Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Pollux

Z Airmanem w stronę stratosfery – dłuższa opowieść

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki!

 

@Quadrifoglio - ostrzy od 30cm i przy ogniskowej odpowiedniku 28mm makro się z tego nie wyczaruje, chyba żeby pobawić się z nakładkami i soczewkami makro, ale to byłby przerost formy nad treścią. Natomiast ze względu na fatalny soft w aparacie (kolejna duża wada) jpeg wychodzi znacznie gorszy niż to co można otrzymać z rawu przy pomocy firmowego oprogramowania na kompie, zatem każde zdjęcie wymaga potem chwili czasu, ale jeśli pracuję nad rawami, staram się by maksymalnie odpowiadały rzeczywistości, bez udziwnień, czasem jest to kłopotliwe, ponieważ przez cały czas jesteś w bardzo ciemnych okularach/goglach, dodatkowo ocieplających barwy. To co widać na zdjęciach jest tym co ja widziałem mając je na sobie, to co pamiętam. Trudno byłoby oddać faktyczny stan, bo próba zdjęcia tam wysoko na słońcu tych specjalnie ciemnych gogli kończy się zaciskaniem powiek i łzawieniem. Robisz zdjęcie na iso 100, przy domkniętej na maxa przysłonie i generuje czas 1/2000. W sumie nie ma znaczenia, czy robisz zdjęcie w słońce, czy w stok. Więc zdjęcia oddające wiernie rzeczywistość byłyby prawie białe i chłodniejsze w barwie. To co widzisz jest tym co ja widziałem.

 

@Lawnowerman - czasowo 4 tygodnie, finansowo (poza posiadanym sprzętem) kilkanaście tysięcy złotych, do tego w gratisie całe zamieszanie organizacyjne. W tym przypadku korzystałem z agencji górskiej w Kirgistanie, która z kolei załatwiała już we własnym zakresie formalności z agencją w Chinach (możliwość działania w górach w Chinach jest możliwa przy korzystaniu z usług tamtejszych certyfikowanych agencji, otrzymuje się wcześniej "zaproszenie" czyli pozwolenie na przebywanie w bazie, konieczne do załatwienia wizy chińskiej w Polsce - odpowiednik potwierdzenia zameldowania w hotelu). Jak to w Azji bywa, wiele rzeczy załatwianych jest na gębę, nie musiałem wnosić żadnej przedpłaty, wystarczył mail "będę, przyjadę" ale na zaproszenie zamiast obiecanego tygodnia czekałem dwa miesiące i przyszło w absolutnie ostatnim momencie. Przy załatwianiu wizy pośrednik wizowy wyprodukował jakąś fikcyjną rezerwację przelotu do Chin, ponieważ konsulat miał odrzucać wnioski nie zawierające takiego załącznika (choć do Chin można nie tylko wlecieć, taki bezsens) a ja miałem lot do Biszkeku w Kirgistanie. Przygotowanie kondycyjne zależy od tego w jakim jest się stacjonarnie stanie. Ja grywam w squasha raz w tygodniu, każdego miesiąca jestem w Tatrach, w moim przypadku polegało to na jeździe rowerem kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów codziennie przez dwa miesiące przed wyjazdem, trochę biegania, ale tak naprawdę ważne jest też przygotowanie emocjonalne, w przeświadczeniu że CHCESZ i jesteś w stanie (specjalnie dużymi literami - chodzi nie o powierzchowną chęć, by pojechać a potem wygrać konkurs na najciekawsze wakacje w robocie, tylko taką chęć zrobienia czegoś naprawdę dużego, budzącego dreszczyk niepewności i pytanie, kurcze czy ja rzeczywiście tego chcę? chęć, której nie zabije ból głowy, nudności, permanentny brak apetytu, czy motywy jak najbliższa kąpiel za dwa tygodnie itp.) Przygotowanie techniczne to to czego wyuczyłeś się przez lata – na podobnych i w niższych górach, w Alpach, w Tatrach zimą, cenne jest doświadczenie z chodzenia solo (to zwłaszcza umożliwiają nie-lodowcowe Tatry), bo to procentuje sprawnością i dużym zapasem psyche, kiedy np. zastajesz urwane liny poręczowe, kiedy zostajesz sam, kiedy musisz w kilka minut na wietrze w rękawicach rozłożyć namiot, kiedy trzeba przeczekać jedną-dwie doby w małej przestrzeni i huku wiatru (a wiatr potrafi zjadać psychicznie w niesamowitym stopniu), kiedy zaczyna być bardzo nie tak. Poza tym istotne jest sprawne poruszanie się w twardym śniegu, lodzie w terenie jeszcze nie wymagającym asekuracji by przy załamaniu pogody móc się szybko wycofywać i znajomość operacji sprzętowych przy sytuacjach awaryjnych na lodowcu, kiedy ktoś do szczeliny wpadnie, wisi na sznurku i sam nie wyjdzie. No... chyba tyle i można jechać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Przygotowanie techniczne to to czego wyuczyłeś się przez lata – na podobnych i w niższych górach, w Alpach, w Tatrach zimą, cenne jest doświadczenie z chodzenia solo (to zwłaszcza umożliwiają nie-lodowcowe Tatry), bo to procentuje sprawnością i dużym zapasem psyche, kiedy np. zastajesz urwane liny poręczowe, kiedy zostajesz sam, kiedy musisz w kilka minut na wietrze w rękawicach rozłożyć namiot, kiedy trzeba przeczekać jedną-dwie doby w małej przestrzeni i huku wiatru (a wiatr potrafi zjadać psychicznie w niesamowitym stopniu), kiedy zaczyna być bardzo nie tak. Poza tym istotne jest sprawne poruszanie się w twardym śniegu, lodzie w terenie jeszcze nie wymagającym asekuracji by przy załamaniu pogody móc się szybko wycofywać i znajomość operacji sprzętowych przy sytuacjach awaryjnych na lodowcu, kiedy ktoś do szczeliny wpadnie, wisi na sznurku i sam nie wyjdzie. No... chyba tyle i można jechać  :)

