Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość pawell

Jak to jest z tymi zegarkami ...

Rekomendowane odpowiedzi

Gość pawell

Witam

Czytam, czytam .. i dumam. Jak to jest z tymi zegarkami. To dzieła sztuki, dobre rzemiosło mistrzowskie, lokata kapitału, wzór użytkowy, a może wszystko po kolei .. albo nic. Wybaczcie to tylko moje skromne zdanie(a) do dyskusji. Nie jestem zegarmistrzem. Lubię cenne drobiazgi i lubię otaczać się pięknymi przedmiotami. Dlatego to oczywiste, że nie jest mi obojętne co noszę na lewej ręce, ale. Trzy lata temu mój kolega bankowiec, trochę dla kaprysu, trochę z nadmiaru gotówki zakupił w stolicy IWC sztuk jeden. Koszt .. prawie zapomniał, to ok.55 000 złotych. Powiedział mi, że to lokata kapitału. W zegarku był tylko raz na ślubie swojego syna. Od czasu do czasu zakłada zakupioną w Berlinie tego samego modelu podróbkę, wszyscy w firmie nie mają wątpliwości: Adam chodzi w zegarku za 55 000 na wszystkie firmowe spotkania, nawet te w lesie, gdzie strzelamy się kulkami z farbą dla zabawy. Bogaty się bawi. Rok temu, Andrzej znacznie niższy w hierarchii pracownik kupuje ML przeciętny mocny model za 12 000, jego rodzina z tego tytułu nie wyjeżdża na zaplanowany urlop do Finlandii, ale Andrzej jest dumny ma wreszcie wymarzony zegarek, przy zakupie którego doradzał Adam. Kiedy po wakacjach Adam przywiózł Andrzejowi z Hiszpanii podróbkę jego ML i mu ją podarował była tak wiernie zrobiona, że Andrzej wprost nie wierzył. Następnego dnia robiliśmy zabawę. Kto z naszych kolegów i koleżanek rozpozna który ML jest prawdziwy, a który podróbką ? Wynik był prosty do przewidzenia 50:50 to wynika z probabilistyki, wszak zegarków było dwa. Po tym fakcie Andrzej zaczął żałować kupna ML i tego, że rodzina nie pojechała Finlandii. Zapytał mnie nieśmiało: czy to prawda, jak mówił Adam, że zegarki to dzieła sztuki ? Oczywiście odpowiedziałem im wyższa cena to większe dzieło sztuki, ale nie jestem pewny. A co ty masz na ręce, zapytał Andrzej ? Złotą CYMĘ. Ile dałeś ? Nie pamiętam, ale z pewnością tyle ile uważałem, że dać mogę. Zegarki traktuję, jak dobre pióra i dobre zapalniczki. Mam ich kilka. Spokojnie, najdroższy to FC, okrągły mechaniczny zakupiłem go na tak zwaną rocznicę. Więcej pieniędzy na pewno za zegarek bym nie wydał ... z rozsądku. Napisałem najdroższy, bo do dzisiaj nie wiem czy najładniejszy. Czy to znaczy, że płaci się za prestiż firmy ? Chyba tak, bo ten i kolejny który posiadam innej firmy mają te same mechanizmy ETA, a różnica w ich cenie jest ogromna. Obydwa chodzę niezawodnie, ale ... Muszę mieć dokładny zegarek. FC śpieszy kilka minut na 10 dni .. wiem to mechaniczny ma prawo śpieszyć i ma też ... duszę. Na co dzień wolę nosić zegarek kwarcowy, Ti jest niezwykle dokładny prawie jak zegar atomowy, a oto chodzi. Tak, stanowczo nie twierdzę, że muszę mieć tylko mechaniczne. Nawet OMEGA ma zegarek kwarcowy za 6000 złotych - są też droższe i też kwarcowe. Nie można zatrzymać się na Bachu, co nie oznacza, że mam słuchać ... CASIO. Mechanizmy kwarcowe oprawione w solidne koperty wiodących firm w niczym nie ustępują przeciętnym mechanizmom klasycznym ETA wkładanym do kopert z napisami OMEGA, a nawet IWC. Są od mechanizmów tradycyjnych sprawniejsze pod każdym względem. Co innego gdy zegarek np. Zenith posiada własny mechanizm. Tutaj może działać efekt równy żądzy posiadania oryginalnego obrazu .. ale jak to bywa z obrazami posiadanie dla kolekcji. Zatem podsumowując logicznie jest podzielić zegarki na „naręczne”, „gablotowe” i „sejfowe”. Kto z przeciętnych zjadaczy chleba, do których śmiem twierdzić się zaliczamy w większości będzie chodził „do pracy w banku” w platynowym IWC MR za 120 000 euro. No tak. Zatem co dają nam „te zegarki” ? To proste, podnietę. To po prostu hobby. Wyzwalają wspaniałe emocje, umilają czas, powodują, że cieszy się nasz wzrok, a my stajemy się ... lepsi. To paradoks biegunów, że wśród ludzi kochających naprawdę sztukę i piękno jest niewielu, których naprawdę na nią stać. Zaś ci, którzy mogą sobie na nią pozwolić kupują ją jak kupuje się prostytutkę.

