Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

XoneX

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    83
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez XoneX


  1. 48 minut temu, bober5264 napisał(-a):

    Wymiana co 2 lata to kluczowy czynnik, oczywiście nikt nie będzie wynajmował tego samego auta 6lat jak podałeś w przykładzie, bo w perspektywie 6 lat lepiej go kupic, a że najem wyjdzie drozej niż utrata wartości- no oczywoscie ze charytatywnie nikt nam tego nie wyjamie emoji16.png

    Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka


     

     

    Może nieprecyzyjnie napisałem, bo nie chodziło o wynajem jednego auta 6 lat (chyba nie ma takich ofert), ale na przykład 2 aut po 3 lata każde albo 3 aut po 2 lata każde. Ile aut, nie ma znaczenia, jeśli rata najmu jest taka sama. 

    26 minut temu, Valygaar napisał(-a):

    Ile osób tyle przypadków.

    Wybiórczo odniosę się do części wypowiedzi:
    - ale mam wykupione pewne auto, znam je od nowości, mam na nie plan w firmie, a kupno na rynku powiedzmy używki po 5 latach leasingu to jest loteria, w której nie chcę grać.

    - a co rozumiesz pod pojeciem inwestycji? `Czy to musi być obrabiarka albo nowy soft? Dla mnie to na przykład dodatkowy pracownik, który w "międzyczasie" zarobi na tę ratę z nawiązką. Więc nie zawsze to tak jednoznacznie "widać"

    Nie pisałem o zakupie używki vs najem/leasing, tylko zakup nowego vs najem/leasing. Co do inwestycji, odniosłeś się wybiórczo do mojej wypowiedzi. Chodziło o wybór w sytuacji, gdy ktoś ma $$ na koncie i zastanawia się [1] wydać $$ na samochód lub [2] zainwestować $$, a samochód wziąć na raty. Nie pisałem o tym w co inwestować, bo to kwestia wtórna. 


  2. W dniu 24.04.2024 o 21:12, bober5264 napisał(-a):

    Może nie każdy jest tak w gorącej wodzie kapany jak ja, a z drugiej strony zawsze najlepiej jest "między ustami a brzegiem pucharu"

    Jestem ciekaw jakie macie podejscie do zakupu/finansowania/wynajmowania aut
    Ja do tej pory miałem 2 leasingi i za każdym razem gdzieś mi to przeszkadzało a że to tak na prawdę nie moje a bo to a bo sro, szybko je spłacałem i 'sobie mialem'
    Obecne auto to właśnie drugie z nich i jako że mam je ponad rok to tak troszke kusi do zmiany no i właśnie sobie rozmyślam
    Myślę o nowym aucie 'sredniej' półki i tak jak mialem opory wcześniej do brania czegoś 'na raty' tak w drugą stronę mam opory wydac +/- 200k w gotówce
    Z trzeciej strony może taki leasing na zasadzie wynajmy (mała rata wysoka splata) ma obecnie najwięcej sensu?
    Jakie macie na to spojrzenie?

    Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka
     

     

     

     

     

    Trochę spiskowa teoria, więc proszę z rezerwą ;) najmy i leasingi są dobre dla firm z większymi flotami, ale pewnego rodzaju pułapką dla mikroprzedsiębiorców i samozatrudnionych. Całość jest tak ustawiona, żeby finansujący wychodził na tym najlepiej. Mam tu na myśli aspekt finansowy i socjologiczny, ponieważ:

