Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kiniol

O WDZIĘKACH MARYNY...

Rekomendowane odpowiedzi

Calkiem na powaznie - robimy to przed-spotkanie w S.G?

 

Co oznacza dla blondynki termin "bezpieczny seks"?

- Dokładne zamknięcie drzwi samochodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robimy, robimy, robimy...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami. Powiedziałam mojemu mężowi, że wrócę o północy. „Obiecuje ci kochanie, nie wrócę ani minuty później” - powiedziałam i wybyłam. Ale, impreza była cudowna! Drinki, balety, znów drinki, znów balety, i jeszcze więcej drinków, było tak fajnie, że zapomniałam o godzinie..

Kiedy wróciłam do domu była 3 nad ranem.

Wchodzę do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słyszę tą wściekłą kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy. Kiedy się zorientowałam, że mój mąż się obudzi przy tym kukaniu, dokończyłam sama kukać jeszcze 9 razy... Byłam z siebie bardzo dumna i zadowolona, że chociaż pijana w cztery d*py, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do głowy - po prostu uniknęłam awantury z mężem...

Szybciutko położyłam się do lóżka, myśląc, jaka to ja jestem inteligenta! Ha.

Rano, podczas śniadania, mąż zapytał, o której wróciłam z imprezy, więc mu powiedziałam, że o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. „Oh, jak dobrze, jestem uratowana....” - Pomyślałam i prawie otarłam pot z czoła. Mój maż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc:

- Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką.

Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem:

- Taaaak A dlaczego, kochanie?

A on na to:

- Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O *!' Znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, powaliła się koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se głośnego bąka i szybko zaczęła chrapać...

Dwaj kieszonkowcy rozmawiają w celi: - Widziałeś jaki świetny zegarek miał mój adwokat? - Jeszcze nie. Pokaż!

Bond podrywa agentkę rosyjskiego wywiadu i mówi:

- Mój niezawodny zegarek podpowiada mi, że nie ma pani majtek

- Mylisz się Bond, mam.

- O przepraszam, spieszy się o pół godziny.


Znane są tysiące sposobów zabijania czasu,ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Calkiem na powaznie - robimy to przed-spotkanie w S.G?

 

............

Pewnie że robimy


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mąż wraca do domu póóóóóźno wieczorem.

Żona pyta:

GDZIE BYŁEŚ?

Naaa szachachhhh.

JAK TO NA SZACHACH? ŚMIERDZISZ WÓDKĄ!!!

Aaaa czyyym maam śmierdzieć? Szaaaachami?

 

Podobna sytuacja ale zmęczony Pan tym razem wsiada do taksówki:

JEEEDZIEMY!!!

Kierowca: Ale gdzie mam jechać?

ALLLE O SSSO CHODZI?

No jak to? Gdzie mam jechać

ALLLEEE O SSSSOOOO CHODZI??

Ale dokąd? Jaki adres?

ALLLEEEEEEEEEEE OO SSSOOO CHODZI?

Proszę Pana jako kierowca tej taksówki mam prawo wiedzieć gdzie mam jechać

A JA JAKO PASSSAŻER TEJ TAKSÓWKI MAMMM PRAAWWWOOOO WIEDZIEĆ O SSSSOOO CHODZI!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest szansa na tekst źródłowy?

Poszedł mailem.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu, a może nie tak dawno, żył sobie zwykły pan Kowalski i pracował w fabryce zegarów.

Fabrykę ma wizytować Prezydent Polski, zostaje przyjęty przez dyrektora i pracowników na sali konferencyjnej.

Prezydent wita się z dyrektorem, zarządem i nagle spogląda na salę - krzyczy cześć Kowalski, podchodzi do niego, obejmuje

i serdecznie rozmawia.

Po zakończonej wizycie dyrektor wzywa Kowalskiego i dziwi się, że ten zna prezydenta.

 

Po dwóch miesiącach fabrykę zwiedza sam Prezydent USA, sytuacja się powtarza, podczas zwiedzania prezydent zostawia

całą rzeszę dostojników, podchodzi do Kowalskiego i bardzo długo rozmawiają.

 

Po całym zajściu dyrektor jest zaszokowany i wzywa Kowalskiego - jak to możliwe Kowalski, że wy wszystkich znacie?

Ale Papieża to Kowalski na pewno nie znacie? Dyrektorze znam, znam - odpowiedział, możemy się przekonać.

 

I polecieli do Rzymu. Na placu w Watykanie Kowalski mówi tak - niech dyrektor tu stoi i czeka, o godz.12 Papież pokaże

się w oknie na spotkanie z wiernymi, ja tam będę stał obok i pomacham dyrektorowi, a póżniej pójdziemy razem na spotkanie.

 

Kowalski stojąc w tym oknie widzi dyrektora, macha do niego, nagle dyrektor pada mdlejąc. Widząc to Kowalski biegiem

pędzi na plac - dyrektorze co się stało? nic nic ......tylko podszedł do mnie murzyn i zapytał

kto to w tym białym ubraniu stoi obok Kowalskiego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedł mailem.

