Panowie, panowie... jak dzieci (powiedział 17-sto latek ). Nie chcę przerywać ciekawej... kłótni? rozmowy? wymiany poglądów? w każdym razie prawdą jest iż każdy ma inny gust i wybiera co innego... Ja osobiście też nigdy bym się nie ożenił z wytatuowaną kobietą (pozostawiam takie innym koneserom sztuki ) natomiast trzeba odróżnić problemy na tle psychicznym od zachcianki, czy wybryku... Mały tatuaż w miejscu niewidocznym (na co dzień) chyba nie dyskwalifikuje człowieka z możliwości pracy w służbach specjalnych podobnie jak w zawodach w których każdego dnia ma się styczność z dużą ilością ludzi o różnych poglądach. Np osoby pracujące w hotelu nie mogą mieć tatuaży (ale tylko w widocznych miejscach), oraz muszą ograniczyć ilość biżuterii do minimum, podobnie jest z makijażem u kobiet... Więc jak ktoś ma gdzieś tam mały tatuaż to chyba nic strasznego, ale chyba nie chciałbym aby pewnego dnia moja żona (której jeszcze nie mam) przyszła do mnie cała wytatuowana w paski i powiedziała: 'Jestem tygrysem..." A poza tym, jeżeli człowiek na stałe umieszcza tatuaż przedstawiający szatana, znaki nazistowskie itd to chyba zdrowy na umyśle nie jest. Jeżeli natomiast jest to sztuka, tak jak trochę wcześniej (japońskie czy chińskie coś tam, było nawet niezłe) to ok, co nie zmienia faktu iż w życiu nie wyszedłbym za tak wyglądającą kobietę. Pewnie zapytacie jak wcześniej: "dlaczego, czy ona gorzej wychowa dzieci?" Nie, to kwestia gustu, ja osobiści lubię oryginały (nie tylko w zegarkach) więc oryginalny kolor skóry jest dla mnie czymś najlepszym. Co do kolczyków sprawa ma się podobnie. Niemożna powiedzieć, że każda kobieta z kolczykami w uszach to horror i trzeba je tępić (bo chyba każda kobieta ma przebite uszy) ale jeżeli idzie taka... takie... ten... (bez obrazy, ale nie bardzo wiem jak określić) w każdym razie kobieta wyglądająca jak mężczyzna (i to bardziej niż niektórzy mężczyźni), i jeszcze wiszą na niej te wszystkie kolczyki łańcuszki, medaliki itd (w każdym razie masa tego) to pozostawię taką sztukę komuś innemu, bo to znów kwestia gustu. Czy ci ludzi są chorzy psychicznie? No cóż (biorąc fakt pod uwagę iż ludzie dzielą się na chorych i nieprzebadanych) to coś w tym jest... W każdym razie wychodzę z założenia iż oni nie radzą sobie z problemami i dodając kolejny tatuaż czy kolczyk do podziurawionego jak sito ciała probują o nich zapomnieć.. Ja na przykład jak mam problem to kupuję zegarek czy to chore? Może tak, a raczej na pewno, ale ja nie szkodzę tym ani sobie, ani nikomu innemu... Powiem tak, my ludzie z pasją (nierzadko szykanowani za poglądy oraz to co nosimy na rękach czy dewizce) powinniśmy być choć trochę wyrozumiali dla... Odmieńców? ludzi yyyy innych Natomiast coraz częściej widuje sie (bądź co bądź) dzieci wytatuowane i poobwieszane różnorodnościami... Co się dzieje ze społeczeństwem? Czy to jest nasza przyszłość?Nie wiem, wiem tylko, że takie dzieci nie są hodowane bez powodu.. Mamy kapitalizm, tak? Rynek jest ostatnio niestabilny, tak? jaki to ma związek (radziecki) z dziećmi obwieszonymi metalem? A no taki, że w dobie kryzysu rodzice tych dzieci mogą iść z nimi na złom i oddać je po 30 gr za kilogram... Doskonała lokata I to jest recepta na kryzysy i bankructwa, hodujcie dzieci metale... Trzeba jeszcze wymyślić jak odzyskiwać kasę z wytatuowanego ciała i będzie komplet.