Mój Explorer II ma już kilkanaście lat i jest noszony na co dzień, na zmianę z Omegą Seamasterem, a ponieważ ja jestem "fizyczny", to i zegarek otrzymuje swoją porcję ran, co doskonale widać na zdjęciach.
Rolexa lubię z tego samego powodu, dla którego lubię Omegę. Są nie do zdarcia, można nimi przybijać gwoździe. Explorer II dlatego, że chciałem dwie strefy czasowe, mieszkając w Stanach, a duchem przebywając w Krakowie, a GMT Master jest dla mnie zbyt "oklepany" i za dużo podróbek widuje się każdego dnia. Gdy np. zajedzie się do tej części Miami, znanej jako "Little Havana", odnosi się wrażenie, że każdy facet tam ma Rolexa Made in China - GMT Master, albo Datejust, albo Daytona. I choć podróbki Explorera też się spotyka, to jednak znacznie rzadziej.
Oczywiście jest pewien powód, dla ktorego podróbki Rolexów są takie popularne - każdy chciałby taki zegarek mieć, a nie każdego na niego stać, więc to, że inne modele są częściej podrabiane jest w jakimś sensie komplementem dla nich, ale na mój gust Explorer II jest najładniejszym z Rolexów, z wyjątkiem tej nieszczęsnej lupki. Ale i na to są sposoby i mój już lupki nie ma. 

Użytkownik hiob edytował ten post 14 październik 2013 - 14:12