Witam, miałem podobny dylemat parę tygodni temu przy wyporze pilota ("lotnika" zasadniczo). Wiedziałem, ze chcę B-uhr'a, i że ma to być automat. Rozważałem oczywiście Steinharta, Laco, Archimede i Stowe. Nie mam żadnych obiekcji co do konotacji z Luftwaffe, taka historia po prostu, nie ma w tym za grosz kultu, raczej po prostu zamiłowanie do lotnictwa. Chciałem mieć zegarek z duszą, więc automat. Jeśli ma mieć "prawdziwą duszę", to powinien być najbliższy możliwie oryginału, a to w jakimś sensie może faworyzować Laco lub Stowę (25-30% droższe). Jakościowo są mniej więcej wszystkie równe. Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka najlepiej prezentuje się Steinhart, to zdecydowałem się ostatecznie na odrobine bardziej ortodoksyjnego LACO. Jakieś znaczenie miał również fakt, iż Laco jest 42mm (duże 42mm), a Steinhart 44 lub 47mm. Przy moim nadgarstku ok 18,5cm wolałem na początek odrobinę mniejszy. Będe starszy (tęższy ), to sięgne po klasyka czyli IWC 5004. To stylistyki się przyzwyczajam, do ceny nie muszę się na razie nawet przyzwyczajać Jestem generalnie bardzo zadowolony z wyboru