Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Hiroki

Rozmowa w salonie Kruka

Rekomendowane odpowiedzi

Pisałem już wcześniej, ze takie cechy jak uprzejmość, kompetencja, chęć pomocy i ogólne życzliwe zainteresowanie klientem to "zestaw obowiązkowy" sprzedawcy. Ich braku nic właściwie nie usprawiedliwia. Wszyscy o tym wiemy.

Ale jak czytam niektóre posty, to włos mi się na głowie jeży... Tak od razu do kierownictwa, skargi na piśmie, zj***ć, niech go wyrzucą z roboty, po trupach wyegzekwować szacunek, bo ja klient i się należy? :blink: Łomatko, ten chłopina tylko gablotkę wycierał... Może złagodzić mu ciut wymiar kary? ;)

Kompleksy jakieś macie, czy jak?

Oprócz "profesjonalizmu" (cokolwiek to znaczy, bo obecnie to po prostu coraz bardziej wyświechtany słowny wytrych) jest jeszcze humanitaryzm. Profesjonalistą się bywa, a człowiekiem się jest...

Egzekwujmy swoje prawa, nie pozwalajmy się lekceważyć, ignorować, czy oszukiwać, ale róbmy to po ludzku.

 

 

po ludzku to znaczy jak?

to sama miare przylozysz do policjanata? kontrolera lotow? chirurga?

on tez moze miec gorszy dzien? w koncu to tez ludzie... od sprzedawcy zegarkow roznia sie tym ze zamiast katalogu maja klamke kompa i skalpel. ale w dalszym ciagu to ludzie

pierwszy cie zastrzeli drugi zabije 500 osob a trzeci zrobi z kogos kaleke?

bo mieli gorszy dzien?

bo nie zadowloni z pensji?


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupujcie w sieci, jak was tak razi brak 'profesjonalizmu, w sklepach stacjonarnych. Ci sprzedawcy mają pewnie najniższą krajową, może więcej ale na "umowie smieciowej"...


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Pani na poczcie ma focha, że musi stemplować listy i klepać kwitki to niech się zwolni.

Nikt nie trzyma jej pistoletu przy głowie.

A ja oczekuję po pracowniku profesjonalizmu.

 

Mam robić to za co mu płacę.

 

Dobrze powiedziane, o ile pracownik zna pracodawce. Większość urzędników państwowych ( poczta, zus, US, etc.) dostaje pensje bo im się należy, a ich stosunek do pracy jest prywatnym wyborem, niezależnie od jakości usługi pieniądze trzeba im dać.

Powinni wiedzieć, że pracują za czyjeś pieniądze i muszę swoją pensje wypracować. Jak wiadomo w dużych firmach ciężko o takie myślenie, bo pracownika sprowadza się do kolejnego pionka, który nie dość że mało zarabia, to ciężko mu czerpać satysfakcję z sukcesów firmy - szary pracownik nic nie dostaje za dobrą pracę.

 

Tak będzie dopóki firmy nie przestaną zatrudniać studentów z powodu kosztów zatrudnienia. I trzeba uświadamiać naród, że każdą pensję trzeba wypracować (dodając że istnieje coś takiego jak pensja brutto)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg. mnie taki osoby powinny być zwolnione, bo nic mnie [jako pracodawcę] nie interesuje stan emocjonalny pracownika.

Parząc w takich kategoriach to kobiety "w te dni" powinny mieć obligatoryjnie wolne?

A faceci po 40 w okresie "męskiej cioty mentalnej" też ?

 

Jak Pani na poczcie ma focha, że musi stemplować listy i klepać kwitki to niech się zwolni.

Nikt nie trzyma jej pistoletu przy głowie.

A ja oczekuję po pracowniku profesjonalizmu.

 

Mam robić to za co mu płacę.

 

W przypadku takich kolesi co to pucują gablotę nie patrząc na mnie to stałbym tam tak długo aż przyjdzie kierownik, potem zj...ł go jak psa z góry na dół

a potem napisał list do dyrekcji.

 

Jeżeli oczekujemy normalnego traktowanie a go nie otrzymujemy to musimy WALCZYĆ !!!

