Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

asmagus

ETA

Rekomendowane odpowiedzi

Widziałem "zjechane" czy wadliwe 2824 w zegarkach kilkuletnich czy nawet przedsprzedażowych.

 

Nie strasz mnie, od dwóch lat mam Doxe na tym werku i jest to mój ukochany zegarek, który chciałbym przekazać swoim wnukom :(


"Musisz zaakceptować ewentualność, że Bóg cię nie lubi, nigdy cię nie chciał i prawdopodobnie cię nienawidzi" Tyler Durden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby to była śrubka z obudowy to bym tutaj tego nie opisywał. Co do werku to była to modyfikowana eta 2892 A2. Nie chodzi mi tu jednak o usterkę, ale o podejście serwisu. Płacisz 5k za zegarek, a oni jeszcze zdzierają z ciebie kase za przykręcenie śrubki i beszczelnie kłamią, że zegarek przyszedł do nich w zniszczonym pudełku. Artyści w ździeraniu pieniędzy, a nie tworzeniu zegarków!

 

To właśnie do mnie dotarło co to za brand :( serwis w Krakowie, prawda?


"Musisz zaakceptować ewentualność, że Bóg cię nie lubi, nigdy cię nie chciał i prawdopodobnie cię nienawidzi" Tyler Durden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie strasz mnie, od dwóch lat mam Doxe na tym werku i jest to mój ukochany zegarek...

Trzeba by było zrobić jakiś specjalny temat, w którym będziemy dokumentować, przedstawiać nasze rozsypane ETY.

Trza zbierać "papiery" na TSG :(

Ale nie na zasadzie: widziałem, czytałem, słyszałem... tylko właśnie nasze, konkretne "ukochane" zegarki forumowiczów.. z fotografiami, opisem problemu, ile lat używane, w jaki sposób używane, serwisowane, nieserwisowane itd itp..

Bo co jak co, ale zegarków na Ecie forumowicze mają mnóstwo (prawdopodobnie większość), więc jakieś "badania rynku" można przeprowadzić.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie strasz mnie, od dwóch lat mam Doxe na tym werku i jest to mój ukochany zegarek, który chciałbym przekazać swoim wnukom :(

 

Tak jak chyba Piotr Ratyński napisał obecnie już prawie nie produkuje się mechanizmów, które wytrzymają 100lat.

A jak też dochodzimy w tej dyskusji - Eta ecie nierówna i zwykła surowa 2824 bez "tuningu" pewnie do wnuków nie dotrwa. Chyba że Doksia coś przykompilowała po swojemu?

 

Ale nie na zasadzie: widziałem, czytałem, słyszałem... tylko właśnie nasze, konkretne "ukochane" zegarki forumowiczów.. z fotografiami, opisem problemu, ile lat używane, w jaki sposób używane, serwisowane, nieserwisowane itd itp..

jak znajdę chwilę, zacznę robić zdjęcia.. parę foto na początku tego tematu zamieścił Janek Sarnowski, ale były z sieci, nie z własnego rzutu okiem.


poETA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by było zrobić jakiś specjalny temat, w którym będziemy dokumentować, przedstawiać nasze rozsypane ETY.

Trza zbierać "papiery" na TSG :(

Ale nie na zasadzie: widziałem, czytałem, słyszałem... tylko właśnie nasze, konkretne "ukochane" zegarki forumowiczów.. z fotografiami, opisem problemu, ile lat używane, w jaki sposób używane, serwisowane, nieserwisowane itd itp..

Bo co jak co, ale zegarków na Ecie forumowicze mają mnóstwo (prawdopodobnie większość), więc jakieś "badania rynku" można przeprowadzić.

 

Pomysł bardzo mi się podoba. Dla przykładu mogłoby wyglądać to tak:

Marka: Epos

Werk: 2892 A2 (mod.)

Intensywność użytkowania: wysoka

Czas użytkowania : 2 tyg.

Rodzaj uszkodzenia : samoistne odczepienie się elementu

Dokumentacja (tu idą foty)

 

Oczywiście czas użytkowania rozumiemy jako czas do wystąpienia pierwszej awarii od momentu zakupu. Co Wy na to? i założylibyśmy osobny (podwieszony) temat?

 

Co do mojego zegarka to mam nadzieje, że się w nim nie znajdzie.