 

Nie wiem po co sprawdzałem, żeby zobaczyć że jest tam....Andreas Huber (znany producent telefonów komórkowych, bo przecież tutaj jesteśmy wolni od zegarów :P )


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co sprawdzałem, żeby zobaczyć że jest tam....Andreas Huber (znany producent telefonów komórkowych, bo przecież tutaj jesteśmy wolni od zegarów :P )

To się wszystko ułoży na razie jest taki radosny haos, brykają jak młode byczki po łące...

 

A tak a propos...

Galopują trzy młode byczki przez zieloną łąkę...

Patrzą... a tam stoi... stare krówsko...

Na to jeden-

Pałka zapałka dwa kije

Kto się nie chowa

Ten kryje...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale będzie wstyd jak ten temat przebije ilością wejść wszystkie inne :blink::D

 

661 wyświetleń....

 

Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:

- Baco spadniecie!

- Ni, nie spadne!

- Spadniecie!

- Ni!

- No mówię wam że spadniecie!

- Eeee, ni spadne!

Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:

- Prorok jaki, czy co?


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umiera stary Żyd, przy jego łóżku czuwa żona. W pewnym momencie on mówi:

- Pamiętasz Salci, w 36-tym jak Niemcy spalili nam sklep w Cottbus, Ty byłaś przy mnie.

- Tak Mosze, byłam.

- A pamiętasz jak w 46-tym Polacy spalili nasz dom w Jedwabnem, Ty byłaś przy mnie.

- Tak Mosze, byłam

- I teraz jak umieram ciężko chory Ty jesteś przy mnie.

- Tak Mosze, jestem

- Wiesz co Salci, ja tak sobie myślę, że Ty mi jednak pecha przynosisz.


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schodzi facet do recepcji hotelowej i mówi:

- Posłałem łóżko...

- Bardzo dziękujemy, ale niepotrzebnie się Pan fatygował – odpowiada recepcjonista.

- Ale ja posłałem łóżko! – powtarza facet.

- No naprawdę bardzo Panu dziękujemy, że jest Pan tak grzeczny i dba o dobro naszych sprzątaczek... - odpowiada zniecierpliwiony recepcjonista

- Nie bałdzo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyd wiezie do Izraela wielki portret Lenina.

- Co to jest? - pyta celnik rosyjski.

- Nie "Co" a "Kto"! To jest Lenin!

- Kto to jest? - pyta trochę później celnik izraelski.

- Nie "Kto" a "Co"! To złota rama!


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co sprawdzałem, żeby zobaczyć że jest tam....Andreas Huber (znany producent telefonów komórkowych, bo przecież tutaj jesteśmy wolni od zegarów :P )

 

To chyba o założeniu innego wątku myśleliśmy :(

Bo ja myślałem, że jak będzie bez cenzury, to nikt nie będzie cenzurował i ograniczał tematów rozmów :(

Stron z dowcipami i tak nie dogonimy.

Pierwsza fala dowcipów przejdzie i zaczną się "normalne rozmowy" bez ograniczeń - takie jak np problem z tłumaczeniem... albo jak przewieźć złota ramę ;)

Edytowane przez Mariusz

Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariusz ! Zapisałeś się do (...), czy co ? Zaczynam się bać :(


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie o sowach pomyślałem i:

 

Przychodzi facet do sklepu zoologicznego i prosi o jakiegoś fajnego ptaka dla syna na imieniny.

Proszę uprzejmie- tu mamy różne ptaki, sprzedawca pokazuje papugi, kanarki, gwarki. Klient ogląda, wybiera, w końcu widząc, że wszystkie mniej więcej w podobnych cenach dopytuje:

- a co one potrafią?

- Panie, jedne cudnie śpiewają, inne mówią jak ludzie, odpowiadają na proste pytania, mnożą do setki, znają się na zegarze i wiedzą gdzie północ, a wszystkie kosztują około 800 zł od sztuki plus klatka.

- no dobrze, a ta sowa w kącie co robi, że cena na karteczce 20 000 zł?!!

- nic nie robi, siedzi, drzemie, czasem sobie piórko poczesze, łypnie na inne...

- no to zwariował pan, taka kasa za zwykłe ptaszysko?

- niby tak, ale inne ptaki całują ją w łapę i mówią do niej "Szefie"!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze ten:

Stirlitz szedł nocą przez las i nagle zobaczył na gałęzi parę świecących oczu.

- Sowa - pomyślał Stirlitz.

- Sam jesteś sowa - pomyślał Müller.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gecel oddał do naprawy zegarek. Po odbiorze i uiszczeniu należności już następnego dnia zjawia się z reklamacją u zegarmistrza.

