Pozwolę się z panem nie zgodzić. Tu nie chodzi o brak komunikacji, tu chodzi o oszukiwanie klienta. Kiedy pierwszy raz oddawałem swojego Submarine do naprawy, przez miesiąc nikt ze mną się nie kontaktował, próbowałem się dodzwonić do firmy i nic. Wreszcie napisałem na FB i tego samego dnia udało mi się dodzwonić do serwisu gdzie dowiedziałem się że : - problem polegał na źle wytoczonej kopercie która blokowała mechanizm, diagnoza trwała miesiąc ponieważ trudno było to zauważyć Odpowiedź z FB: - Dzień dobry. Zegarek jest naprawiony - chociaż ciężko to nazwać naprawą, od jakiegoś wstrząsu poluzował się sekundnik i zatrzymywał na szkle w tym położeniu. "Gratis" od poczty, najprawdopodobniej. Wczoraj i dzisiaj kręcił się w rotomacie, wraca do Pana w tym tygodniu. Kiedy otrzymałem zegarek stwierdziłem że wymieniono całą kopertę, wiem to ponieważ zegarek miał lekką niedoskonałość na kopercie, której nie było kiedy wrócił z serwisu. Na koronce natomiast była nowa warstwa zabezpieczająca wygrawerowany symbol Gerlacha. Czyli to co napisał na FB Fundacja Gerlach było kłamstwem. Kiedy zegarek popsuł się kolejny raz wysłałem go na adres reklamacji wzięty z regulaminu. Okazało się, że ten adres jest błędny, kiedy zwróciłem im uwagę, że taki mają w regulaminie, zmienili go natychmiast, a ja dostałem odpowiedź: To stary adres, pod którym nie znajdujemy się od 3 miesięcy. Regulamin na naszej stronie, zawiera adres aktualny. Kolejne kłamstwo to odpowiedź w sprawie reklamacji gdzie pan Zegarek napisał że : Uprzejmie informuję że zegarek model Submarine którego odesłał Pan z roszczeniem z tytułu rękojmi , ma usterkę polegającą na mechanicznym uszkodzeniu gwintu koronki. Jest to efekt zużycia podczas użytkowania, i nie może stanowić podstawy roszczenia z tytułu jak wyżej. To nie jest tak, że z Fundacją Gerlach trudno się skontaktować, Fundacja Gerlach stara się uniknąć odpowiedzialności za swoje błędy i wady produktów i robi to unikając kontaktu, a kiedy do kontaktu zostaje zmuszona najzwyczajniej kłamie.