Doxa kupina za 1.5k, więc myśle, że poza zdobieniami rotoru nic tam nie zmodyfikowano :/


"Musisz zaakceptować ewentualność, że Bóg cię nie lubi, nigdy cię nie chciał i prawdopodobnie cię nienawidzi" Tyler Durden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

parę foto na początku tego tematu zamieścił Janek Sarnowski, ale były z sieci, nie z własnego rzutu okiem.

No właśnie mnie bardziej chodzi o przekazywanie własnych doświadczeń. Janek przekazał tylko lakoniczną informację, że werk nieserwisowany przez 16 lat. Ale siłą rzeczy, że nie był właścicielem, nie może nam przekazać innych informacji typu, w jaki sposób był używany zegarek, noszony, nienoszony, kręcony na rotomacie.. w ogóle jaki to był zegarek, 'lepszej' firmy, 'gorszej' (może potrubka;), wodoszczelny, niewodoszczelny.. czy miał jakieś przygody, upadki, zamoczenia wewnętrzne etc etc.. konkretne informacje... konkretni właściciele, konkretnych zegarków będą nam mogli mówić o takich rzeczach...

Przez pięć lat działalności forum, ludziom przewinęły się tutaj tysiące zegarków na ETAch. Jako że mamy do czynienia z bardzo słabym werkiem, to setki z nich musiały ulegać awariom. Tymczasem przez całe pięć lat przeczytałem może ze cztery lub pięć wątków o problemach z Etą, to jest tylko promil z tego co powinno być. Najczęściej to są właśnie dywagacje typu: gdzieś cztałem, mój zegarmistrz mi mówił etc Ludzie jakoś niechętnie dzielą się swoimi własnymi doświadczeniami. A przecież forum jest od tego, żeby się takimi doświadczeniami dzielić. Czyż nie?

.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak chyba Piotr Ratyński napisał obecnie już prawie nie produkuje się mechanizmów, które wytrzymają 100lat.

A jak też dochodzimy w tej dyskusji - Eta ecie nierówna i zwykła surowa 2824 bez "tuningu" pewnie do wnuków nie dotrwa.

 

Nie dam Piotrowi święcić tryumfu nad moją ukochaną Doxą! Od dziś trafia do gabloty i tam będzie spokojnie oczekiwać wnuków. Nie, no ale ciężko by było nie nosić swego favorit watch'a... :/


"Musisz zaakceptować ewentualność, że Bóg cię nie lubi, nigdy cię nie chciał i prawdopodobnie cię nienawidzi" Tyler Durden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Przez pięć lat działalności forum, ludziom przewinęły się tutaj tysiące zegarków na ETAch. Jako że mamy do czynienia z bardzo słabym werkiem, to setki z nich musiały ulegać awariom. Tymczasem przez całe pięć lat przeczytałem może ze cztery lub pięć wątków o problemach z Etą, to jest tylko promil z tego co powinno być.(...)

.

 

Lub jest to prawda i tylko promil mechanizmów ETA ulega awariom.

Znam gościa co ma kilka zegarków na ETA i nie napisał ani jednego posta w internecie nigdy, nowe i stare zegarki i działają bez serwisowania, bez regulacji - trzymają parametry. Wiadomo, ze w internecie właśnie te osoby, które dotknięte zostają awarią zegarka piszą najwięcej, więc dochodzi do przejaskrawienia. Przysłowie usługowo-handlowe jest jasne "zadowolony klient przyprowadzi Ci dwóch nowych klientów, niezadowolony odbierze dziesięciu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..tylko promil mechanizmów ETA ulega awariom.

Nawet nie pisz takich herezji, bo Cię rozdziobią kruki i wrony :(:)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialem kilka portugalczyków ( V7750) , B&R ( ETA) , kilkanascie UN ( ETA) , Magellana od trzech lat ( ETA) , Omegi , IWC z prostymi ETA , Longinesy ( ogólnie ponad 15 sztuk różnych zegarków ) i NIGDY mi sie nic nie zdarzyło

Więc albo mam takie szczęście ,że od jutra powinienem zacząć grać w totka , albo ..opowieści Janka o niezwykłej awaryjności ETY sa mocno przesadzone

