Jestem właścicielem trzech zegarków ze Swatch Group: Tissot, Longines i Omega. Powoli zbliża mi się serwis Longines i zastanawiam się, gdzie go oddać i czego należy się spodziewać. Poniżej krótkie wyjaśnienie, dlaczego pytam.
Najlepszym adresem wydaje się na pierwszy rzut oka serwis Swatch Group na Marynarskiej. Niestety mam z nimi właściwie same złe doświadczenia z napraw gwarancyjnych. W Longines zostało porysowane ucho koperty i zapomnieli nasmarować jakiejś części, więc przy nakręcaniu było wrażenie piachu w mechanizmie. W Omedze podczas serwisu gwarancyjnego porysowali tarczę (małe, ale widoczne uszkodzenie). Dekiel też porysowany - wygląda tak, jakby ktoś po omacku próbował trafić kluczem w te wgłębienia. 50% moich kontaktów z nimi kończy się uszkodzeniem zegarka. Na dodatek Speedmastera oddali mi z testem wodoszczelności do 3 barów, bo ktoś zapomniał, że Speedmaster jest odporny do 50 m. Krótko mówiąc, mam wrażenie bylejakości usług w tym serwisie.
Nasuwa się oczywiście wniosek, żeby z serwisem pogwarancyjnym iść gdzie indziej. Ale tutaj właśnie powstały moje wątpliwości: może taka bylejakość jest wszędzie, u niezależnych zegarmistrzów również? Może ja mam za wysokie wymagania (chociaż wydaje mi się, że można oczekiwać braku rys na kopercie albo na tarczy)?
Boję się też sytuacji, w której u zegarmistrza "na mieście" będzie dokładnie tak samo, ale dodatkowo powstanie problem z usunięciem zarysowań/uszkodzeń, jako że nowe części (np. tarczę), jak rozumiem, taki zegarmistrz kupuje z własnej kieszeni. Co by nie mówić o serwisie na Marynarskiej, tonie robią większych problemów z usuwaniem swoich błędów. Traci się na to masę czasu i nerwów, czasami trzeba się pogodzić z polerowaniem, ale ostatecznie jest mniej więcej OK. Czy tak samo bezproblemowo jest gdzie indziej?
Pytania może trochę chaotyczne, ale będę bardzo wdzięczny za Wasze porady i przemyślenia. Jeszcze dodam, że mieszkam w Warszawie, więc będę wdzięczny za ew. sugestie zegarmistrzów z tego rejonu.