- Gdy oddawałem go do reperacji, to źle chodził! A teraz stoi…

- Niech mnie Bóg skarze – zaklina się zegarmistrz – jeśli ja w ogóle tknąłem pański zegarek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tarant - musisz zmienic awatar z glupkowatej, dziecinnej, frywolnej myszki na Sowe z napisem "Szef" - bedzie bardziej pasowac.

 

Trzeba skonczyc te dowcipy, bo Mariusz sie wypisze, a szkoda!

 

BTW: jak oceniacie, z perspektywy swojego starzu kolekcjonerskiego, rozwoj rynku zegarowego w Polsce?

Z roznego punktu widzenia, np:

- jakosci zegarow

- ilosci ofert

- dostepnosci - internet, gieldy,

- cen

itd.

?

Edytowane przez Ulan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakieś nieporozumienie ?

Dlaczego miałbym się wypisywać ? dowcipów nigdy za wiele, ale jak przyjdzie ochota na coś poza...

Z dowcipami jest jeden problem. Podobno Kain zabił kiedyś Abla ... ;)

 

Piotr - czego się zaczynasz bać ?

Edytowane przez Mariusz

Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym o coś zapytać. Prosić o wyjaśnienie. Broń Boże nie chcę nikogo urazić, chcę zrozumieć.

Kilku kolegów, którzy bardzo składnie i gramatycznie wyrażają się na naszym forum, co świadczy o wysokim poziomie intelektualnym i kulturze osobistej,

kończą czasowniki, które z kontekstu powinny być wyrażone w pierwszej osobie liczby pojedynczej, w trzeciej. Chodzi mi dokładnie o "rozmumieć" oraz "umieć".

Dokładnie: "ja umie", "ja rozumie" zamiast "ja umiem", "ja rozumiem". Czy jest to może jakiś regionalizm?


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Ułana:

W wymiarze czterdziestoletnim, ale ogólnie "starocie" to może tak:

Mnóstwo było wspaniałych przedmiotów i mało znawców, a rynek pod laików ustawiony. Ludziska brali co bardziej eklektyczne i złotolem pomazane rzeczy, brudne, piękne zardzewialce miało się za grosze. Z każdej giełdy wracałem z jakąś zdobyczą, ograniczany finansami jedynie. Odznaki pułkowe często się odkręcało z pasków harcerskich i wymieniało na współczesne- bardziej świecące. Meble cudnej urody, prawdziwie stare, do odnowienia, książki, porcelana, o zegarach nie mówiąc. Stojących prawie nikt nie chciał, bo jak to w bloki obok meblościanki wdusić? Tylko kieszonki i ręczne targowali zawzięcie panowie o aparycji cinkciarzy, tworząc swój zamknięty klan.

Potem się rozpoczął biznes, lata 80 i 90 już się charakteryzowały większą ilością "wiedzących", choć i wtedy można było jeszcze coś wytargać w całości i do renowacji 100% oryginał. Po 2000 już wracałem z pieniędzmi- w zalewie kopii nie było na co wydać kasy. Jeszcze przed 6 rano jakieś targi z profesjonalnymi handlarzami dawały efekt... Dziś jadę dwa razy w roku dla fanu bardziej i miłych wspomnień. 90% składaków, wtórne elementy, nówki robione na stare, cały przemysł się pojawił i działa pełną parą. Od kiedy staliśmy się bogatsi, jest na tym chyba bardzo dobry interes do zrobienia, więc kiedyś składak był efektem nieudolnej naprawy partacza, a teraz to "żądza pieniądza". Z czterech zegarów i części do motopompy powstaje nowy "wiedeniec" , wypalarką robi mu się dowolny napis na werku i heja! Jest kasa! Się sprzeda.

Może same mechanizmy, części zegarowe, brakujące elementy można znaleźć, ale perełki albo pochowane dla stałych odbiorców, albo "w ludziach".

A co do dostępności- myślę, że cezurą było otwarcie granic i rynków na całą Europę. Przez dziesiątki, setki lat z Polski się wywoziło wszystko, łącznie z kamiennymi portykami :angry: , więc ceny nielicznych pozostałości szybowały, nie było wiele do kupienia. Teraz np. zegary francuskie kominkowe się zwozi do Ojczyzny i traktuje z atencją, a jest tego na Zachodzie więcej niż krów w Indiach. Nie mówię, że brzydkie, no taki nie jestem :rolleyes: .

Ogólnie rynek się otworzył, internet umożliwił, sprytni ludzie się uwijają... Trzeba tylko kasy.

Trochę tęsknię za atmosferą "polowania", grzebania w śrubkach i guzikach, przepatrywania pudeł, ale to se ne wrati.

 

A przy okazji Kaina i Abla: mistrz Jan Sztaudynger taką fraszkę popełnił:

" W końcu historia zapomina

czy Kain Abla, czy Abel Kaina"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dziękuję super temat , wracają miłe wspomnienia z lat 80 tych. Połowa dowcipów jest starsza ode mnie :)


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.