    • w najmie lub w leasingu przed wykupem spłacasz więcej niż utrata wartości,
    • im dłużej użytkujesz nabyte nowe auto, tym bardziej jego koszt rozkłada się w czasie, a nastawiając się na ciągły najem - przepłacasz. Dla przykładu, biorąc w najem długoterminowy auto o wartości powiedzmy 180k brutto, płacisz prawdopodobnie jakieś 3k brutto raty miesięcznie. W ciągu 3 lat to 108k brutto. 6 lat najmu to 216k brutto. Kupujesz nowe auto za 180k brutto, jeździsz 6 lat, po 6 latach sprzedasz, niech będzie, że za 40% jego wartości, wraca do ciebie 72k brutto, niech będzie, że stracisz na VAT i zostanie z tego jakieś 58k netto, to i tak koszt samochodu w 6 latach masz kilkukrotnie niższy, niż w najmie,
    • dużo osób wynajmuje/ leasinguje, bo po prostu nie ma $$ na zakup za gotówkę, a najwięcej o tym, że lepiej zainwestować, mówią ci, którzy mają w inwestycjach okrągłe ZERO (na podstawie obserwacji najbliższego otoczenia),
    • w PL cały czas samochód jest pewnego rodzaju symbolem statusu i część osób bierze w najem samochód, na który faktycznie ich nie stać, bo rata najmu jest niższa, niż rata klasycznego leasingu/kredytu, nie mówiąc o gotówce (patrz pkt 2),
    • ten system nie jest stworzony po to, aby zrobić dobrze użytkownikom aut, tylko wyciągnąć jak największe marże. Mam wrażenie (może mylne), że przez to nie dość, że ceny aut są wg mnie zawyżone, to w dodatku trudniej negocjować zakup za gotówkę, bo to się sprzedawcy mniej opłaca. Dużo ofert „specjalnych” to oferty dla przedsiębiorców pod warunkiem najmu/leasingu. Sprzedawcy podają cenę samochodu za gotówkę i w najmie/leasingu stosując przeciw nam efekt zakotwiczenia i wtedy magicznie wychodzi na to, że najem/leasing jest korzystniejszy.

     

    Widząc to, wolę kupić samochód i jeździć nim dłużej. Obecne auto wozi mój tyłem chyba 8 rok, serwisowane zgodnie z zaleceniami producenta, nie zawiodło mnie do tej pory. Przez covidy, inflacje, itd. jego wartość rynkowa po 8 latach to nominalnie 65% ceny, jaką zapłaciłem w salonie.

     

    Jeśli jednak ktoś chce zmieniać auto co 2-3 lata, mniej patrzy na aspekt finansowy, to może się najem sprawdzi. Ja nie jestem samochodziarzem, nie lubię przepłacać i wolę własność.


  3. 2 godziny temu, Lupusrex napisał(-a):

    to wg Twojego mniemania mam płacić co miesiąc 4K podatku CIT żeby nie mieć dyskomfortu... sory ja mam dyskomfort jak płacę CIT bo to kasa wyrzucona w błoto. Już wolę płacić raty. A samochód to narzędzie pracy więc za bardzo nie mam ciśnienia aby "był mój"

    Własny samochód to amortyzacja. To też koszt podatkowy 😂 super mentalność, wydać 20k żeby oszczędzić 4k na podatku 😂


  4. 4 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

    Jak słyszę pociąg to zawsze mam przed oczami ten obraz. Ostatni wyjazd do Cieszyna z kumplami dwadzieścia parę lat temu...

     

    Kompletnie się nie przejmuj i nawet nie tłumacz. To forum publiczne i każdy tu komentuje... Ja nie zabieram głosu, bo nie mam pojęcia jakie sankcje grożą za przekroczenie prędkości w Austrii, a sam nieraz budzik zamykałem...

    Zawsze przyjdzie jakiś moralizator lub węszyciel spisku dziejowego, tylko dla zasady. Wszyscy prawiący morały, to ludzie, którzy otrzymują setki informacji, że prokurator wjechała w podziemne wejście oczywiście w dobrym chmielu na gazie, że nagi prokurator poszedł zrobić sobie zakupy, by w końcu dojść do pieniędzy w ZUSie, które nie są pieniędzmi Polaków, a jeszcze wytrzymajmy dwa tygodnie...
    Później idą i głosują na tych samych ludzi od 30 lat. Ale Ty "BUCU" przekroczyłeś prędkość więc powinieneś się zapaść pod ziemię, a już na pewno nie pisać na forum publicznym. Tutaj jest kącik kulturalnej dyskusji.

    Napisać o tym, że wściekłe murzyny demolują miasta i rabują sklepy "to nie dobra o tym mówić", że strefa Gazy zamieniła się w gruzowisko "to nie podobna jest" i w końcu nasi kochani "bracia" z Ukrainu napierd*leni i naćpani urządzają sobie ucieczki po mieście tak jak poniżej, to nieistotne. Istotne jest to, że kręcisz...

     

    Oczy gawiedzi trzeba skupić na jakimś psycholu, który roztrzaskał niewinną rodzinę na autostradzie. Cała reszta z dymaniem nas od lat jest nieistotna.

     

    I najlepsze. Zawszę jak jadę z rodziną na wczasy to piję dużo alkoholu; najlepiej godzinę przed. Na kontroli drogowej uprzejmy Policjant przypomina mi, że przecież straciłem za to uprawnienia. Więc odpowiadam;

    Piję by zapomnieć.

