Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

TomekZS

Nowy Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Początkujący

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

133 wyświetleń profilu
  1. Właśnie zegarek wrócił z fabryki. Nie bawili się nawet w naprawę. Wymiana mechanizmu, uszczelek, koronki - słowem zostawili tylko obudowę Trochę mnie to dziwi, bo takie podejście znam z plastikowych Tissotów tam się nawet nie podchodzi do naprawy. Wiem wiem, i tak źle i tak nie dobrze. Powinienem się cieszyć z takiego kompleksowego podejścia, ale jakoś podejście takie to świadectwo dziadostwa dla mnie sorry, ale może też znak czasów. Chyba już nic się nie naprawia tylko wymienia. Mam nadzieję, że nikt z powodu tej awarii nie zrobi sobie w tej Japonii krzywdy. ...
  2. Ja dodam historię od siebie. Byłem użytkownikiem zegarków marek Longines, Omega i kilku mniej popularnych marek szwajcarskich. Zakupiłem na początku roku Seiko SJE073J1 - baby snowflake czy jakoś tak go zowią. Cena wyjściowa 10K. Jakość wykonania - przepiękny, dobrze i solidnie wykonany nie ma co się do niego przyczepić. Użytkowany sporadzycznie nie na codzień - do garniaka od co. Szczerze mówiąc nie chciałem inwestować w Grand Seiko, a chciałem spróbować Japońskiej technologii i popatrzeć na najpiękniejsze tarcze świata. Naprawdę wspaniały i przepiękny zegarek. No i teraz niestety muszę przejść do mechanizmu. Żart i rozczarowanie :-) tak bym go określił. Podstawa - zepsuł się. Stawał kilka razy w ciągu jednej godziny. Rotor moim zdaniem przez coś blokowany bo od początku jeśli mam być szczery grawitacja na niego nie działała prawidłowo. Także jego zdolności automatycznego nakręcania się są średnie. Przy czym mam doświadczenia z zegarkami za 2-3 tyś ze Szwajcarii. Takich problemów po prostu nie ma. Najtańsza, nawet w połowie plastikowa ETA - nie będzie z nią większych problemów. ETA od 2824, nie wspominając 2892 bije ten mechanizm na głowę, może nie kulturą pracy i pięknem. Użytecznością i niezawodnością. W dodatku zegarmistrz, który był w stanie stwierdzić co się zepsuło - jest w Japonii. Przy czym zachowują to w tajemnicy co naprawiają/wymieniają - gwarancja. Jeśli mam być szczery - przy tym poziomie cenowym to się nie powinno wydarzyć. nie w pierwszym roku użytkowania zegarka - brak sportu, zabaw z psem i dzieckiem - jak z jajkiem, a efekt taki, że czasomierz odmówił posłuszeństwa. Dla mnie to koniec z tą egzotyką. Jak sobie pomyśle, że sprzedałem pod ten piękny zegar pancernego i topornego Longina - no nóż się otwiera. No chyba, że postawię sobie go w rotomacie i będę patrzył - bo jest na co. Do patrzenia piękna sprawa. Zegarek cudo. Przypomina mi się cytat z Dyzmy - "No tak to żywność, ale nie do jedzenia!"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.