A mnie jako klienta nie interesuje pazernosc szefa zatrudniajucego laikow a zadajacych niemozliwego by sie nachapac.A gwoli informacji...jakie umowy maja Twoi pracownicy,ile godzin naprawde pracuja,i jak zarabiaja? i chetnie wyslucham opini Twoich pracownikow czy faktycznie placisz za to co robia ,czy oni udaja ze pracuja a Ty udajesz ze placisz?I czy jak masz zly humor to mowia ,zwalniamy sie i czy cytujac Ciebie zj**...a Cie ze dla buca nie robia?A Ty wspaniolamyslnie wybaczasz?Bo przeciez bycie kolekcjonerem zegarkow ociera sie o bycie obywatelem Atlantydy.....Zreszta jak pracownicy sa zli to czemu pracodawcy sami tego nie robia?Bo moze sa po prostu $$$ znajacymi tylko wartosc pieniadza nie czlowieka?Czekam na odpowiedz.....Pracodawcy....zaczynacie przypominac coraz bardziej tow.Rakowskiego,rzad sam sie wyzywi.....to do roboty moi drodzy,jestescie wspaniali ,wyrzuccie wszystkich z pracy,pokazcie jak pracowac ,czekamy na przyklady....tylko poplaccie co sie nalezy,nadgodziny ,zus,swiateczne godziny etc.P.S tez umiem pisac listy,i nie tylko do Kruka......A Moze jakis nowy temat?znow jakis moderator znajdzie kota a pol Polski bedzie blokowac forum by wymyslec imie?Zalosne....... :)p.s. Odnosnie psa,zrob to ze Swoim na probe.....pozniej z czlowiekiem,zauwazysz roznice w kontakcie...

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej zgadzam sie z opinia Bartka niz Cook,a . Nie sadze ze polska jest jakims wyjatkiem wiec zaryzykuje stwierdzenie ze wiekszosc pracujacych ludzi zatrudniona jest w malych lub sredniej wielkosci prywatnych firmach .takie businessy utrzymuna sie na rynku tylko i wylacznie dzieki teku ze pracownicy w nich zatrudnieni zarabiaja wlascicielowi wiecej niz on na nich wydaje . jak szefunio nie bedzie zarabial bo sie ludzie opieprzaja lub olewaja swoja prace to tylko kwestia czasu kiedy interes sie zwinie i wszyscy laduja na bezrobociu . Niestety w robocie trzeba sie wykazac lub ryzykowac zwolnienie , ja gdybym byl wlascicielem wyzej wymienionego sklepu to bardzo bym chcial wiedziec jak moi pracownicy odnosza sie do potencjalnych klientow , niekoniecznie chlopak zostal by bez pracy ale powazna rozmowa napewno by nke zaszkodzila .


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już wcześniej, ze takie cechy jak uprzejmość, kompetencja, chęć pomocy i ogólne życzliwe zainteresowanie klientem to "zestaw obowiązkowy" sprzedawcy. Ich braku nic właściwie nie usprawiedliwia. Wszyscy o tym wiemy.

Ale jak czytam niektóre posty, to włos mi się na głowie jeży... Tak od razu do kierownictwa, skargi na piśmie, zj***ć, niech go wyrzucą z roboty, po trupach wyegzekwować szacunek, bo ja klient i się należy? :blink: Łomatko, ten chłopina tylko gablotkę wycierał... Może złagodzić mu ciut wymiar kary? ;)

Kompleksy jakieś macie, czy jak?

Oprócz "profesjonalizmu" (cokolwiek to znaczy, bo obecnie to po prostu coraz bardziej wyświechtany słowny wytrych) jest jeszcze humanitaryzm. Profesjonalistą się bywa, a człowiekiem się jest...

Egzekwujmy swoje prawa, nie pozwalajmy się lekceważyć, ignorować, czy oszukiwać, ale róbmy to po ludzku.