    Papier wszystko przyjmie.

     

    ładne zaszufladkowanie. Jesteśmy my i są oni :) jakie to wszystko proste i czarno-białe :) 


  5. 29 minut temu, itanos napisał(-a):

    @XoneX, nie - wskazuję na (sporadyczne, acz dojmujące) problemy wiążące się z jazdą dosłownie równo z ograniczeniem. Nie sądzę, żeby jechanie faktycznie zdecydowanie za szybko przez minutę (sprawdziłem nagranie, dokładnie przez minutę jechałem powyżej 170 km/h i traf chciał, że akurat wtedy błysnęło) kiedy było zupełnie pusto, można nazwać zapi***laniem. Różnica w czasie wynika z ustawienia tempomatu = z ograniczeniem, a nie +20 km/h. Jeśli uważasz, że narażanie się, w imię przestrzegania przepisów, na to, żeby tir jechał Ci na zderzaku i żeby Cię zmasakrował przy najmniejszym hamowaniu jest bezpieczne, to trochę mi ręce opadają. Planuję w każdym razie dalsze testowanie tego podejścia na co dzień, w PL, w gęstym ruchu.

     

    E tam, ja tego nie przyjmuję. Wcześniej pisałeś, że jechałeś co najmniej 200km/h) przez kilka minut. Teraz piszesz, że powyżej 170 km/h (wiem, 200 to też więcej niż 170) przez minutę.

     

    Co do jazdy pustą drogą, jadąc tyle nie mogłeś wiedzieć, czy 300m dalej też jest pusto. Nie mogłeś wiedzieć czy i kiedy przestanie być pusto na drodze. Pilot przed tobą nie jechał i nie informował, jak jest. Zaraz się okaże, że to nie radar ci błysnął, tylko coś innego? Przy tej prędkości trudno ocenić. 

     

    Jeździj jak chcesz, twoje opisy są ze skrajności w skrajność. Ja nie mam takich doświadczeń, żeby TIR jechał 2m za mną, gdy jadę przepisowo. Nikt też nie trąbi. Co więcej, obserwuję coraz więcej kierowców jadących w zgodzie z ograniczeniami i nie jest to nawet +10 czy +20 od ograniczenia. 

     

    Kończąc, ja tych twoich historii nie łykam. To wszystko się nie klei, co chwilę piszesz inaczej. Może jutro się okaże, że to było jednak 130 na godzinę, ale wrażenie było takie, jakby to było 200. Mnie tylko rozwala chwalenie się zapieprzaniem po drodze publicznej na forum takim jak to, gdzie być może nie jesteś do końca anonimowym użytkownikiem. Tak samo nie rozumiem robienia zdjęć zegarkom w czasie jazdy po publicznej drodze. 


  6. 7 godzin temu, itanos napisał(-a):

    Pod Wiedniem na A5, ściśle: image.png.f83db85e51e534e271755524f60bbace.png


    Swoją drogą, refleksje po trasie powrotnej, przejechanej tak arcyprzepisowo, że mógłby za mną radiowóz jechać i by się nie mieli panowie do czego absolutnie przyczepić. Podróż zajęła 25% więcej czasu (4:00 -> 5:00), spalono o 17% mniej paliwa (8,7 -> 7,2, w dwulitrowej turbobenzynie). Było o tyle niebezpieczniej, że zarówno w Austrii, Czechach, jak i w Polsce, ludzie, tam gdzie był jeden pas, najeżdżali na zderzak. Zwłaszcza zapamiętałem tira na polskich blachach (remontowany odcinek, kilkanaście kilometrów z ograniczeniem do 40, następnie do 60), który trąbiąc i świecąc długimi, jechał jakieś dwa metry ode mnie (sic!); po co, nie wiem. Ja właściwie nic nie robiłem przez 95% trasy, poza trzymaniem (podtrzymywaniem?) kierownicy i przestawianiem aktywnego tempomatu na wartość równą ograniczeniu. Dosyć nużące doświadczenie. 🙂 Dojechałem też kilkanaście minut później niż wskazywała nawigacja (googlowska, mierząca, jak zakładam, w ile średnio samochody pokonały ostatnio daną trasę).

    czyli dalej usprawiedliwiasz, że le lepiej zapi****lać, bo jest bezpieczniej, no i strata % na spalaniu jest mniejsza niż czasowa ;) 


  7. 1 minutę temu, bober5264 napisał(-a):

