Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

piotrkrakow

GAA dla kpt. Tadeusza Wrony

Rekomendowane odpowiedzi

Glycine od dziesiątek lat związany z lotnictwem wojskowym a przede wszystkim cywilnym zdecydował nagrodzić kpt. Tadeusza Wronę za jego spektakularne lądowanie Boeingiem 767 w dniu 01.11.2011 na lotnisku im. Chopina w Warszawie bez wysuniętego podwozia. Przypomnę, że Pan kpt.Wrona zachował zimną krew, podchodząc do lądowania bez podwozia a jego szybowcowe doświadczenie pozwoliło ocalić 230 osób na pokładzie. W dowód uznania i w ramach gratulacji Glycine nagrodził kapitana swoją nagrodą GAA Glycine Aviation Award. Pan kapitan otrzymał list gratulacyjny w postaci certyfikatu oraz szczególny zegarek Airman Base 22, będący reedycją modelu z 1953 roku, który właśnie koncepcyjnie powstał w samolocie po konsultacjach z pilotem tajskich linii lotniczych a który później zasilił lotnictwo armii amerykańskiej, także w Wietnamie.

aIMG_3585.jpg

Podczas spotkanie kpt.Tadeusz Wrona dał się poznać jako osoba bardzo sympatyczna, przyjacielska i otwarta. Swoimi opowieściami znacznie poszerzył moje horyzonty lotnicze i wiedzę na temat lotnictwa, także szybowcowego.


Wróciłem w nocy więc wrzucę tylko fotki.
Jeśli chcecie poznać jakieś nieznane szczegóły z lądowania oraz o czym myślał kapitan to napiszę wieczorem. Może jeszcze inne fotki znajdę.

Dziękuję Władkowi za przybycie!!!

img3582p.jpg

img3583i.jpg

img3580b.jpg

img3577w.jpg

sam zegarek :

005b8393b4-a054-43b1-8847-ff75720b58b5.j


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajna inicjatywa..gratuluje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo że jest to też jakaś forma reklamy dla firmy ale co mi się podoba to to, że uhonorowano "gościa z jajami" który coś sobą reprezentuje, który dokonał czegoś nadzywczajnego a równocześnie na codzień jest zwykłym, równym facetem z pasją jak wielu w Polsce, a nie jakiegoś nadętego celebrytę "figo fago" znanego z tego że jest znany ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne pamiętacie lądowanie kpt. Tadeusza Wrony Boeingiem 767 w dniu 01.11.2011 na lotnisku im. Chopina w Warszawie bez wysuniętego podwozia. Przypomnę, że Pan kpt.Wrona zachował zimną krew, podchodząc do lądowania bez podwozia a jego szybowcowe doświadczenie pozwoliło ocalić 230 osób na pokładzie. W dowód uznania i w ramach gratulacji Glycine nagrodził kapitana swoją nagrodą GAA Glycine Aviation Award. Pan kapitan otrzymał list gratulacyjny w postaci certyfikatu oraz szczególny zegarek Airman Base 22, będący reedycją modelu z 1953 roku...................

 

Świetna inicjatywa - szczere gratulacje !!!

Pozdrowienia Piotrze,

Krzysztof

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytam z ciekawości. ;) Jaki zegarek kpt. Wrona nosił do tej pory?


LOGO12 (Kopiowanie).png  KMZiZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kpt.Wrona miał na ręce kwarcowego Atlantica.


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super, bardzo fajny pomysł (nie tylko na reklamę) ;) Napisz coś więcej o spotkaniu i rozmowie.


(...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz ma coś stylowego, a miał coś dokładnego :D Zresztą po jakie licho pilotowi dokładny zegarek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super, bardzo fajny pomysł (nie tylko na reklamę) :D Napisz coś więcej o spotkaniu i rozmowie.