nie wydaje mi sie ze chodzi tutaj o kompleksy a i wlasnie o to ludzkie traktowanie mi chodzilo. W kazdy normalnym miejscu na swiecie od czlowieka pelnolentniego wymagane jest zeby byl odpowiedzialny spolecznie, profeslonalnie ( czyli miedzy innymi w pracy) za to co robi, jak robi i nie robi itp itd.Odpowiedzialny za siebie i innych . Wiec nie o to mnie chodzilo i nigdy nie pisalem zeby pisac skargi, wyzucic go z roboty po trupach wyegzekwowac szacunek, lub na przyklad rozstrzelac go publicznie, obciac glowe, wydlubac oczy, oderwac nogi, ale skoro chlop z przykladu jest sprzedawca to powinien albo wykonywac swoje obowiazki, albo, i to jest chyba lepsze wyjscie dla niego bo wydaje sie byc sprzedawca do d*py (na podstawie pierwszego wpisu), znalezc sobie prace na przyklad przy myciu okien skoro to mycie gabloty tak go fascynowalo. Tam by nie musial sie meczyc z klientami i robilby to co lubi i tak jak ktos napisal nikt nie trzyma pistoletu do jego glowy i karze my byc sprzedawca a skoro sie juz na to zdecydowales to zobowiazales sie do czegos chociazby do tego ze jak wchodzi klient to przestajesz myc ta gablote i probojesz go obsluzyc i to jest wazniejsze od szmaty i mycia i to jest wymagane od Ciebie jako sprzedawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko co to zmieni ?

znowu wychodzi polska rzeczywistość i zaściankowość

to nie jest jeden przypadek

dwie sieci jubilerskie - kilkadziesiąt sklepów

i jak nie ubierzesz się bezelsko, że widać cię z kilometra to zaliczysz takie traktowanie bez większego problemu

Jaka zaściankowość?

Właśnie taka postawa to typowe myślenie Polaka... Doskonale tu pasuje znane stereotypowe myślenie prostego człowieka - "nie pójdę na wybory bo mój jeden głos nic nie znaczy..."

A wracając do tematu zegarkowego - no nie jest to jeden przypadek, nie dwie sieci i nie kilkadziesiąt sklepów.. Ale nas tu na forum tez nie jest kilkudziesięciu.. To forum odwiedzają ludzie z całego kraju, ma ono ze tysiąc takich aktywnych użytkowników (nie wszyscy się wypowiadają, część czerpie stąd wiedzę tylko czytając). Jest tu większość klienteli takich "prawdziwych" zegarków.. Myślę że w zupełności wystarczyło by to do podniesienia standardów obsługi w tego typu salonach. Wymaga to tylko trochę czasu i konsekwentności, żeby za każdym razem kiedy zostaniemy tak niedopuszczalnie potraktowani, delikatnie zwrócili uwagę sprzedawcy... Jemu samemu głupio się zrobi i zacznie bardziej się starać. Po pewnym czasie pracodawcy tych wielkich salonów także zauważą że sporo klientów ma zastrzeżenia co wiąże się z mniejszym zyskiem więc będą egzekwować od swoich pracowników uprzejmość i odrobinę fachowego podejścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie jako klienta nie interesuje pazernosc szefa zatrudniajucego laikow a zadajacych niemozliwego by sie nachapac.A gwoli informacji...jakie umowy maja Twoi pracownicy,ile godzin naprawde pracuja,i jak zarabiaja? i chetnie wyslucham opini Twoich pracownikow czy faktycznie placisz za to co robia ,czy oni udaja ze pracuja a Ty udajesz ze placisz?I czy jak masz zly humor to mowia ,zwalniamy sie i czy cytujac Ciebie zj**...a Cie ze dla buca nie robia?A Ty wspaniolamyslnie wybaczasz?Bo przeciez bycie kolekcjonerem zegarkow ociera sie o bycie obywatelem Atlantydy.....Zreszta jak pracownicy sa zli to czemu pracodawcy sami tego nie robia?Bo moze sa po prostu $$ znajacymi tylko wartosc pieniadza nie czlowieka?Czekam na odpowiedz.....Pracodawcy....zaczynacie przypominac coraz bardziej tow.Rakowskiego,rzad sam sie wyzywi.....to do roboty moi drodzy,jestescie wspaniali ,wyrzuccie wszystkich z pracy,pokazcie jak pracowac ,czekamy na przyklady....tylko poplaccie co sie nalezy,nadgodziny ,zus,swiateczne godziny etc.P.S tez umiem pisac listy,i nie tylko do Kruka......A Moze jakis nowy temat?znow jakis moderator znajdzie kota a pol Polski bedzie blokowac forum by wymyslec imie?Zalosne....... :)p.s. Odnosnie psa,zrob to ze Swoim na probe.....pozniej z czlowiekiem,zauwazysz roznice w kontakcie...