pozamykałeś mi wszystkie drzwi  :D  :lol:  B)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się pyta, ryzykuje się uzyskanie odpowiedzi :P

ależ Burns, zaczynać można zawsze, może nie wykręci się niesamowitego wyniku z wiekiem (nie zamierzałem popełnić faux-pas :P), ale zawsze popchnie się poprzeczkę, zwykle dużo dalej niż się spodziewa.

Mi też się kiedyś wydawało, kiedy jako młody chłopak czytałem z wypiekami na twarzy książki o wysokich górach, że to nie do zrealizowania, żebym kiedyś ja... miło poczytać i tyle. Ale da się wiele tak naprawdę, jeśli się chce :)

Może jeszcze tylko przyznam się, że przed tą wyprawą byłem onieśmielony, bo jeśli chodziło o wyższe góry miałem dłuższą przerwę, od poprzedniej "siódemki" minęło 10 lat i zastanawiałem się, żeby już może nie robić jaj, poprzestać na czymś lżejszym, rekreacji, przyjemności, bez wycieńczania się, że może już nie potrafię się na tyle spiąć w sobie, żeby zrobić taką górę... dlatego wybrałem Muztagh Atę, jako względnie łatwą w porównaniu do innych, które śniły mi się czasem i ciągle tkwią w zakamarkach świadomości. Teraz przypomiałem sobie, jak przyjemne potrafi być, uciec na miesiąc od świata terminów, sekretariatów, papierów, korków ulicznych i za ważne uważać by mieć co zjeść, napić się, wieczorem ułożyć do snu bezpiecznie... Wiem, że będę kontynuował, może już za rok. Czekają inne, bardziej elganckie w kształtach, bardziej inspirujące szczyty.

Jeśli ta relacja zachęci choćby jednego z Was do zrobienia kroku w coś zdawałoby się nierealnego ze sfery swoich marzeń, to było warto pisać :)

I wreszcie warto mieć airmana, bo jest ciekawym, bardzo dopracowanym do najdrobniejszych szczegółów zegarkiem, który leży na nadgarstku tak, że go nie czuć, luma świeci całą noc, a samolot na rotorze wymiata :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super opowieść, fajne zdjęcia. Mam nadzieję, że na podstoliku przy kuflu piwa ;) dowiem się więcej......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Pollux, masz niesamowity dar opowiadania. Bardzo dobrze się to czyta :) Gratuluję wyprawy, wrażeń, no i fotek (bo w końcu w Galerii jesteśmy ;) ). Brawo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam raz jeszcze za miłe słowa!

 

@Beny6 - dzis właśnie widziałem się z Piotrem i nalegał bym zachowywał się bardziej pro-społecznie :) i na podstolik przybył, także zapewne ulegnę presji :)

 

a też przed chwilą, z mieszanymi uczuciami założyłem wątek na bazarze http://zegarkiclub.pl/forum/topic/94398-airman-purist/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam raz jeszcze za miłe słowa!

 

...z Piotrem i nalegał bym zachowywał się bardziej pro-społecznie :) i na podstolik przybył, także zapewne ulegnę presji :)...

Też mam taka nadzieję.  :)

Napisane świetnie, ale na pewno będzie lepiej posłuchać .


W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winszuję wspaniałej wyprawy, pięknych zdjęć i niesamowitego tła dla Airmana  :)


"Miłownik dokładnego zegarka, to jest dobrego chronometru..."

pozdrowienia, Tomasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego tą Galerią to pozamiatałeś równo. Coś fantastycznego podziwiam Cię za pasję bo widać, że mocno Cię to kręci. Koniecznie kup jeszcze jeden zegarek i zrób jeszcze jedną taką galerię. Czytało mi się ją o 100x lepiej niż National Geographic! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za relacje i zdjęcia !

