Zdecydowany negat! Zegarek męski Tissot kupiony na wiosnę 2010, noszony przez moją piękniejszą połowę. Pierwszy dzień - zegarek spóźnia 5min/dobę. Żona decyduje się na naprawę. Nie pomogły moje prośby by jednak zażądać zwrotu gotówki. Serwis SGP wymienia baterię... pomimo, że sekundnik chodzi normalnie, czyli przeskoki co każdą sekundę. Niestety zegarek ciągle się spóźnia a po paru dniach zatrzymuje się na godzinie 23:30. Kolejne odwiedziny w serwisie SGP. Trochę pomogło... choć zegarek kwarcowy spóźniał 2 sekundy na dobę. Niestety w granicach tolerancji, więc nie było podstaw do reklamacji. ... minął rok i parę miesięcy - odpadła wskazówka minutowa w chronometrze. Wysyłka do serwisu. Przyszła odmowa, koszt naprawy 300zł. Zegarek ma ślady uszkodzeń na kopercie? Wysłałem parę maili do SGP a nawet zadzwoniłem. Serwis ciągle odmawiał naprawy. Najzabawniejsza była rozmowa z panią w serwisie, która powiedziała że klienci rzucają zegarkami o dywan, co utrudnia im odrzucenie gwarancji. Na pocieszenie dodała, że właśnie odmówili naprawy Omegi za 80 tys. zł ? kurcze, jednak się z tego nie ucieszyłem. Odebrałem zegarek, kazali zapłacić koszty przesyłki. Po 2 dniach wysłali ofertę na naprawę za 50% ceny usługi. Odmówiłem? Trudno uwierzyć w profesjonalizm firmy, która chce naprawiać coś, czego już u nich nie ma. Poszedłem z zegarkiem na lokalnego zegarmistrza. Koszt naprawy 10zł (!) i zegarek chodzi dokładniej niż przed naprawą. W całej sytuacji najdziwniejsze były rozmowy ze sprzedawcami w sklepie. W 2 punktach, 3 różne osoby stwierdziły, że wysyłając zegarek do SGP nigdy nie wiedzą czy będzie naprawiany na gwarancji. Mają wrażenie, że w SGP losowo rozpatruje gwarancje. PS Dzięki SGP odkryłem Grand Seiko