Witam szanownych kolegów. Dział ten zawiera wiele szacownych klubów miłośników przeróżnych marek, a o tej szwajcarskiej manufakturze cicho. W związku w tym postanowiłem założyć temat, który połączy, mam nadzieję jeżeli nie posiadaczy, to przynajmniej miłośników tej marki.Wierzę, że nie jestem jedynym posiadaczem zegarka z logo "V" w klubie -w "Jaki zegarek masz dziś na ręku" widziałem kilka zegarków tej firmy. Pierwszy kontakt z marką miałem ok. 40 lat temu. Mój, nieżyjący już, wujek nosił na nadgarstku zegarek, który trochę kontrastował z jego postawną figurą i wielką jak bochen dłonią. Pomijam nawet już dzisiejsze standardy ale nawet wtedy zwracał uwagę swoimi skromnymi rozmiarami . Wuj był masarzem-taki zawód związany nie z fitnessem, a przemysłem mięsnym. Zegarek budził emocje budzikiem, który wujek na moją prośbę nakręcał i dawał potrzymać smykowi w ręku. Zegarek nie tylko brzęczał ale i wibrował. W dobie wszechobecnych wtedy delban i atlanticów był wyjątkowy. Kiedy moja zegarkowa świadomość trochę wzrosła wziąłem wuja na spytki i poznałem historię tego zegarka, który pojawił się w rodzinie w dniu I komunii. Kto i gdzie nabył taki rzadki w PRL zegarek nie udało mi się już ustalić, a może za mało byłem dociekliwy. Zegarek niestety uległ uszkodzeniu, a zegarmistrzowi w małym miasteczku gdzie mieszkał wujek nie udało się tej usterki naprawić. Przy okazji tego wątku postanowiłem temat dalszych losów tego egzemplarza jednak w przyszłości rozwinąć. Wracając do meritum-klubowe spotkanie doroczne sprzed kilku lat obudziło dawno zapomniany zachwyt nad zegarkiem wujka. Zamarzyło mi się wtedy posiadanie w kolekcji zegarka "prezydentów" jak reklamuje się marka. Poszedłem wtedy nawet krok dalej-wymyśliłem, że uda się w ramach zegarka klubowego spersonalizować taki zegarek i zorganizować zakup klubowy na kolejne doroczne spotkanie. Spotkało się to wtedy z demokratycznym wybiciem mi z głowy klubowych zegarków "dla wybranych" jak wtedy krzyczano, bo za drogich. Postanowiłem, że w takim razie w kolekcji pojawi się zegarek z budzikiem w wersji Nautical. Budzik już miałem w jednym zegarku, ale połączenie budzika z tabelami dekompresyjnymi dla człowieka nurkującego wydawało się sensownym połączeniem.Zanim jednak doszło do realizacji marzeń pojawiły się wątpliwości-hesalit-wiem, że da się to wypolerować, ale jednak wolę coś, co mimo uwagi w czasie użytkowania, jest trochę bardziej odporne na uszkodzenia. Więc marzenie ...lekko ewoluowało . Na kolejnym dorocznym spotkaniu pojawił się przesympatyczny pan z "żeżerlekjuth". Lampka szampana w butiku firmy, zegarek na nadgarstku prezesa-Darka i kontakt z tymi arcydziełami sztuki zegarmistrzowskiej zorientowały mnie na Master Compressor Extreme World alarm. Zegarek z komplikacjami budzika i worldtimera bardzo przeze mnie lubianymi. I już, już miałem finalizować zakup kiedy zaniepokoiły mnie opinie użytkowników, na naszym forum również, że stalowe koperty w zegarkach JLC rysują się od samego patrzenia, a mankiet koszuli nawet z najlepszej bawełny to już po prostu tarnik. Tak prysło marzenie o Master Compressorze. I tu możemy wrócić do tematu tego postu. Kilkanaście dni temu naszła ochota na coś nowego i.... no cóż, oto jest: W kartonie drewniane pudełko : A wewnątrz pudełka piękny, manualny, manufakturowy mechanizm z logo 'V" A z drugiej strony: Marzenie posiadania zegarka Vulcain spełnione. Radości z posiadania więcej niżbym się wcześniej spodziewał.Mechanizm manualny cieszy codziennym kontaktem z zegarkiem. Wspomnienia z dzieciństwa wróciły mimo różnej stylistyki i wielkości.Zaskoczeniem jest unikalność tych zegarków na różnych giełdach, portalach czy innych stronach. Numerek na kopercie też jakiś taki nie za duży. Limitacja można by rzec. A na koniec pointa: Napisałem do poprzedniego właściciela maila z prośbą o informacje skąd pomysł na posiadanie takiego zegarka- mało rozpoznawalny i raczej niszowy,poinformowałem o klubie miłosników zegarów i zegarków i zaprosiłem go tutaj-okazało się, że zegarek miał swoją historię właśnie w klubie, tu go nabył poprzedni właściciel i w klubie zostaje. Zapraszam do klubu