 

PawelN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Paweł,

w tym ostatnim zdaniu dokonałeś ciekawego porównania, a czy trafnego :?:, hmmm, nie mnie to oceniać. Chciałem tylko poruszyć dwie kwestie:

1. napisałeś, że mechaniczny FC wykazuje odchyłki czasowe rzędu kilku minut na 10 dni. To bardzo nie dobrze, może ten zegarek trzeba porządnie wyregulować i dobrze nakręcić :?:. Mój IWC w pierwszym dniu użytkowania późnił się o 33 sekundy na dobę. Po nakręceniu koronką (pomimo, że zegarek automatyczny) jego dokładność w sposób niewiarygodny się zwiększyła. Na ten moment spieszy się o 3 sekundy na dobę. Zobaczymy co będzie dalej.

2. Kwestia własnych mechanizmów była już wielokrotnie na Forum poruszana. IWC (o którym wspomniałeś) stosuje również własne werki, ale także kalibry ETY. Te ETY są jednak poddawane modyfikacji i właściwie należałoby sobie zadać pytanie czy taki mechanizm to jest jeszcze ETA czy już IWC. Czasami zakres zmian jest bardzo duży. Poza tym, Zenith też posiłkował się werkami ETY.

I na koniec kwestia podrób. Cóż, każdy postępuje tak, jak uważa za stosowne. W moim odczuciu, chodzenie z repliką na łapie to wstyd. Wolałbym nosić Tissota za 500 zł niż najwyższej klasy "szwajcarski" - chiński czasomierz.

Pozdrawiam

Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie nie kupuje zegarka jesli nie zamierzam w nim chodzic. Nie uzalezniam pasji od zasobnosci portfela bo uwazam że ciekawe kolekcje można budować rownież za stosunkowo niewielkie pieniądze. Dla mnie pasja to nie ilość zegarkow ociekajacych złotem czy platyną - pasja kryje sie w człowieku. Dlatego tez nie toleruję podróbek, bo zegarek to nie tylko to co widac (chociaz i to jest czesto w podróbkach raząco mierne) ale cos znacznie wiecej, cos nieuchwytnego co sprawia ze o zegarkach tych chcemy rozmawiac, cos co zabijamy kupujac "repliki".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Repliki, czy podróbki, same w sobie mogą być ciekawymi zegarkami. Nie mówię, rzecz jasna, o plastikowych chińskich rolexach, ale widziałem zegarek zrobiony podobno w Szwajcarii, nierdzewna stal, szafir, mechanizm valjoux 7750, będący fałszywym Rolexem Daytoną. Mój zegarmistrz, nawiasem mówiąc Wietnamczyk, doskonały fachowiec pokazał mi go obok prawdziwej Daytony i uwierzcie mi, bez otwarcia koperty i porównania mechanizmów nikt nie jest w stanie odróżnić jednego od drugiego. Nawet przy pomocy lupy. Cena? Jedyne $1,500. Pewnie, że drogo za fałszywkę, ale moja Omega ma ten sam mechanizm, też podobno jest w Szwajcarii produkowana i kosztowała ponad dwa razy tyle. A oryginalny Rolex Daytona kosztował wtedy siedem tysięcy i dwa lata czekania.

 

Oczywiście jest moralna kwestia, nazwy zegarków są chronione prawnie i sprzedawanie, kupowanie i noszenie fałszywych zegarków jest nieetyczne, niemoralne i pewnie karalne w jakiś sposób. Przynajmniej teoretycznie. Ale z drugiej strony, z braku możliwości zakupu „reprodukcji”, jak w przypadku malarstwa, co ma zrobić młody człowiek, którego stać z trudem na zegarek za 200 złotych, a nie może sobie pozwolić na oryginała? I zapewne firmy produkujące te oryginały też niekoniecznie na tym stracą, bo ja do mojego Rolexa też doszedłem przez kilka chińskich tanich podróbek. Ale zgadzam się, że mając już zegarek oryginalny, noszenie taniej podróbki jest rzeczą niezrozumiałą.