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogromna większość "szwajcarskich" firm pakuje mechanizmy ETA do zegarków i jak dla mnie, inżyniera mechanika z wykształcenia, to jest ciągle jeden i ten sam zegarek, tylko z nowym wzorem koperty i tarczy. Rozumiem jeszcze tych, którzy modyfikują mechanizm ETA i albo wymieniają elementy na o wiele bardziej trwałe i spasowane, albo wprowadzają dodatkowo własne modyfikacje. Ale te firmy, które wkładają stale te same od dziesięcioleci mechanizmy ETA przy ich wątpliwej jakości wykonania i zastosowanych materiałów, do tego windują za taki produkt uzupełniony własną kopertą i tarczą ceny pod niebiosa, są nieuczciwe. To zwykły drenaż rynku i wyciskanie z niego resztek. Ciekawe ile jeszcze czasu upłynie zanim powstaną nowe mechanizmy ETA lub podobne, "szwajcarskie", żeby ludzie zrozumieli, że kupują ciągle ten sam odgrzewany produkt. W mechanizmach in-house wcale nie jest lepiej. Większość firm opracowało swoje kalibry dawno, dawno temu i też odgrzewają kilkudziesięcioletnie kotlety, ale to są przynajmniej ich własne kotlety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialem kilka portugalczyków ( V7750) , B&R ( ETA) , kilkanascie UN ( ETA) , Magellana od trzech lat ( ETA) , Omegi , IWC z prostymi ETA , Longinesy ( ogólnie ponad 15 sztuk różnych zegarków ) i NIGDY mi sie nic nie zdarzyło

Więc albo mam takie szczęście ,że od jutra powinienem zacząć grać w totka , albo ..opowieści Janka o niezwykłej awaryjności ETY sa mocno przesadzone

 

Z tego co Kolega opisał można dojść do paru wniosków - wymienione zegarki, a w zasadzie marki, może nie są z najwyższej półki, ale już ponadprzeciętne na pewno. Może to dowodzić tezie, że eta ecie nierówna, co już było parę razy przytaczane. Być może bardziej "ekonomiczne" marki kupują bądź sprowadzają Ety wykonane z surowców też bardziej "ekonomicznych". Zakładam też, że mając tyle zegarków ich stopień zużycia można określić jako "umiarkowany" (chyba że się nosi po 2 zegarki na jednym i drugim ręku tak jak zwykł nosić Hayek :(

Nicolas-Hayek-2.jpg

 

 

Racja, że z awaryjnością Ety nie należy przesadzać. Ale co innego też było kiedyś, kiedy Eta produkowała mechanizmy w zasadzie dla kilkunastu marek, a co innego teraz, kiedy w zasadzie prawie nie ma firmy, która by w jakimś stopniu z Etą nie współpracowała. Dlatego można przypuszczać, że eta na tak duże zapotrzebowanie musiała przejść na "masówkę", co jak się należy domyślać często źle się kończy.

 

Zakładam też, że im bardziej prestiżowa marka tym dokładniejszym kontrolom są poddawane produkty końcowe. Bardziej prestiżowe marki mają więc większy odsiew badziewia, a z racji cen mniejszą sprzedaż (i mniej użytkowników) dlatego prawdopodobieństwo dostania gorszej ety jest dużo niższe niż u szwajcarskich marek "ekonomicznych".

 

Też inna sprawa jak długo kolega Dariusz użytkuje swoje zegarki. To że się teraz NIGDY nic nie stało, nie przeczy jeszcze tezie, że obecne mechanizmy nie będą pracowały 100lat. Czy wnuki dostaną, któryś z tych modeli? Tego obecnie do końca nie wiadomo...


poETA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając kwestie czy ety są dobre czy złe Darek wymienił firmy które znaczną część werku montują własną - na forum było kilka razy linkowane ile zostaje z 2892 przy kalibrze IWC 30110 i podobnych - bardzo niewiele , podobnie ma się sprawa z UN , a nawet Longines w wielu modelach mocno ingeruje w etę. Nie możemy tutaj mówić o ecie w sensie bazowej wersji , Omesia jak wszyscy wiedzą też diametralnie wymienia elementy na własne.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Najpierw coś konstruktywnego. Proponuję zrobić "rajd" po wszelkiej maści dostawcach komponentów z jakich składa się zegarek według gustu. Włożyć do środka mechanizm po przeglądzie na dobrym chodzie powiedzmy z lat '60. Podliczyć koszty i .... się uśmiechnąć. Zamast męczyć się z czymś w czym najsolidniejsza jest cena.

 

Tłumaczenie "ja mam 20 zegarków na ETA i wszystkie są super i cacy" jest równie uprawnione jak " wydałem 5k za szmelc..." . A do tej drugiej grupy jeszcze trzeba doliczyć tych co się nie skarżą tylko z godnością znoszą wyroki okrutnego losu jak mawiał Shakespeare w swoim dziele.