 

Matko :D

Czytać się tego nie da. ;)

Powiem Ci prościej, bo może szukasz między wierszami. :)

 

between_the_lines22.jpg

 

 

każdy normalny człowiek oczekuje, że usługa lub towar oferowany przez drugą osobę będzie w 100 % tym co miało być przedmiotem owej umowy.

Idąc do piekarza po chleb płacisz 2 zł za bochenek.

Jeżeli On ci sprzedaje z zakalcem to płacisz 1.8 zł bo on zapił ryja i nie wyrobił dobrze ciasta i jest ok? Czy płacisz 2 zł i kładziesz to na karb "tupotu białych mewek"

hangover_link1-733408.jpg

 

NIE

 

oczekujesz dobrego fajnego chleba.

Nie interesuje Cię to czy płaci studentom za ucieranie zaczynu stopami, czy robi to robot kuchenny czy robi to trzech Wietnamczyków za miskę ryżu, czy facet na etat za 6 tys brutto.

Oczekujesz chleba, dobrego fajnego chleba.


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 3 lat prowadzę działalność gospodarczą w branży odzieżowej (głównie sportowo-turystycznej). Podczas rekrutacji, starałem zwracać się uwagę m.in na wiedzę i zaangażowanie potencjalnego pracownika,

w miarę możliwości weryfikując to podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Ot po prostu od samego początku szukałem ludzi, którzy mieliby pojęcie o tym, czym będą się zajmować. Po przewinięciu się kilku osób przez okresy próbne, udało mi się zatrudnić na stałe 4 osoby, które pracują u mnie prawie "od początku",

z którymi utrzymuję koleżeńskie stosunki.

 

Nie uważam, żeby większym problemem było zatrudnienie wykwalifikowanych osób do pracy na stanowisku sprzedawcy w salonie jubilerskim/zegarkowym - tutaj pojawia się inna kwestia - tak duża sieciówka mimo niższej jakości obsługi

i tak utrzyma się na rynku, ze względu na już wyrobioną wcześniej renomę salonu, nierzadko świetną lokalizację itp.

 

Będąc pracodawcą w tym salonie, dowiadując się, jak zachował się mój pracownik, wyciągnąłbym wobec niego konsekwencje.

 

Będąc klientem, złożyłbym skargę.

 

Argumenty o "strzelaniu z ucha" proszę sobie darować.

W tym kraju jest naprawdę bardzo dużo wykwalifikowanych osób chętnych do podjęcia pracy zamiast delikwenta, który zatrudnił się kierując maksymą "czy się stoi czy się leży...". Jako pracodawca to wiem i miałem okazję się o tym przekonać. Czemu miałbym zatrudniać kogoś, kto nie angażuje się w pracę? W ten sposób być może jedna osoba, która ma chęci i wiedzę, akurat pozostaje bez zatrudnienia, bo na jej miejscu pracuje delikatnie ujmując "leń" (w dużym uproszczeniu oczywiście).


"Ten wie, tamten wie tylko ja nie wiem

Może coś przeoczyłem a może nie znam sam siebie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja napiszę tak: na pewno nie możemy jako klienci nie robić w podobnych sytuacjach nic. Ale zrzucanie winy li tylko na pracowników jest wielkim błędem, bo dajemy tym samym przyzwolenie na robienie z siebie niemal niewolników.

Jeszcze niedawno też miałem bardzo "liberalne" podejście do rynku pracy i gospodarki w ogóle ("robota nie pasuje? To wy***j"), ale trochę w ostanim czasie to podejscie zrewidowałem. Jasne, że jak ktoś jest z natury bucem i chamem, to na sprzedawcę się nie nadaje :) . Jest dla mnie też oczywiste, że posiadacz kapitału musi z niego czerpać większe zyski niż jego pracownicy, potrafiący więcej zarabia więcej od tego, który umie mniej, etc. Ale jak czytam, że np. W jednym z banków 50% kwoty przeznaczonej na wynagrodzenia pracowników zasiliło konto Zarządu, albo że jedna była Pani Prezes jednego z rynkowych gigantów przytuliła 5,5 mln PLN odprawy, to mnie krew zalewa. ktoś powie - prywatne firmy, płacą jak chcą i komu chcą. Jeszcze w połowie 2008 r powiedziałbym to samo. Ale teraz już wiem, że jak te "prywatne firmy" budzą się z ręką w nocniku, to z tą upaćkaną w gównie ręką biegną do rządów, UE, czy kogo tam jeszcze, czyli sięgają do naszych kieszeni.

