Korzystając z pięknej pogody postanowiłem pojeździć rowerem po okolicznych lasach. Nie z zamiarem zbierania grzybów, bo sucho jak cholera i nie ma czego się spodziewać, ale by poobcować z przyrodą. Wycieczka udała się znakomicie, a przy okazji coś tam sobie podpatrzyłem w przyrodzie.
Zastanawiałem się od dawna co to za grzyb (zdjęcie górne) i w końcu chyba go zidentyfikowałem. Jeśli się nie mylę to włośnianka. Niestety trująca. Sporo togo rosło
Przejeżdżając przez łąki trafiłem na kilka sztuk czasznicy oczkowanej. Kilka dużych okazów i już w pełni dojrzałych, jak też młode osobniki. Dwa sobie pobrałem, jutro polecą na patelnię. Przy okazji przy jednym zobaczyłem modliszkę (widoczna na zdjęciu).
Z rzeczy poza grzybowych. Jelenie zaczęły rykowisko. Na jednej z polan natknąłem się na byka z trzema łaniami, ale nie chciałem ich niepotrzebnie stresować i nie robiłem zdjęć. Później już, gdy wracałem po zmierzchu słychać było porykiwania byków.