Rush zaraz po Marillion i Pink Floyd to też mój ulubiony zespół, widziałem ich parę lat temu w Berlinie, cenię za ewolucję od hard rocka, przez progresywny pop do prog metalu i w każdej z tych wersji są sobą i mają do siebie gigantyczny dystans. O melodiach i technice nie wspomnę.
a Marillion Weekend w Łodzi tuż tuż...