Witam ponownie. Ponieważ wiele rzeczy zostało już wyjaśnione, to potwierdzam,że rzeczywiście koła wychwytowe w starych mechanizmach miały cieńsze czopy i te cienkie czopy często pękały. Stare koła wychwytowe są nie do dostania, więc pozostaje wyniana kamieni, która nie jest niemożliwa. Można wykorzystać kamienie z nowszego mechanizmu - wyciskając je.Chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedną różnicę, a mianowicie mocowanie końca włosa na balansie. W tych starych mechanizmach włos był mocowany za pomocąc śrubki, a w nowszych był wciskany.W zegarkach ze starym mechanizmem tylna ścianka opisana była napisami, a nie tylko piktogramami.Poza tym zegarek był wyraźnie cięższy, a więc można go poznać po wadze. Idąc w drugą skrajność naprawiałem również w miarę nowe mechanizmy, w których występowało wiele elementów plastikowych. Nawiasem mówiąc do Sławy z mechanizmem już nowszym z lat 70 - 80 można bez problemu wymienić cały zestaw balansowy na plastikowy, wymieniając cały komplet tj koło balansowe, kotwicę i koło wychwytowe. Stosowane były też bębny sprężyn z plastiku. Zegarki te chodzą przyzwoicie, ale nie wiem jak tam z trwałością, i nie mają tego uroku co te starsze. Ogólnie można powiedzieć, że najsłabszymi elementami w mechaniźmie tego budzika są osie koła balansowego, panewki (normalne zużycie)oraz te koła wychwytowe. Zdarzają się przypadki wypadania palet z kotwicy i konieczność ich powtórnego wklejenia. Przypadki zerwania sprężyny, zatarcia czopów czy wytarcia ząbka uruchamiającego mechanizm budzenia zdarzają się rzadziej.I to właściwie prawie cała tajemnica naprawy tych zegarków. Zegarki te można smarować nawet oliwą do maszyn do szycia, ale ze smarowaniem zegarków, które mają tylko stać w ekspozycji należy uważać, ponieważ zegarek obficie posmarowany, a nie używany po pewnym czasie nie ruszy z powodu zaschniętego smaru. A nie ma większej przyjemności, gdy po długiej przerwie przekrecimy lekko klucz, a zegarek ruszy. Zdarzało mi się nawet zegarka nie smarować wogóle, jeśli oczywiście stan czopów na to pozwalał, a zegarek chodził lekko.Nie będę już więcej przynudzał, ponieważ znawcy tematu wszystko to już wiedzą, a początkujący muszą sami spróbować. Chciałem ich tylko zachęcić do spróbowania własnych sił, ponieważ za kilka lat nie będzie komu oddać takiego budzika do naprawy. Pozdrawiam.