Mam nadzieje , ze będziesz na spotkaniu kmziz , ale zaproszenie na jakieś warszawskie podstoliki - zawsze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pollux ale opowieść!!!super foty!!!!Gratuluję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczne! Dzięki za wspaniałą opowieść!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

@gniewko - mówisz, że lepiej niż w National? znaczy rozwijam się - na maturze z polskiego ślizgnąłem ledwie na 3+... ale to przez zamiłowanie do obrony kontrowersyjnych poglądów dla samej przyjemności polemiki, a trafiłem na konserwatywną komisję :)

 

A pomysł kolejnego testu - bardzo chętnie - jeśli mi się przetestowany sprzeda i zrobi miejsce następnemu to istnieje taka opcja, w kolejnym roku, tylko... jaki miałby to być tym razem?? Właśnie! A tego mi proszę zabrać z bazarku :D W przeciwieństwie do mnie zachował się w bardzo dobrym stanie!

 

9666985974_1dc6de3c3e_o.jpg

 

żeby nie było, że same ładne widoki :D ja z dojścia do bazy i po szczycie, widać żeśmy dostali po tyłkach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glycine powinno kupić od Ciebie ten zegarek i sprzedać na cel charytatywny.

Jeszcze raz gratuluję niesamowitej przygody.


rXQHFG4.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rewelacja, wszystkie Twoje posty w tym temacie łącznie z głównym świetne. Glycinka tez ładnie się wpisała w wyprawę, biała tarcza pasuje ;) Gratuluję. 


(...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł, chyba pewna Pani po przeczytaniu twojej opowieści bardzo pozazdrościła, bo podesłała nam zdjęcia swojego Airmana z wyprawy na Matterhorn  (oczywiście szlakiem wytyczonym :) )

post-22259-0-78156800-1378297525_thumb.jpeg

 

post-22259-0-97261100-1378297650_thumb.jpeg


Pozdrawiam
Piotrek
 

imageproxy1.jpg.39195932474b734d12bdf1ef8370670e.jpg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze czas założyć jakiś fan-club :D

Grań Hornli to też przygoda, może krótka ale intensywna, jest trochę wspinania, w wariancie jednodniowym trzeba utrzymać dobre tempo. "Szakiem wytyczonym" bym tego nie nazywał :) Szacunek jak najbardziej się należy!

Matt to taka góra ikona, piękna w kształcie, jak K2, czy Chan Tengri - mówią, że jeśli dziecko ma narysować górę, rysuje właśnie coś takiego jako wyobrażenie ideału. Równocześnie Matt jest górą, która jak chyba żadna inna, traci wiele uroku przy bliższym poznaniu. W przeciwieństwie do airmana :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

By zakończyć tę opowieść jeszcze kilka obrazków z „miasta dzieci” jak nazwałem roboczo starą część centrum Kashgaru, gdzie za dnia, kiedy ojcowie w pracy, a matki w domach, na ulicach rządzą dzieciaki. Średnie opiekują się młodszymi, żeby ich starsze na skuterach nie porozjeżdżały i jakoś się to wszystko kręci...

 

9685908278_8b0989fc91_o.jpg

 

9682666779_27db5292f0_o.jpg

 

9685908432_90f6bc39f3_o.jpg

 

9685908446_55732eab9f_o.jpg

 

9685908500_ba1c093f0d_o.jpg

 

9682667035_3ff01ac72e_o.jpg

 

A wystarcza kilka dni, w warunkach tego luksusu i przepychu, żeby człowiek zaczął wyglądać bardziej „codziennie”... z tamtych zdjęć powyżej - na podstoliku nikt by mnie nie poznał :D

 

9682667041_4fa950148f_o.jpg

 

Dziękuję za uwagę, jeszcze raz polecając mojego towarzysza Waszej uwadze na bazarku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gratuluję przygody - dla mnie bomba! zdjęcia taakim aparacikiem musiały wyjść bombowo - extra : jeśli chodzi o Glicika to fenomenalnie wyszły jego zdjęcia, sprawdził się w boju :] to chyba jedyny na forum Glicinek, który był taaak wysoko - gratulację :)

 

duży plus za pomysł na histiryjkę :)

 

POZDRAWIAM


Czas zmienia perspektywę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla zdobywcy. I proszę więcej takich opisów wypraw super się czytało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ciekawą opowieść!

Gratuluję osiągnięcia i przygody. Jestem zdania, że Glycine jednak post factum powinna nagrodzić Cię - widok flagi na szczycie bezcenny! Choć w zasadzie podałeś kosztorys ;). No panowie marketingowcy! Do roboty albo zmiana fachu :)


@rtur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspaniała wyprawa, świetnie że Burns ją przypomniał wrzucając link do recenzji PAMa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.