Spotkanie odbyło się w siedzibie firmy kapitana. Pomimo upływu miesiąca czasu 2 godzinne spotkanie przerywane było licznymi gratulacjami ze strony innych pracowników i kolegów. Na szczęście jedynie chwilowymi ale widać, że w firmie wszyscy jeszcze żyją tym lądowaniem. My poopowiadaliśmy (nieoceniony wkład Władka) o zegarkach, historii mechanizmów etc a w zamian dostaliśmy wiele ciekawostek z życia zawodowego kapitana. Kapitan lata regularnie do NY, Chicago i Hanoi i to są jedyne długodystansowe loty jego firmy. Żona kapitana jest również pilotem szybowcowym, syn zaś drugim pilotem innych linii. Tak więc wszystko w domu kręci się w okół latania.

Jeśli chodzi o samo lądowanie, to wyobraźcie sobie, że załoga wybrała 8 osób do pomocy przy ewakuacji. 8 osób, które sprawiały wrażenie najbardziej opanowanych. Osoby te podzielone na dwójki miały asekurować pasażerów przechodzących do rękawów. Gdy tylko podjechały rękawy, osoby te wykorzystały pierwszeństwo bycia przy rękawach i prysły na dół... Z pomocą przyszli strażacy.

W trakcie hamowania pojawił się pożar prawego silnika,który udało się ugasić. Drażniący dym dostał się jednak do środka i wywołał lekką panikę.

A o czym myślał kapitan. Starał się jak najmniej o rodzinie. Skoncentrował się na ludziach których miał uratować. Ostatnie minuty to były obliczenia kąta siadania i wysokości. Wszystkie urządzenia nawigacyjne wskazywały wysokość lotu z uwzględnieniem ponad dwumetrowego podwozia. Samo "usiadnięcie" było o dziwo bardzo delikatne. Nie było słychać spodziewanego tarcia metalu o beton. W zasadzie jak powiedział kapitan było ciszej niż w przypadku kół i amortyzatorów, które się tłuką.

Potem kapitan zaprosił mnie do domu, gdzie poczęstował mnie kawą przywiezioną z Wietnamu. Ten gatunek zjadają jakieś lokalne kozy, lecz nie trawią jej. Całe ziarna wydobywa się z ich...odchodów....brrrrr. Ale ta kawa zaparzona po turecku była wyśmienita. W domu dowiedziałem się wiele o lataniu szybowcami. Rekord długości lotu kpt.Wrony to ponad 500km. Rekord świata w odpowiednich warunkach wzdłuż And to podobno ponad 3 tys km.


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję inicjatywy, spotkania i okazji napicia się kopi luwak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kopi luwak :D

no właśnie :D


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmij również ode mnie Gratulacje pomysłu i jego realizacji

ps.trochę zazdroszczę

Pozdrawiam Damian :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troszkę się jeszcze niedawno obawiałem, że we własnej lodówce też pojawi mi się kpt. Wrona. Ale w sumie - jak ktoś wcześniej napisał - Jego popularność jest jak najbardziej uzasadniona. On sam, na ile można to ocenić na podstawie nagrań w TV, sprawia niesamowicie sympatyczne wrażenie. Co Piotr (któremu okrutnie zazdroszczę) potwierdza :-)


Wojtek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale z tymi pasażerami którzy zwiali zamiast pomagać :P .....ale tchórze....pewnie dzielni mężowie...a w pracy wielcy szefowie nieulęknieni, rekiny biznesu :D.... W tym kontekście tym większe uznanie dla kpt. Wrony

Inicjatywa świetna...bo odpowiedni kontekst....marketingowo bardzo fajnie to wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr,

 

Wspaniała inicjatywa i super spotkanie! Gratuluję i życzę więcej :P


"Miłownik dokładnego zegarka, to jest dobrego chronometru..."

pozdrowienia, Tomasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Piotr zaproponował, by ktoś ze sklepu pomógł mu i na spotkaniu z kapitanem Wroną zrobił kilka zdjęć.

Oczywiście chętnie się zgodziłem i zaoferowałem, że sam będę (bo w sklepie to sprzedawcy są lepsi niż ja).

