nim trochę potrząśnie, ale z wyczuciem. Ruchy ręki powinny być więc wystarczające do zbudzenia wahnika, ale nie - mordercze dla wahnika ;). Tak bym to ujął. Ja na koniec dodatkowo przekręcam jeszcze bardzo delikatnie koronką. W momencie kiedy słychać przeskok sprężyny objawiający się charakterystycznym pyknięciem, to jest już znak, że zegarek jest nakręcony.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.