Z czeluści babcinej szafy wygrzebałem wiekowy zegarek Baume & Mercier (i nie tylko, ale wszystko po kolei). Oblepiony był wprost nieprawdopodobną ilością syfu, więc bezmyślnie wrzuciłem kopertę do izopropanolu i w ultradźwięki przy temperaturze ok. 70 stopni. Nie przyszło mi do zakutego łba sprawdzić, czy szkło jest rzeczywiście szkłem. Okazało się być jakimś parszywym plastikiem i szlag to trafił. Teraz wygląda jak prażynka.
Po pierwsze primo chciałbym się od Was dowiedzieć co to za model i z jakiego okresu. Wujek google nie pomógł w tym zakresie.
Po drugie primo chciałbym zapytać gdzie, w jakim zakresie cenowym i czy w ogóle da się dorwać do tego jakieś szkło. Najlepiej szkło szklane, a nie plastikowe, jeśli w ogóle jest taka opcja. To, co zostało z parszywego plastiku jest dość mocno wypukłe, ma mniej więcej 14x13x5 [mm]. Grubość plastiku to ok. 2 mm.
Po trzecie primo ultimo chciałbym zapytać was o zdanie co zrobić z tą tarczą. Na pewno docelowo nie może zostać tak, jak jest, bo jest po prostu obrzydliwie brudna, aż oczy bolą. Wyczytałem tu na forum, że takie rzeczy nosi się do państwa Głowackich. Problem w tym, że państwu Głowackim trzeba również zanieść pieniążek, znając życie niemały, a mój pieniążek ostatnio uciekł ze znajomym stomatologiem. Jak ktoś mądry powie mi co to za model, to poszukam dawcy, chociaż wydaje się to być zajęciem bez przyszłości, skoro wujek Google nie pomógł w kwestii identyfikacji (no i znowu ten łobuz pieniążek). Mądre głowy na youtube mówią "nie rusz, nie tykaj" i pewnie mają rację, ale w takim układzie co robić, jak żyć? Jeśli ktoś ma taką tarczę i byłby skłonny się jej pozbyć, to rozważę zastawienie nerki.
Zaraz wlezę na forum z telefonu i dodam foty, bo kabelek tym razem coś nie teges.