 

Zegarek, z wyjątkiem "Krasnoarmiejskich Bojcow" i im podobnych, zwykle nosi się jeden na nadgarstku. I to dość frustrujące gdy się rozlatuje w oczach. Tym bardziej nie zachowałbym go dla kolejnych pokoleń. Po co ma wnuczek nawrzucać dziadkowi, że mu sprezentował szmelc. A gdy dziadek powie mu ile ów szmelc kosztował wnuczek zawoła "Dziadek! Powiedz, że zamienili mnie w szpitalu albo jestem adoptowany....".

 

 

 

Ponawiam dlatego drodzy Koledzy pytanie. A dlaczego nie pokusicie się o swój własny oryginalny zegarek? Żeby nie było niedomówień. W rzeczy samej bez żadnych omeg i tym podobnych na cyferblacie. A już na pewno bez nazwisk z Harlequina. Jak ktoś zapyta co to jest to zawsze możecie odpowiedzieć, że niczego nie mogliście znaleźć we własnym guście. Dlatego zleciliście coś co wam odpowiada. A przy okazji i zegarmistrz zarobi miejscowy a nie krezusi co drobnymi rączkami chńskich dziewcząt nabijają sobie kieszenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównanie do Kobiet - zapewne nie na miejscu ale... Dlaczego Koledzy nie zbajerujecie Pani Heni z pod monopolowego za dwa "wina" zrobi wszystko, tylko wydajecie tysiące na waciki, ubrania, kosmetyki etc. innych Kobiet i nabijacie kieszenie wszystkim po kolei, dlaczego używacie 8 warstwowego rumiankowego papieru toaletowego zamiast darmowej gazety reklamowej ?

Abstrahując od powyższych porównań oczywiście stworzenie własnego zegarka jest godne pochwały i wspierania ale od podstaw a nie złożenie z gotowych elementów. Wnuczek obawiam się , że będzie bardziej zadowolony jeśli zegarek, który mu się zostawi będzie miał jakąś znaczącą wartość poza sentymentalną - bolesna prawda :(

 

krezusi co drobnymi rączkami chńskich dziewcząt nabijają sobie kieszenie.

 

Oj takimi stwierdzeniami narażasz się Kolegom z CW, którzy na innym forum wyłuszczą Ci jak bardzo się mylisz.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponawiam dlatego drodzy Koledzy pytanie. A dlaczego nie pokusicie się o swój własny oryginalny zegarek? Żeby nie było niedomówień. W rzeczy samej bez żadnych omeg i tym podobnych na cyferblacie. A już na pewno bez nazwisk z Harlequina. Jak ktoś zapyta co to jest to zawsze możecie odpowiedzieć, że niczego nie mogliście znaleźć we własnym guście. Dlatego zleciliście coś co wam odpowiada. A przy okazji i zegarmistrz zarobi miejscowy a nie krezusi co drobnymi rączkami chńskich dziewcząt nabijają sobie kieszenie.

 

No tak, tylko weź utraf coś co będzie miało kompatybilne wymiary tarczy, mechanizmu, koperty, wypełniacza, wskazówek i żeby jeszcze potem Ci się to podobało :( bo to najprędzej taki Frankenstein wyjdzie i tyle :)


poETA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

STARUSZEK Starając się napisać coś konstruktywnego napisałem jedynie, że za niezbyt wygórowaną kwotę można z powodzeniem poskładać sobie zamówienia na elementy tak by nawet bez własnego udziału w pracach mechanicznych efektem końcowym był sprawny solidny zegarek. nie wyłączając tarczy i wskazówek według własnego gustu nawet jeśli jest zapożyczony z innych zegarków. Nie jest to chyba zbrodnią jak ktoś sobie użyczy gustowne zwieńczenie sekundnika bądź dobierze czcionkę liczby 12.

 

Przeróbka mechanizmu to już trochę trudniejsza sprawa. Nawet jeśli jest to jedynie przeniesienie np. wskazówki godzinowej i raczej niepodejmowalna przez zegarmistrza. Firmy, które zmieniają coś w mechanizmie w sposób dosyć ingerentny mają sporo więcej "zabawek" jak zegarmistrz.

