Cieszę się, że Vulcain się podoba Co do pogłębienia „choroby zegarkowej” – miesiąc poszukiwań był prawdziwą chorobą; nocne przeglądanie stron, przymierzanie zegarków (kilkukrotne w tych samych sklepach), robienie zdjęć nadgarstkowych komórką, zwiększanie budżetu na zegarek itp. Myślę, że dla forumowiczów to nic dziwnego . Ale cieszę się, że trwało to tylko miesiąc, tym bardziej, że z efektów poszukiwania jestem przeszczęśliwy, mogę spać spokojnie, a budzi mnie, przypominając o sobie – Cricket A padło na Vulcain za: wygląd, mechanizm, historię firmy, niszowość (seryjny numer indywidualny zegarka, co zauważyłem dopiero w domu, to 033 !) i za atmosferę i podejście do klienta w Pracowni Czasu. O PP jeszcze nie myślę, jeszcze...