Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

cassiopeia

Nowy Użytkownik
  • Content Count

    5
  • Joined

  • Last visited

Community Reputation

0 Początkujący

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

  1. I jeszcze pytanie natury ogólnej odnośnie do używania rotomatu. Co jest lepsze dla mechanizmu zegarka? Czy powinno się go utrzymywać w rotomacie w stanie możliwie maksymalnie nakręconym (per analogiam np. do akumulatora w laptopie, gdzie zaleca się utrzymywanie 80-100% stanu naładowania)? Czy może lepiej, żeby zegarek sobie "pyrkał" w rotomacie na minimalnym nakręceniu, tylko po to, żeby podtrzymywać rezerwę chodu w minimalnym stopniu, żeby nie zdechł?
  2. Bardzo dziękuję za odpowiedź i wskazówki. Informacja o kierunku nakręcania była podana w fabrycznych instrukcjach obsługi obu zegarków, ale faktycznie najpewniej dotyczyła nakręcania koronką. Wahnik wygląda OK. Aczkolwiek nadal jestem w rozterce, bo wnioskując z powyższego, że Navigatora po prostu trzeba dokręcić, włożyłem go do rotomatu i puściłem go na dwukrotną pełną 7-min. rotację jedna po drugiej, w przeciwnych kierunkach. Nic to nie dało, wskazówki nie ruszyły z miejsca, więc go wyjąłem z rotomatu i zacząłem nim najpierw przez kilka chwil obracać w rękach obserwując wahnik, a gdy to nie pomogło i dalej nie ruszał, ubrałem go na rękę. Po kilkunastu wymachach ręką w końcu ruszył i chodzi już od godziny. Co ciekawe, koronka nie jest już "zabetonowana", teraz obraca się swobodnie, z lekkim oporem. Więc jeśli przyjąć, że rzeczywiście Navigator nie miał już żadnej rezerwy chodu, to by oznaczało, że nawet 14 minut ciągłego kręcenia rotomatem nie jest w stanie go uruchomić, potrzeba mu większego kopa w postaci gwałtowniejszych ruchów. Ustawię go teraz na 1500 obrotów, czyli maksymalną wartość w moim rotomacie i zobaczę co się będzie działo przez kilka dni. Natomiast Powermatic 80 chodzi już ok. 50h po wyjęciu z urządzenia z czego wnioskuję, że w jego przypadku te 650 TPD wystarcza.
  3. Tak, to będzie to. Dziękuję. Zgadza się to z moimi ustaleniami, że Dziadek nabył ten zegarek w pierwszej połowie lat 60-tych.
  4. Szanowni Państwo, proszę o pomoc w ustaleniu modelu i rocznika zegarka ze zdjęć. Zegarek mam od 14 lat, jest to jeden z zegarków, które odziedziczyłem po moim ś.p. Dziadku. Wydaje mi się, że zegarek pochodzi z połowy lat 60-tych, ale mogę się mylić. Może ktoś z Szanownych Forumowiczów, miłośników marki Junghans będzie mi w stanie pomóc. Z zegarkiem wiąże się pewna historia, która uświadomiła mi, że nie każdy zegarmistrz zasługuje na to określenie, bądź co bądż sugerujące posiadanie fachu w rękach. Otóż gdy zegarek trafił do mnie, nie działał, ale po rzekomo gruntownym (a z pewnością kosztownym) sewisie/przeglądzie w jednym z krakowskich (znanych) zakładów zegarmistrzowskich (którego nazwę pominę) ożył... niestety na krótko. Po kilku miesiącach zaczął mocno spóźniać lub całkiem się zatrzymywać. Odniosłem go z powrotem do zegarmistrza (przy poprzednim serwisie otrzymałem 12 mies. gwarancji), gdzie usłyszałem, że powinienem go częściej nakręcać... uparłem się, żeby go przyjęli w ramach naprawy gwarancyjnej. Kilka dni później telefon z informacją: pańskiego zegarka nie da się naprawić, jest uszkodzony mechanizm, prawdopodobnie upadł z dużej wysokości, nie mamy cześci zamiennych... Oczywiście teoria o upadku z wysokości była zwyczajną brednią. Zegarek trafił do szuflady. Po paru latach, zupełnie przypadkiem podczas rozmowy o zegarkach z kolegą, polecił mi on inny zakład zegarmistrzowski w Krakowie. Zaniosłem tam Junghansa. Po tygodniu odebrałem naprawiony zegarek. Naprawa kosztowała jakieś 100 zł. Już nie pamiętam, co było uszkodzone. To było ok. 6 lat temu. Od tamtej pory działa, łapie ok. 2 min. spóźnienia na dobę, czym się w ogóle nie przejmuję.