 

Nie bardzo też wierzę, że nikt nie był w stanie odróżnić azjatyckiej repliki od oryginału, mając obydwa zegarki pod ręką. Tanie podróby nie są wcale takie trudne do odróżnienia. Wystarczy wziąć je do ręki i zamknąć oczy. To się da najczęściej „wyczuć” :wink:

 

A jeżeli chodzi o potrzebę posiadania dokładnego czasu, to we współczesnym świecie trudno znaleźć takie miejsce, gdzie nie jest to dostępne niezależnie od tego, czy mamy zegarek na ręce, czy nie. I każdy zegarek mechaniczny, z wyjątkiem jakiś reklamówek plastikowych, jest w stanie pokazywać czas z dokładnością dobową rzędu kilku sekund. Jak są to minuty, nie sekundy, to wymaga po prostu regulacji. Ale rola zegarków mechanicznych w dzisiejszym świecie jest inna. Wiele osób, mnie w to wliczając, fascynują maszyny proste, mechanizmy składające się z paru setek kółeczek, trybików i śrubek, napędzane jedną sprężyną i będące w stanie pokazać czas, datę, fazy księżyca czy godzinę wschodu słońca. Wyświetlić czas na Nokii czy kwarcowym Casio potrafi każdy głupi. To nawet robi mój piecyk mikrofalowy. Ale zegarki mechaniczne są miniaturowymi dziełami sztuki. Nie każdy to widzi, tak jak nie każdy się zachwyca muzyką symfoniczną czy malarstwem. De gustibus est non disputantum. Ale nie widząc takiej roli mechanicznych czasomierzy coś tracimy. „Słonecznikami” Van Gogh’a też można zasłonić dziurę w ścianie, ale czy taka powinna być ich funkcja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale z drugiej strony, z braku możliwości zakupu „reprodukcji”, jak w przypadku malarstwa, co ma zrobić młody człowiek, którego stać z trudem na zegarek za 200 złotych, a nie może sobie pozwolić na oryginała? I zapewne firmy produkujące te oryginały też niekoniecznie na tym stracą, bo ja do mojego Rolexa też doszedłem przez kilka chińskich tanich podróbek

 

Z jeszce z innej strony patrzac po co kupowac podróbkę za 200 zł skoro i tak wiadomo ze nawet w czesci nie bedzie odzwierciedlac jakosci oryginału, bo za te "lepsze kopie" nalezy zaplacic tyle co za niezly zegarek ze sredniej polki? Tak jak juz pisalem w innym temacie (w którym autor zarzucał ludziom kupujacym oryginały, że robia to tylko z potrzeby popisywania sie), to własnie ludzie kupujący podróbki mają ewidentnie niska samoocene i muszą ją stymulowac znaczkiem na tarczy. W kazdym przedziale cenowym mozna znalezc dla siebie jakis zegarek (nowy lub stary) bez koniecznosci siegania po te "dzieła chinskich mistrzów".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tak jak juz pisalem w innym temacie (w którym autor zarzucał ludziom kupujacym oryginały, że robia to tylko z potrzeby popisywania sie), to własnie ludzie kupujący podróbki mają ewidentnie niska samoocene i muszą ją stymulowac znaczkiem na tarczy. W kazdym przedziale cenowym mozna znalezc dla siebie jakis zegarek (nowy lub stary) bez koniecznosci siegania po te "dzieła chinskich mistrzów".

 

Nie uogólniał bym aż tak bardzo, bo ja nigdy nie miałem problemów z niską samooceną, a miałem w swoim życiu ze dwie Daytony i Breitlinga z tych najtańszych fałszywek. Motywacją pewnie był impuls spowodowany tym, że na pchlim targu zobaczyłem świecący zegarek, wyglądający wspaniale (znałem przecież oryginały) i kosztujący mniej, niż miałem w kieszeni gotówki. Oczywiście po paru dniach nie wyglądały już tak wspaniale, Breitlingowi wypadło szkiełko, jedna Daytona zaraz się zepsuła, w drugiej szkiełko zarysowałem, bo było ze zwykłego szkła. W sumie nie były te zegarki warte ani połowy tego, co za nie zaplaciłem. Nigdy też nie ukrywałem, że są to podróbki.

 

Gdy niedawno mój zegarmistrz pokazał mi relatywnie dobrą kopię takiego Rolexa, jakiego mam ze słowami, że powinienem kupić, a oryginał trzymać w domu, żeby się nie niszczył, to nie bardzo go rozumiałem. Mnie nie chodzi o to, żeby inni myśleli, że mam rolexa, mnie cieszy, jak mam rolexa nawet, jak go nie widać spod rękawa. 99% spotykanych ludzi i tak nie rozumie mojej fascynacji zegarkami mechanicznymi.