Trochę się obawiałem, bo jak się nie zna osoby, to zawsze może coś nie pasować.

Już po przywitaniu zniknęły wszystkie obawy. Kapitan Wrona jest dokładnie taki, jak odbieramy go w wywiadach.

Prostolinijny, serdeczny, kontaktowy.

Jak się okazuje jest na urlopie - bo jak inaczej ogarnąć ten medialny szum?

Zakochany w swoim zawodzie lotnik - to widać, to czuć.

Lądowanie - z jego słów wydawać by się mogło, że to tylko kwestia rzetelności pilota.

Na kawie w domu nie byłem, bo robota czekała.

 

Zegarki.

Uważam, że Kapitan przygotował się do spotkania.

Zapytał, czy to prawda, że wiele firm wykorzystuje takie same mechanizmy i marka decyduje o cenie zegarka?

O Glycine wiedział niewiele. Jasno to stwierdził i poprosił o informacje.

Przyznał, że piloci najlepiej znają Brietlinga, choć często to są te modele za... kilkadziesiąt dolarów.

- no to trochę mieliśmy do przekazania.

Kapitan używa (mam nadzieję - używał) Atlantica - kwarca, na bransolecie. Dobry - "bo plaski, a ja mam szczupły nadgarstek".

To pewnie poczatęk drogi, ale fajnie że "ziarenko zostało posiane".

 

Promocja/reklama

Niestety nie widzą specjalnych korzyści dla Piotra i Glycine z takiego działania.

Czy myślicie, że jakieś gazety/magazyny o tym napiszą?

- nawet, gdyby Piotr porozsyłał materialy, to nikt nie napisze, bo Glycine "nie wydaje u nich na reklamę".

Nawet w Chronosa nie wierzę (w Chronos24.pl też nie)

Przy okazji - Piotr powinieneś wysłać materiał prasowy do obydwu Chronosów.

- jeśli oni nie, to kto?

Nawet u nas na forum znajda się tacy, co po pierwsze wytkną komercyjne działanie.

Przy okazji postaram się coś napisać i przekazać na portale internetowe, może to coś da.

Podsumowując:

Satysfakcja gwarantowana - i to wszystko w temacie promocji.

 

Ja ciesze się, że poznałem kapitana, bo warto, że pomogłem w staraniu Glycine i Piotra docenienia osoby.

 

pozdrawiam,

Wladek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna inicjatywa, relacja ale też super wybór modelu. Nie dość że ciekawy to stonowany (wymiary, design) i ewidentne pasujący do pilota

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojawiła się informacja na portalu chronos24.pl. Dziękuję za redakcję i zamieszczenie materiału B)


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten gatunek zjadają jakieś lokalne kozy, lecz nie trawią jej.

 

 

 

A jesli to kopi luwak to chyba jednak nie kozy zjadają te kawę a cewety :angry:

Ssaki z rodziny łaszowatych ..

 

A co do kóz i kawy to jest legenda :

 

 

"Jak mówi legenda, w górach Etiopii pasterz imieniem Kaldi codziennie wyprowadzał stadko kóz do pobliskiego zagajnika. Pewnego dnia zauważył, że im dłużej kozy pasły się przy kępie krzaków z małymi, czerwonymi owocami, tym więcej miały animuszu ? nie okazywały zmęczenia, nie spały w nocy. Zaintrygowany Kaldi postanowił również spróbować nieznanych owoców i gdy to zrobił, niespodziewanie poczuł przypływ sił i dobrego humoru. Czym prędzej poinformował o swoich spostrzeżeniach mnichów z pobliskiego klasztoru. Zakonnicy podeszli do odkrycia bardzo ostrożnie. Po kilku eksperymentach stwierdzili, że nasiona ukryte w czerwonych owocach nie nadają się ani do zjedzenia, ani do przyrządzenia napoju. I wrzucili je do ognia. Gdy w powietrzu rozniósł się niezwykły aromat, braciszkowie szybko zmienili zdanie i uznali nieznany krzew za interesującą roślinę.:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.