- 4 Arwas, Przywolany z imienia niegrzecznie byloby mi nie odpowiedziec. Moje odpowiedzi pokrotce ponizej: ad 1 - Mylisz sie. Przemyslowy charakter wytwarzania nie ma nic wspolnego z tym czy cos jest lub nie jest utworem, i co za tym idzie czy podlega lub nie podlega ochronie prawa autorskiego. Ksiazki o Harrym Poterze sa drukowane milionami co nie zmienia faktu ze ksiazka jest utworem. Utworem jest bowiem tekst opracowany przez A. Rowling - podobnie jak utworem jest projekt zegarka zgodnie z ktorym jest on nastepnie wytwarzany w dziesiatkach, setkach czy tysiacach egzemplarzy. Kupujac ksiazke, plyte czy zegarek nabywam prawo do korzystania z danego utworu. Jest to tzw. zasada wyczerpania praw autorskich. ad 2 - Masz czesciowa racje. Piszac o wyludzeniu mialem na mysli sytuacje kiedy sprzedawca "wciska" kupujacemu podrobke jako oryginal w celu uzyskania korzysci (tj. wyzszej ceny). Nie dotyczy to sytuacji kiedy sprzedawca jednozancznie oswiadcza ze jest to replika. Do tego momentu masz racje. Dalej juz bladzisz coraz bardziej: nie jest prawda ze jawne sprzedawanie podrobek wylacza odpowiedzialnosc karnasprzedajacego. Sprzedawcy pirackiego oprogramowania na stadionie 10 lecia nie ukrywaja przed kupujacymi ze jest ono pirackie, a mimo to odpowiadaja karnie za jego przedawanie. Dlaczego? Odsylam do przepisow karnych w prawie autorskim. ad 3 - Juz ktos odpowiedzial piszac o rejestracji znaku Omegi. Poza tym, obok znakow zarejestowanych istnieje tzw. znaki powszechnie znane, ktore takze podlegaja ochronie. Odrebnym zagadnieniem, o ktorym chyba juz ktos wspomnial jest to ze korzystanie ze znaku innego producenta bez jego zgody jest czynem nieuczciwej konkurencji. ad 4 - Rozumiem ze stosowanie nazistowskiej nazwy Gdyni przez Shakala Ci sie nie podoba. Mowiac szczerze, mnie takze nie. Jesli o mnie chodzi, prosze aby Shakal zmienil ta nazwe, a jesli tego nie zrobi sam, uwazam ze ta prosbe powinien powtorzyc moderator. Skrytykowalem Cie jedynie za sposob w jaki zwrociles Shakalowi na to uwage, obrazajac jego i gdynian hitlerowskim pozdrowieniem. Przeczytalem wiekoszosc, jesli nie wszystkie, Twoje posty. Patrzac jak wnioskujesz, wydaje mi sie ze albo jestes mlodym studentem prawa albo osoba zainteresowana ktora zadala sobie trud przebrniecia przez tekst ustawy. Widac ze poczytales ustawe (co sie chwali chocby dlatego ze ustawa prawo wlasnosci przemyslowej jest dluga) ale niestety jej nie zrozumiales. Wybacz ale szkoda mi swojego czasu aby wyjasniac Ci w kazdym przypadku gdzie sie mylisz i dlaczego. Zreszta, nawet gdybym chcial to zrobic to do nauczania potrzebny jest jeszcze nauczycielowi autorytet a ten jako osobie Tobie zupelnie obcej niekoniecznie musisz mi przypisywac. Jesli faktycznie jestes zainteresowany aby dowiedziec sie czegos wiecej, to radze zaczac od lektury podrecznika akademickiego do prawa autorskiego, aby zrozumiec ogolne zasady. Jesli jestes z Warszawy to warto postarac sie dostac na wyklad do prof Bleszynskiego na wydziale prawa a jesli z Krakowa to do prof. Markiewicza. Niestety, w przeciwnym razie bedziesz brnal w bledy, ktore niestety demaskuja powierzchownosc Twojego przygotowania merytorycznego. Wydaje mi sie ze dyskusja w temacie "legalnosci" podrobek doszla do momentu kiedy warto ja zakonczyc, poniewaz argumentow jest juz wystarczajaco duzo aby osoby zainteresowane wyrobily sobie swoje zdanie a dyskutanci coraz czesciej zaczynaja sie wymieniac argumentami ad personam zamiast ad rem. Pozdrawiam i ze swojej strony wiecej na ten temat nie bede sie wypowiadal.