 

Teraz wiem, że nawet darmowej podróbki bym nie wziął, chyba, żeby ją położyć na półce jako ilustrację tego, jak wygląda jakiś model zegarka. Ale rozumiem fakt, że podróbki są kupowane. Rozumiem właśnie dlatego, że kiedyś sam to robiłem. Potępianie w czambuł tych co to robią teraz, gdy mnie stać na to, żeby kupić sobie oryginalny zegarek ze średniej półki było by hipokryzją z mojej strony.

 

Nie zmienia to faktu, że powinno się edukować ludzi, na czym polega zło rynku fałszywych zegarków, płyt CD, filmów, ciuchów itd. Kupowanie ich jest w pewnym sensie paserstwem i na pewno nie pochwalam tego. Ja po prostu tylko rozumiem tych, co mają cienkie portfele i słabą wolę. Poza tym od repliki za sto, czy dwieście złotych do zegarka średniej klasy jest jeszcze droga całkiem daleka. A kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuca kamieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Yargoth pewnie wie, ja nie popieram zakupu podróbek, ale...

Będąc w pewnym miejscu o pewnym czasie, miejscu, z którego chciałem przywieźć pamiątkę dla siebie, kupiłem podróbkę mojego wymarzonego VC. Co innego mogłem sobie kupić jako pamiątkę :wink: :?: Na dziś dzień zwyczajnie nie stać mnie na oryginał tego zegarka, więc sobie "ulżyłem" i kupiłem wersję za (w przeliczeniu) niecałe 40zł. Chodzi do tej pory wyśmienicie i zdecydowanie dokładniej od mojego "oryginału" GP :)

Ja wiem, że nie postąpiłem uczciwie, ale nie ukrywam, że nie żałuję tej decyzji.

Nie można uogólniać- jak już wcześniej powiedział Hiob- nie kupiłem tego na handel a tym bardziej nie po to aby oszukiwać ludzi, w celu zarobienia "lewego" grosza :(

Ale w momencie kiedy będzie mnie stać na oryginał od razu po niego biegnę :!: :)

 

Pozdrawiam

Marcin


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Właśnie Marcin,

a co z Twoim GP :?:. Dlaczego nie kontynuujesz testu mechaników. Jestem ciekaw rezultatów.

Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mariusz :(

Kontynuuję, spokojnie (choć nie wiem). Rezultat pierwszego dnia nie był interesujący, co można odczytać z poprzedniego posta :wink: Jutro zamieszczę wyniki z dwóch dni, aż się boję, nie wiem co się dzieje :?

 

Pozdrawiam

Marcin


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, rozumiem, że wykonanie ciekawej i stosunkowo solidnie wykonanej podróbki może budzić ciekawość

Jak pisze hiob:

Repliki, czy podróbki, same w sobie mogą być ciekawymi zegarkami

Można też dzięki nim "ulżyć" swemu pragnieniu mimo pustek w portfelu, a jednak:

nazwy zegarków są chronione prawnie i sprzedawanie, kupowanie i noszenie fałszywych zegarków jest nieetyczne, niemoralne i pewnie karalne w jakiś sposób

NO WŁAŚNIE - WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNA TO TEŻ WŁASNOŚĆ :!:

Chyba nikt z Was nie kupi zegarka, o którym wie, że został komuś skradziony? Skąd więc bierze się kupowanie tych, których marke ktoś ukradł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Będąc w pewnym miejscu o pewnym czasie, miejscu, z którego chciałem przywieźć pamiątkę dla siebie, kupiłem podróbkę mojego wymarzonego VC. Co innego mogłem sobie kupić jako pamiątkę :wink: :?:

Hmm... ciupagę ? :(

Nie wiem... osobiscie wciaz wole ogladac te cudenka na fotkach niz miec ich "podobizny" w zasiegu reki.

nie żałuję tej decyzji.

W zegarkowym niebie masz juz przerabane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yargoth napisał:

Hmm... ciupagę ? :wink:

No na to nie wpadłem... ale ich tam chyba nie było :roll: :wink:

W zegarkowym niebie masz juz przerabane :wink:

Wiedziałem, wiedziałem, że jest takie miejsce i teraz mam na to dowód w postaci słów Yargoth'a :!: :wink:

 

Pozdrawiam

Marcin


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze zegarkowe piekło tam nik nie mierzy czasu, jedynie Lucyfer chodzi w podróbce Patka która w dodatku chodzi niedokładnie :(

Wiec powiadam Wam strzeżcie się!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jest jeszcze zegarkowe piekło tam nik nie mierzy czasu, jedynie Lucyfer chodzi w podróbce Patka która w dodatku chodzi niedokładnie :(

Wiec powiadam Wam strzeżcie się!!!

 

Eeee, to tam sami szczęśliwi ludzie są... Oni ponoć czasu nie liczą :)


Michał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze wersja hardcore (tartar) w której każdy ma zegarek, ale kazdy chodzi jak chce :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.