 

 

Moravius to nie jest aż takie trudne. No chyba, że wkładasz mechanizm kalibru 26 do koperty 22 :(. A zadając pytanie odwrotne to czy zegarki, które są dostępne od ręki są takie idealne?! Nie sądzę... Dopasowanie elementów polega głownie na poprawnym odczytaniu wymiarów, które zapewne podaje sprzedawca starając się zbyć produkt. Jak ktoś nie ma wyrobionej wyobraźni przestrzennej albo także nie posługuje się programem do rysowania w 3D to zawsze może sobie zrobić makietę poszczególnych elementów np z drewna balsowego i sprawdzić jak to będzie. Dorobienie pierścienia dopełniającego mechanizm do koperty też nie powinno być jakaś wielką filozofią. Szczególnie, że u starego zegarmistrza podobnych pierścieni jest przynajmniej pół worka. Wskazówki zwykle mają to do siebie, że przy określonym przedziale kalibrów pasują do nich wymiennie. Tarczę można zlecić namalować zgodnie z "widzimisie" bowiem dosyć często renowacja sprowadza się do zrobienia jej na nowo a oryginalna tarcza stanowi jedynie podkład mechaniczny dla całości.

 

 

Podsumowując. Nie powiedziałem, że będzie łatwo. Ale to wykonalne. Może pierwszy zegarek wyjdzie tak sobie. Zawsze istnieje możliwość "pchnięcia go" na portalu aukcyjnym. Widziałem sporo pasówek i to całkiem udanych nawet na allegro. Moge nawet stwierdzić, że osiągnęły przyzwoitą cenę zważywszy ceny poszczególnych elemnetów. Drugi zegarek będzie zapewne już całkiem, całkiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kaido2
Ponawiam dlatego drodzy Koledzy pytanie. A dlaczego nie pokusicie się o swój własny oryginalny zegarek?

Zawsze chciałem mieć własny zegarek i marzenia powoli chyba zaczynaja się spełniać.Narazie jestem na etapie opracowywania mechanizmu kilku dniowego bez jakiś tam bajerów(sam regulator).Z czasem będę dodawał komplikacje typu kalendarz, alarm ,stoper itd, wszystko na modułach.Zamierzam zrobić kilka takich werków które posluża mi pod budowe kilku zegarków do użytkowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kaido2
:( Wiem, wiem zrobienie werku, szczególnie od 0 to tylko Bogowie potrafią, a nie taki szarak jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Da się wszystko zrobić. Trzeba mieć tylko silną motywację, sprzęt i odpowiednio dużo czasu na realizacje :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

STARUSZEK Starając się napisać coś konstruktywnego napisałem jedynie, że za niezbyt wygórowaną kwotę można z powodzeniem poskładać sobie zamówienia na elementy tak by nawet bez własnego udziału w pracach mechanicznych efektem końcowym był sprawny solidny zegarek. nie wyłączając tarczy i wskazówek według własnego gustu nawet jeśli jest zapożyczony z innych zegarków. Nie jest to chyba zbrodnią jak ktoś sobie użyczy gustowne zwieńczenie sekundnika bądź dobierze czcionkę liczby 12.

 

Przeróbka mechanizmu to już trochę trudniejsza sprawa. Nawet jeśli jest to jedynie przeniesienie np. wskazówki godzinowej i raczej niepodejmowalna przez zegarmistrza. Firmy, które zmieniają coś w mechanizmie w sposób dosyć ingerentny mają sporo więcej "zabawek" jak zegarmistrz.

 

Zacznę od końca - była era pasówek ale juz końcówka moim zdaniem, ceny spadają miarowo i stale. Malowanie tarcz czytaj tak zwana renowacja - to zniszczenie oryginalnej tarczy i często oryginalnych wskazówek o ile w popularnych czasomierzach jest to do przełknięcia to często widać jak ktoś to robi przy naprawdę ciekawych, rzadkich, unikatowych i cennych zegarkach. Niestety żeby zegarek zachował swoją tożsamość musi być w stanie oryginalnym wszelkie przeróbki, malowania etc. tylko obnizają drastycznie jego wartość materialną, kolekcjonerską i historyczną !!! Malowanie tarcz jest tożsame z malowaniem płócien od nowa - skoro są spękane i stare - wystarczy zmyć farbę robiąc uprzednio dokumentację tego co było, po czym namalować od nowa dany obraz i to ma być poszanowanie twórczości, historii oraz hobby/zainteresowanie ? Powiem tak - to zwykłe niszczenie nic więcej (oczywiscie można się nie zgadzać - każdy ma prawo do własnego zdania ).

