nieee absolutnie mnie to nie "ubodło", bo pewnie coś w tym jest - bywam ... wolę to określenie - spontaniczna tylko że to też kwestia kalibru sprawy, jeśli nie odzyskałabym zegarków (odpukać), mój świat by się nie zawalił, choć faktycznie byłoby mi przykro (przez chwilę;)). I od razu dodam, że to nie "okazja" naprawy zegarków mnie skusiła, raczej właśnie to, że super fajne wrażenie na mnie zrobił fakt, że taki młody chłopak ma taką pasję, co by nie mówić, to nie jest częste, teraz.
Kacper się do mnie odezwał i zakładam, że zmierzamy do finału sprawy, mam nadzieję, że ja już bez wersji pretensji i żalu, bo taka być nie lubię (ale chyba czasem to działa).