... I to mnie wpienia...No, trochę pojechałem, może nie do końca na temat, ale niektóre "liberalne" wywody mnie troszkę mierzwią :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w nawiązaniu do sprzedawców to zdaje mi się, że przy przyjmowaniu ich do pracy wiedza fachowa ma drugorzędne znaczenie, jeśli nie mniejsze.

Dlaczego tak sądzę? Otóż w ostatnich miesiącach w Kielcach przybyło wiele sklepów, nie tylko z zegarkami.

Otwarto dwie galerie: Echo(po rozbudowie) i Koronę.

Ta druga póki co świeci pustkami ale pierwsza prosperuje chyba całkiem nieźle, sądząc po ilości klientów.

Ale wracając do zegarków, w galerii Echo przed rozbudową były salon Apart i sklep Time Trend.

Po rozbudowie otwarto drugi salon Apartu, tym razem z dopiskiem Exclusive, salonik Swiss, sklep z biżuterią i zegarkami Skorpion, salon Jubitom, sklep i zakład usługowy zegarmistrzowski Fijałkowski no i oczywiście salon Kruka ;)

Akurat w sobotę byłem tam w kinie więc przy okazji zrobiłem sobie rundkę.

Sprzedawcę płci męskiej zauważyłem tylko w salonie Exclusive Aparatu no i u Fijałkowskiego, poza tym same dziewczyny.

Zero wpojonej wiedzy, dwa, trzy pytania i mają dość, biegną do komputera...

Proste terminy typu pilot czy diver wywołują u nich popłoch bądź zaparcie z oczosłupem, tylko komputer, numery referencyjne i to, co im tam napisano.

Zresztą tak jest nie tylko w sklepach z zegarkami, spacerując powoli za wpadająca do sklepów z odzieżą małżowinką, zaglądałem sobie do każdego po drodze.

I wszędzie dziewczyny, młode, długonogie, najczęściej uśmiechnięte i cieszące zmysły starego pryka.

Cieszące dopóki ich o coś nie spytać bo wtedy to już pozostaje tylko irytacja.

Z obu stron.


Pozdrawiam, Wojtek

Dążenie do bezpieczeństwa poprzez ograniczenie wolności powoduje utratę wolności bez uzyskania bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jednak w Polsce jest największy problem z szeroko rozumianymi kadrami zarządzającymi. Polacy nie potrafią zarządzać i odpowiednio dobierać sobie ludzi. Nie wiedzą jak wyselekcjonować odpowiednich pracowników, absolutnie nie potrafią z nimi rozmawiać ( stosunki są generalnie raczej na zasadzie Pan i władca kontra jego poddany). Na tym polu musimy się jeszcze bardzo dużo uczyć szczególnie od Amerykanów ale także od bardziej rozwiniętych demokracji Francji/Niemiec itd. U nas zarządzanie i jego sposób wciąż bardziej przypomina model wschodni ( ukrainsko-rosyjski z domieszką burdello grecko-włoskiego ).

 

Optymistycznie: jednak wiele firm ( tych małych) coraz czesciej zdaje sobie sprawe, że pracownik to część firmy i jest w niej tak samo ważny jak prezes, stosunki powiny być przyjacielskie ale jednoczesnie merytoryczne. To nie obozy pracy, pracownik pracuje u nas dobrowolnie! pracuje na NAS! także na pensje prezesa. Pracownik jest partnerem a nie niewolnikiem! . Niestety wielu pracodowaców tego nie rozumie lub nie chce rozumieć. A często jest tak że Prezes nawet nie wie co się dzieje w dzialach HR i jak jego dział kadrowy dobiera pracowników. Myślę że ta druga sytuacja ma wlasnie miejsce w przypadku Apartów, Kruków itd. Prezes stracił kontrole nad najniższymi szczeblami w firmie a jego pracownicy gryzą się po gardłach. Taki wyścig szczurów. Pomijam kwestie protekcji i zatrudnianiu po znajomości a nie wiedzy bo to w firmach prywatnych jest akceptowalne.

