Cześć, szukam minimalistycznego zegarka vintage i do tej pory udało mi się znaleźć tylko dwa modele, które grzeją moje serduszko.
Założenia: kolor uniwersalny, najlepiej jasny, ale może być też ciemny. Na bransolecie najchętniej i z bezelem obrotowym/gmt/kompresor. Koniecznie z dodatkiem złota/miedzi etc. - żeby było coś ciepłego.
Może być jakaś hybryda z pilotem czy cokolwiek, grunt, to żeby był wygodny i żebym mogła nosić go codziennie i żeby był nieco bardziej niż sportowy (smart casual).
Rozmiar najlepiej między 38mm (44 mm lug to lug) a 40 mm (46 mm lug to lug), gdyż mój nadgarstek ma 15 cm (5cm szerokości). Wszystko co mniejsze (35mm w górę) też będzie pasować.
Bardzo lubię ten kształt wskazówek i indeksów. Lubię też wypukłe szkiełka! Takie zakrzywiające
Spinnaker Croft jest zbyt duży, wręcz to kajdan i wchodzi trochę w maksymalizm, ale nadal mi siedzi.
HVD Spectre Diver to 40 mm (48mm lug to lug), więc jest już na granicy, ale ma bardziej zgrabny bezel i może by mi się udało na niego uprzeć mimo tych dłuższych uszu Wyzwaniem jest jego dostępność.
Budżet mam otwarty, wiadomo, że im mniej, tym fajniej, ale że to ma być mój główny zegarek, to rozważę wszystko
Pomożecie?