Wykonanie zegarka samemu z gotowych elementów na pewno sprawi duuuużo radości każdemu i przyczyni się do wzbogacenia doświadczeń i wiedzy w temacie zegarkowym, z użytkowego punktu widzenia - to znakomita sprawa ale już ze wszystkich pozostałych bardzo kiepska - oczywiscie poza frajdą z wykonania tego własnoręcznie lub zlecenia wg. własnego gustu.

Nawiązując do tematu w kwestii wnuczka - moim zdaniem aby można było przekazać Mu zegarek o ile jest on znaczącą pozycją kolekcjonerską czy też historyczną należy najpierw wyjaśnić Mu wszystko, nauczyć. W temacie jaki zegarek masz dzisiaj na ręku - prosty przykład - zegarek bardzo ciekawy, oryginalny i w znakomitym stanie jak na swoje lata - został najnormalniej zniszczony !

1dsc01050.jpg

1DSC00138.jpg

Podobnie jak kiedyś nagminne było odklejanie znaczków pocztowych z kopert bez względu na to czy to był pierwszy przelot nad Atlantykiem czy poczty obozowe czy też wydania lokalne - nie dość że bezpowrotnie zniszczeniu ulegały znakomite walory to jeszcze niewiedza powodowała praktycznie wyzerowanie wartości danej całostki i tak powolutku znikają najciekawsze egzemplarze zegarków, walorow filatelistycznych , dokumenty i zapewne identycznie jest w wielu innych dziedzinach - bo dzisiaj wszyscy (prawie) chcą mieć nowy czyściutki i błyszczący zegarek - oczywiscie mi nic do tego - każdy jest kowalem swojej własności - ale chociazby jeśli nic innego nie dociera - wartość materialna - najlepszy argument.

Rozpisałem się - przepraszam - Wnuczkowi podarowałbym najlepiej jeden zegarek naprawdę cenny pod wieloma względami i drugi wykonany własnoręcznie z dumą noszony i pokazywany - ale rozgraniczmy te kwestie.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Doprawdy szanuję to podejście i nie jest mi ono obce. Nie mniej tutaj starałem się jedynie podsunąć pomysł jak rozwiązać problem ETA o nienajlepszej jakości użytkowej. W moim skromnym przekonaniu jeśli ktoś weźmie choćby wspomnianą wyżej ETA 2454 ze zdewastowaną tarczą i kopertą a po doprowadzeniu mechanizmu do właściwego stanu oraz dodaniu koperty wskazówek tarczy i koronki sprawi sobie zegarek do noszenia na co dzień. To jakoś nie pogwałci zasad odnoszączych się do zabytków kultury technicznej. A przy okazji zachowa mechanizm, którego powstało zapewne parę milionów sztuk. Ot lekarstwo na frustrację związaną z produktami naszych czasów.

 

Tak na marginesie to właśnie dzięki temu, że komuś się coś nie podobało w zegarkach i zegarach czasów, w których żył, powstały owe cudeńka warte zachowania. Dlatego twórcze podejście do wytworów naszych czasów nie powinno być traktowane jako coś nagannego. Inaczej, w moim przekonaniu, utkniemy w muzeum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam,że eta ecie nie równa,miałem zegarki na podstawowej 2824 i trzeba było biegać,żeby mechanizm rotora nakręcał sprężynę.Miałem też eterny na 2836 elebore i zachowywała się świetnie,mało tego była b.dokładna.Najbardziej przyjazne są zegarki oparte na 2892,sprawiają one najmniej kłopotów w użytkowaniu,są dokładne,płaskie i podatne modyfikacjom,większość zegarków ze średniej półki z certyfikatem chronometru to właśnie modele z 2892 na pokładzie.Osobiście nigdy nie miałem problemów z tym werkiem,co do 7750 to denerwuje mnie praca wahlika wydającego dźwięki jakby się urwał:rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ritter Oczywiscie zgadzam się w 100% z Tobą - masz rację na pewno jest to znakomite wyjście z sytuacji - starsze werki dobrej jakości oprawione na nowo i z drugą szansą na życie, choć zapewne rozumiesz biorąc pod uwagę wiele nowych produkcji ( nie wszystkie ale wiele) wolałbym utknąć w muzeum oczywiście wyłączając Kobiety i wiele innych rozrywek :rolleyes:

Inaczej odebrałem Twoją wcześniejszą wypowiedż - wybacz o ile coś nie na miejscu napisałem, zrozumiałem , że chodzi tylko i wyłącznie o oszczędność jako cel nadrzędny a obawiam się , że miłośnicy zegarków do oszczędnych subiektywnie nie należą :)


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.