 

Mysle ze podejscie do klienta w duzych sieciach zmieni sie tylko wtedy gdy nastapi w nich duzy kryzys i ktoś domyśli się wreszcie dlaczego, postara się o poprawę obsługi klienta. Byle jaka obsługa klienta jest wynikiem malej konkurencji i pewnej monopolizacji.

 

W Polsce brakuje małych saloników zegarkowych, jubilerów ( którzy maja cos lepszego niż zegarki Fuji i Perfect na stanie ) dlatego wiekszosc jest skazana na galeryjne Aparty/Kruki itd . Wlasciciele tych firm to wiedzą dlatego nie ma aż tak wielkiego parcia na zatrudnianie dobrych sprzedawców zgodnie z zasadą. I tak się sprzeda.

 

Proszę o zamknięcie tematu bo wszystko zostalo powiedziane!

Dziękuję za zrozumienie i opinie. Każdy wyciągnie wnioski dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzutem na taśmę jeszcze coś napiszę :)

 

Tak w nawiązaniu do sprzedawców to zdaje mi się, że przy przyjmowaniu ich do pracy wiedza fachowa ma drugorzędne znaczenie, jeśli nie mniejsze.

Dlaczego tak sądzę? Otóż w ostatnich miesiącach w Kielcach przybyło wiele sklepów, nie tylko z zegarkami.

Otwarto dwie galerie: Echo(po rozbudowie) i Koronę.

Ta druga póki co świeci pustkami ale pierwsza prosperuje chyba całkiem nieźle, sądząc po ilości klientów.

Ale wracając do zegarków, w galerii Echo przed rozbudową były salon Apart i sklep Time Trend.

Po rozbudowie otwarto drugi salon Apartu, tym razem z dopiskiem Exclusive, salonik Swiss, sklep z biżuterią i zegarkami Skorpion, salon Jubitom, sklep i zakład usługowy zegarmistrzowski Fijałkowski no i oczywiście salon Kruka ;)

Akurat w sobotę byłem tam w kinie więc przy okazji zrobiłem sobie rundkę.

Sprzedawcę płci męskiej zauważyłem tylko w salonie Exclusive Aparatu no i u Fijałkowskiego, poza tym same dziewczyny.

Zero wpojonej wiedzy, dwa, trzy pytania i mają dość, biegną do komputera...

Proste terminy typu pilot czy diver wywołują u nich popłoch bądź zaparcie z oczosłupem, tylko komputer, numery referencyjne i to, co im tam napisano.

Zresztą tak jest nie tylko w sklepach z zegarkami, spacerując powoli za wpadająca do sklepów z odzieżą małżowinką, zaglądałem sobie do każdego po drodze.

I wszędzie dziewczyny, młode, długonogie, najczęściej uśmiechnięte i cieszące zmysły starego pryka.

Cieszące dopóki ich o coś nie spytać bo wtedy to już pozostaje tylko irytacja.

Z obu stron.

 

 

Hehe ja mam podobne odczucia ale odnośnie sklepów RTV AGD typu mediamarkt czy rtveuroagd. Do sieciowych salonów zegarmistrzowskich nie chadzam na pogawędki ze sprzedawcami, bo wiem, że w 99 % wiem więcej niż oni (czyli nic mądrego się nie dowiem), czytać umiem, dostęp do katalogów i www mam. Czytała mi mama jak byłem mały, teraz mnie krępuje jak ktoś mi pokazuje książkę pod nos i czyta głośno, co tam stoi namazane, jak bym był jakimś... ;)

 

Ale za to jak chcę kupić coś z elektroniki, to już chciałbym, żeby mi ktoś pomógł, a tu... to samo co w apartach i innych krukach :unsure: Ja nic nie wiem, on nic nie wie, no i jest krępujące czytanie na głos karteczki postawionej przed produktem z podstawowymi danymi. Albo jeszcze lepiej, słyszałem teksty typu "nie wiem" i chu... koniec rozmowy. Tam to dopiero kicha :D


Czas jest wielkim nauczycielem ale niestety zabija wszystkich swoich uczniów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.