Chciałbym dołączyć do tematu z następującym dylematem. Mam kilka starych zegarków, których koszt konserwacji przekracza ich cenę. To stare, dość ładne, łucze i rakiety. Oddawałem też ostatnio Orienta (automat) do nasmarowania po 5 latach i koszt tej usługi to 1/3 ceny nowego zegarka. I tu pojawia się ten dylemat, czy za 5 lat kupić nowego Orienta, a tego wyrzucić? Bo koszt konserwacji będzie nieakceptowalnie nieproporcjonalny do ceny. Jak wy robicie? Rozumiem, że jeśli ma się sentyment do jakiegoś zegarka, tak jak ja do Rakiety po dziadku - warta pewnie z 200 zł, a konserwacja co najmniej tyle - to dylemat odpada.
Czy wobec kosztów konserwacji ma sens kupowanie tych najtańszych dobrych automatów (Seiko, Orient)? W ciągu 10 lat na konserwacje pójdzie mniej więcej tyle ile kosztują. To oczywiście problemy kogoś kto nie wydaje dziesiątek tysięcy na zegarki, a ciuła na wybrane modele.