Szwagier mieszkający w Holandii poskarżył mi się, że musiał zjechać pół Holandii nim znalazł magika, który otworzył mu diesla w celu wymiany czterech baterii. W sklepie chcieli za samą robotę 50 euro plus koszt baterii plus 5 tygodni wysyłki. Żaden zegarmistrz nie chciał z nim rozmawiać, bo zamknięty dekiel. - Pokaż ty mnie to - powiedziałem Minutę mi zajęło jak widać przy użyciu suwmiarki. Teraz pytanie, czy oni z grzeczności odmówili wymiany baterii? W końcu to diesel... może sywierdzili, że to robota bezsensu.