    Mi tam się ogólnie podoba wnetrze nowego superman gruby właśnie nie ten dziwnie zalowony licznikowy tablet, w poprzedniej wersji wyglądało to 'normalnie'

    Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka
     

    a po polsku? :P 


  8. 2 godziny temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

     

    Nie mówię, że było super - w żadnym razie. Ale tu się nie zgodzę. Piłkarsko byliśmy jednak lepsi od Walijczyków. Nie zawsze to tak wygląda, ale wczoraj akurat różnica w kilku czysto piłkarskich elementach między naszymi a przeciwnikami była widoczna. Powiedziałbym, że w końcu (chociaż trochę!) było widać, że grają zawodnicy m.in. Barcelony, Napoli/Interu, Romy, Lens, czy Arsenalu. Tempo było senne, może to dlatego - ale jakoś od początku byłem spokojny o to, że to my awansujemy.

    Ja odbieram ten mecz totalnie odmiennie. Polacy praktycznie nie mieli żadnych okazji do strzelenia gola, gubili się w obronie, tracili piłkę przed/w polu karnym. To Walijczycy mieli okazję na bramki, ta ze spalonego, główki Moora. W ogóle szczęśliwie sędzia nie dyktował karnych za faule na Moorze, ciąganie za koszulkę, przewracanie, itd. Posiadanie piłki zdaje się było po równo. Uważam, że Polacy mieli szczęście, że dotrwali do karnych. Nie podzielam też zachwytów nad grą Zalewskiego. Dostawał piłkę, kiwał się z przeciwnikami i w wyniku tego zwykle tracił futbolówkę lub podawał i strzelał nieskutecznie. Także niby grał ładnie dla oka, ale nic z tego nie wynikło. 


  9. Trzeba mieć gotówkę na wypadek sytuacji takich jak ograniczenie wypłat z bankomatów, awaria banku, inna awaria systemów, itp. Odejście od gotówki byłoby błędem. Poza tym jak zniknie gotówka, to ci, którzy używają jej do celów szeroko rozumianego obchodzenia prawa, znajdą sobie inny sposób na to, a na zmianach ucierpią inni. 


  10. 51 minut temu, irekm napisał(-a):

    Business plan maja, kwestia tego czy w Europie uda im się przekonać konserwstywnych klientów do zdjęcia klapek z oczu. 

     

     

    Trzeba na to patrzeć raczej w ten sposób, czy mogą i czy chcą sprostać unijnym wymogom co do samochodów, aby w ogóle wejść na rynek w UE... a klientów pewnie by znaleźli, szczególnie przy konkurencyjnej cenie. 


  11. Zaczynam "House of leaves" napisaną przez Marka Z. Danielewskiego. Nie ukrywam, że to niecodzienna forma książki zachęciła mnie do tego, aby po nią sięgnąć :) Ciekawe, jak z treścią i ogólnym odbiorem. Zapowiada się interesująco :) 


  12. Odliczałeś podatki przy zakupie czy leasingu, to płacisz również od sprzedaży. Proste. Nie chcesz płacić? To trzymaj samochód lub kombinuj, jak wyżej. Albo tak poukładaj sobie zagadnienia firmowe, żeby płacić tyle co nic. Wystarczy dobry doradca i prawnik. 

     

    A to o czym piszesz, to obiektywnie patrząc, było załataniem luki w przepisach. Takie zasady obowiązują od dawna przy posiadanych rzeczach, sprzedanych po wycofaniu z działalności. Od 2022 tak samo jest z rzeczami używanymi w leasingu. Mam firmę, więc te wszystkie zasady nie są dla mnie nowością.

     

    Przedsiębiorcy to by chcieli zarabiać i nie płacić podatków wcale ;) i to nie moja reakcja jest dziwna, tylko oburzenie niektórych użytkowników oraz ton wypowiedzi w stosunku do mnie. Szczeniackie odzywki. 


  13. 36 minut temu, bober5264 napisał(-a):

    Faktycznie, sprzedac auto za 100k i mieć 100k to januszerka, lepiej sprzedac za 100 i mieć z tego 63 default_wink.png
    Jak nie rozumiesz jak to działa to daruj sobie tak zenujace komentarze

    Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka


     

     

    Żenujący jest taki janusz, który chce rozliczać koszty, odliczyć VAT, a jak przychodzi do zapłaty podatków od sprzedaży, to janusz kombinuje i go to boli. Żenujące to jest pytanie na forum o to jak obchodzić podatki w januszowy sposób. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.