Breitling - vintage

[RobertK_70 0]

Witajcie znawcy, sympatycy i pasjonaci...

Jest sobie taki Breitling do wylicytowania. Jestem nim zainteresowany...

http://aukro.cz/show...item=3004609868

Oczywiście kwestia autentyczności nie daje mi spokoju.

Z numerów dekla już sprawdziłem, że jest to 1947 r. Już się oczytałem, że takie modele (tak tarcza, taki wzór) właśnie wtedy występowały.

Napisałem do sprzedawcy, by zrobił zdjęcie mechanizmu - początkowo był niechętny, ale w końcu zgodził się. Zdjęcia poniżej.

I moje pytania:

1) Czy to jest Venus 170, 178, czy jakiś inny (Landeron) czy też werk Breitlinga?

2) Czy mechanizm jest oryginalny? Widać wprawdzie napis Breitling, który wygląda na oryginał, ale niepokoi mnie szeroki rant, jakby dodatkowy pierścień wokół mechanizmu. Gdzieś na jakim zagranicznym forum wyczytałem, że Breitling tak nie robił (chociaż nie wiem o jak szeroki rant chodziło w przypadku tamtego wątku)?

3) Czy zegarek jest jakoś podejrzany, czy jest OK? Mi osobiście wydaje się, że to oryginał, ale w momencie, gdy nie jestem zaślepiony chęcią posiadania "nade wszystko" wolę Was zapytać...

Robert

[chronofil 153]

1) Czy to jest Venus 170, 178, czy jakiś inny (Landeron) czy też werk Breitlinga?

2) Czy mechanizm jest oryginalny? Widać wprawdzie napis Breitling, który wygląda na oryginał, ale niepokoi mnie szeroki rant, jakby dodatkowy pierścień wokół mechanizmu. Gdzieś na jakim zagranicznym forum wyczytałem, że Breitling tak nie robił (chociaż nie wiem o jak szeroki rant chodziło w przypadku tamtego wątku)?

3) Czy zegarek jest jakoś podejrzany, czy jest OK? Mi osobiście wydaje się, że to oryginał, ale w momencie, gdy nie jestem zaślepiony chęcią posiadanie nade wszystko wolę Was zapytać...

 

1. Venus 170

2. Oryginalny

3. Nie widzę niczego szczególnie podejrzanego, choć wskazówki to chyba nie są oryginalne. Ale pewności nie mam, bo ogólnie nie podzielam zachwytów nad twórczościa Breitlinga

[RobertK_70 0]

Już raz pisałem podziękowanie za odpowiedź, ale coś miałem jakieś kłopoty z netem... Teraz piszę raz jeszcze...

Dzięki kol. Arturze. Rozwiałeś moje wątpliwości. A właściwie utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że dobrze przypuszczam, iż jest to oryginał.

A kwestia zachwytu nad Breitlingiem lub jego brak to odrębny, szeroką wodą płynący temat, który trudno jednoznacznie przepłynąć na lewy lub prawy brzeg...

Z szacunkiem

Robert