No dobra, ale jak mówić, że Seiko nie oferuje mniej, niż konkurencja, skoro Seiko Presage CT za 1600-2700 zł ma 4R z 40 h PR i standardem odchyłek -35 +45 s, szkiełko mineralne i nie zdobiony wahnik, a np. rodzina SG daje w zegarkach z tej ceny Powermatic 80 z 80h PR, standardem odchyłek +- 5 s, szafirowe szkło, zdobienie wahnika. Tissot jest również masówką, a jednak % zegarków oddawanych na gwarancje jest o wiele mniejszy (nie pytajcie skąd to wiem ). Można by zrzucić, że to tanie Seiko 5 jest najbardziej wadliwe i to ono robi złe statystyki...guzik prawda! Najwięcej baboli mają divery za +- 2000 zł. Jak nie mówić, że Seiko nie oferuje mniej za więcej, gdy porówna się nowego samuraja czy sumo z którymkolwiek z zegarków Phoibosa a nawet San Martin za 50-60% ceny. Nie dość, że chińczyki są wykonane z lepszych materiałów, staranniej wykończone, to w dodatku mają te same mechanizmy tylko...lepiej wyregulowane. Jak mówić, że to nie są podstawy do krytyki?
Zawsze marzyłem, że, gdy będę miał do wydania na zegarek 5-10 tysięcy, to wydam je na Seiko, z tym, że aktualnie porównując Seiko z tego pułapu z Orisami, Ballami czy nawet Tag Hauer Carrerra C.5, który uchodzi za przereklamowany- zwyczajnie czuje, że dostaje od Japończyków produkt o klasę niższy. Nie z tej samej półki -o klasę niższy! Być może wróci SDGM lub zegareko zbliżonym stosunku jakości do ceny, który zmieni aktualne oblicze Seiko, natomiast dla mnie Seiko daje coraz mniej za coraz więcej. Zauważyliśmy, że od pewnego czasu fani Seiko mają...coraz mniej Seiko, a coraz więcej zegarków konkurencji. Kiedyś mówiło się, że szwajcarska jakość to legenda dla naiwnych, a Ci, którzy się znają kupują Seiko. Aktualnie mam wrażenie, że jest odwrotnie.