  5. Dzień dobry, chciałbym się z Państwem przywitać jako nowy użytkownik tego Forum i podzielić informacjami na temat użytkowanego przeze mnie (od kilku dni) rotomatu Klarstein Lugano i jednocześnie nieco się poradzić, bo jest to mój pierwszy rotomat. Historia jest taka, że posiadam kilkanaście zegarków, głównie kwarcowych i mechanicznych nakręcanych ręcznie. Mam również dwa automaty które noszę rzadko i to właśnie z myślą o nich postanowiłem w końcu sprawić sobie niedrogi (kosztował ok. 370 zł) rotomat. Samo urządzenie sprawia pozytywne wrażenie, mimo że wykonane jest z dość twardego plastiku. Wydaje mi się, że przezroczysta plastikowa klapka może się łatwo zarysować. Posiada dwa niezależne stanowiska/gniazda z możliwością rotacji w trzech trybach t.j. zgodnie z ruchem wskazówek, przeciwnie oraz naprzemiennie. Mocowanie zegarków jest banalnie proste. Urządzenie podczas pracy wydaje ciche, aczkolwiek słyszalne buczenie. Gdy obydwa koła kręcą się jednocześnie, jest nieco głośniej, niż gdy działa tylko jedno z nich. Obawiałem się nieco, że będzie to przeszkadzać podczas snu, ale jednak tak nie jest, mimo że z reguły mam lekki sen i łatwo się budzę. Rotomat zasilany jest bezpośrednio z gniazda 230V za pomocą niewielkiego zasilacza. Urządzenie jest większe niż się spodziewałem, tzn. szerokość i wysokość jest OK, ale jest zaskakująco głębokie (20 cm), co mnie zdziwiło biorąc pod uwagę powszechną miniaturyzację, szczególnie w sytuacji, że rotomat to nie jest żadne rocket science. Tak czy inaczej mieści się na szafce i nie przeszkadza, więc to dla mnie osobiście nie jest jakaś wada. Rotomat ma 4 tryby pracy, t.j. rotacja zawsze przez 7 minut, a potem 104, 73, 53 lub 41 minut odpoczynku. Daje to odpowiednio 650, 900, 1200 i 1500 obrotów na dobę. Nie ma osobnego wyłącznika. Aby wyłączyć urządzenie trzeba albo przestawić przełącznik kierunku pracy na off (ewentualnie wyłączyć zasilacz z kontaktu). To oznacza, że aby włączyć urządzenie trzeba ponownie ustawić kierunek rotacji. Ogólnie po kilku dniach użytkowania mogę powiedzieć tak: działa, nie zajmuje dużo miejsca, jest w miarę cichy. Mógłby być wykonany z nieco lepszych materiałów, ale wówczas kosztowałby zapewne więcej. I teraz pojawia się pytanie, albo nawet kilka. Otóż włożyłem do rotomatu (oczywiście ustawiając wcześniej właściwy czas) moje dwa automaty t.j. Tissot Chemin des Tourelles Powermatic 80 oraz Tissot Heritage Navigator Special Edition. Żaden z nich nie był nakręcony, obydwa wcześniej przeleżały kilka tygodni nieużywane w szufladzie. Przed włożeniem do rotomatu, w obydwu "na rozruch" zakręciłem kilka razy koronką. Dla obydwu ustawiłem naprzemienny kierunek obrotu oraz tryb pracy 650 TPD. Dopiero później doczytałem, że te modele nakręcają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli, jeśli dobrze rozumiem, skoro ustawiłem im naprzemienny kierunek, to de facto tylko połowa z wykonanych rotacji faktycznie je nakręcała. Innymi słowy efektywnie było to 325 TPD (?). Zegarki spoczywały sobie w rotomacie przez ok. 5 dni (dób). W tym czasie kilka razy na nie zerknąłem i obydwa chodziły, utrzymując właściwy czas, jednak piątego dnia zauważyłem że Navigator się zatrzymał. Wyjąłem obydwa zegarki z urządzenia. Chemin des Tourelles pracował (pracuje) prawidłowo, utrzymuje właściwy czas, ale wyglądało na to, że jest nakręcony do maksimum. Przy próbie przekręcenia koronki stawiała ona wyraźny opór. Odłożyłem go więc do szuflady, żeby sprawdzić, jaką ma rezerwę chodu. Natomiast z Navigatorem jest jakiś problem. Tu również wygląda tak, jakby był nakręcony do maksimum. Koronka ani drgnie. Oczywiście po jej wyciągnięciu można ustawić godzinę, działa też ustawianie komplikacji czasu światowego, ale absolutnie nie da się nakręcić zegarka koronką. Zegarek stoi i nie chce ruszyć. Czy możliwe jest, że rotomat przez kilka dni pracy "przekręcił" zegarek? Owszem, oglądałem kiedyś jakiś filmik na YouTube, w którym jakiś specjalista od zegarków twierdził, że coś takiego może mieć miejsce, ale przecież ustawiłem zaledwie 650 TPD i to naprzemiennie, więc może to jednak nie to? Czy sama naprzemienna rotacja mogła mu zaszkodzić? Moim zdaniem nie, ale może się nie znam. Proszę o ewentualne sugestie i wskazówki. Tak czy inaczej odwiedzę zegarmistrza i podzielę się ustaleniami, ale chciałbym wiedzieć czy ja sam nie popełniam jakiegoś błędu w użytkowaniu rotomatu.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.